Klucze do zrozumienia świętości Jana Pawła II

W ramach przygotowań do beatyfikacji Jana Pawła II, drugi artykuł cyklu pozwalającego zrozumieć fenomen świętości Papieża Polaka

Kamieniołom

Wojna odebrała Karolowi Wojtyle możliwość kontynuowania studiów. W 1940 r. zaczął pracować. Pierwszy rok spędził w kamieniołomach w Zakrzówku, tzw. wapienniku, kolejne trzy lata w zakładach chemicznych Solvay w Borku Fałęckim.

Ochroniło go to przed wywiezieniem na roboty do Niemiec, ale przede wszystkim, jak sam potem wielokrotnie pisał, dało zupełnie nową perspektywę spojrzenia na człowieka. Praca fizyczna i spotkania z ludźmi otworzyły przed Karolem nowe horyzonty. Okazały się szczególnym darem Opatrzności. Po wielu latach Jan Paweł II mógł powiedzieć, że fabryka stała się, na pewnym etapie, „prawdziwym seminarium duchownym, choć zakonspirowanym”.

Twarda szkoła życia

„Poznałem życie, poznałem człowieka i z tego wspólnego życia z innymi zawodowymi robotnikami - bo moje położenie było tymczasowe - nauczyłem się szczególnego szacunku do tych osób, do świata pracy: nauczyłem się uważać go za rzeczywistość złożoną właśnie z osób - mówił Jana Paweł II 19 marca 1981 r. - Poznałem rzeczywistość ich życia, głębokie człowieczeństwo tego życia, pomimo nałogów i grzechów, właściwych jednemu czy drugiemu”. Do osobistego wątku powrócił rok później: „Za każdym razem, gdy spotykam robotników fizycznych, nie mogę powstrzymać się od zwierzenia, że wielką łaską, której doznałem w życiu, była prawie czteroletnia praca w kamieniołomach i w fabryce. A pamiętam to tak, jakby było wczoraj. Owo doświadczenie życia robotniczego, jego wszystkich aspektów pozytywnych i całej nędzy, jak również, już na innym planie, okrucieństwa deportacji polskich rodaków do obozów śmierci, pozostawiło głęboki ślad w moim życiu. Od tamtego czasy tajemnica człowieka weszła w pole refleksji i poczułem się nieodparcie zobowiązany do tego, żeby bronić godności każdego człowieka” (fragm. przemówienia Jana Pawła II z 19 lutego 1982 r.).

Encyklika

Karol Wojtyła, już jako ksiądz, potem biskup, kardynał, często spotykał się z dawnymi kolegami z pracy. „Nieraz zapraszali mnie do swoich domów - wspominał w książce „Dar i tajemnica”. - Już jako kapłan i biskup chrzciłem ich dzieci i wnuki, błogosławiłem związki małżeńskie i prowadziłem pogrzeby wielu z nich (...) Te kontakty przetrwały długo po zakończeniu okupacji, właściwie do czasu mojego wyboru na biskupa Rzymu, a niektóre trwają do dziś w formie korespondencji”.

Nic więc dziwnego, że już w trzecim roku pontyfikatu powstała encyklika „Laborem exercens”, która w centrum rozważań postawiła człowieka i pracę. Mówiąc o niej papież nie ukrywał, że ogromną rolę w jej powstaniu odegrały jego doświadczenia z przeszłości. „Nauczyłem się głębokiego człowieczeństwa tego życia prostego, twardego i trudnego, a porzucając fabrykę, by iść za moim powołaniem, zabrałem za sobą na całe życie to doświadczenie, nie tylko w technicznym aspekcie - nie miałem szczególnych zdolności techniki - ile, powtarzam, nade wszystko w aspekcie ludzkim. Niektórzy wskazują, że moje orędzia i encykliki koncentrują się bardzo na człowieku. Myślę, że bierze się to w dużej mierze z mego doświadczenia jako robotnika, z moich kontaktów ze światem pracy” („L'Osservatore Romano 1981, nr 3, s. 5).

„Warta może więcej od doktoratu”

W naszym wspomnieniach Jana Paweł II funkcjonuje głównie jako intelektualista, duszpasterz, przewodnik duchowy, mistyk. Takim był niewątpliwie. W jakim stopniu na jego świętość wywarły swoje piętno lata spędzone w kamieniołomie, zakładach chemicznych? Bóg to wie - nie nam sądzić. Był to z pewnością wpływ niebagatelny. „Wierzę, że Opatrzność Boża w ten sposób przygotowała mnie do późniejszych zadań”- napisał po latach w swoich wspomnieniach. „Jeśli jeden rok normalnych przedwojennych studiów, jeden rok uczestniczenia w życiu społecznościowym najstarszego w Polsce uniwersytetu wywarł niewątpliwie wielki wpływ na całą moją młodą osobowość - to nie obawiam się powiedzieć z całym przekonaniem, że kolejne lata pracy fizycznej, okres uczestniczenia w wielkiej społeczności robotniczej, stały się dla mnie szczególnym darem Opatrzności - powiedział w wywiadzie z A. Frossardem. - Nauczyłem się cenić ten okres i związane z nim doświadczenie bardzo wysoko. Nieraz mówiłem, że warte ono może więcej od doktoratu (chociaż do nauki i stopni naukowych żywię wielki szacunek) (A. Frossard, Nie lękajcie się, s. 16).

KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
Echo Katolickie 8/2010

Jakich świętych potrzebuje XXI w.?

W całej historii Kościoła i świata Jan Paweł II był wybitną i niewyobrażalną wielkością, która wywarła decydujący wpływ na ich kształt na przełomie XX i XXI w. - mówi Peter Seewald.

Odpowiadając na pytanie, jakie miejsce zajmuje Jan Paweł II, polski Kościół i Polska w sercu obecnego papieża, autor wywiadu - rzeki z Benedyktem XVI „Światłość świata” podkreśla, że Benedykt XVI od początku swego pontyfikatu pokazał, że podąża tą samą ścieżką. - Nie chce tworzyć nowej nauki ani powoływać nowych instytucji, lecz jest tym, który rozwija wielkie dziedzictwo, szczególnie wielkie dziedzictwo cierpienia Jana Pawła II, cierpienia, z którego stale wyrastają piękne kwiaty - uzasadnia.

- To są niewyobrażalne dary, które Benedykt XVI podjął i niesie dalej. Sam mówi o sobie, że jest małym papieżem w stosunku do wielkiego Jana Pawła II. Oczywiście obecny papież odgrywa wielką rolę nie tylko w tym, że kontynuuje dzieło swego poprzednika. Benedykt XVI wie również dobrze, co potwierdzi każdy historyk współczesności, że Polska bez Jana Pawła II nie byłaby Polską taką, jaką jest teraz. Tak samo świat bez tego Polaka nie byłby takim światem, jakim jest teraz. Bez niego nie byłoby upadku żelaznej kurtyny, co stworzyło szansę na przemiany, i nie upadłby system komunistyczny - mówi P. Sewald.

Zapytany, czym jest świętość w naszych czasach oraz jakich świętych potrzebuje człowiek XXI w., niemiecki dziennikarz odpowiada: - Zarzucano Janowi Pawłowi II, że wyniósł na ołtarze zbyt wielu świętych, że doszło do inflacji świętości. To jest błędna opinia. Przeciwnie, Jan Paweł II chciał tym wyraźnie pokazać, czym jest świętość. Dzięki niemu zaczęliśmy na nowo widzieć świętość, która jest zadana każdemu chrześcijaninowi. Ewangelia mówi, że drogą wyznawcy Chrystusa jest świętość. Co nie znaczy, że mamy czynić cuda, ale znaczy to, że powinniśmy dążyć - przy wszystkich naszych słabościach - do osobistej relacji z Bogiem. Być coraz bliżej Niego i wnosić Go w swoją codzienność.

Z innej strony, święci są przeciwieństwem i wyzwaniem dla ikon tego świata, będących wzorcami współczesnego człowieka. Myślę tu o gwiazdach filmowych, sportowcach, ludziach polityki, które są po prostu fałszywymi ikonami. Nie są oni żadnymi wzorcami. Jan Paweł II wynosił na ołtarze po prostu takich ludzi, którzy chcieli do końca wypełnić swoje człowieczeństwo tak, jak chciał od nich Bóg - twierdzi Peter Sewald.

 (opr. na podst. KAI)

Szczególne znamię człowieka

Tak więc praca nosi na sobie szczególne znamię człowieka i człowieczeństwa, znamię osoby działającej we wspólnocie osób — czytamy w encyklice „Laborem exercens”.

„Z pracy ma człowiek pożywać chleb codzienny (por. Ps 128 [127],2; por. także Rdz 3,17 nn.; Prz 10,22; Wj 1,8-14; Jr 22,13) i poprzez pracę ma się przyczyniać do ciągłego rozwoju nauki i techniki, a zwłaszcza do nieustannego podnoszenia poziomu kulturalnego i moralnego społeczeństwa, w którym żyje jako członek braterskiej wspólnoty; praca zaś oznacza każdą działalność, jaką człowiek spełnia, bez względu na jej charakter i okoliczności, to znaczy każdą działalność człowieka, którą za pracę uznać można i uznać należy pośród całego bogactwa czynności, do jakich jest zdolny i dysponowany poprzez samą swoją naturę, poprzez samo człowieczeństwo. Stworzony bowiem na obraz i podobieństwo Boga Samego (por. Rdz 1,26) wśród widzialnego wszechświata, ustanowiony, aby ziemię czynić sobie poddaną (por. Rdz 1,8), jest człowiek przez to samo od początku powołany do pracy. Praca wyróżnia go wśród reszty stworzeń, których działalności związanej z utrzymaniem życia nie można nazywać pracą - tylko człowiek jest do niej zdolny i tylko człowiek ją wykonuje, wypełniając równocześnie pracą swoje bytowanie na ziemi. Tak więc praca nosi na sobie szczególne znamię człowieka i człowieczeństwa, znamię osoby działającej we wspólnocie osób - a znamię to stanowi jej wewnętrzną kwalifikację, konstytuuje niejako samą jej naturę”.

(początek encykliki „Laborem exercens” Jana Pawła II)

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama