Czy Judasz był i pozostał Jezusem oczarowany? A może był Jezusem rozczarowany? Wydał go 'zwierzchnikom' z niecnego pociągu do pieniądza, czy w desperackim geście miłości do swojego ludu i do tego Mistrza, który odmienił całe jego życie?
Czy Judasz był i pozostał Jezusem oczarowany? A może był Jezusem rozczarowany? Wydał go „zwierzchnikom” z niecnego pociągu do pieniądza, czy w desperackim geście miłości do swojego ludu i do tego Mistrza, który odmienił całe jego życie?
Wnikliwe rozważania nad postacią Judasza mogłyby okazać się zadaniem bardzo złożonym.
Apostoł ciemności wydaje się być może czarnym charakterem, a już z całą pewnością postacią, której należy unikać, ponieważ nie może niczego pozytywnego nauczyć. Zdawać by się mógł wręcz przykładem, od którego należałoby uciekać ze strachem, prawdziwym wcieleniem ciemności sumienia, od którego lepiej, z zasady, trzymać się z daleka.
Z drugiej strony, Judasz mógłby obrazować ukrytą część każdego człowieka: tę, która uwydatnia życiowe zdrady.
Ponieważ fakt ten jest niepokojący, budzi wstręt, być może warto powstrzymać się od wszelkich ocen wobec tajemnicy tego człowieka, a zamiast tego zadać kilka pytań i spróbować obrać trudną drogę zrozumienia, lub przynajmniej jej interpretacji.
Każdy człowiek jest tajemnicą i jako taki ma prawo nie być ocenianym: tajemnica jest sama z siebie faktem nieznanym, ciemnością, która zwraca się z zapytaniami do naszego sumienia, do naszej inteligencji, czy też naszej wiary.
Skąd możemy wiedzieć, co może znajdować się w ludzkim sercu?!
Trzeba cały czas o tym pamiętać, przeszłość Judasza nie jest nam znana i nie jesteśmy w stanie jej ocenić. Trudno być obiektywnym poznając przeszłość innych osób; a przeszłość ma bardzo duże znaczenie: nie jest to coś, co można łatwo zostawić za plecami i od czego łatwo można się uwolnić, wręcz przeciwnie, jest ona korzeniem, z którego wyrasta teraźniejszość i sposób bycia danej osoby. Jest to coś fundamentalnego, coś z czego tak naprawdę się składamy.
Znajomość ludzkiej duszy jest więc aktem wymagającym nieskończonej zdolności odczuwania bytu drugiej osoby, całkowitej empatii oraz głębokiej i pełnej współczucia zdolności kochania. Taka zdolność pozwoliła św. Pawłowi stwierdzić, że jedynie spojrzenie Boga jest tym, poprzez które można dostrzec prawdziwie rzeczywistych samych siebie: „poznam tak, jak i zostałem poznany” (1Kor 13,12).
Być może od tego właśnie punktu powinniśmy zacząć nasze zbliżanie się do tajemnicy i do dramatu historii Judasza, jak również każdego człowieka. Nie chodzi o to, by zapomnieć to, kim się jest, ukryć jakiś fragment ludzkiej duszy, ale o to, by zmierzać w stronę ludzkiego serca z takim samym spojrzeniem miłości, jakim obdarza nas Bóg.
Nie ma więc nikogo, kto mógłby upaść tak nisko, by nie pojawił się u jego boku Zbawiciel z pełnym miłosierdzia spojrzeniem przebaczenia.
Trzeba poddać się temu spojrzeniu. Tak jak uczynił Piotr, który w ujrzanym w oczach Jezusa przebaczeniu odkrył na nowo siebie samego, lub po prostu nareszcie się poznał.
Piotr ujrzał w spojrzeniu Jezusa własne zbawienie i własne zmartwychwstanie.
Jedynie poprzez poznanie wielkości i dobroci Bożej, człowiek poznaje siebie samego i często poznaje się w płaczu.
Jedynie poprzez zaakceptowanie wejścia w ciemność, to znaczy w ciemność własnej nędzy i samotności, można odnaleźć i odkryć piękno światłości.
Sergio Stevan, jest duchownym archidiecezji mediolańskiej od 1983. Jest autorem szeregu pozycji o tematyce duchowości i powołania. W języku polskim jego teksty Wydawnictwo Franciszkanów „Bratni Zew” wydało w książce pt. „Co mam czynić Panie? Kierownictwo duchowe a rozeznawanie powołania. Pożyteczne wskazówki”
Jest to fragment książki:
Sergio Stevan, Judasz. Misterium zdrady, Wydawnictwo Bratni Zew,
ISBN 978-837485-052-0
Autor książki nadał jej dość prowokacyjny tytuł. Mówi ona o postaci Judasza, tajemniczego i fascynującego ucznia Jezusa. Stawia przed nami powyższe, jak również wiele innych pytań i zaprasza nas do rozważań, do szukania odpowiedzi nie tylko na nie, ale również na pytania, które sami sobie zadajemy. W każdym z nas bowiem, musimy to pokornie przyznać, jest coś z Judasza: pragnienie Boga i silna więź ze światem, głód piękna, będącego obrazem Boga i codzienne ustępstwa na rzecz przeciętności, która nas spowija, niekiedy okłada błotem; percepcja wiecznego powiewu miłości, gdy mamy z nią rzeczywiście do czynienia i stała pokusa przekształcenia go w drażniący odór instynktownego egoizmu; pragnienie dobra i stałe doświadczanie zła.
Prowadząc nas przez swoje rozważania, autor odnosi sie do najbardziej znanych i cenionych obrazów, od Giotta do Caravaggia, których kolorowe reprodukcje znajdują się także w tej książce.
opr. aś/aś