Czy dobro potrzebuje reklamy?

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (49/2001)

Już po raz ósmy towarzyszy nam Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, jedna z największych akcji charytatywnych organizowanych w naszym kraju. Po raz ósmy zapłoną także na naszych wigilijnych stołach świece, będące symbolem akcji i znakiem solidarności z najbardziej potrzebującymi. Przez te lata Wigilijne Dzieło stało się nieodłącznym symbolem przeżywania wigilijnego wieczoru i czasu Świąt.

Warto przypomnieć, że akcja narodziła się jako inicjatywa lokalna w kilku diecezjach, ale już rok później stała się „sztandarowym” dziełem Caritas i całego Kościoła. Duża w tym zasługa wszystkich tych, którzy przygotowują całość przedsięwzięcia, od produkcji świec po ich dystrybucję i promocję. Umiejętne wypromowanie akcji jako inicjatywy nie tylko stricte religijnej okazało się kluczem do sukcesu. Duża w tym rola mediów. Pamiętam przerażenie jednego z zaprzyjaźnionych proboszczów, który pokazywał zajmujący dość dużo miejsca stos pudełek ze świecami i zadawał w kółko pytanie: i kto to kupi? Po kilku telewizyjnych programach i dwóch tygodniach emitowania reklamy Dzieła świec zabrakło i trzeba było korzystać z pomocy innych parafii! O sile oddziaływania mediów świadczy także fakt, że kiedy po raz pierwszy rozprowadzano świece, okazało się, że ofiarowano za nie 300 tysięcy złotych. W roku ubiegłym akcja przyniosła już ponad 13 mln złotych, a przez osiem lat zebrano i przekazano na pomoc dla potrzebujących dzieci nie tylko w Polsce, ale także w krajach ościennych (m. in. na Białorusi i Ukrainie) oraz w Rwandzie i Albanii łącznie ponad 50 mln złotych. Oczywiście, powie ktoś, nie chodzi o bicie rekordów. Racja, ale z drugiej strony chodzi o człowieka i im więcej ofiarujemy dziś za symboliczne świece, tym więcej dobra będzie można uczynić. Tu także swoją rolę ma do spełnienia reklama. Często jej nie lubimy, uważając (czasem słusznie), że wymusza na nas działania czysto konsumpcyjne. Jednak właśnie dzięki reklamie akcja Wigilijnego Dzieła ma szansę trafić do tych naszych sąsiadów, znajomych i krewnych, których niezbyt często możemy spotkać w parafialnej świątyni. Być może to także swoista szansa na „odkupienie” grzechu konsumpcjonizmu, który ciąży na reklamie? Jedno jest pewne: dzięki reklamie dobra rzeczywiście łatwiej to dobro potem czynić.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama