Czwarty znak niewidzialnego

Sakrament Pokuty

Kolejny spośród widzialnych znaków niewidzialnego Boga wiedzie nas do krat konfesjonału. Tak się składa, że wezwanie do nawrócenia i pokuty określa sens wielkopostnej przemiany serc. To szansa ujrzenia własnej grzeszności w blasku prawdy, o ile, oczywiście, posiadamy jeszcze świadomość grzechu.

W okresie poprzedzającym Wielkanoc przed konfesjonałami ustawiają się długie kolejki penitentów. Na co dzień jest przed nimi pusto, choć podczas każdej Mszy św. tłumy wiernych przyjmują Komunię św. Statystyki przychodzących na niedzielne Msze św. (dominicantes) i przystępujących do Komunii św. (communicanteś) budziłyby optymizm, gdyby nie owa niepewność: czy to skutek pogłębienia pobożności, czy konsekwencja zafałszowanego sumienia i zaniku poczucia grzechu?

Gdy brak poczucia grzechu

Wczoraj Karol odszedł od konfesjonału ze ściśniętym gardłem. Nie dlatego, żeby przeżywał wielką skruchę, lecz z powodu tego, co usłyszał z ust spowiednika. Po jego wyznaniu kapłan przez dłuższą chwilę milczał, więc zniecierpliwiony Karol zaczął się wiercić, a wtedy usłyszał:

- To już wszystko co miałeś do powiedzenia? - zapytał spowiednik.

- Owszem - odrzekł z nutą niepewności w głosie.

- To niewiele, skoro u spowiedzi byłeś przed rokiem. Mam wrażenie, że niezbyt solidnie zrobiłeś rachunek sumienia; mógłbyś się do niego bardziej przyłożyć.

- Pewnie mógłbym - zgodził się potulnie - ale wie ksiądz jak to jest; trudno znaleźć chwilę wolnego czasu. A do spowiedzi częściej nie chodzę, bo nie będę latał do konfesjonału z byle czym. Zresztą niech ksiądz sam powie, co ja mam za grzechy? Nikogo nie zabiłem ani nie pobiłem, niczego nie ukradłem, nawet żony nie zdradziłem. Niechby wszyscy żyli tylko tak jak ja.

- To po co przyszedłeś, skoro jesteś bezgrzeszny? A może ty już święty jesteś? - w pytaniu spowiednika wyczuł drwinę.

- Ja? Święty? Nie, ja się na świętego nie nadaję. Ale nie jestem, proszę księdza, chyba najgorszy: pracuję jak umiem, jeśli mi ktoś na odcisk nie nadepnie, to i ja mu krzywdy nie zrobię, piję tyle co wszyscy, nie jestem specjalnie oklęty...

-Nie gniewaj się, bracie -przerwał mu spowiednik - ale odnoszę wrażenie, że nie potrafisz się spowiadać i chyba nie dojrzałeś do tego sakramentu. Jeśli chcesz, chętnie umówię się z tobą na rozmowę poza konfesjonałem. A na razie, skoro uważasz, że nie masz grzechów, udzielę ci - zamiast rozgrzeszenia - błogosławieństwa. Będę się za ciebie modlił...

Jakiegoś mnie Boże stworzył...

...takiego mnie masz - zdają się mówić ci, którzy spowiadają się podobnie jak Karol. Duszpasterze podkreślają, że często spowiadamy się z własnych przeżyć i rozterek emocjonalnych, a nie z przekroczenia-myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem - przykazań boskich oraz kościelnych. Na to zjawisko wskazują również, komentowane niedawno w mediach, badania dr. Wojciecha Pawlika, socjologa moralności z Uniwersytetu Warszawskiego. Z wyników tych badań wyłania się obraz wyraźnego kryzysu sumienia Polaków i rodzą się pytania, zarówno o ważność wielu spowiedzi - aż po świętokradztwo - jak i przyszłość sakramentu pokuty.

Na jednym z internetowych blogów (Kronika Novus Ordo) można znaleźć gorzką refleksję na ten temat, podpisaną przez niejakiego „Dextimusa": „Jeszcze kilka lat posoborowej degrengolady watowanej piosneczkami o Bogu, co to «kocha mnie takiego, jakim jestem» i «Bożej radości» co to „mnie rozpiera" i przestaną przychodzić w ogóle. A odsetek «wiernych»uważających szatana za postać z bajki zbliży się do 100 procent. I będzie można porąbać konfesjonały na opał, tak jak to się stało w wielu kościołach na Zachodzie - gdzie konfesjonały zastąpiono «pokojami pojednania», wyposażonymi w dwa jednakowe fotele. W sumie jest to logiczne, jeśli się weźmie pod uwagę, iż nazwę sakramentu: «pokuta» zastąpiono terminem «pojednanie». Pokuta wyraźnie wskazuje na MATERIĘ sakramentu, którą jest GRZECH. A skoro ludzie już nie grzeszą, to po co jakaś pokuta? Wystarczy się pojednać, czyli - jak mówi nam Słownik Języka Polskiego - przeprosić jeden drugiego. Pan Bóg ma nas przepraszać??? Wolne żarty...".

Łzy pokuty

Jak poucza Katechizm (1440) grzech obraża Boga i prowadzi do zerwania jedności z Nim oraz narusza komunię z Kościołem. W sakramencie pokuty dochodzi do nawrócenia, czyli spotkania grzesznika z miłosiernym i przebaczającym Bogiem oraz pojednania ze wspólnotą ludu Bożego.

Sakrament pokuty ustanowił Chrystus po swym Zmartwychwstaniu, powierzając apostołom władzę odpuszczania grzechów: „Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 22-23). Istnienie praktyki wyznawania grzechów potwierdzają już Dzieje Apostolskie (19, 18), a także najwcześniejsze piśmiennictwo chrześcijańskie, m.in. Didache, czyli Nauka Dwunastu Apostołów.

Kościół od początku swego istnienia odpuszczał wiernym grzechy popełnione po chrzcie, umożliwiając im powrót do wspólnoty Ciała Mistycznego Chrystusa. Św. Ambroży pisał o dwu rodzajach nawrócenia: „Kościół ma wodę i łzy: wodę chrztu i łzy pokuty".

Początkowo pokuta kanoniczna była niepowtarzalna, a więc możliwa tylko raz w życiu, dopiero w VII w. stała się sakramentem powtarzalnym. Praktykę spowiedzi prywatnej, zwanej uszną, zawdzięczamy irroszkockim mnichom, a obowiązek corocznej spowiedzi zaprowadził w 1215 r. Sobór Laterański IV

Aby spowiedź była ważna

Wciąż sporo osób przystępuje -przynajmniej raz do roku - do sakramentu pokuty. Wiele z nich wie nawet, że kapłan udziela rozgrzeszenia w imię Chrystusa. Rodzi się jednak pytanie, czy tylko o tym wiemy, czy rzeczywiście w to wierzymy? Dla ilu osób jest to zaledwie rytuał umożliwiający przyjęcie Komunii św. podczas świąt?

Szczególny niepokój muszą budzić powierzchownie zrobione rachunki sumienia oraz pospiesznie i nie całkiem szczere spowiedzi. A także zjawisko spowiadania się podczas niedzielnych i świątecznych Mszy Św., co sprawia, że choć jesteśmy w kościele, to w liturgii uczestniczymy tylko częściowo.

Bez zrobienia porządnego rachunku sumienia, żalu za grzechy, szczerego ich wyznania, postanowienia przemiany życia i gotowości do zadośćuczynienia nie ma dobrej spowiedzi. A przecież to właśnie jest droga odzyskania stanu łaski uświęcającej, a więc pojednania z Bogiem i Kościołem oraz do pełnego uczestnictwa w Mszy św. ,

Katechizm o Eucharystii i pokucie

1436 Źródłem i pokarmem codziennego nawrócenia i pokuty jest Eucharystia, ponieważ w niej uobecnia się ofiara Chrystusa, która pojednała nas z Bogiem. Karmi ona i umacnia tych, którzy żyją życiem Chrystusa; jest „środkiem zaradczym uwalniającym nas od grzechów powszednich i zachowującym od grzechów śmiertelnych",

1437 Czytanie Pisma Świętego, Liturgia godzin, modlitwa Ojcze nasz, każdy szczery akt kultu lub pobożności ożywia w nas ducha nawrócenia i pokuty oraz przyczynia się do przebaczenia grzechów.

Konfesjonał ratunkiem dla świata

(...) w konfesjonale duszpasterz poznaje świat, jego blaski i cienie, a nade wszystko jego potrzeby, choroby i rany. To poznanie przebiegające w światłach Ducha Świętego jest wyjątkowe i trudno je porównać z innymi sposobami ludzkiego poznania. Równocześnie w konfesjonale ma miejsce leczenie chorych dusz ludzkich nadprzyrodzoną mocą sakramentalną, płynącą z zasług Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Dzięki tej mocy konfesjonał ratuje świat, odradza go, czyni lepszym i zbawia. Niewątpliwie skuteczność duszpasterstwa zależy w dużej mierze od stopnia sposobu włączenia w nie konfesjonału. Bez konfesjonału duszpasterstwo staje się kalekie.(...)

abp Jerzy Ablewicz

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama