Eurowizja: bluźnierstwo za bluźnierstwem: „wróciłem z piekła, znalazłem raj”, „przyjdź królestwo moje”

Piosenka, która zwyciężyła w tegorocznej Eurowizji, jest słabo zakamuflowanym bluźnierstwem. Jeśli coś takiego wygrywa konkurs piosenki, jeśli na takie słowa głosują miliony mieszkańców naszego kontynentu, biada Europie!

Piosenka szwajcarskiego niebinarnego wykonawcy „Nemo”, która zwyciężyła w Eurowizji to nie tylko tandetny show mężczyzny przebranego za kobietę, który stara się szokować i w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Jej słowa nie są przypadkowe, a przesłanie, które w sobie niosą, jest przerażające: nie ma dobra i zła, to ja sam decyduję o tym, co jest dobre i złe, mam prawo robić w życiu, co mi się podoba – i niech przyjdzie moje królestwo!

Tekst piosenki w polskim tłumaczeniu brzmi następująco:

 

Witamy w przedstawieniu
Niech wszyscy wiedzą
Skończyłem grać w tę grę
Wyrwę się z łańcuchów

Lepiej zapnij pasy
Naleję kolejny kielich
To moja cyganeria
Więc wypij go mój przyjacielu

Uhhh Uhhh
Ta historia jest moją prawdą
Ja, ja poszedłem do piekła i z powrotem
By znaleźć się na właściwej drodze
Złamałem kod

Oh, Oh, Oh
Jak amonity
Dałem im tylko trochę czasu
Teraz znalazłem raj
Złamałem kod
Oh, Oh, Oh

Pozwól, że opowiem ci historię o życiu
O dobrym i złym, lepiej trzymaj się mocno
Kto decyduje co jest złe, co jest dobre?
Wszystko jest równowagą, wszystko jest światłem

Mam tyle na głowie
I nie spałem całą noc
Jestem tak napompowany, jestem tak podekscytowany
To jest większe ode mnie, jestem taki podekscytowany

Uhhh
Pozwól mi posmakować upadków i wzlotów
Uhhh
Pozwól mi poczuć ten palący strach
Uhhh
Ta historia jest moją prawdą

Gdzieś pomiędzy 0 i 1
Tam odkryłem, jak przychodzi moje królestwo
Moje serce bije jak...
Gdzieś pomiędzy 0 a 1
Tam odkryłem, jak przychodzi moje królestwo
Moje serce bije jak bęben

 

Czy Europejczycy są tak niepojętni, że nie rozumieją, o co chodzi w tym tekście? Czy ich znajomość angielskiego jest tak słaba, że nie dostrzegają oczywistych aluzji do Biblii, tyle że wszystko a rebours, na opak?

Co znaczy: „Poszedłem do piekła i z powrotem, by znaleźć się na właściwej drodze”? Czy ktoś jest w stanie wrócić z piekła? Według Biblii jest to miejsce ostatecznej kary dla wszelkiego zła. Nemo jednak deklaruje, że poszedł tam i wrócił o własnych siłach i dzięki temu jest na właściwej ścieżce. To jawne bluźnierstwo, zaprzeczenie prawdy, przeciwstawienie się wyrokom Bożym. Gdyby ktoś miał wątpliwość, Nemo deklaruje to jeszcze raz: „kto decyduje, co jest złe, co jest dobre”?, podsumowując to słowami: „odkryłem, jak przychodzi moje królestwo”. Innymi słowy, zamiast ewangelicznego „przyjdź królestwo Twoje” mamy tu „niech przyjdzie moje królestwo”.

Dla Nemo ta anty-dobra nowina jest ekscytująca, jego serce bije mocniej. Nie ma czegoś takiego jak prawda moralna, nie ma dobra i zła, nie ma zer i jedynek – wszystko jest względne, wszystko jest światłem. To oczywisty zamęt, zatarcie prawdy. Można robić wszystko, bo nikt nas nie oceni, nikt nas nie osądzi. Piekła nie ma, „znalazłem raj”. Tyle tylko, że ów „raj odnaleziony” (tu aluzja do poematu Miltona „Raj odzyskany”) nie ma nic wspólnego z prawdziwym rajem, ale jest anty-rajem, królestwem ludzkiego „ego”, pychy wyniesionej na najwyższy piedestał. Europa wielokrotnie już przerabiała tragiczne skutki takiego wynoszenia wzwyż ludzkiej pychy. Mieliśmy już germańskich ubermenschów, którzy swymi butami deptali nasz kontynent, sami decydując, co jest prawdą, co dobrem, a co złem. Mieliśmy sowieckich namiestników partyjnych, którzy także sami decydowali, co jest prawdą, tych zaś, którzy się z nimi nie zgadzali, wysyłali do gułagów. Niestety nic się nie nauczyliśmy, nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z tej lekcji, jaką dała nam historia...

E tam, po co robić analizę jakiejś tam piosenki – ktoś mógłby rzec. Przecież tu o nic nie chodzi, przecież to tylko zabawa. Doprawdy? W tym rzecz, że cywilizacja zachodnia ze wszystkiego zrobiła sobie zabawę, nic już nie traktuje poważnie. Gdy kwestie moralne – wybór między dobrem a złem – stają się przedmiotem igraszki, biada cywilizacji, która podąża taką drogą. Europejczycy już wybrali. Czy coś nas może jeszcze ocalić w tej naszej bezdennej głupocie?

William Blake: Dante i Wergiliusz wpatrujący się w otchłań kłamców (ilustracja do Boskiej Komedii)   William Blake: Dante i Wergiliusz wpatrujący się w otchłań kłamców (ilustracja do Boskiej Komedii)
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama