Barka

Św. Jan Paweł II, 18 sierpnia 2002 roku, mówił tak: 'Właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe, i z nią, tą oazową pieśnią, nie rozstawałem się przez wszystkie te lata'

Pisać o „Barce”? Przecież tak często się ją śpiewa, że mogłaby już dawno się znudzić… A jednak się nie nudzi. Dobrze, ale po co jeszcze o niej pisać? Może po to, by zastanowić się prawdziwie nad tym, jaką treść niesie…

Barka

Ta pieśń naprawdę ma w sobie to „coś”. Piszę te słowa, a „Barka” leci w tle. Słuchając jej, myślę: „nie dziwię się temu, że św. Janowi Pawłowi II nigdy się nie znudziła”. I tak to już jakoś się stało, że ta ulubiona piosenka Jana Pawła II, stała się również lubiana przez ludzi z całego świata. Jest dziś przecież śpiewana w przeróżnych językach.

Tak, lubię „Barkę”. Sądzę, że ta pieśń dlatego się nie nudzi, bo jest… prosta. A w tej swojej prostocie jest po prostu piękna i ma głębokie słowa. Wydaje mi się, że może właśnie dlatego, św. Jan Paweł II tak bardzo ją lubił. Papież przecież nigdy nie szukał „pomników”, ale niosła go zawsze ta „prosta, oazowa pieśń”. Jest prosta, ale nie prostacka. Prosta Bożą prostotą. Słychać w niej pokorę, ufność i miłość do Pana. Poruszenie serca…

Św. Jan Paweł II, 18 sierpnia 2002 roku, mówił tak: „Właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe, i z nią, tą oazową pieśnią, nie rozstawałem się przez wszystkie te lata. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny. Dziękuję Ci, pieśni oazowa!”.

Warto modlić się tą pieśnią. Modlić się tymi słowami, które wyśpiewują nasze usta. Zastanówmy się nad refrenem, który tak często śpiewamy:

O, Panie, to Ty na mnie spojrzałeś,
Twoja usta dziś wyrzekły me imię,
Swoją Barkę pozostawiam na brzegu
Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów.

To odpowiedź na Chrystusowe „Pójdź za Mną!”. Słowa te Jezus skierował do św. Piotra po swoim zmartwychwstaniu, w chwili, kiedy przekazał mu, aby „pasł Jego owce”. Słowa „Pójdź za Mną!”, Chrystus kieruje do każdego i każdej z nas. Każdy z nas ma inne powołanie, żyje w innym stanie. Jednak wszyscy jesteśmy wezwani do wypełniania konkretnej woli Bożej. Bóg nas kocha i ma wobec nas wspaniały plan. Pan w pewnym momencie staje nad brzegiem naszych dylematów, myśli… i szuka sposobu takiego dotarcia do człowieka, aby on poszedł za Nim. Z miłości. Jego słowa są prawdziwe i dają szczęście. A co na to człowiek? Musi się otworzyć na to, co mówi Pan. Na to, co w momencie odkrywania powołania, jest w sumie nowe dla jego życia. Stać się ubogim przed Panem, a więc stanąć w prawdzie życia przez Panem życia. Ubogi człowiek przyjmuje bogactwo Bożej drogi, raduje się konkretnym powołaniem, co do jego życia, i odpowiada: „Moim skarbem są ręce gotowe do pracy z Tobą i czyste serce…”. Czyste serce. Jakże mocno trzeba o tym pamiętać, aby móc dobrze łowić serca „na morzu dusz ludzkich”, czyli ewangelizować. Aby iść za prawdą i za Słowem Życia.

Pan kiedyś stanął nad brzegiem. Pan kiedyś spojrzał także na św. Jana Pawła II i powołał go do bycia kapłanem. Papież często sam śpiewał „Barkę”. Śpiewał:

Ty potrzebujesz mych dłoni,
Mego serca młodego zapałem,
Mych kropli potu i samotności.

A później zechciał Pan, aby Jan Paweł II został następcą św. Piotra – Opoki. I powołał go… do miłości, która jest drogą do świętości dla każdego człowieka. Św. Jan Paweł II kochał powierzone mu przez Chrystusa owce. A dziś, będąc w Miłości, może się za wszystkimi wstawiać. Śpiewając prostą, aczkolwiek pełną niezwykłej głębi, „Barkę”, myślmy nie tylko o papieżu Janie Pawle II, ale przede wszystkim módlmy się prawdziwie tym, co śpiewamy. Sądzę, że tego właśnie mógłby pragnąć sam św. Jan Paweł II.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama