Ból głowy

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (9/2002)

Jakkolwiek autor tekstów zamieszczanych w tygodniku katolickim miałby ochotę pisać wyłącznie o sprawach wzniosłych, nie może on jednak zapominać o tym, co ludzi boli. A ludzi bardzo często boli głowa, z różnych zresztą powodów.

Mnie na przykład ostatnio rozbolała, gdy nieopatrznie — prawie nigdy tego nie robię — przeczytałem ulotkę dołączoną do jednego z szeroko reklamowanych leków łagodzących katar. Sięgnąłem bowiem po ten lek, zamiast przedtem intensywnie zażywać czosnek — zapach czosnku wymusza bezpieczną odległość od bliźnich i ich mikrobów. Wspomniana ulotka uświadomiła mi, że to, co zażyłem grozi wzrostem ciśnienia, nudnościami, bezsennością, omamami, atakami padaczkowymi, niewydolnością oddechową, zapaleniem skóry. I tak miałem szczęście, że akurat nie karmię piersią. Być może chodzi o to, że mój katar minąłby wraz z moim zejściem, ale przerwałem kurację, zanim doświadczyłem pełnej skuteczności leku sprzedawanego powszechnie bez recepty.

Ból głowy jednak pozostał, więc sięgnąłem po wypróbowaną pyralginę. Pyralgina dla odmiany jest od pewnego czasu sprzedawana wyłącznie na receptę. Gdy pytałem aptekarzy i farmaceutów, dlaczego, skoro tak wiele innych — zagranicznych — środków przeciwbólowych można kupić od ręki, wykręcali się od odpowiedzi lub sugerowali związek między słowem „zagraniczny” a trudnościami w dostępie do polskiego medykamentu. Jeden nawet radził udać się na parking instytutu zatwierdzającego dopuszczenie leków do obrotu i zobaczyć, jakie tam stoją samochody. Wolę jednak nie rozwijać tego wątku, bo może coś źle zrozumiałem, a oskarżenia o korupcję mogą się skończyć dramatycznie, jeśli oskarży się niewłaściwych ludzi, jak tego dowodzi przykład posła Leppera. Wygadywał co mu ślina na język przyniesie dopóty, dopóki nie wymienił niewłaściwych nazwisk. I od razu zabrali mu marszałkostwo, immunitet, może nawet wolność zabiorą, chyba że jeszcze parę razy zagłosuje tak jak największy klub parlamentarny, czyli jedynie słusznie.

Mnie rozbolała głowa po lekturze ulotki, są ludzie, których głowa boli, gdy przeczytają o bogactwie innych. Na przykład, gdy się dowiedzą o Polaku, który chce zapłacić 20 mln dolarów za lot w kosmos. Ludzie nie cierpią też wysokich zarobków innych ludzi, może dlatego w gronie centroprawicowych członków rady Śląskiej Kasy Chorych znalazło się dwóch sprzedawczyków, którzy odwołali dyrektora będącego solą w oku ministra zdrowia. Ale znów: ludzie nie lubią bogactwa w niewłaściwych rękach. Choć prasa od tygodni publikuje zestawienia, z których wynika, że obecna większość rządowa dorobiła się niezłych majątków, przebywając w opozycji, nie słychać powszechnych odgłosów zainteresowania, w jaki sposób — mimo prześladowań ze strony kliki Krzaklewskiego — nawet stosunkowo młode osoby o wrażliwości lewicowej doszły do aż tak dużych pieniędzy.

Opinia publiczna daje sygnał: oto właściwi ludzie znaleźli się u władzy i przy pieniądzach. Od myślenia dlaczego ci są właściwi, a tamci nie, może rozboleć głowa, a pyralgina wszak tylko na receptę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama