Gorejące ognisko miłości

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 25 (729)


Ks. Zbigniew Sobolewski

Gorejące ognisko miłości

Kultu Serca Jezusowego nie można ograniczyć jedynie do modlitwy, czynów pokutnych i umartwień czy aktów pobożności.

Nasz wielki poeta - Adam Mickiewicz napisał: „Miej serce i patrzaj w serce”. Czciciele Serca Jezusa wpatrują się w nie, aby uczyć się, jak mieć serce dla bliźnich. Jak uczynić swe życie „serdecznym”, naznaczonym miłością, która sprawi, że nie tylko będą żyli „z” ludźmi, obok nich, ale „dla” ludzi. Serce Jezusa wzywa nas, abyśmy uczynili nasze życie proegzystencją - „życiem dla”.

Miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne. Kiedy zapytano Chrystusa o największe przykazanie, odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37-40).

Serce Jezusowe uczy, byśmy nigdy nie oddzielali jednej miłości od drugiej. Serce Jezusa nie zatrzymuje naszej uwagi na sobie. Ono ukazuje nam tych, których kocha i wzywa nas do tego, abyśmy również mieli odwagę kochać.

Dlatego też św. Małgorzata Maria gorąco zalecała, aby czciciele Bożego Serca każdego dnia starali się pełnić konkretne uczynki miłości bliźniego.

Miłość jest zawsze zraniona

Podczas jednego z objawień św. Małgorzata zobaczyła Chrystusa ukazującego swe Serce i usłyszała słowa skargi: „Oto Serce, które tak ogromnie umiłowało ludzi, że niczego nie szczędziło, aż do zupełnego wyniszczenia siebie, dla okazania im swej miłości. W zamian za to doznaje od większości ludzi gorzkiej niewdzięczności, wzgardy, nieuszanowania, lekceważenia, oziębłości i świętokradztw, jakie Mi oddają w tym Sakramencie Miłości”.

Na najbardziej rozpowszechnionych obrazach Chrystusa, związanych z kultem Jego Najświętszego Serca, widzimy je otoczone cierniami. Z tego Serca wybuchają płomienie i wyrasta krzyż.

Warto zatrzymać się nad znaczeniem takiego przedstawienia Serca Chrystusa. Czego ono nas uczy? Pomijając główne przesłanie objawień Serca Jezusowego, które pomagają ludziom na nowo odkryć głębię miłości Chrystusa do grzeszników, trzeba zwrócić uwagę na inną, bardzo ważną prawdę.

Krzyż i ciernie związane z Sercem przypominają nam o tym, że prawdziwa miłość kosztuje. Jeśli ktoś chce prawdziwie kochać Boga i ludzi, winien brać to pod uwagę: miłość ma swoją cenę. Jest w istotny sposób związana z cierpieniem. Chrystus zapragnął ukochać ludzi „do końca” (zob. J 13,1). Jego miłość nie była deklaracją, wyznaniem w porywie serca, obietnicą, że będzie wierne osobie ukochanej, a które w obliczu pierwszej lepszej przeszkody wycofa się, zostawi. Chrystus nie tylko mówił o tym, że największa miłość objawia się wtedy, gdy ktoś swe życie oddaje za swoich przyjaciół (zob. J 15,13). On je ofiarował również za swoich nieprzyjaciół. Krzyż wyrastający z Serca Jezusa, mocno osadzony w najgłębszym pragnieniu Chrystusa, by kochać ludzi, niejako naznacza sobą każdą prawdziwą miłość. Jest nieodłączny od prawdziwej miłości. Kochać - to znaczy oddać siebie tym, których kochamy.

Miłość nigdy nie ustaje

Czciciele Serca Jezusowego nie mogą ograniczać się jedynie do praktyk pobożnych i modlitw. Są wezwani do miłości na wzór tej, którą uwielbiają w symbolu Serca Jezusowego. Jest to miłość wymagająca, żądająca poświęceń i wyrzeczeń. Miłość, która nie pragnie pochwał i nie oczekuje wdzięczności, ale „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje” (1 Kor 13,4-8).

Trzeba byśmy pamiętali o tym obliczu miłości. Tak, jak nie ma krzyża bez miłości, tak i nie ma miłości bez krzyża. Bywa, że kochając innych (niekiedy podświadomie), spodziewamy się z ich strony rekompensaty, wdzięczności, jakiejś odpowiedzi, wzajemności. Skarga Chrystusa i Jego zranione Serce przypominają nam, że nie można liczyć na ludzką wdzięczność. Jeżeli ludzie potrafią odpłacać Bogu za Jego miłość wzgardą i odrzuceniem, to czy może dziwić, że brakuje wdzięczności za miłość otrzymaną od innych? A mimo to Chrystus nie zaprzestał kochać. W Jego Sercu nadal żywe są płomienie miłości. Wciąż na nowo przychodzi do człowieka, przynosząc mu w swoich ranach zbawienie.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama