Gdzie niebo spotkało się ziemią

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 23 (727)


Jolanta Krasnowska

GDZIE NIEBO SPOTKAŁO SIĘ ZIEMIĄ

Pielgrzymki Ojca Świętego do Polski cechował zawsze ogromny ładunek emocjonalny. Poza przesłaniem religijnym, wyróżniały się dużą dozą treści społecznych. Dlatego też każdy ołtarz papieski był wyjątkowym miejscem, w którym niebo spotykało się z ziemią. Tak też było 10 czerwca 1999 r. na siedleckich błoniach.

W czasie ośmiu pielgrzymek papieskich do Polski powstało prawie dziewięćdziesiąt ołtarzy. Za każdym razem ludzie, którym powierzano dzieło ich zaprojektowania i zrealizowania, stawali przed niezwykle poważnym zadaniem. Ołtarze, jakie wznosili, miały być stołem Najświętszej Ofiary, ale także wyrazistym uosobieniem ludzkich myśli i modlitw, konstrukcją i symbolem, ale równocześnie utożsamiać historyczny kontekst chwili. Poprzez widzialną formę miały objawiać tę niezwykłą więź, jaka łączyła wiernych i celebransa, ich Ojczyznę i los z Panem Bogiem w tym jednym dniu i w tej jednej godzinie, a także w tym, a nie innym, pejzażu i niepowtarzalnym, duchowym klimacie, w jakim odprawiane były papieskie Msze św. Tej szczególnej atmosfery nie zbrakło także 10 czerwca 1999 r. na siedleckich błoniach. Nad odpowiednim przygotowaniem tego miejsca czuwało wiele osób, które nie żałowały rąk do pracy i serca.

Ołtarz z klimatem

Konkurs na projekt papieskiego ołtarza ogłoszono jesienią 1998 r. Odpowiedziało na niego kilkunastu artystów. Komisja konkursowa pod przewodnictwem ówczesnego bpa Jana Wiktora Nowaka wnikliwie rozważyła wszystkie koncepcje. Ostatecznie wybrano projekt plastyka z Białej Podlaskiej, Jacka Spisackiego. - Praca tego artysty zwróciła naszą uwagę, ponieważ starała się odtworzyć klimat zatopionej pośród złocistych łanów pszenicy podlaskiej wsi - opowiada ks. prałat Ryszard Borkowski, koordynator przygotowań do wizyty papieskiej w Siedlcach. - Pola usiane dorodnym zbożem, szumiące kłosy i mozolna praca całych rodzin przy żniwach, to widok miły dla oka i jeszcze do niedawna typowy dla naszego regionu. Taki projekt, pokazany nam do zatwierdzenia w pięknych kolorach, uznano za najbardziej optymalny spośród przedstawionych - dodaje kapłan. Jednak jego zdaniem, wstępna koncepcja malarska i makieta odbiegały od finalnego dzieła.

Chodziło tu przede wszystkim o główny motyw dekoracyjny - kłosy pszenicy, które pierwotnie miały być wykonane z metaloplastyki. Niestety, zrobiono je z blachy i pomalowano olejną farbą. - Wszystko to tworzyło sztuczną bryłę, co sprawiło nam nieco zawodu od strony estetycznej - podkreśla prałat Borkowski. Jednak dzięki kwiatowym dekoracjom i starannemu umeblowaniu przestrzeni celebracji, ostatecznie papieski ołtarz okazał się funkcjonalny i robił miłe dla oka wrażenie. Zbudowano go na planie litery „U”. Było to nawiązanie do unitów - męczenników podlaskich. Nad ołtarzem wznosił się 30-metrowy krzyż. Na jego poziomych ramionach umieszczono motyw fresku Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej i słowa: „Abba - Ojcze”. - Ostatecznie, mimo uchybień koncepcyjnych i wykonawczych, trudno ołtarzowi papieskiemu w Siedlcach odmówić swoistej oryginalności - mówi ks. prałat Ryszard Borkowski.

Nie żałowali serca i rąk do pracy

Na taki efekt pracowało jednak wiele osób. Ks. kan. Henryk Drozd został mianowany przez bpa Nowaka przewodniczącym ds. budowy ołtarza papieskiej celebry. Natomiast ze strony urzędu miasta prace nadzorował Stanisław Jakubiec. Prałat Borkowski mówi o nim, że to „twardy człowiek, zasłużony tak pięknie dla sprawy Bożej”. Od marca, do dnia wizyty papieskiej, ta trójka, czyli księża Drozd i Borkowski, a także S. Jakubiec, niemal nie rozstawali się z placem budowy. Zdarzało się, że nawet do późnych godzin wieczornych czuwali nad wzniesieniem ołtarza. Nikt nie żałował czasu ani serca. Wszyscy mieli świadomość, że będzie to pierwsza i ostatnia wizyta Jana Pawła II w Siedlcach. Tak też się stało.

Do budowy ołtarza nigdy nie brakowało również rąk do pracy. Ks. kan. Jerzy Grochowski, ówczesny proboszcz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Paprotni, zorganizował silną grupę wolontariuszy. To właśnie mieszkańcy Paprotni i okolic przez kilka miesięcy wznosili dla Ojca Świętego ołtarz polowy i to oni mają największy wkład w jego budowę.

- Wizycie papieskiej towarzyszyła niezwykła życzliwość przedsiębiorców i mieszkańców Siedlec. Otwierały się wszystkie drzwi - wspomina ks. kan. Drozd. Dekoracją papieskiego ołtarza zajęły się kwiaciarki pod kierunkiem ks. prałata Mieczysława Łuszczyńskiego. Kwiatami, których część sprowadzono z Holandii, ozdobiono cale podium ołtarza i jego otoczenie. Komitet organizacyjny zapłacił jedynie za rośliny. Siedleckie kwiaciarki za swoją pracę nie wzięły ani grosza. Niestety, zaraz po odjeździe Papieża tłum rzucił się na ołtarz, niszcząc kwiatowe kompozycje. Ludzie zabierali rośliny do domu, traktując je jako relikwię.

Ojcu Świętemu się nie odmawia

Wizyta Ojca Świętego postawiła też szczególne zadanie przed Józefem Kanickim, stolarzem ze wsi Paduchy. To właśnie spod jego ręki wyszły dwa papieskie fotele i ambonki. - Kiedy przyszedł do mnie ks. Drozd i zapytał, czy nie zechciałbym zrobić dla Jana Pawła II tronu, zgodziłem się natychmiast. Zresztą, jak mógłbym odmówić Ojcu Świętemu?! - mówi z dumą J. Kanicki. - Jednak na początku, kiedy zaczynałem pracę, bałem się, że nie podołam. W dodatku, za każdym razem, kiedy wyjmowałem narzędzia, dochodziło wzruszenie, że to właśnie ja, a nie kto inny, zrobię fotel dla Jana Pawła II - opowiada pan Józef.

Wykonanie dwóch papieskich tronów i ołtarza celebry zajęło mu kilka miesięcy. - Pan Józef wyrzeźbił te małe arcydziełka na podstawie rysunków Spisackiego - tłumaczy ks. Drozd. Dla stolarza z 25-letnim doświadczeniem zawodowym była to najbardziej prestiżowa praca. Do dzisiaj pan Józef jest z niej bardzo dumny.

Po wizycie jeden z papieskich tronów, wraz z ołtarzową mensą, trafił do siedleckiego seminarium, drugi - do Muzeum Diecezjalnego. - Fotel papieski wzbudza ogromne zainteresowanie i emocje u zwiedzających - mówi Dorota Pikula, kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. - Jakiś czas temu oprowadzałam włoską grupę. Kiedy dowiedzieli się, że jest to papieski tron, zapanowała cisza. Następnie zaczęli go dotykać i żegnać się. Takie zachowanie należy jednak do rzadkości - dodaje.

Pozostały wspomnienia i zdjęcia

I choć plany związane z papieskim ołtarzem były bardzo ambitne i dalekosiężne, dzisiaj zostały po nim zaledwie wspomnienia, zdjęcia i makieta projektu autorstwa Jacka Spisackiego, którą można oglądać w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. - Marzeniem bp. Nowaka było, aby ołtarz papieskiej celebry został w całości i na stałe przeniesiony do Pratulina. Tak się też stało - opowiada ks. prałat Borkowski. - Ogromna, stalowa konstrukcja wyraźnie i w zupełnie odmiennym stylu dominowała nad krajobrazem nadbużańskich wiejskich chat. Humoryści powtarzali, że ponoć ze statków kosmicznych w przestworzach widać było najlepiej dwa obiekty: mur chiński i ołtarz pratuliński - żartuje kapłan. Wspomina, że kiedy ołtarz już stanął w Pratulinie, pojechał tam z bp. Janem Wiktorem. Spacerując wokół budowli, biskup Nowak zauważył, jak przez dłuższą chwilę bocian z pobliskiego gniazda usiłował stanąć na krzyżu, zwieńczającym ołtarz. - Biskup, uradowany sielskim widokiem, uznał to za dobry znak i jako niekwestionowaną aprobatę dla swego pomysłu. Trochę przedwcześnie - twierdzi dzisiaj kapłan.

W Pratulinie miało powstać centrum formacyjno-modlitewne i sanktuarium błogosławionych męczenników. Zaplanowano, że siedlecki ołtarz stanie się głównym elementem, konstrukcją świątyni. W jej podziemiach miały być sale konferencyjne, widowiskowe, pomieszczenia rekreacyjne dla pielgrzymów. Natomiast część naziemną ołtarza zamierzano wykorzystywać przy dużych uroczystościach diecezjalnych. - Z Pratulina promieniować miała niezwykle silna więź ziemi podlaskiej i tutejszego ludu ze Stolicą Piotrową, przypieczętowana krwią męczeńską. Piękny zamysł, ale od samego początku swoim rozmachem znacznie przekraczający możliwości diecezji i nieco odbiegający od obecnych realiów - twierdzi ks. Borkowski. Kiedy okazało się, że budowa centrum formacyjno-modlitewnego i sanktuarium nie dojdzie do skutku, ołtarz został rozebrany.

Dzisiaj na siedleckich błoniach, dokładnie w tym miejscu, w którym stał papieski ołtarz, wznosi się krzyż. Łączy on swoimi ramionami niebo z ziemią.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama