Na czym polegają kościelne procesy o stwierdzenie nieważności małżeństwa - czy są to "kościelne rozwody"?
Sądy kościelne w głównej mierze zajmują się procesami o stwierdzenie nieważności małżeństwa sakramentalnego. Chodzi w nich o uregulowanie prawnej sytuacji w Kościele tych małżonków, którzy zaskarżają ważność swych nieudanych związków i starają się udowodnić przyczynę nieważności. W istocie chodzi o uregulowanie spraw ich sumienia, by zakładając nowy związek małżeński, mogli go uświęcić sakramentem. W konsekwencji będą mogli w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła, czyli przede wszystkim korzystać z sakramentów świętych.
Niektórzy mówią: „To porażka Kościoła, skoro odstępuje od niezmiennych od wieków zasad dotyczących nierozerwalności małżeństwa..., to skandal, by można było działać - i to w instytucji kościelnej - wbrew słowom Chrystusa: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela..., to niedopuszczalne, by unieważniać małżeństwo, które przecież było zawarte na dobre i na złe”.
A inni mówią odwrotnie: „Wreszcie Kościół coś zrozumiał i wychodzi ze swego zacofania..., przecież w dobie coraz powszechniejszych rozwodów ludziom trzeba rozwiązywać problemy, a nie stwarzać nowe..., udzielanie rozwodów kościelnych to sukces współczesnego Kościoła i wychodzenie naprzeciw ludzkim potrzebom”.
Oba stanowiska są kompletnym nieporozumieniem. Prawodawca kościelny w dziedzinie prawa małżeńskiego kieruje się dwiema fundamentalnymi zasadami - pierwsza to strzeżenie świętości węzła małżeńskiego, druga to ochrona praw poszczególnego człowieka. Procesy o stwierdzenie nieważności małżeństwa przestrzegają obu tych zasad - nie orzeka się bowiem nieważności małżeństwa pochopnie, a udowodnienie owej nieważności wiąże się ze żmudną procedurą sądową i przejściem sprawy przez dwie instancje.
Z drugiej strony proces jest szansą i możliwością dochodzenia sprawiedliwości, czyli ochrony swoich osobowych praw dla tych, którzy do małżeństwa zostali zmuszeni, ich zgoda na małżeństwo została podstępnie wyłudzona lub zawarli je z osobą do tego niezdatną i - wobec prawdy o nierozerwalności małżeństwa - czują się obecnie tą sytuacją pokrzywdzeni, bo małżeństwo im się rozleciało, a węzeł małżeński trwać będzie do końca życia jednego z małżonków.
Można by więc najprościej powiedzieć tak: świętości i nierozerwalności małżeństwa należy i trzeba strzec, jeśli to małżeństwo zaistniało, to znaczy, jeśli zawiązał się ważny węzeł małżeński. Nie ma jednak potrzeby bronić fikcji i upierać się przy nierozerwalności węzła małżeńskiego, skoro tego węzła od początku nie było, bo prawnie to małżeństwo jakby się „nie narodziło”, nie zaistniało, było nieważne od samego początku. Tym właśnie zajmują się procesy kościelne, by po zaskarżeniu ważności małżeństwa wykazać, dlaczego było ono nieważne. W prawie kościelnym obowiązuje bowiem zasada domniemania ważności węzła małżeńskiego. Kanon 1061 Kodeksu Prawa Kanonicznego powiada, iż małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, dlatego w wątpliwości należy uważać je za ważne, dopóki się nie udowodni czegoś przeciwnego.
Przyczyny nieważności małżeństwa można generalnie zaszeregować do trzech grup. Pierwsza to defekty zgody małżeńskiej, druga - przeszkody małżeńskie, a trzecia - braki dotyczące formy kanonicznej. Przyczyny nieważności małżeństwa należące do drugiej i trzeciej grupy można stosunkowo łatwo wykazać - przeszkody zrywające, których jest dwanaście, to pewne okoliczności dotyczące osoby, które nie pozwalają na zawarcie ważnego małżeństwa (np. przeszkoda pokrewieństwa, święceń, wcześniejszego węzła małżeńskiego), natomiast braki formy kanonicznej dotyczą samej celebracji sakramentu małżeństwa, a więc osoby błogosławiącego małżeństwo oraz obecności dwóch świadków zwykłych.
Większy problem istnieje z wykazaniem przyczyn nieważności małżeństwa należących do pierwszej grupy, gdyż defekty zgody małżeńskiej kryją się we wnętrzu człowieka i dotyczą jego nieszczerego ślubowania, wykluczenia istotnego elementu małżeństwa, pozostawania w błędzie lub ciężkiej bojaźni lub niezdolności psychicznej do budowania prawdziwego małżeństwa. Wszystkie one mają znaczenie dla nieważności małżeństwa tylko wtedy, gdy udowodni się, iż przynajmniej jeden z wyżej wymienionych defektów istniał przed ślubem lub przynajmniej w momencie jego zawierania. Tym właśnie zajmuje się kanoniczny proces zwyczajny, składający się z wielu etapów, m.in. zebrania materiałów dowodowych, uwag obrońcy węzła małżeńskiego i sentencji trybunału kolegialnego, składającego się z trzech sędziów. Wyrok pozytywny w sprawie, czyli orzeczenie nieważności małżeństwa, po zatwierdzeniu przez II instancję, stwierdza, iż skoro węzła małżeńskiego nie było, strony są wolne i mogą zawierać nowe związki kościelne.
Tak więc ani to porażka, ani sukces Kościoła - bo ani nie odstępuje się w tym wypadku od niezmiennej nauki Kościoła, ani nie liberalizuje się jego prawa, by niemal każda przyczyna prowokowała do stwierdzania nieważności małżeństwa. To raczej niezmienna troska Kościoła o dobro człowieka i o jego zbawienie. Prawo kościelne - z jednej strony opierając się na swej wielowiekowej Tradycji, a z drugiej korzystając z osiągnięć nauk zgłębiających psychikę człowieka - rozwija się, by człowieka jak najlepiej zrozumieć i nie skazywać go na krzywdę i cierpienie, ale pomóc mu rozwiązywać jego życiowe problemy. Oczywiście, nie w każdym procesie kościelnym daje się udowodnić nieważność małżeństwa, które się rozleciało, i wtedy małżeński węzeł trwa nadal. Małżonkowie, jeśli zawarli nowe cywilne związki, pozbawieni są w takiej sytuacji możliwości korzystania z sakramentów świętych. Pozostają im inne drogi dochodzenia do Pana Boga, jak modlitwa, uczciwe życie, wychowywanie dzieci po katolicku. Często jednak brak życia sakramentalnego przeżywają oni bardzo boleśnie. Stąd pozytywny wyrok sądu kościelnego stwierdzającego nieważność poprzedniego małżeństwa należy przyjąć z radością, gdyż daje on możliwość zawarcia nowego ślubu kościelnego i uregulowania swej prawnej sytuacji małżeńskiej w Kościele.
opr. mg/mg