O egzotycznych pamiątkach z wakacji, które mogą być niebezpieczne… przede wszystkim dla ducha
O zagrożeniach duchowych, egzotycznych pamiątkach, które mogą być niebezpieczne, z Andrzejem Wronką, prezesem Stowarzyszenia Effatha, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.
Egzotyczne podróże często wiążą się z nie mniej egzotycznymi pamiątkami, które przywozimy. Maski, talizmany, amulety, figurki - czy mogą być duchowo niebezpieczne?
Teoretyczna odpowiedź brzmi: oczywiście, że mogą. Świadczą o tym chociażby opinie egzorcystów, m.in. księdza Gabriela Amortha i wielu polskich duchownych. To są praktycy, ludzie z pierwszej linii frontu, którzy pomagają uwolnić się od złego ducha, więc należy wierzyć ekspertom. Analizując temat amuletów, figurek itd., trzeba jednak wypośrodkować dwie ważne kwestie. Można powiedzieć, że są one ze sobą sprzeczne. Bowiem z jednej strony - jest to całkowicie negatywna ocena jakichkolwiek talizmanów, fetyszy w świetle wiary katolickiej. Z drugiej strony, nie należy przeceniać mocy diabła i zapominać o potędze Pana Boga.
Niestety, wielu katolików ma z tym problem.
To prawda, ale trzeba pamiętać, że po to Bóg dał nam rozum, a także swoje Objawienie, aby człowiek tego rozumu używał. Co to znaczy w tym kontekście? Otóż, jeżeli coś zakładam na palec czy szyję, stawiam, wieszam w pokoju, to powinienem mieć racjonalne uzasadnienie, dlaczego to robię.
No tak - mógłby ktoś wyrazić wątpliwość - ale katolicy noszą także krzyżyki, medaliki itp. Czy to nie odmiana talizmanów?
Stanowczo nie! Otóż talizman czy amulet mają rzekomo działać same z siebie, konieczne jest ich stałe noszenie przy sobie. Natomiast jeżeli zakładam szkaplerz, krzyżyk, medalik Matki Bożej, wieszam obraz Maryi, kropielnicę to znaczy, że odwołuję się do osób, które wyrażają: wiem, kim jest Chrystus i jakiego dzieła dokonał na Krzyżu, wiem, kim jest Maryja i jakie miejsce w historii zbawienia zajmuje itd.
Natomiast przywożąc z Egiptu czy Tajlandii różne maski i figurki powinienem zadać sobie pytanie, czy traktuję te pamiątki po prostu jako wytwór miejscowej kultury, czy może jako amulet, który ma mi rzekomo przynieść szczęście.
Jako istoty rozumne powinniśmy się również dowiedzieć, co ów przedmiot oznacza w danej kulturze, filozofii, religii. Okazuje się, że Polacy, chodząc po egipskich czy tajlandzkich bazarach, zachwycają się figurkami demonów, które - jak im tłumaczą lub nie lokalni sprzedawcy - są tzw. demonami oswojonymi i nie szkodzą ludziom. Pamiętajmy jednak, że w żaden sposób nie jest to zgodne z wiarą katolicką, gdzie szatan to nieprzejednany przeciwnik Boga i człowieka.
Na co zatem zwracać uwagę kupując pamiątki w egzotycznym kraju?
Trzeba sprawdzać, weryfikować, pytać. Korzystać z daru, który mamy - rozumu. Jeśli na figurce czy biżuterii znajduje się napis, to poprosić o przetłumaczenie. Trzeba zachować czujność, bo może to być zarówno neutralny tekst, jak i jakaś inklinacja, wezwanie czy modlitwa do pogańskiego bóstwa, przez co taka pamiątka może negatywnie wpływać na nas duchowo.
A przecież papież Jan Paweł II pozwolił na siebie włożyć strój szamana podczas jednej z pielgrzymek i przywiózł go do Rzymu na pamiątkę.
Owszem, z tym, że papież nie wnikał w kulturę stroju szamana tylko zapewne potraktował go jako wytwór pewnej wiary ludzi, którzy nie poznali jeszcze światła Ewangelii i uważają, że deszcz, choroby można pozaklinać tańcem i piórami. Jan Paweł II przyjął strój szamana, ale na zasadzie przedefiniowania go, czyli: owszem, wezmę szamański strój, ale to, co wy od pokoleń wierzycie - modlitwy do bóstwa, zaklinanie, to... nie tędy droga. Jedyną drogą jest Chrystus. Od pierwszych wieków Kościół przejmował z pogaństwa zewnętrzne formy kultu, ale przedefiniowywał je, wkładał nową treść prawowierną, zgodną z Objawieniem Bożym. Tak było z krzyżem, który kiedyś był narzędziem zbrodni i wieszano na nim niewolników. Dzisiaj jest ważnym symbolem chrześcijaństwa, bo Chrystus umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Podobnie było z Bożym Narodzeniem, które ustanowiono jako przeciwwagę pogańskiego święta słońca.
Zatem to od nas zależy, jakie znaczenie przypiszemy temu przedmiotowi i symbolem czego stanie się on w naszym życiu?
Należy pamiętać, że ze świadectw wszystkich egzorcystów, absolutnie jednoznacznie wynika, iż posiadanie różnych talizmanów, amuletów jest mniejszym lub większym otwieraniem się na złego ducha. Do tego stopnia, że jak pisał ks. Gabriel Amorth, mimo egzorcyzmów, modlitw, ludzie, którzy mieli takie „gadżety”, nie potrafili się uwolnić od sił nieczystych. Pomagało dopiero pozbycie się, spalenie takiej rzeczy.
Z drugiej strony, żeby nie demonizować, trzeba pamiętać, iż człowiek nie wszystko jest w stanie wiedzieć. Ważne są: łaska uświęcająca, modlitwa i powierzenie Bogu. Św. Paweł w Liście do Koryntian pisze, że w pogańskich świątyniach składano ofiary ze zwierząt. Krew wylewano na ołtarz, tłuszcz palono, a mięso wędrowało do sklepów. Każdy, kto chciał, mógł je kupić, gdyż było najtańsze. Ponieważ jednak było mięsem ofiarnym, pojawił się problem, czy chrześcijanin może je jeść czy nie. Św. Paweł odpowiada: jeśli wierzący wie, że nie ma innych bogów poza prawdziwym Bogiem, to może je jeść, bowiem jest to tylko kawałek mięsa, nic więcej.
Czy spotkał się Pan z przypadkiem zniewolenia człowieka przez złego ducha, którego przyczyną mogła być figurka, maska czy amulet?
Zdarza się, że ktoś zaczyna opowiadać o problemach duchowych, z którymi się zmaga. Spoglądam na jego ręce i widzę pierścień Atlantów. Jest to rekwizyt bardzo dobrze znany egzorcystom. Jego noszenie może doprowadzić ludzi do problemów. Za zaangażowanie w okultyzm można zapłacić trudnościami w modlitwie, niechęcią do sakramentów, myślami bluźnierczymi czy wręcz rozpaczą... W rzadszych przypadkach pojawiają się zniewolenia lub dręczenia przez złego ducha, czego skrajnym przypadkiem jest opętanie demoniczne. Tam nie wystarczy już tylko spowiedź i podjęcie pokuty, ale konieczna jest interwencja kapłana-egzorcysty. To nieraz wiele miesięcy walki o przywrócenie normalnego funkcjonowania takiemu człowiekowi; a zaczynało się tak niewinnie, np. od założenia pierścienia Atlantów albo przywiezienia maski afrykańskiej z pogańskiego kraju. To wszystko są jednak konsekwencje doczesne. Patrząc w wymiar wieczności, musimy być świadomi, że za zdradę Chrystusa (bałwochwalstwo) możemy zapłacić wiecznym potępieniem. Pismo Święte zalicza wykroczenia przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu - np. magię czy spirytyzm - do najcięższych grzechów. Zbyt łatwo współczesny człowiek z nich się rozgrzesza, nie spowiada się z tego.
Popularne karty tarota, korzystanie z rad wróżek, czytanie horoskopów itd. Chyba wciąż nie zdajemy sobie z wagi problemu?
Dzisiaj funkcjonuje cały przemysł ezoteryczny: w telewizji, w radiu, targi ezoteryczne, wróżki. Nawet jeśli traktujemy to wszystko z przymrużeniem oka, to swoimi pieniędzmi wspieramy tych, którzy jawnie występują przeciw nauce Pisma Świętego. Magia, wróżby, horoskopy są w Katechizmie Kościoła Katolickiego (por. KKK 2116-2117) i Biblii (por. Kpł 19,31; 20,6-7; Pwt 18,10-12) potępione. A ludzie, którzy korzystają z takich rozrywek, kpią sobie z Boga, ubliżają Mu. Skoro jestem katolikiem, powinienem współdziałać z Bogiem, wpływać na swoje życie przez modlitwę, a nie wierzyć, że mój los zależy od czarnego kota, pierścienia Atlantów itd. Moja przyszłość jest w ręku Boga. Tam ją składam i u Niego, poprzez modlitwę, sakramenty, sakramentalia, szukam rozwiązania problemów.
Dziękuję za rozmowę.
O ROZMÓWCY
Andrzej Wronka, teolog, dziennikarz. Założyciel i prezes stowarzyszenia „Effatha”. Urodzony w 1972 r. w Węgrowie. Po ukończeniu technikum trzy lata spędził w Wyższym Seminarium Duchownym diecezji siedleckiej. Tam - jak twierdzi - rozwinął swoje zainteresowania apologią (obrona wiary), szczególnie przez dyskusje ze świadkami Jehowy. Następnie przeniósł się na teologię zaoczną dla świeckich do Siedlec. Od kilkunastu lat zajmuje się problemem sekt, błędnych duchowości. Autor publikacji o sektach, wróżbiarstwie, homeopatii, energoterapii itp. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej A. Wronki: andrzejwronka.com
Echo Katolickie 30/2011
opr. ab/ab