Choroba jest częścią ludzkiej codzienności. Sakrament namaszczenia chorych jest odpowiedzią Kościoła na ten problem i nie chodzi tu o "ostatnie namaszczenie"
Doświadczeniem każdej drogi jest spotkanie się z czymś nieoczekiwanym i niezaplanowanym. W naszym życiu też spotykamy takie zdarzenia, których chcielibyśmy uniknąć. Niestety, one zostały wpisane w naszą codzienność. Każdy z nas na drodze swojego życia doświadcza cierpienia i bólu spowodowanego chorobą. Choroba jest wpleciona w kondycję egzystencji ludzkiej do tego stopnia, że można zaryzykować stwierdzenie, że homo sapiens to także — niestety — homo patiens (człowiek cierpiący).
W doświadczeniu choroby człowiek spotyka się bezpośrednio ze złem i to nie w sposób abstrakcyjny, lecz bardzo konkretny. To zło dotyka go osobiście, on je przeżywa. W grę wchodzi tutaj nie tylko ciało, ale cały człowiek. Rzeczywistość choroby wnosi pewną „rewolucję” w samym sercu egzystencji ludzkiej, gdyż atakuje ona człowieka w jego istnieniu, w jego rzeczywistości cielesnej, fizycznej, psychicznej, indywidualnej, socjalnej i moralnej. Choroba przynosi ze sobą wstrząs całej równowagi istnienia człowieka. Dotychczasowe zdrowie zdawało się dawać równowagę i spokój. Choroba zabiera nam niezauważaną wcześniej wolność i zmusza do nowych relacji z otaczającym nas środowiskiem.
Choroba to wydarzenie, w którym z całą ostrością wyłania się jeden z największych znaków zapytania naszego czasu — pytanie o sens wszystkiego, a w końcu pytanie o Boga. Przeżywanie choroby to nieustanne szukanie odpowiedzi na te pytania. Wynika to z faktu, że tylko człowiek cierpi świadomie, zdaje sobie sprawę z rozmiarów swego zagrożenia i potrafi przewidywać przyszłość ujmując chorobę w kontekście całego życia. Człowiek cierpi nie tylko zmysłami, ale także w duchowym wymiarze swojej natury. Tylko on odczuwa cierpienia moralno-psychiczne, które są przecież tak intensywne i sięgają w głąb naszej osobowości.
Choroba ciała ma wpływ na całego człowieka. Podkreśla to jeszcze bardziej tragizm doświadczenia choroby i powoduje, że człowiek nie zgadza się z tym stanem rzeczy. Na wszelkie sposoby próbuje przezwyciężyć stan choroby. Jego wysiłki, często tak mało skuteczne, prowadzą niekiedy do buntu i rozpaczy. Wydaje się, że współczesny człowiek nie potrafi stawić czoła chorobie i śmierci. Te rzeczywistości stanowią dla wielu ludzi swego rodzaju tabu, którego nie wolno ruszać. Można odnieść wrażenie, że dziś robi się wszystko, aby chorobę i śmierć całkowicie ukryć i nie pokazywać ich na zewnątrz. Dlatego ludzi ciężko chorych umieszcza się poza społeczeństwem, w szpitalach i domach specjalnie dla nich przeznaczonych. To sprawia, że ci chorzy dodatkowo cierpią z powodu samotności i opuszczenia.
W tym kontekście rodzi się pytanie - czy Kościół ma jakiś skuteczny lek chorobę? Odpowiedzią Chrystusa i Kościoła jest sakrament namaszczenia chorych. We Wprowadzeniu teologiczno-pastoralnym do nowej księgi liturgicznej zawierającej sakramenty dla chorych czytamy: „Cierpienia i choroby człowieka to jeden z najtrudniejszych problemów zawsze niepokojących ludzkość. Odczuwają go także chrześcijanie, którym jednak światło wiary może pomóc głębiej przeniknąć tajemnicę cierpienia i samo cierpienie mężnie znosić. Nie tylko bowiem w oparciu o słowa Chrystusa rozumieją znaczenie i wartość choroby dla własnego zbawienia i dla zbawienia świata, lecz także wiedzą, że gdy zachorują Chrystus, który za swego życia często nawiedzał i uzdrawiał chorych, okaże im swoją miłość”[1]. W niniejszym artykule pragniemy ukazać w syntetycznym skrócie historię tegoż sakramentu oraz jego teologię w odnowionej po Soborze Watykańskim II liturgii.
Święty papież Jan Paweł II w Liście Apostolskim Salvifici doloris pisał: „W swej mesjańskiej działalności wśród Izraela, Chrystus przybliżał się nieustannie do świata ludzkiego cierpienia. „Przeszedł dobrze czyniąc” (Dz 10, 38) — a czyny te odnosiły się przede wszystkim do cierpiących i oczekujących pomocy. Uzdrawiał chorych, pocieszał strapionych, karmił głodnych, wyzwalał ludzi od głuchoty, ślepoty, trądu, opętania i różnych kalectw, trzykrotnie przywrócił umarłego do życia. Był wrażliwy na każde ludzkie cierpienie, zarówno cierpienie ciała, jak duszy”[2]. Służba uzdrawiania mocno wpisała się w publiczną działalność Jezusa. Można powiedzieć, że stanowiła centralne miejsce w Jego zbawczej misji. Uczniom Jana Chrzciciela tak opisuje swoje posługiwanie: „Idźcie i donieście Janowi, to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Łk 7, 22).
Najstarsza tradycja chrześcijańska ukazywała Jezusa jako wielkiego lekarza, który leczył ludzi z wielu chorób. Wystarczy wspomnieć, że na 32 cuda dokonane przez Jezusa, aż 25 to uzdrowienia chorych. Rzeczywiście, czytając Ewangelie można odnieść wrażenie, że z każdego miejsca przybywali do Jezusa ludzie dotknięci różnymi chorobami. W spotkaniach z chorymi Jezus był zawsze wewnętrznie poruszony, okazywał im swoją miłość, zrozumienie i solidarność. Uzdrowienia dokonane przez Jezusa obejmują szeroką gamę chorób: gorączka (Mt 8, 14), trąd (Mt 8, 2-4), paraliż (Mt 9, 2-8), sucha ręka (Mt 12, 9-14), krwotok (Mt 9, 20-22), epilepsja (Mt 17, 14-21), ślepota (Mt 20, 29-34; J 9, 1-7), głuchota (Mt 12, 22-24), głuchoniemy (Mk 7, 31-37). Szczególne miejsce w działalności terapeutycznej Jezusa zajmowały egzorcyzmy. Jezus uwolnił wielu ludzi opętanych przez złe duchy (Mt 8, 28-34; Mt 9, 32-34; Mk 1, 21-27). Zdarzyły się także przypadki wskrzeszenia umarłych (Łk 14, 1-4; J 11, 38-44)[3].
Jezus uzdrawiał chorych mocą, która od Niego pochodziła oraz skutecznością swojego słowa (Łk 5, 17; Mk 1, 25.27; 2, 10). Uzdrowienie obejmowało całego człowieka, czyli jego ciało i ducha. Dlatego Jezus uzdrawiając mówił jednocześnie o odpuszczeniu grzechów (Mt 8, 1-4; Mk 2, 1-12). Uzdrawiając człowieka, Jezus przywracał mu godność i miejsce w społeczności. Trzeba pamiętać, że wiele chorób wykluczało z życia społecznego i religijnego. Uzdrowienia dokonywane przez Jezusa były znakiem miłości Boga do ludzi cierpiących i będących w potrzebie. Objawiały jednocześnie, że Bóg pragnie uwolnić ludzkość od wszelkiego zła. Wszystkie uzdrowienia zapowiadały ostateczne zbawienie człowieka, którego sprawcą jest Jezus Chrystus[4].
Jezus podczas swojej publicznej działalności uzdrawiał wielu ludzi, którzy do niego przybywali lub byli przynoszeni przez najbliższych. Uzdrowienia były znakiem przychodzącego Królestwa Bożego oraz zwycięstwa Jezusa nad złem. Zmartwychwstały Chrystus kontynuuje swą misję zbawczą w Kościele. Swoje zbawcze dzieło realizuje przez powołanych przez siebie Apostołów oraz ich następców, którymi są wszyscy biskupi. Współpracownikami biskupów są prezbiterzy, którzy włączają się w posługiwanie służące zbawieniu.
Ten proces zapoczątkował sam Jezus, który posyłając uczniów, aby głosili Ewangelię, dał im władzę wypędzania złych duchów i uzdrawiania z różnych chorób (Mk 3, 15; 6, 7.13; Łk 10, 9.19). Pierwszą misję apostolską tak opisuje św. Marek Ewangelista: „Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (6, 12-13). Uzdrawiania chorych i wypędzanie złych duchów miało uwiarygodnić głoszoną przez nich dobrą nowinę, że przyszło już Królestwo Boże. Dar uzdrawiania uczniowie otrzymali od Jezusa nie dla samych siebie czy dla ukazywania własnej mocy. Mogli uzdrawiać tylko w imię Jezusa Chrystusa. Oznacza to, że tym, który uzdrawiał był Jezus[5].
Misja uzdrawiania będzie trwała do końca świata. Tuż przed swoim wniebowstąpieniem Jezus wezwał swoich uczniów, aby szli na cały świat i głosili Ewangelię. Głoszeniu dobrej nowiny będą towarzyszyły następujące znaki: wyrzucanie złych duchów w imię Jezusa oraz uzdrowienia chorych (Mk 16, 17-18). Znaki te potwierdzą skuteczność i prawdziwość zbawienia przyniesionego przez Jezusa Chrystusa.
Na początku misję głoszenia Ewangelii, której towarzyszyło uzdrawianie chorych podjęli Apostołowie. Dzieje Apostolskie opisują działalność świętych Apostołów Piotra i Pawła, którzy głosili dobrą nowinę i uzdrawiali chorych. Piotr dokonał następujących uzdrowień: chromego w świątyni Jerozolimskiej (Dz 3, 1-11), sparaliżowanego Eneasza z Liddy (Dz 9, 33-35) oraz wskrzeszenia Tabity z Jafy (Dz 9, 36-40). Natomiast św. Paweł uzdrowił paralityka z Listry (Dz 14, 8-10), opętaną niewolnicę w Macedonii (Dz 16, 16-18), ojca Publiusza na Malcie, który cierpiał na gorączkę i biegunkę (Dz 28, 8). Św. Paweł dokonał także cudu wskrzeszenia Eutycha w Troadzie (Dz 20, 9-12). Uzdrowienia zawsze dokonywały się w imię Jezusa Chrystusa. Apostołowie podkreślali w ten sposób, że sprawcą uzdrowień jest Chrystus[6].
Oprócz tych konkretnych uzdrowień Dzieje Apostolskie mówią o uzdrowieniach dokonywanych przez uczniów Chrystusa w sposób ogólny: „Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu ... Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich zbiegało się mnóstwo ludu do Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia” (Dz 5, 12.15-16). Uzdrowień dokonywali także Szczepan (Dz 6, 8) i Filip (8, 6-7.13). We wszystkich przypadkach dar uzdrowienia był konsekwencją głoszenia dobrej nowiny i przywołania imienia Chrystusa zmartwychwstałego[7].
Św. Paweł dar uzdrawiania wymienia pośród wielu charyzmatów, którymi Chrystus przez Ducha Świętego obdarował Kościół. Ten dar ma zawsze wymiar służebny. Winien przyczyniać się do rozwoju Królestwa Bożego oraz służyć innym ludziom (zob. 1Kor 12, 9).
Modlitwa i choroba. Czy można połączyć te dwie, przecież zupełnie inne rzeczywistości? Na to pytanie odpowiada nam św. Jakub, który w swoim liście napisał: „Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli. Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny. Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”. Jk 5, 13-15.
Modlitwa dobra na wszystko — tak można by powiedzieć po przeczytaniu tego fragmentu Listu św. Jakuba. Sobór Trydencki uznał ten tekst jako biblijny fundament ustanowienia i praktyki sakramentu namaszczenia chorych. Zawarte są w nim wszystkie elementy, które składają się na liturgię sakramentu chorych: kapłani jako szafarze, modlitwa pełna wiary, namaszczenie olejem w imię Chrystusa oraz skutki, którymi są zbawienie, podźwignięcie w chorobie i odpuszczenie grzechów[8].
„Kapłani Kościoła”, określani jako starsi i przełożeni wspólnot chrześcijańskich, są wezwani do chorego człowieka, aby się nad nim modlili. Istniało powszechne przekonanie o skuteczności modlitwy ludzi świętych i sprawiedliwych (Rdz 18, 22-23; Wj 32, 11-14; Dz 9, 37). Takimi ludźmi powinni być kapłani i dlatego nie należy się dziwić, że właśnie do nich zwracano się z prośbą o modlitwę[9].
Modlitwie pełnej wiary winno towarzyszyć namaszczenie olejem. W Piśmie świętym olej był znakiem bogactwa, obfitości i powodzenia (Pwt 11, 4; Oz 2, 24). Bardzo często używano go jako lekarstwo (Iz 1, 6; Łk 10, 34; Mk 6, 13). Biblijne znaczenie oleju, czyli obfitość, pomyślność, zdrowie, moc, pokój, radość, zadowolenie, pełnia i głębia, pozwalają stwierdzić, że olej wskazuje także na dary Ducha Świętego (por. J 14, 15-19. 26-27; Gal 5, 22; 1 Kor 12, 1-11)[10].
Modlitwa i towarzyszące jej namaszczenie mają dokonać się w „imię Pana” (5, 14). W starożytności powoływać się na kogoś imię oznaczało działać mocą tej osoby (Mk 6, 13; Łk 10, 17; Dz 3, 6.16). Imię wskazywało na osobę i wezwanie imienia było równoznaczne z przywołaniem i uobecnieniem tejże osoby. W stwierdzeniu, aby modlić się w imię Pana, znajduje się źródło skuteczności działań kapłanów Kościoła. Uzdrowienie dokonuje się mocą skutecznej obecności Chrystusa zmartwychwstałego, który przez wezwanie swojego imienia jest obecny i działa zbawczo (Dz 19, 5)[11].
Modlitwa zalecana przez Jakuba ma być modlitwą pełną wiary (5, 15). Skuteczność modlitwy ściśle wiąże się z wiarą. Tym, co skłania chorego do modlitwy, czy też do wezwania do siebie „starszych” Kościoła jest wiara. Chory to człowiek ubogi, który w chorobie doświadcza swojej słabości i bezradności. Jego modlitwa staje się „dowodem”, że pomocy spodziewa się od Boga. Poza tym modlitwa staje się konkretnym czynem wypływającym z wiary nie tylko chorego, ale także z wiary wspólnoty chrześcijańskiej i jej kapłanów. Jest to wiara w spełnienie się słów Chrystusa: „Wszystko o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mk 11, 24; por. Mk 2, 5; 9, 22.29; Łk 7, 9; 18, 24; Dz 3, 16; 14, 9)[12].
Modlitwa wiary to dobra i skuteczna modlitwa. Tylko taka modlitwa może przynieść określone efekty, czyli zbawienie, uzdrowienie fizyczne, umocnienie w walce ze złym duchem oraz odpuszczenie grzechów. Modlitwa wypływająca z wiary zawsze przynosi określone skutki i zawsze jest skuteczna (J 16, 23-24). Ona sprawia, że człowiek chory odzyskuje zdrowie oraz otrzymuje dar zbawienia[13].
13 maja 1992 roku, w siedemdziesiątą piątą rocznicę objawień fatimskich, papież Jan Paweł II ogłosił, że dzień 11 lutego, kiedy wypada liturgiczne wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, będzie obchodzony w całym Kościele jako Światowy Dzień Chorego. Czy to znaczy, że wcześniej Kościół nie troszczył się ludzi chorych i nie zwracał na nich uwagi? Takie myślenie jest błędne.
Od początku swojego istnienia Kościół troszczył się o ludzi chorych i starszych. Starożytne świadectwa dostarczają nam różnych formuł błogosławieństwa oliwy, którą używano do namaszczania chorych. Najstarsza z formuł pochodzi z Tradycji Apostolskiej św. Hipolita, która została spisana na początku III wieku. Modlitwa ta jest prośbą, aby Bóg uświęcił olej, którym będą namaszczani chorzy. Namaszczenie pobłogosławionym olejem miało przynieść choremu zdrowie, pokrzepienie i umocnienie[14].
W zbiorze modlitw zatytułowanych „Euchologion Serapiona”, pochodzących z IV wieku z Egiptu, znajdujemy inną formułę poświęcenia oliwy. Oto jej fragmenty: „Wzywamy Cię, który masz wszelką władzę i moc, Zbawcę wszystkich ludzi, Ojca Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, i błagamy, abyś zesłał z nieba leczniczą moc Jednorodzonego na ten olej, aby dla namaszczonych lub przyjmujących tę stworzoną przez Ciebie substancję służył on na wygnanie wszelkiej choroby i wszelkiej słabości, jako lekarstwo na wszelkiego demona, na wygnanie wszelkiego ducha nieczystego, na pozbycie się wszelkiego złego ducha, na odpędzenie wszelkiej gorączki i zimna, i wszelkiej słabości, na dobrą łaskę i odpuszczenie grzechów, na lekarstwo życia i zbawienia, na zdrowie i pomyślność duszy, ciała i ducha, na pełnię sił”. Tekst modlitwy jednoznacznie wskazuje, że pobłogosławiona oliwa winna być używana w przypadku choroby oraz dręczenia przez złego ducha. Namaszczenie świętym olejem przynosiło choremu lub dręczonemu przez złego ducha zdrowie, zbawienia i odpuszczenie grzechów. Namaszczenie jest także lekarstwem na życie wieczne. Oliwa zawdzięcza swoją skuteczność przywołanemu nad nią imieniu Jezusa Chrystusa. Tak naprawdę, to On uzdrawia duszę, ciało i ducha człowieka, który przyjmuje namaszczenie pobłogosławioną oliwą[15].
W starożytności chrześcijanie używali pobłogosławionej oliwy bardzo często i na wiele sposobów. Najczęściej oliwę spożywano i namaszczano nią ciało. Na podstawie powyższych formuł możemy powiedzieć, że najczęściej stosowano oliwę w przypadku choroby duszy i ciała. Nie można w tym miejscu zapomnieć o używaniu oliwy w sakramencie chrztu. Namaszczenie chrzcielne miało jednak inne znaczenie. Inna była również formuła do poświęcenia oleju chrzcielnego.
Do najbardziej znanych formuł poświęcenia oliwy zalicza się rzymską formułę pochodzącą z V wieku. Tę modlitwę stosuje się w Kościele katolickim również dzisiaj. W każdy Wielki Czwartek podczas porannej Mszy Krzyżma świętego, biskup błogosławi oliwę, która stanie się materią sakramentu namaszczenia chorych. Biskup wypowiada nad olejem następujące słowa: „Boże, Ojcze wszelkiej pociechy, Ty przez swojego Syna chciałeś leczyć cierpienia chorych, wysłuchaj łaskawie modlitwy pełnej wiary: prosimy Cię Boże, ześlij z niebios Twojego Ducha Świętego Pocieszyciela, by Jego moc przeniknęła ten olej, który za Twoją sprawą wydało żywe drzewo dla pokrzepienia ciała. Niech Twoje święte błogosławieństwo † sprawi, by ten olej stał się ochroną dla ciała, duszy i ducha każdego, kto będzie nim namaszczony, aby uwalniał od wszelkich cierpień, chorób i słabości. Boże, niech to będzie Twój święty olej dla nas przez Ciebie poświęcony, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa”[16].
Duch Święty wezwany nad oliwą sprawia, że staje się ona źródłem prawdziwej łaski. Odtąd pobłogosławiony olej staje się „lekiem na całe zło”, czyli stanowi ochronę dla ciała, duszy i ducha oraz uwalnia od wszelkich cierpień, chorób i słabości. Zauważmy, że to sam Bóg dokonuje poświęcenia oliwy i stąd bierze się jej zbawcza skuteczność.
Znakiem troski Kościoła o ludzi chorych świadczy praktyka również praktyka odwiedzania chorych, namaszczania ich świętym olejem i modlitwy nad nimi. Św. Polikarp, żyjący w II wieku, pisał w liście do Filipian, aby prezbiterzy odwiedzali chorych. Również św. Hipolit Rzymski żyjący na przełomie II i III wieku, w „Tradycji Apostolskiej” przypomina, aby prezbiterzy odwiedzali chorych i zanosili im tak zwane eulogie. Był to chleb ofiarny, który składano na ołtarzu w czasie przygotowania darów eucharystycznych. Część z tych chlebów odbierano do konsekracji, a pozostałą resztę poświęcano po Mszy św. i zamiast Eucharystii rozdawano tym, którzy nie przyjmowali Najświętszego Sakramentu. Tym, którzy nie byli obecni na Mszy Świętej, posyłano je do domu. Eulogie zawsze otrzymywały osoby chore. Inny dokument z tego okresu, zatytułowany „Kanon Hipolita”, zobowiązywał diakonów do znajomości adresów wszystkich chorych. Diakoni towarzyszyli biskupowi w odwiedzinach chorych. Według tego dokumentu wizyta biskupa miała dla chorego ogromne znaczenie, ponieważ przynosiła mu ulgę w chorobie. Biskup w czasie odwiedzin chorego modlił się za niego. „Kanon Hipolita” mówi również o specjalnym obrzędzie dla chorych, który odbywał się w kościele. Chorzy mogli uczestniczyć w „wodzie modlitwy i oliwie modlitwy”. Oba wyrażenia nawiązują do wody i oliwy pobłogosławionej. Wielką troskę o chorych wykazywał św. Augustyn. W jego życiorysie czytamy, że jak tylko się dowiedział, że ktoś z jego wiernych był chory, natychmiast udawał się do niego, aby nałożyć na niego ręce i modlić się[17].
Bardzo cennym świadectwem troski Kościoła o ludzi chorych jest list papieża Innocentego I do biskupa Decencjusza z Gubbio. Dokument ten pochodzi z V wieku i ukazuje nam praktyki związane z chorymi w Kościele Rzymskim. Jest to pierwsze wyraźne i oficjalne świadectwo mówiące o sakramentalności namaszczenia chorych. Papież wyraźnie nawiązuje do praktyki Kościoła Apostolskiego opisanej przez św. Jakuba. List mówi o konieczności używania oleju poświęconego przez biskupa. Chorych winni odwiedzać i namaszczać nie tylko biskupi ale również prezbiterzy. W razie pilnej potrzeby świętego oleju do namaszczenia chorych mogli używać także wierni świeccy. To namaszczenie miało jednak charakter prywatny[18].
W późniejszych wiekach znajdujemy wzmianki o namaszczaniu chorych w kazaniach i pouczeniach wielu świętych. Temat ten podejmowali św. Cezary z Arles, św. Kasjodor i św. Beda Czcigodny żyjący w okresie od VI do VIII wieku. Wyjaśniając List św. Jakuba, nauczają, że wszyscy, którzy w chorobie uciekają się do Kościoła, otrzymują zdrowie ciała i odpuszczenie grzechów. Św. Cezary z Arles chwalił matkę, która w trosce o własnego syna wyczerpanego pokusami i cierpieniem, nie szukała uzdrowienia w magicznych praktykach, ale zastosowała namaszczenie olejem pobłogosławionym przez biskupa. Według niego Eucharystia i namaszczenie świętym olejem jest najskuteczniejszym lekarstwem na każdą chorobę[19].
Bardzo ważne zmiany w sposobie udzielania oraz rozumienia sakramentu chorych dokonały się między wiekiem VIII i XII. Pierwszą widoczną zmianą było wprowadzenie wielu dodatkowych modlitw, które towarzyszyły namaszczeniu świętym olejem. Od tego czasu namaszczenie zostało zarezerwowane tylko dla kapłanów. Począwszy od VIII wieku powstawały nowe obrzędy, które wyrażały troskę Kościoła o ludzi chorych i umierających. Najważniejsze dotąd gesty nałożenia rąk i namaszczenia oliwą zostały wzbogacone o liczne psalmy pokutne, antyfony, litanie i hymny. Na Wyspach Brytyjskich odwiedziny chorego i namaszczenie go traktowano jako rodzaj Mszy Świętej bez konsekracji (Missa sicca). Liturgia ta obejmowała modlitwy, biblijne czytania, wyznanie wiary oraz modlitwy przed i po Komunii świętej[20].
Okres średniowiecza zaowocował powstaniem ogromnej ilości rytuałów, które zawierały liturgię sakramentu chorych. Współcześni badacze podzielili średniowieczne rytuały na trzy grupy. Do pierwszej grupy należą rytuały, które powstawały od VIII do IX wieku. Charakterystyczną cechą tych rytuałów jest tylko jedna formuła towarzysząca namaszczeniu olejem. Formuła ta jako efekt namaszczenia wskazywała uzdrowienie cielesne. Druga grupa rytuałów pochodzi z wieków od IX do XII. Tutaj każdemu namaszczeniu odpowiadały inne formuły. Kapłan namaszczając poszczególne części ciała chorego prosił Chrystusa, aby zostały one uwolnione od słabości i cierpienia. Poszczególne modlitwy bardzo mocno akcentowały odpuszczenie grzechów jako najważniejszy skutek namaszczenia. Trzecia grupa rytuałów zaczęła powstawać począwszy od X wieku. W tych rytuałach do pięciu ograniczono liczbę namaszczeń. Należało namaścić oczy, uszy, nos, wargi, ręce lub stopy. Istniała tylko jedna formuła do każdego namaszczenia. Jako skutek namaszczenia akcentowano odpuszczenie grzechów związanych z poszczególnymi zmysłami[21].
Średniowieczne rytuały namaszczenia chorych zawierają bogatą i rozbudowaną liturgię tegoż sakramentu. Obrzędy namaszczenia chorych składały się z następujących części: wejście kapłana, pokropienie wodą pobłogosławioną, której towarzyszyła specjalna modlitwa. Następnie kapłan odmawiał modlitwę, która nawiązywała do tekstu z Listu św. Jakuba. Po tej modlitwie odbywała się spowiedź chorego. Po pojednaniu miało miejsce namaszczenie olejem wraz z towarzyszącymi mu formułami. Obrzędy kończyła Komunia święta oraz liczne modlitwy[22].
Namaszczenie chorych traktowano w okresie średniowiecza bardzo poważnie, ponieważ najczęściej udzielano go przed śmiercią. Przed przyjęciem namaszczenia chorego starannie myto i ubierano w białe szaty, które przypominały chrzest. W niektórych miejscach kładziono chorego na włosiennicy i posypywano popiołem. Ta czynność nawiązywała do pojednania pokutników na łożu śmierci. Przedstawione praktyki jednoznacznie pokazują, że namaszczenie chorych stało się sakramentem przygotowującym do śmierci[23].
Podstawowym i pierwszym źródłem dla teologii liturgii sakramentu namaszczenia chorych jest fragment pochodzący z Listu św. Jakuba, mówiący o czynnościach wykonywanych przez kapłanów Kościoła przy chorym człowieku. Rozwój teologii namaszczenia chorych nastąpił w okresie średniowiecza. Wtedy też namaszczenie chorych stało się ostatnim namaszczeniem. Takie rozumienie tegoż sakramentu funkcjonuje u wielu ludzi również dzisiaj. Cóż się wydarzyło, że namaszczenie chorych stało się sakramentem umierających?
Począwszy od wczesnego średniowiecza zaczęto wiązać namaszczenie z kościelną praktyką pokutną. W tamtym czasie oficjalna pokuta kościelna była bardzo ciężka i dlatego wierni bardzo często odkładali ją na ostatnie chwile życia. Pokutnicy mogli przyjąć namaszczenie tylko po uzyskaniu rozgrzeszenia i po pojednaniu z Bogiem i z Kościołem. W przypadku niebezpieczeństwa śmierci kolejność udzielania sakramentów była następująca: pokuta, Eucharystia w formie wiatyku oraz namaszczenie. Połączenie namaszczenia ze stanem agonalnym znalazło swój oddźwięk w teologii tegoż sakramentu. Namaszczenie traktowano jako dopełnienie pokuty i sakrament przygotowujący do śmierci. W związku z tym akcentowano duchowe skutki namaszczenia. Podkreślano, że namaszczenie gładzi grzechy i przygotowuje człowieka do wejścia do chwały życia w niebie[24].
Nauka teologiczna o sakramencie chorych, który od średniowiecza nazywano „ostatnim namaszczeniem” kształtowała się przez wiele wieków. Pewna systematyzacja teologii tegoż sakramentu nastąpiła w XII wieku. Wcześniej istniały pewne różnice dotyczące powtarzalności namaszczenia. Iwo z Chartres uważał, że sakramentu można udzielić tylko jeden raz[25]. Natomiast Piotr Czcigodny twierdził, że namaszczenie może być udzielane wielokrotnie[26].
Do ujednolicenia teologii sakramentu namaszczenia chorych przyczynili się między innymi: Piotr Lombard, Duns Szkot, św. Bonawentura i św. Tomasz z Akwinu. Namaszczenie chorych oficjalnie zaliczono do siedmiu sakramentów Kościoła i przyznano mu ostatnie miejsce. Piotr Lombard nazwał namaszczenie „ostatnim sakramentem”, który był zasugerowany przez Jezusa i ustanowiony przez Ducha Świętego. Powszechnie przyjęta w średniowieczu nazwa „ostanie namaszczenie” miała wpływ na naukę o skutkach tego sakramentu. Według ówczesnych teologów pierwszym skutkiem namaszczenia było zdrowie duszy, która przygotowywała się do odejścia z tego świata. Namaszczenie dawało odpuszczenie grzechów oraz złagodzenie tak zwanych „pozostałości grzechów” (reliquiae peccati). W związku z tym uważano, że sakramentu powinno się udzielać w ostatnich chwilach życia człowieka, aby nie miał czasu i możliwości popełnienia żadnego grzechu. Namaszczenie stało się sakramentem umierających i ostatnim środkiem, który Kościół dawał swoim wiernym na drogę do wieczności[27].
W tym czasie ustalono, że sakramentu ostatniego namaszczenia mogą udzielać tylko kapłani. Materią sakramentu stała się oliwa pobłogosławiona przez biskupa a jego formą formuła wypowiadana podczas namaszczenia. Trzeba także dodać, że w tamtych czasach ostatnie namaszczenie nie było sakramentem nakazanym, lecz tylko polecanym przez Kościół.
Wieki poprzedzające zwołanie Soboru Trydenckiego zasadniczo utrwaliły naukę i praktykę udzielania sakramentu namaszczenia chorych. Wypowiedzi zawarte w dokumentach Soboru Trydenckiego były odpowiedzią na tezy Marcina Lutra, który zakwestionował sakramentalność ostatniego namaszczenia. Ojciec Reformacji twierdził, że namaszczenie chorych nie może być sakramentem, ponieważ nie zostało ustanowione przez Jezusa Chrystusa[28].
W odpowiedzi na takie twierdzenia, ojcowie Soboru Trydenckiego, 25 listopada 1551 roku, wydali dekret, w którym mocno podkreślono, że ostatnie namaszczenie jest prawdziwym sakramentem ustanowionym przez Chrystusa. Został on „zasugerowany” w Ewangelii według św. Marka, gdzie znajduje się opis pierwszej misji ewangelizacyjnej uczniów Jezusa. Działalność uczniów została przedstawiona w następujących słowach: „Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6, 13). Natomiast oficjalnie namaszczenie chorych jako sakrament zostało potwierdzone przez św. Jakuba (zob. Jk 5, 13-15)[29].
Sobór Trydencki stwierdził także, że ostatnie namaszczenie posiada charakter dopełnienia sakramentu pokuty oraz całego chrześcijańskiego życia. Podkreślono, że stanowi on najsilniejszą obronę przy końcu życia. Oznacza to, że sakrament chorych stanowi przygotowanie człowieka do śmierci i przejścia do życia wiecznego. Ojcowie Soboru przez takie rozumienie tegoż sakramentu wskazali, że jego skutkiem jest łaska Ducha Świętego, która gładzi grzechy ciężkie oraz tak zwane reliquiae peccati. Duchowe skutki ostatniego namaszczenia nie wykluczały ulżeniu w cierpieniach choremu lub umierającemu człowiekowi[30].
Sobór wypowiedział się także w kwestii materii i formy sakramentu oraz szafarza i człowieka przyjmującego ostatnie namaszczenie. Zgodnie z nauką Soboru materią sakramentu był olej z oliwek poświęcony przez biskupa a forma słowa formuły wypowiadanej podczas namaszczenia. Namaszczać mógł tylko i wyłącznie kapłan. Ostatnie namaszczenie mógł przyjąć człowiek chory znajdujący się w bliskości śmierci[31].
Nauczanie Soboru Trydenckiego znalazło swój konkretny kształt w księdze liturgicznej, która została wydana w 1614 roku. W piątym rozdziale Rytuału Rzymskiego umieszczono liturgię sakramentu ostatniego namaszczenia. Obrzędy liturgiczne poprzedzone zostały wprowadzeniem teologiczno — pastoralnym, w którym zauważa się, że ostatnie namaszczenie zostało ustanowione przez Jezusa jako lekarstwo dla duszy i ciała. Sakrament mógł być udzielany osobie chorej będącej w niebezpieczeństwie śmierci oraz ludziom starszym, którym śmierć zagrażała z powodu podeszłego wieku. Osoba przyjmująca ostatnie namaszczenie winna być w pełni świadoma[32].
Po wprowadzenie teologiczno—pastoralnym umieszczono liturgiczne obrzędy ostatniego namaszczenia. Liturgia sakramentu składała się ze spowiedzi, jeśli nie było jej wcześniej, pozdrowienia, okadzenia, pokropienia wodą święconą, modlitwy kapłana, śpiewu psalmów przez zgromadzoną wspólnotę, namaszczenie pięciu zmysłów i Komunii świętej. Rytuał zawierał także porządek odwiedzin chorego przez kapłana. Podczas takiej wizyty odmawiano psalmy i modlitwy oraz odczytywano fragmenty Pisma świętego. W księdze umieszczono również siedem psalmów pokutnych z litaniami oraz obrzędy błogosławieństwa apostolskiego na wypadek śmierci[33].
Reforma liturgiczna Soboru Watykańskiego II objęła także sakrament namaszczenia chorych. Drogę do reformy wyznaczyła soborowa Konstytucja o liturgii, która w numerze 73 stwierdza: „Ostatnie namaszczenie, które także i to lepiej można nazwać „namaszczeniem chorych”, nie jest sakramentem przeznaczonym tylko dla tych, którzy znajdują się w krańcowym niebezpieczeństwie utraty życia. Odpowiednia zatem pora na przyjęcie tego sakramentu nastaje już wtedy, gdy wiernemu zaczyna zagrażać śmierć z powodu choroby lub starości”. Oprócz tego Sobór wezwał do przygotowania nowego obrzędu sakramentu namaszczenia chorych oraz do opracowania obrzędu ciągłego, w którym namaszczenia udzielać się będzie choremu po spowiedzi, a przed przyjęciem Wiatyku[34]. Pojawił się również postulat zmniejszenia liczby namaszczeń oraz dopasowanie modlitw wchodzących w skład obrzędu namaszczenia chorych, aby odpowiadały różnym stanom chorych przyjmujących ten sakrament[35].
Wymienione postulaty Konstytucji o liturgii miały prowadzić do reformy obrzędów sakramentu chorych. Pierwsza i najbardziej istotna zmiana dotyczyła nazewnictwa sakramentu, ponieważ nazwa określa istotę rzeczy. W tym miejscu musimy przypomnieć, że w Kościele powszechnie obowiązywała nazwa „ostatnie namaszczenie”, która zrodziła się w XII wieku. Niestety, takie nazywanie i rozumienie tegoż sakramentu wyrządziło mu wiele szkody w sensie duszpasterskim. Sakrament, który zgodnie z zamysłem Chrystusa i pierwotnego Kościoła miał być pomocą dla ludzi chorych, stał się sakramentem umierających. Dobrze się stało, że już na wiele lat przed zwołaniem Soboru Watykańskiego II, pojawiały się głosy, aby powrócić do starożytnej nazwy sakramentu. Zamiast ostatniego namaszczenia używano nazwy „sakrament oleju”, „święte namaszczenie chorych” czy „sakrament chorych”. Poprzez stosowanie nowych nazw starano się przezwyciężyć wielowiekowy strach przed przyjęciem tegoż sakramentu i przywrócić mu jego właściwe miejsce. Pojawiła się nowa orientacja duszpasterska, która przywracała namaszczenie jego prawowitemu właścicielowi, czyli człowiekowi choremu, a nie wyłącznie umierającemu[36].
Ojcowie Soboru Watykańskiego II w ogromnej większości opowiedzieli się za nową nazwą sakramentu namaszczenia. W dyskusjach soborowych zwyciężyły racje pastoralne oraz najstarsza tradycja Kościoła mająca swoje korzenie w tekstach Nowego Testamentu. Sakramenty przeznaczone są dla ludzi, a ponieważ wcześniejsza nazwa straszyła swoim brzmieniem ludzi, to właśnie z racji duszpasterskich należało ją zmienić.
Nowa nazwa sakramentu znalazła się w księdze liturgicznej, która została wydana przez Kongregację Spraw kultu Bożego 7 grudnia 1972. Księga została zatytułowana „Obrzędy namaszczenia chorych”. Polska edycja księgi wydana w 1978 roku nosi tytuł „Sakramenty chorych. Obrzędy i duszpasterstwo”. Wydanie drugie poprawione ukazało się w 2007 roku. Zgodnie z postulatami Konstytucji o liturgii w księdze obok obrzędów namaszczenia chorych znalazły się obrzędy związane z odwiedzinami chorych, udzielanie Komunii chorym i obrzędy Wiatyku. Rozdział VI księgi zatytułowany „Udzielanie sakramentów choremu w bliskim niebezpieczeństwie śmierci zawiera: połączone obrzędy pokuty, namaszczenia chorych i Wiatyku, namaszczenie chorych bez wiatyku oraz bierzmowanie w niebezpieczeństwie śmierci. Pośród bogactwa obrzędów w centrum znajduje się sakrament namaszczenia chorych.
Księga jest niewątpliwie owocem posoborowej odnowy liturgii sakramentu namaszczenia chorych. Rozpoczyna ją Konstytucja apostolska papieża Pawła VI „O sakramencie namaszczenia chorych” oraz Wprowadzenie teologiczne i pastoralne. Dokumenty te stanowią doskonałe tło do odnowionych obrzędów liturgicznych sakramentu chorych. Znajdujemy w nich między innymi konkretne uwagi dotyczące teologii choroby i sakramentu chorych, osób udzielających i przyjmujących namaszczenie oraz skutków tegoż sakramentu.
Pierwszy rozdział Wprowadzenia teologiczno-pastoralnego mówi o ludzkiej chorobie i jej znaczeniu w tajemnicy zbawienia. Cierpienie i choroby człowieka to jeden z najtrudniejszych problemów zawsze niepokojących ludzkość. Problem ten nie jest obcy również chrześcijanom. Jednak dzięki wierze mogą oni przeniknąć głębiej tajemnicę cierpienia i samo cierpienie mężniej znosić. Dzięki Chrystusowi mogą zrozumieć znaczenie i wartość choroby dla własnego zbawienia i dla zbawienia świata. Poza tym chrześcijanie mają pewność, że gdy zachorują, sam Chrystus, który podczas swojego ziemskiego życia często nawiedzał i uzdrawiał chorych, okaże im swoją miłość[37].
Wprowadzenie teologiczne i pastoralne wypowiada się także na temat związku choroby z grzechem. W dokumencie czytamy: „Chociaż choroba ma ścisły związek ze stanem człowieka grzesznego, zasadniczo nie można jej uważać za karę wymierzoną jednostkom za ich własne grzechy”[38]. Przypomina się w tym miejscu, że sam Chrystus, który był bez grzechu, w swojej męce i śmierci wziął na siebie wszelkie rany i uczestniczył we wszystkich ludzkich cierpieniach. Na obecnym etapie historii zbawienia Chrystus cierpi i jest krzyżowany w swoich wyznawcach, których upodabnia do siebie. Dokonuje się to wtedy, kiedy znosimy różne cierpienia. Chrześcijanin pamięta, że cierpienia te są przemijające i niewielkie w porównaniu z bezmiarem wiecznej chwały, jaka przez nie ma się stać naszym udziałem.
Uczeń Chrystusa nie powinien być bierny wobec doświadczenia choroby i cierpienia. Boża Opatrzność postanowiła, aby człowiek wytrwale walczył z wszelkimi chorobami i troskliwie zabiegał o dobre zdrowie. Jest ono potrzebne, aby można było wypełniać własne obowiązki w społeczności ludzkiej i w Kościele. Wprowadzenie teologiczne i pastoralne przypomina w tym miejscu, że chrześcijanin „powinien zawsze być gotów dopełnić to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa dla zbawienia świata, oczekując uwolnienia całego stworzenia w chwale synów Bożych”. Takie rozumienie cierpienia sprawia, że chorzy spełniają w Kościele i w świecie szczególne zadanie. Poprzez swoje osobiste świadectwo ostrzegają innych, aby nie zapomnieli o sprawach nadprzyrodzonych oraz ukazują, że odkupienie ludzkiego śmiertelnego życia ma się dokonać przez tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa[39].
Do walki z chorobą winni włączyć się także lekarze i wszyscy ludzie, którzy w jakikolwiek sposób zajmują się osobami chorymi. Ich obowiązkiem jest uczynić i wypróbować wszystko, co według ich rozeznania może przynieść ulgę w cierpieniu. W ten sposób wypełniają polecenie Chrystusa, który wzywał do odwiedzania i troski o chorych. Człowiek wierzący w doświadczeniu choroby szuka pomocy zarówno u Boga jak i u ludzi do tego przygotowanych. Dzięki temu otrzymuje pomoc, która obejmuje ciało i ducha[40].
Kościelna magia licząca na naiwność wiernych? Przecież posmarowanie olejem nie może w żaden sposób pomóc w chorobie. To forma autosugestii, która przynosi krótkotrwałą ulgę w cierpieniu. Tak może pojmować sakrament namaszczenia chorych człowiek niewierzący. Podobnie odczyta go osoba, która nie rozumie jego istoty. Wiara i zrozumienie stanowią klucz do doświadczenia mocy sakramentu chorych, stąd warto przybliżyć naukę o jego istocie oraz skuteczności. W syntetyczny sposób nauka ta została zawarta we Wprowadzeniu teologiczno-pastoralnym do odnowionej po Soborze Watykańskim II księgi liturgicznej zatytułowanej „Sakramenty chorych”
Najpierw trzeba uwierzyć i zrozumieć, że poprzez znaki sakramentalne działa sam Jezus. Na obecnym etapie historii zbawienia zmartwychwstały Chrystus przychodzi do ludzi chorych i cierpiących w znaku namaszczenia świętym olejem. W ten sposób Jezus kontynuuje misję, którą rozpoczął podczas swojego ziemskiego życia. Ewangelie ukazują nam Jezusa, który wielką troską i miłością otaczał ludzi chorych. Wyrazem tejże troski i miłości jest ustanowiony przez Niego a ogłoszony w Liście św. Jakuba sakrament namaszczenia chorych. Dzięki temu chorzy w każdym czasie są polecani Chrystusowi, który swoją łaską przywraca im zdrowie i daje zbawienie. W odpowiedzi na te dary ludzie chorzy mogą łączyć się dobrowolnie z męką i śmiercią Chrystusa, przysparzając dobra całemu Kościołowi i światu[41].
Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do obrzędu namaszczenia chorych, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw, które przynosi ciężka choroba, stwierdza: „Człowiek niebezpiecznie chory potrzebuje szczególnej łaski Bożej, aby pod wpływem lęku nie upadł na duchu i podlegając pokusom nie zachwiał się w wierze. Dlatego Chrystus w sakramencie namaszczenia daje swoim wiernym, dotkniętym chorobą, potężną pomoc i obronę”[42]. Tym, który wspomaga chorego w cierpieniu jest sam Chrystus. Jego zbawcza obecność daje gwarancję skuteczności czynnościom sakramentalnym wykonywanych przez kapłana. Nałożenie rąk na chorego, modlitwa pełna wiary i namaszczenie olejem uświęconym Bożym błogosławieństwem oznaczają łaskę sakramentalną i jej udzielają.
Wprowadzenie teologiczno-pastoralne wylicza wielkość i obfitość łask, które człowiek chory otrzymuje poprzez przyjęcie sakramentu namaszczenia. W dokumencie czytamy: „Sakrament ten udziela choremu łaski Ducha Świętego, która pomaga całemu człowiekowi do zbawienia, a mianowicie umacnia ufność w Bogu, uzbraja przeciw pokusom szatana i trwodze śmierci. Dzięki tej pomocy chory może nie tylko znosić dolegliwości choroby, ale także je przezwyciężać i odzyskać zdrowie, jeżeli jest to pożyteczne dla zbawienia jego duszy”[43]. Trzeba zauważyć, że łaska sakramentalna obejmuje całego człowieka, a więc jego duszę i ciało. Wymienia się duchowe i fizyczne skutki działania sakramentu, które są ze sobą ściśle powiązane. Człowiek widziany jest w jego jedności psychofizycznej. Nie można oddzielić duszy od ciała i ciała od duszy, gdyż stanowią one całego człowieka. Łaska sakramentalna obejmuje więc duchową i cielesną stronę człowieka chorego[44].
Namaszczenie chorych jest sakramentem przywracającym zdrowie duszy i ciała. Trzeba jednak zaznaczyć, że ostateczne i całkowite uzdrowienie dokona się w niebie. Mówiąc o uzdrowieniu duszy i ciała, mamy na myśli zbawienie, czyli dar życia wiecznego w niebie. Dopiero tak łaska sakramentalna okaże się skuteczna w całej pełni. Stąd w przyjęciu tego sakramentu bardzo potrzebna jest wiara. Tę wiarę powinien wzbudzić chory, który przyjmuje sakrament oraz kapłan, który go udziela. Wprowadzenie teologiczno-pastoralne powie, że „chorego zbawi jego własna wiara i wiara Kościoła, który wpatruje się w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, skąd sakrament czerpie swoją skuteczność i równocześnie dostrzega przyszłe królestwo, którego zadatek otrzymuje w sakramentach”[45]. Obecność Chrystusa oraz wiara Kościoła dają nam gwarancję skuteczności sakramentu namaszczenia chorych. Te dwa czynniki sprawiają, że namaszczenie jest sakramentem prawdziwego uzdrowienia.
Najpierw trzeba bardzo mocno powiedzieć, że sakrament namaszczenia chorych nie jest sakramentem umierających. Określenia pochodzące z Listu św. Jakuba nie sugerują perspektywy śmierci. Udzielania sakramentu nie należy łączyć wyłącznie ze stanem agonalnym. Dawne świadectwa mówią, że chorych nie tylko przynoszono do kościoła w celu namaszczenia, ale przyjmowali sakrament także stojąc lub klęcząc, i odpowiadali na zadawane im pytania. Inne dokumenty zaświadczają, że w niektórych okolicach powtarzano namaszczenie przez siedem dni. Św. Bonawentura wyjaśnia, że ostatnie namaszczenie nie oznacza namaszczenia w końcowym momencie życia, lecz ostatni sakrament w życiu[46].
Pojęcie „chory” używane w nowym Rytuale rzymskim ma bogate znaczenie. Nie określa jednak człowieka w stanie agonalnym. Sobór Watykański II stwierdza, że sakramentu namaszczenia udziela się, gdy „wiernym zaczyna grozić niebezpieczeństwo z powodu choroby lub starości”[47]. Natomiast Rytuał unika sformułowania: „niebezpieczeństwo śmierci” i mówi o chorobie. Niebezpieczeństwa tego nie trzeba oceniać skrupulatnie. Wprowadzenie teologiczno-pastoralne mówi, że „Dla oceny ciężkości choroby wystarczy roztropny prawdopodobny osad takiego stanu bez zbytniego wahania. W razie potrzeby należy zasięgnąć rady lekarza”[48]. Klauzula o niebezpieczeństwie nie należy do istoty sakramentu. W dalszej części Wprowadzenie wylicza długą listę osób, którym można udzielić namaszczenia. Wymienia się chorych przed operacją oraz osoby w podeszłym wieku, których opuszczają siły.
Zbawczym działaniem sakramentu namaszczenia objęte są także dzieci, które doszły do pewnego poziomu umysłowego i rozumieją, że ten sakrament może im przynieść pokrzepienie. Biskup Cezary z Arles w swoich „Kazaniach” chwalił matki, które szukały pociechy dla swoich dzieci w „lekarstwie Kościoła”[49]. Jedynym warunkiem udzielenia sakramentu namaszczenia małym dzieciom jest przyjęty chrzest oraz świadomość czym jest ten sakrament i jakie skutki może przynieść.
Sakramentu namaszczenia chorych można udzielać wiele razy. Należy on do tak zwanych sakramentów powtarzalnych. Wprowadzenie teologiczno-pastoralne stwierdza, że namaszczenie może być powtarzane, jeśli chory po przyjęciu sakramentu wyzdrowiał i ponownie zachorował oraz w czasie trwania tej samej choroby, jeśli nastąpiło poważne pogorszenie stanu zdrowia. Stąd pojawia się postulat, aby w duszpasterstwie odpowiednio pouczać wiernych świeckich, żeby oni sami prosili o udzielenie sakramentu namaszczenia w odpowiednim czasie[50].
Sakramentu namaszczenia nie należy udzielać osobie zmarłej, gdyż wszystkie sakramenty przeznaczone są dla żyjących. W przypadku wątpliwości, czy osoba jeszcze żyje, można udzielić namaszczenia warunkowo. W taki sam sposób można udzielić sakramentu również osobom, którzy stracili przytomność lub używanie rozumu. Musi być jednak przekonanie, że osoby te będąc zdrowymi, same poprosiłyby o namaszczenie w doświadczeniu choroby. Natomiast nie powinno udzielać się namaszczenia chorym, którzy trwają uparcie w jawnym grzechu ciężkim. W takim przypadku konieczne jest zerwanie z grzechem i skorzystanie z sakramentu pokuty i pojednania[51].
W przypadku liturgii sakramentu namaszczenia chorych nie ma mowy o prywatnej, czy ukrytej celebracji liturgicznej sprawowanej w domu chorego. Bez względu na miejsce udzielania sakramentu zawsze jest to celebracja, w której uczestniczy wspólnota Kościoła, a więc jest to celebracja Kościoła, z Kościołem i w Kościele. Wprowadzenie teologiczno-pastoralane wielokrotnie w sposób bezpośredni lub pośredni zaleca, aby w celebracji sakramentu brali udział wierni: „Sakramenty te, podobnie jak i inne, mają charakter wspólnotowy, co w miarę możności powinno znaleźć wyraz w ich sprawowaniu”[52]. Poza tym wśród propozycji różnych form celebracji namaszczenia chorych znajdują się także obrzędy celebracji tegoż sakramentu w wielkim zgromadzeniu wiernych. Zresztą zawsze w celebracji sakramentu uczestniczy przynajmniej kapłan i osoba chora, a to już wystarczy, by mówić o Kościele: „Jeżeli w obrzędach nie uczestniczy grupa wiernych, niech kapłan pamięta, że już w nim samym i w chorym jest obecny Kościół”[53].
W zgromadzonej wokół chorego wspólnocie kościelnej Duch Święty znajduje swoistą przestrzeń do działania. To właśnie tutaj uobecnia Chrystusa i Jego zbawcze dzieło celebrowane w liturgii sakramentu namaszczenia chorych. On staje się źródłem i sprawcą jedności całego zgromadzenia. Poza tym, opierając się na tekstach Nowego Testamentu, można powiedzieć, że Duch Święty przemawia do zgromadzonych w słowie Bożym, modli się za uczestniczących w zgromadzeniu, przemienia, odnawia i oczyszcza oraz posyła na świadectwo.
Zgromadzenie liturgiczne tworzy zasadniczą „przestrzeń” sakramentu chorych. Kto tworzy to zgromadzenie w celebracji namaszczenia chorych? W kolejności chronologicznej należy wymienić najpierw człowieka chorego. Jego zadaniem jest zawołanie „kapłanów Kościoła”. Poprzez świadome „poproszenie księdza” osoba chora wyznaje swoją wiarę. Poza tym w ten sposób człowiek chory wyraża także swoje pragnienie otrzymania łaski sakramentalnej, którą jest Duch Święty[54].
Kapłanów wezwanych do człowieka chorego List św. Jakuba określa jako presbyteros, czyli starszych gminy chrześcijańskiej. W Kościele pierwotnym ich autorytet porównywalny był niemal z autorytetem Apostołów (zob. Dz 15, 2.4.6.22-23; 16,4). W Dziejach Apostolskich i w listach Nowego Testamentu terminem tym określano osoby odpowiedzialne za wspólnoty chrześcijańskie (np. Dz 11,30; 15,2.4.6; 16, 4; 1 Tm 5, 17;.19; Tt 1,5; 1 P 5, 1; Jk 5, 14) [55]. We fragmencie z Listu św. Jakuba nie chodzi o zwykłych chrześcijan, którzy posiadali charyzmat uzdrawiania (por. 1 Kor 12, 9.28.30), ale o prezbiterów, którzy są ustanowieni przez Apostołów na przełożonych poszczególnych gmin. Oni otrzymali Ducha Świętego, aby kierowali Kościołem. Oni są także ministrami Kościoła i szafarzami tajemnic Bożych (1 Kor 4, 1n).
Dziś prezbiterzy otrzymują urząd przez przyjęcie sakramentu święceń kapłańskich. W modlitwie ordynacyjnej biskup prosi Boga Ojca, aby odnowił w ich sercach Ducha świętości. Ich posługiwanie ma być skierowane także ku ludziom chorym, których mają pokrzepiać w słabości[56]. Staje się to możliwe, ponieważ w sakramencie święceń otrzymali Ducha Świętego. To On sprawia, że w każdej celebracji liturgicznej uobecniają Chrystusa[57]. Tak jak Chrystus są namaszczeni Duchem Świętym i mocą[58]. Można zatem stwierdzić, że w nich i przez nich uobecnia się działanie Ducha Świętego w sakramencie namaszczenia chorych.
Trzeba zauważyć, że zarówno nowe Obrzędy sakramentu chorych, jak i Katechizm Kościoła katolickiego dopuszczają obecność wielu prezbiterów[59]. W bizantyjskiej liturgii sakramentu chorych uczestniczy przynajmniej siedmiu kapłanów i każdy z nich nakłada ręce na chorego. Liczba siedem w symbolice biblijnej oznacza doskonałość i pełnię, ale może także wyrażać siedem darów Ducha Świętego[60]. Modlitwa prezbiterów, albo lepiej koncelebracja sakramentu namaszczenia chorych, otrzymuje w ten sposób dodatkowy i specjalny walor modlitwy wspólnotowej. Staje się modlitwą silną i skuteczną, ponieważ pełną Ducha Świętego.
Osoba chora, prezbiter lub prezbiterzy, najbliższa rodzina chorego lub pielęgniarki i lekarze, tworzą specyficzny klimat Wieczernika, klimat intensywnej modlitwy, pełnej wiary, nadziei i oczekiwania na interwencję z zewnątrz. Jest to klimat sprzyjający przyjściu i działaniu Ducha Świętego. Potrzebę wspólnoty trwającej na modlitwie dyktuje logika wiary, ponieważ Duch Święty w pełni obfitości swoich darów został obiecany wspólnocie, a nie pojedynczemu chrześcijaninowi.
Prezbiterzy, zgodnie z poleceniem zawartym w Liście św. Jakuba, są wezwani do chorego człowieka, aby się nad nim modlili. Istniało powszechne przekonanie o skuteczności modlitwy ludzi świętych i sprawiedliwych (zob. Rdz 18, 22-23; Wj 32, 11-14; Dz 9, 37). Takimi ludźmi powinni być przełożeni gmin chrześcijańskich, czyli prezbiterzy i dlatego nie należy się dziwić, że właśnie do nich zwracano się z prośbą o modlitwę. Myśl tę rozwija św. Jakub jeszcze raz w posumowaniu perykopy, gdzie wyraźnie mówi o wielkiej skuteczności modlitwy człowieka sprawiedliwego i jako wzór przedstawi modlitwę proroka Eliasza (5, 16-18).
Terminy używane przez św. Jakuba na określenie liturgicznej czynności wykonywanej przy chorym przez starszych gminy oznaczają kierunek zanoszonych modlitw. Oryginalny tekst grecki wskazuje, że nie chodzi tu tylko o zwykłą modlitwę wstawienniczą, ale o skuteczną czynność wykonywaną przy chorym, z którą związane są określone skutki[61]. Natomiast C. Ghidelli utrzymuje, że należy tu widzieć specjalny rodzaj modlitwy, której towarzyszą szczególne działania i szczególne obietnice. Jest to modlitwa, która rodzi się z wiary i przynosi zbawienie[62].
Modlitwa i towarzyszące jej namaszczenie ma dokonywać się w „imię Pana” (5, 14). W starożytności powoływać się na czyjeś imię oznaczało działać mocą tej osoby (zob. np.: Mk 6, 13; Łk 10, 17; Dz 3, 6.16). Imię wskazywało na osobę i wezwanie imienia było równoznaczne z przywołaniem i uobecnieniem tejże osoby[63]. W tym stwierdzeniu, aby modlić się w imię Pana, znajduje się źródło skuteczności działań starszych gminy. Uzdrowienie dokonuje się mocą skutecznej obecności Kyriosa, wywyższonego Pana, który przez wezwanie swojego imienia jest obecny i zbawczo działa (por. Dz 19, 5). Uzdrawia więc nie tyle modlitwa starszych, co raczej realna i zbawcza obecność Kyriosa[64]. Tym, który uobecnia przez czynności prezbiterów Chrystusa zmartwychwstałego jest Duch Święty[65]. W ten sposób czynność liturgiczna, ryt sakramentalny nie jest magicznym działaniem, ale znakiem posłania i obecności Ducha Świętego.
Modlitwa zalecana przez Jakuba ma być modlitwą wiary (5, 15). Skuteczność modlitwy ściśle wiąże się z wiarą. Tym co skłania chorego do modlitwy, czy też do wezwania do siebie „starszych” gminy jest wiara. Chory to człowiek ubogi, który w chorobie doświadcza swojej słabości i bezradności. Jego modlitwa staje się „dowodem”, że pomocy spodziewa się od Boga. Poza tym modlitwa staje się konkretnym czynem wypływającym z wiary nie tylko chorego, ale także z wiary wspólnoty chrześcijańskiej i jej kapłanów. Jest to wiara w spełnienie się słów Chrystusa: Wszystko o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11, 24; por. Mk 2, 5; 9, 22.29; Łk 7, 9; 18, 24; Dz 3, 16; 14, 9). Trudno tutaj zapomnieć o dawcy daru wiary, czyli o Duchu Świętym (por. 1 Kor 12, 9).
Modlitwa wiary to dobra i skuteczna modlitwa. Tylko taka modlitwa może przynieść określone efekty, czyli uzdrowienie, umocnienie w walce ze złym duchem oraz zbawienie. Ta modlitwa wypływająca z wiary zawsze realizuje to, o co prosi (por. J 16, 23-24). Ona sprawia, że człowiek chory przechodzi ze śmierci do życia. W tej modlitwie musi być obecny Duch Święty. W doświadczeniu choroby, kiedy człowiek narażony jest na zwątpienie, zniechęcenie i inne pokusy, Duch Święty ożywia wiarę w skuteczność modlitwy i przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą (Rz 8, 26-27).
Modlitwa przy chorym, można tu mówić o swego rodzaju koncelebracji sakramentu namaszczenia chorych, jest modlitwą wyjątkową, ponieważ jest to modlitwa wspólnoty Kościoła. I właśnie jako modlitwa wspólnotowa staje się skuteczna i pełna Ducha Świętego (por. J 16, 23-24; Dz 1, 14; 2, 1-4; 4, 24-31)[66].
Teksty modlitw zamieszczone w obrzędzie sakramentu chorych wielokrotnie posługują się terminem „modlitwa wiary”: modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem[67], wysłuchaj (Boże) modlitwę pełną wiary[68], Ojcze... z wiarą błagamy Ciebie...[69]. Także teksty modlitw błogosławieństwa oleju i dziękczynienia nad olejem mówią o „modlitwie wiary”: (Boże) wysłuchaj łaskawie modlitwę pełną wiary[70], wysłuchaj modlitwy płynącej z wiary[71], ... z wiarą przyjmuje namaszczenie świętym olejem[72]. W nowym obrzędzie namaszczenia chorych wszystkie modlitwy, także te nie związane bezpośrednio z obrzędem namaszczenia, nabierają szczególnego znaczenia. Modlitwy wypowiadane przez kapłana oraz przez wspólnotę zgromadzoną przy łóżku chorego tworzą jedną, nieustającą modlitwę wiary. W tym znaczeniu modlitwa nad chorym, za chorego i z chorym stanowi bardzo ważny element sakramentalnej czynności przy chorym[73]. Ta modlitwa przenikająca i towarzysząca całemu obrzędowi sakramentalnemu w pewnym sensie wyznacza nowy styl celebracji. Modlitwa wiary, gest nałożenia rąk i milczenie, jako czynności epikletyczne, przywołują i uobecniają Ducha Świętego, który czyni skuteczną celebrację sakramentu namaszczenia chorych.
Modlitwa zanoszona w imieniu Chrystusa zmartwychwstałego w sakramencie namaszczenia przynosi choremu ulgę w cierpieniu i daje mu zbawienie. Obecność Chrystusa gwarantuje Duch Święty, który ożywia i czyni skuteczną każdą celebrację liturgiczną. Duch Święty przychodzi do chorego najpierw z znaku nałożenia rąk oraz milczenia.
Gest nałożenia rąk zalicza się do najbardziej wymownych gestów używanych w liturgii. Należy on do istotnych gestów sakramentu kapłaństwa, bierzmowania i namaszczenia chorych. Ten najbardziej wymowny gest wykonywany ręką wykorzystywany jest w liturgii od czasów starożytnych. Jego znaczenie zależy od obrzędu, w który się go stosuje[74].
W kontekście celebracji liturgicznej sakramentu namaszczenia chorych, gest nałożenia rąk przywołuje uzdrowienia dokonane przez Jezusa. Ostatnia prośba modlitwy litanijnej wyraźnie o tym mówi: Prosimy Cię, abyś dał życie i zdrowie temu, na którego w Twoje imię wkładamy ręce[75]. Poza tym jest to także gest epikletyczny, symbol przekazania Ducha Świętego[76]. Na chorego nakładają ręce „kapłani Kościoła”. Czynią to w czasie celebracji liturgicznej z udziałem Kościoła. W tym momencie stają się wiernymi szafarzami misteriów Bożych, którzy przyjmując święcenia kapłańskie, otrzymali moc Ducha Świętego, aby między innymi umacniali chorych namaszczając ich świętym olejem[77]. Wszystkie te elementy jednoznacznie wskazują na obecność i działanie Ducha Świętego. On sprawia, że celebracja sakramentu staje się skuteczna, ponieważ uobecnia zbawcze działania Chrystusa, którymi były także uzdrowienia. Obecność Ducha Świętego jest tajemnicza, prawie niezauważona, dlatego nałożenie rąk na głowę chorego dokonuje się w ciszy.
Po modlitwie litanijnej nad chorym, rubryki obrzędu namaszczenia chorych, mówią, aby kapłan lub kapłani w milczeniu włożyli ręce na głowę człowieka chorego[78]. W liturgii milczenie uważa się za początek i warunek każdej czynności liturgicznej, ponieważ jest ono przestrzenią działania Ducha Świętego - jest ożywiającym momentem łaski, w którym milknie stworzenie, ale mówi Duch[79]. Wartość milczenia w liturgii bardzo docenił Sobór Watykański II, który w Konstytucji o liturgii stwierdza bardzo wyraźnie: Celem wzmożenia czynnego uczestnictwa należy pobudzać wiernych do wykonywania aklamacji, odpowiedzi, psalmów, antyfon, pieśni, jak również czynności czy gestów oraz przybierania właściwej postawy ciała. W odpowiednim czasie należy zachować także pełne czci milczenie[80]. W liturgii milczenie pomaga człowiekowi uświadomić sobie własną sytuację przed Bogiem, słuchać i kontemplować słowo Boże, a także uwielbiać Boga za wielkie dzieła zbawcze, które uobecniane są w celebracjach liturgicznych[81].
W celebracji sakramentu namaszczenia chorych milczenie związane jest z gestem nałożenia rąk na głowę chorego. Połączenie tych dwóch czynności liturgicznych jednoznacznie wskazuje na przywołanie i skuteczne działanie Ducha Świętego. Potrzebne jest milczenie, aby przygotować przestrzeń na przyjście Ducha Bożego i potrzebne jest milczenie, aby to Boże działanie dostrzec. Człowieka chorego nawiedza sam Chrystus, aby go umocnić i podźwignąć ze słabości. To powód do spokojnego i pełnego powagi zachwytu oraz kontemplacji wielkich dzieł Bożych, które stają się udziałem chorego i uczestniczącej w obrzędzie wspólnoty. Potrzeba także milczenia, aby w świetle słowa Bożego pochylić się nad niezgłębioną tajemnicą ludzkiego cierpienia. Duch Święty staje się w tym momencie źródłem wiary i nadziei, które pozwalają zaakceptować doświadczenie choroby i jednocześnie otworzyć się na zbawcze działanie Chrystusa w sakramencie. Wartość milczenia w celebracji sakramentu namaszczenia chorych przybiera szczególne znaczenie, ponieważ czynione jest w kontekście modlitwy wiary i poprzedza istotną czynność sakramentalną, którą jest namaszczenie olejem[82].
Czynność sakramentalna w namaszczeniu chorych poprzedzona jest następującą uwagą: „Kapłan bierze naczynie z olejem świętym i namaszcza czoło i ręce chorego”[83]. Nie jest to tylko rubryka liturgiczna. Szafarz sakramentu bierze święty olej, a więc coś, co należy do Boga, od Niego pochodzi, jest przez Niego przygotowane i co Go wyraża. Tym olejem zostaje namaszczony człowiek chory na czole i na rękach. W symbolicznym sensie czoło wyraża człowieka duchowego, człowieka zdolnego do myślenia. Ręce natomiast oznaczają człowieka, który potrafi tworzyć i pracować. W jakiś symboliczny sposób zostaje zaakcentowane, że cały człowiek potrzebuje uzdrowienia i nadprzyrodzonej łaski Bożej, która uobecnia się w sakramencie namaszczenia dzięki działaniu Ducha Świętego[84].
W sakramencie chorych namaszczenia dokonuje się olejem poświęconym. W Biblii olej był znakiem bogactwa, obfitości i powodzenia (Pwt 11, 4; Oz 2, 24), był używany jako lekarstwo (Iz 1, 6; Łk 10, 34; Mk 6, 13). Pachnącego oleju używano w czasie świąt i był wtedy znakiem radości i świętowania. W sporcie olej stosowano do masażu ciała, a w czasie walk zapaśniczych stanowił formę obrony przed przeciwnikiem. Obfitość oleju wyrażała Boże błogosławieństwo (Pnp 7, 13; Jr 31, 12) oraz była znakiem zbawienia i symbolem królestwa eschatologicznego (Oz 2, 24). W kontekście rytów konsekracyjnych symbolizował pełnię i nieustanne działanie Boga względem króla, proroka i kapłana (Wj 30, 29; 1 Sm 16, 13; Łk 24, 26; Dz 2, 36 Hbr 1, 9)[85]. Biblijne znaczenie oleju, czyli obfitość, pomyślność, zdrowie, moc, pokój, radość, zadowolenie, pełnia i głębia, pozwalają stwierdzić, że olej wskazuje także na dary Ducha Świętego (por. J 14, 15-19. 26-27; Gal 5, 22; 1 Kor 12, 1-11).
Według starożytnego myślenia, olej używany do namaszczenia ciała wchodzi i przenika bardzo głęboko wewnątrz ludzkiego ciała, udzielając mu mocy, zdrowia, piękności i radości. W znaczeniu religijnym namaszczenie wyrażało przekazanie władzy, mocy i zaszczytów (por. Ps 45, 8). Namaszczenie przez Boga oznaczało wylanie Ducha Bożego (1 Sm 24, 7,11; 2 Sm 1, 14.16). Człowiek namaszczony w taki sposób żył w bezpośrednim kontakcie z Bogiem i uznawany był jako nietykalny. W Nowym Testamencie namaszczenie symbolicznie wyrażało przekazanie Ducha Świętego (Łk 4, 18; Dz 4, 27; 10, 38). Chrześcijanie przez namaszczenie otrzymują Ducha, który przypomina to wszystko, co powiedział Jezus (por. J 14, 26; 15, 26; 16, 13). Natomiast przez duchowe namaszczenie wierzący byli naprawdę włączeni w rzeczywistość Nowego Przymierza i obietnic z niego wypływających[86].
Krótkie przypomnienie znaczenia oleju i namaszczenia olejem w Biblii pozwala głębiej zrozumieć użycie oleju oraz gest namaszczenia olejem czyniony w czasie celebracji sakramentu chorych. W tym przypadku jest to istotny gest sakramentalny, który interpretuje rzeczywistość obecną i przekazywaną przez sakrament. Jest tym środkiem, przez który liturgia sakramentu „przemawia” i wyraża się. Stanowi właściwą materią sakramentu chorych[87].
W modlitwie poświęcenia oleju, poprzedzającej namaszczenie, wzywa się Ducha Świętego z Jego uzdrawiającą mocą: „...ześlij z niebios Twojego Ducha Świętego Pocieszyciela, by moc Jego przeniknęła ten olej, który za sprawą Twoją wydało żywe drzewo dla pokrzepienia ciała. Niech Twoje święte błogosławieństwo sprawi, by ten olej stał się ochroną dla duszy i ciała każdego, kto będzie nim namaszczony; aby uwalniał od wszelkich cierpień, chorób i słabości”[88]. Natomiast w rycie sakramentalnym działanie Ducha Świętego bezpośrednio dotyka człowieka chorego poprzez podwójne namaszczenie[89]. Poprzez ten gest chory natychmiast „dotyka się” rzeczywistości nadprzyrodzonej i zostaje namaszczony duchowo. Uwzględniając walor medyczny oleju w przekazach biblijnych, nie można zapominać o innych jego aspektach znaczeniowych. Poza tym należy zawsze pamiętać, że namaszczenie dokonuje się bezpośrednio po epiklezie sakramentu i w kontekście „modlitwy wiary”, co sprawia, że czynność ta nabiera dodatkowego i specjalnego znaczenia, o wiele ważniejszego od naturalnego aspektu medycznego. Ryt namaszczenia i towarzysząca mu formuła sakramentalna stają się plastyczną i żywą manifestacją obecności i działania Ducha Świętego[90].
Czynności namaszczenia olejem towarzyszą słowa formuły sakramentalnej. W ścisłym znaczeniu formuła ta nie ma charakteru modlitwy. Można w niej wyróżnić cztery części. Pierwsze słowa formuły odwołują się do miłosierdzia Bożego: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu”[91]. Ta stara fraza, pochodząca z XII w., mająca deprekatywny charakter wyprasza i błaga o miłosierdzie Boże. Miłosierdzie jest fundamentem i podstawą wszystkich darów Boga. Ono jest najbardziej charakterystyczną cechą Boga (por. Łk 15, 1-32).
Druga część formuły wyjaśnia, że nieskończone miłosierdzie Boże w kontekście sakramentu chorych oznacza wsparcie przez łaskę Ducha Świętego: wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego”[92]. Można zatem stwierdzić, że Bóg ofiaruje choremu największy ze swoich darów, czyli dar Ducha Świętego. Właśnie ten dar stanowi najważniejszy i istotny skutek sakramentu namaszczenia chorych. Poprzez Ducha Świętego Chrystus aktualizuje swoją obecność i zbawcze działanie[93].
W czym wyraża się łaska Ducha Świętego w sakramencie chorych mówił już Sobór Trydencki[94], a obecnie czyni to wprowadzenie teologiczno-pastoralne do nowych obrzędów sakramentów chorych: „Sakrament ten udziela choremu łaski Ducha Świętego, która pomaga całemu człowiekowi do zbawienia, a mianowicie umacnia ufność w Bogu, uzbraja przeciw pokusom szatana i trwodze śmierci. Dzięki tej pomocy chory może nie tylko znosić dolegliwości choroby, ale także je przezwyciężyć i odzyskać zdrowie, jeżeli jest to pożyteczne dla zbawienia jego duszy. Jeżeli jest to potrzebne, namaszczenie odpuszcza grzechy i staje się dopełnieniem chrześcijańskiej pokuty”[95]. Stwierdzenie to, oraz omawiany fragment formuły, wyjaśniają także modlitwy następujące zaraz po namaszczeniu. W pierwszej z nich, pochodzącej ze starożytnych formularzy[96], szafarz prosi Chrystusa Odkupiciela, ażeby pokrzepienie łaską Ducha Świętego przyczyniło się do uleczenia słabości, odpuszczenia grzechów, oddalenia cierpienia i przywrócenia zdrowia duszy i ciała[97]. Natomiast w modlitwie za wiernego w podeszłym wieku znajduje się prośba, aby umocniony pełnią Ducha Świętego trwał niezachwianie w wierze i nadziei, oraz aby wszystkim dawał przykład cierpliwości i świadczył o Bożej miłości przez swoją pogodę ducha[98].
Trzecia część formuły sakramentalnej odwołuje się do odpuszczenia grzechów: „Pan, który odpuszcza ci grzechy”[99]. Dziełem Ducha Świętego jest także odpuszczenie grzechów. Ten skutek sakramentu wydaje się być naturalną konsekwencją obecności i działania Ducha Świętego, ponieważ tam gdzie przybywa Duch Święty, nie ma więcej miejsca dla grzechu[100]. On uobecnia i przywołuje zbawcze działanie Chrystusa, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie zwyciężył grzech i śmierć. W tym duchu idzie także nauczanie Soboru Trydenckiego i wprowadzenia teologiczno-pastoralnego do nowego rytuału sakramentu chorych. Jak wyżej wskazano łaska Ducha Świętego, która stanowi najważniejszy efekt namaszczenia przyczynia się do odpuszczenia grzechów, jeżeli to jest potrzebne[101].
Ostatnie słowa formuły sakramentalnej „(Pan) niech cię wybawi i łaskawie podźwignie”[102], nawiązują do słów św. Jakuba (por. 5, 15). Obecny w celebracji Chrystus, mocą Ducha Świętego zbawia i dźwiga chorego. Język łaciński używa tu terminów salvet i allevet, które są tłumaczeniem sosei i egherei, dwóch wyrażeń greckich z Listu św. Jakuba 5, 15. W kontekście całej celebracji sakramentu chorych czasowniki te nabierają szczególnego znaczenia. Przede wszystkim ukazują, że działanie sakramentalne wpływa na całego człowieka. Unika się w ten sposób dualistycznego widzenia człowieka, jako składającego się z dwóch niezależnych od siebie „części” — duszy i ciała. Nie ma także przeakcentowania łaski przebaczenia jako podstawowego skutku sakramentalnego oraz nie oczekuje się cudownego i nadzwyczajnego uzdrowienia fizycznego. Namaszczenie świętym olejem i towarzysząca mu formuła sakramentalna są dobrem dla całego, zintegrowanego człowieka[103].
Nowa formuła sakramentalna namaszczenia chorych jest streszczeniem tego wszystkiego, co dokonuje się w celebracji i przez celebrację tego sakramentu. Namaszczenie chorych to sakrament, w którym działanie Boga i Jego miłosierdzia wyraża się w darze Ducha Świętego. Ta fundamentalna łaska sakramentu wyraża się w darze zbawienia, czyli odpuszczeniu grzechów, podźwignięciu fizycznym i duchowym w chorobie.
Sakrament namaszczenia chorych przeszedł długą historię i ewolucję zarówno obrzędową jak i teologiczną. Ustanowił go Chrystus, aby do końca czasów pozostać z ludźmi chorymi i wspierać ich w doświadczeniu cierpienia. Jezus pozostał w sposób sakramentalny, aby leczyć ludzkość z ich chorób i cierpień. Znakiem Jego obecności jest sakrament namaszczenia chorych.
Chrystus swoją zbawczą misję, której jednym ze znaków jest uzdrawianie chorych, kontynuuje przez posługę kapłanów w sakramencie chorych. Oni modlą się nad chorymi i w imię Chrystusa namaszczają ich świętym olejem i kładą na nich ręce. Przez ich posługę działa zmartwychwstały Chrystus, który udziela cierpiącym Ducha Świętego, leczy ich choroby, dodaje wiary i pokrzepia w cierpieniu.
Dobrze się stało, że reforma liturgiczna objęła także liturgię sakramentu namaszczenia chorych. Sakrament ten został przywrócony właściwym adresatom, czyli ludziom dotkniętych chorobami i podeszłym wiekiem. Odnowiona liturgia i teologia ukazują sakrament namaszczenia jako sakrament osobistego spotkania człowieka chorego i cierpiącego ze zbawiającym Chrystusem. W związku z tym rysuje się potrzeba pogłębionej katechezy, która wyjaśniałaby wiernym istotę tegoż sakramentu. W jego właściwym rozumieniu pomogą też systematyczne udzielanie sakramentu chorych zarówno w szpitalach jak i w kościołach w dużych zgromadzeniach wiernych. Można powiedzieć, że sakrament chorych jest najdoskonalszym chrześcijańskim sposobem na przetrwanie i przeżywanie choroby i cierpienia.
Ks. dr hab. Dariusz Kwiatkowski — Wydział Teologiczny UAM Poznań
[1] Sakramenty chorych. Obrzędy i duszpasterstwo, Wydanie drugie poprawione, Katowice 2007, nr 1 (odtąd: SCh).
[2] Jan Paweł II, List apostolski Salvifici doloris, Wrocław 1984, nr 16.
[3] Por. R. Fabris, I miracoli di Gesú, i suoi riti di guarigione e la predicazione del regno di Dio, w: Liturgia e terapia. La sacramentalità a servizio dell'uomo nella sua interezza, red. A.N. Terrin, Padova 1994, s. 57-63.
[4] Por. A. Bonora, Male-Dolore, w: Nuovo dizionario di teologia biblica, red. P. Rossano, G. Ravasi, A. Girlanda, Milano 1994, s. 880-881.
[5] Por. L. Langella, La funzione terapeutica della salvezza nell'esperienza della Chiesa: squadro diacronico riflessione sistematica, w: Liturgia e terapia. La sacramentalità a servizio dell'uomo nella sua interezza, dz. cyt., s. 87-93.
[6] Por. B. Maggioni, Gesú e la Chiesa primitiva di fronte alla malattia, Rivista Liturgica 61(1974)485.
[7] Por. L. Langella, La funzione terapeutica della salvezza nell'esperienza della Chiesa: squadro diacronico riflessione sistematica, art. cyt., s. 98.
[8] Sobór Trydencki, Sessio XIV, De extrema unctione, cap. 1, cyt. za: Paweł VI, Konstytucja Apostolska O sakramencie namaszczenia chorych, w: SCh, s. 10.
[9] Por. T.W. Leaby, L'epistola di Giacomo, w: Grande Commento Biblico, Brescia 1974, s. 1317.
[10] Por. C. Ghidelli, Il testo di Giac. 5, 13-15. Commento esegetico, Rivista di Pastorale Liturgica 11(1973)330.
[11] Por. L. Langella, La funzione terapeutica della salvezza nell'esperienza della Chiesa: squadro diacronico riflessione sistematica, art. cyt., s. 165.
[12] Por. F. Mussner, La lettera di Giacomo, Brescia 1970, s. 315-319.
[13] Por. C. Ghidelli, Il testo di Giac. 5, 13-15. Commento esegetico, art. cyt., s. 29-30.
[14] La tradition apostolique de saint Hippolyte. Essai de reconstitution, ed. B. Botte, Münster 1963, nr 18.
[15] Por. B. Nadolski, Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, Liturgika, t. 3. Poznań 1992, s. 138.
[16] Mszał rzymski dla diecezji polskich, Poznań 1986, s. 121; Sacramentarium Gelasianum, Manoscritto della Biblioteca Vaticana, Reginen, Lat. 316. Ed. L.K. Mohlberg, P. Siffrin, L. Eizenhofer, Casa Editrice Herder, Roma 1960 (Rerum ecclesiasticarum documenta, Series maior, Fontes 4), 382.
[17] Por. L. Langella, La funzione terapeutica della salvezza nell'esperienza della Chiesa: squadro diacronico riflessione sistematica, art. cyt., s. 110-114.
[18] Por. B. Nadolski, Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, dz. cyt., s. 139.
[19] Por. D. Kwiatkowski, Gli effetti del Sacramento degli infermi secondo L'Ordo unctionis infirmorum e il Catechismo della Chiesa Cattolica, Romae 1998, s. 69-76.
[20] Por. B. Nadolski, Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, dz. cyt., s. 141.
[21] Por. D. Kwiatkowski, Gli effetti del Sacramento degli infermi secondo L'Ordo unctionis infirmorum e il Catechismo della Chiesa Cattolica, dz. cyt., s. 79-89.
[22] Zob. np.: De antiquis Ecclesiae ritibus, 1-4, Ordo I, III, IV, VIII, X, XI, XVI, ed. M. Martene, Antuerpiae 1736.
[23] Por. C. Ortemann, Il Sacramento degli infermi. Storia e significato, Torino - Leumann 1971, s. 34-36.
[24] Por. B. Nadolski, Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, dz. cyt., s.140-141.
[25] Ivonis Carnotensis, Epistola CCLV, PL 162, 260 C-D.
[26] Zob. Por. B. Nadolski, Sakramenty, sakramentalia, błogosławieństwa, dz. cyt., s. 142.
[27] Por. D. Kwiatkowski, Gli effetti del Sacramento degli infermi secondo L'Ordo unctionis infirmorum e il Catechismo della Chiesa Cattolica, dz. cyt., s. 89-97.
[28] Por. I. Scicolone, Unzione degli infermi, in: Anаmnesis, vol. 3/1, I sacramenti, red. A. Nocent, I. Scicolone, F. Brovelli. A. J. Chupungco, Genova 1992, s. 231.
[29] Sobór Trydencki, Sessio VII, w: Enchiridion Symbolorum, definitionum et declarationum de rebus fidei et morum, red. H. Denzinger, A. Schönmetzer, Editio XXXVI, Herder, Barcinone-Friburgi Brisgoviae-Romae MCMLXXVI, 1324 (odtąd: DS).
[30] Sobór Trydencki, Sessio XIV, w: DS 1601.
[31] Tamże, 1694-1719.
[32] Rituale Romanum, Pauli V Pontificis Maximi, jussu editum a Benedictio XIV et a Pio X castigatum et auctum cui accedunt benedictionum et instructionum appendices duae, ed. secunda Taurinensis juxta typicam, Taurini, Sumptibus et typis Eq. Petri Marietti, MCMXVII, tit. V, cap. 1-5.
[33] Tamże, cap. 2-4.
[34] Por. KL 74.
[35] Tamże 75.
[36] Por. A.M. Triacca, Unzione degli infermi: contributo a una rilettura dei documenti conciliari e post-conciliari, Salesianum 36(1974)69-96.
[37] Por. SCh nry 1-4.
[38] Tamże, nr 2.
[39] Tamże, nr 3.
[40] Tamże, nr 4.
[41] Por. tamże, nr 5.
[42] Tamże.
[43] Tamże, nr 6.
[44] Por. D. Kwiatkowski, Gli effetti del Sacramento degli infermi secondo L'Ordo unctionis infirmorum e il Catechismo della Chiesa Cattolica, dz. cyt., s. 194-1 97.
[45] SCh nr 7.
[46] Bonaventurae, In IV Sententiarum, dist. 23, a.2 ad 3, in: S. Bonaventurae, Opera Theologica selecta iussu et auctoritate, R. mi. P. Pacifici M. Perantoni, cura PP. Collegii S. Bonaventurae edita, Editio minor, tomus IV, Liber IV Sententiarum, Ad Claras Aquas, ex Typographia Collegii S. Bonaventurae, Florentiae MCMXLIX.
[47] KL 73.
[48] SCh nr 7.
[49] Zob. Cesarii Arelatensis, Sermo 13, PL 39, 2238-2239.
[50] Por. SCh nr 9.
[51] Por. tamże, nr 15.
[52] Tamże, nr 33.
[53] Tamże, nr 40b.
[54] A.G. Fuente, Lo Spirito Santo e i sacramenti, Romae 1995, s. 127.
[55] Por. G. Bornkamm, presbys, w: Grande Lessico del Nuovo Testamento, t. XI, red. F. Montagnini, G. Scarpat, Brescia 1970, 103-110 (odtąd: GLNT).
[56] Por. Pontyfikał Rzymski. Obrzędy Święceń Biskupa, Prezbiterów i Diakonów, Wydanie drugie wzorcowe, Katowice 1999, 131 (odtąd: OŚBPD).
[57] Por. KL 7.
[58] Por. OŚBPD 133.
[59] Zob. SCh 5; 19; KKK 1519.
[60] Por. J. H. Dalmais, Le liturgie orientali, Roma 1982, 130-134.
[61] Zob. F. Mussner, La lettera di Giacomo, dz. cyt., s. 315.
[62] Zob. C. Ghidelli, Il testo di Giacomo 5, 13-15, Commento esegetico, art. cyt., s. 28.
[63] Por. J. Dupont, Imię, w: Słownik teologii biblijnej, red. X.L Dufour, Poznań 1990, s. 322-326 (Odtąd: STB).
[64] Por. H. Langkammer, Wprowadzenie do Ksiąg Nowego Testamentu, Wrocław 1990, s. 241.
[65] Por. F. Mussner, La lettera di Giacomo, dz. cyt., s. 314-315.
[66] Por. A.G. Fuente, Lo Spirito Santo e i sacramenti, dz. cyt., s. 128.
[67] SCh nry 92 A; 92 B.
[68] Tamże, nr 197.
[69] Tamże, nr 100.
[70] Tamże, nr 197.
[71] Tamże, nr 198.
[72] Tamże, nr 98.
[73] Por. J. Stefański, sakrament chorych, Gniezno 2000, s. 98-90; B. Mokrzycki, Kościół w oczyszczeniu, Warszawa 1986, s. 237.
[74] Por. T. Sinka, Symbole liturgiczne, Kraków 1991, s. 38-40.
[75] SCH 96; por. M. Augé, I testi eucologici della nuova liturgia per gli infermi, w: Il sacramento dei malati, Autori vari, Leumann — Torino, 1975, 142.
[76] Por. KKK 1519.
[77] Por. OŚBPD 123; 131.
[78] Por. OCh 97.
[79] D. Sartore, Silenzio, w: Nuovo Dizionario di Liturgia, red., D. Sartore, A.M. Triacca, Milano 1988, 1297.
[80] KL 30.
[81] Np. W czasie Eucharystii zaleca się milczenie przed aktem pokutny, po wezwaniu Módlmy się odnoszącym się do Kolekty i Modlitwy po Komunii św., a także po liturgii słowa.
[82] Por. F. Lambiasi, Lo Spirito Santo: mistero e presenza. Per una sintesi di pneumatologia, Bologna 1991, s. 58-60.
[83] SCh nr 99.
[84] [84] Por. T. Schnitzler, Il significato dei sacramenti. Contributo per una nuova esperienza, Roma 1990, s. 168-169.
[85] Por. H. Schlier, aleion, w: GLNT, t. 3, 618-626.
[86] Por. D. Müller, Ungere, w: Dizionario dei Concetti Biblici del Nuovo Testamento, red., L. Coenen, E. Beyreuther, H. Bietehard, Bologna 1976, s.1912-1916.
[87] SCh nr 20; por. J. Stefański, Sakrament chorych, dz. cyt., s. 53.
[88] SCh nr 197; Także druga formuła poświęcenia oleju uwielbia Boga: Błogosławiony jesteś, Boże, Duchu Święty, Pocieszycielu, za to, że nasze słabe ciała umacniasz nieustannie swoją mocą. SCh nr 198.
[89] Por. SCh 99.
[90] Por. A.G. Fuente, Lo Spirito Santo e i sacramenti, dz. cyt., s. 128.
[91] SCH 99.
[92] Tamże.
[93] Por. G. Ferraro, „Il Signore ti salvi e ti sollevi”. Catechesi liturgica sul sacramento dell'unzione dei malati, La Civiltá Cattolica 131(1980)356.
[94] DS 1696: Istotą jest łaska Ducha Świętego. Jego to namaszczenie usuwa winy, jeśliby byłyby jeszcze jakieś do odpokutowania, oraz pozostałości grzechu; przynosi ulgę i umocnienie duszy chorego wzbudzając w nim wielką ufność w miłosierdzie Boże. Chory podniesiony na duchu łatwiej znosi dolegliwości choroby i trudy, łatwiej opiera się pokusom szatana „Czyhającego na piętę” (rdz 3, 15), a niekiedy odzyskuje zdrowie ciała, jeśli jest to pożyteczne dla zbawienia duszy.
[95] SCh nr 6.
[96] Por. E. Martène, Ordo I, s. 841.
[97] Por. SCh nr 100 A.
[98] Por. SCh nr 100 C.
[99] SCh nr 99.
[100] Por. A.G. Fuente, Lo Spirito Santo e i sacramenti, dz. cyt., s. 131.
[101] Por. SCh 6.
[102] SCh 99.
[103] Por. J. Stefański, Sakrament chorych, dz. cyt., s. 52.
opr. mg/mg