Czy Ojciec Święty może tak po prostu odejść? Co na ten temat mówią przepisy prawa kanonicznego?
W poniedziałek, 11 lutego, papież Benedykt XVI ogłosił, że nie czuje się na siłach, by pełnić swoją posługę. Czy Ojciec Święty może tak po prostu odejść? Co na ten temat mówią przepisy prawa kanonicznego?
Ojciec Święty na podstawie przepisu kan. 332, § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego może zrzec się swego urzędu. Prawo kanoniczne stanowi, że władza papieska ustaje również w momencie śmierci papieża, która musi zostać prawnie potwierdzona. Jednakże dawni kanoniści jeszcze w XIX-wiecznych podręcznikach, jak np. rzymski profesor F. M. Capello w „Summa Iuris Canonici”, piszą, że władza papieska ustaje również mocą samego prawa („ipso iure”) w sytuacji, gdyby papież wpadł w obłęd (poważna choroba psychiczna) lub jako osoba prywatna popadł w notoryczną schizmę, herezję lub apostazję. Komentatorzy rozważali również przypadek wątpliwego dokonania wyboru papieża, ale są to jedynie historyczne reminiscencje.
Wiele środków masowego przekazu ogłosiło: „Benedykt XVI abdykuje”. Czy słowo abdykacja jest właściwe w odniesieniu do Ojca Świętego?
To nie jest abdykacja. Terminu tego używają Włosi, ponieważ w ich kulturze słownej papież nadal jest w pewnym sensie traktowany jako głowa państwa kościelnego. Dziennikarze włoscy i komentatorzy stosują takie nazewnictwo, ponieważ nie mają innych, bardziej adekwatnych, określeń niż te monarchiczne, używane niegdyś w stosunku do osoby papieża. Dawniej Ojciec Święty był nie tylko Biskupem Kościoła Rzymskiego, papieżem, ale również do 1870 r. głową Państwa Kościelnego. Używał berła i dlatego był elekcyjnym monarchą. My jednak powinniśmy używać raczej terminu zrzeczenie się („renuntiare”).
W ciągu ostatnich dni słyszymy, iż w historii Kościoła katolickiego jedynie papież Celestyn V zrezygnował z tej godności w 1294 r. Historycy Kościoła mówią jednak, że nie jest to informacja ścisła i takich przypadków było więcej.
Najbardziej powszechnie znanym przypadkiem zrzeczenia się z urzędu papieskiego jest casus św. Celestyna V. Zrezygnował on z tronu św. Piotra w 1294 r. Drugi taki przypadek miał miejsce podczas wielkiego zamieszania historyczno-prawnego, związanego z wydarzeniami wielkiej schizmy zachodniej. Niektórzy poważni historycy i kanoniści aż do tej pory żywią wątpliwości odnośnie tego, kto prawowicie wówczas sprawował urząd papieski. A ówczesny Kościół znał przypadki panowania równocześnie trzech papieży, z których każdy uważał się za prawowitego. Spór prawno-polityczny ostatecznie zakończył się w 1415 r., kiedy to pod wpływem postanowień soboru powszechnego w Konstancji, papież Grzegorz XII złożył rezygnację. W ten sposób ostatecznie uporządkowano sprawy związane z prawowitą sukcesją papieską. Warto jednak zauważyć, że okoliczności związane ze zrzeczeniem się urzędu papieskiego przez Ojca Świętego Benedykta XVI bardziej są jednak podobne do wydarzeń związanych z postacią św. Celestyna V.
Według średniowiecznego prawa kanonicznego elekcji papieża dokonywano w miejscu, w którym zmarł jego poprzednik. W przypadku Pietro da Murrone, późniejszego św. Celestyna V, była to położone opodal Asyżu Perugia. Wieść o jego pobożnym i ascetycznym życiu rozchodziła się po całej ówczesnej Italii, często mówiono o nim w kuluarach kurii papieskiej, na dworach królestwa Sycylii i Neapolu. Od 4 kwietnia 1292 r., po śmierci papieża Mikołaja IV, przez dwa lata i siedem miesięcy obradowało 12 kardynałów (sześciu z Rzymu, dwóch z innych części Italii i czterech francuskich) na konklawe właśnie w Perugii. Ze względu na rywalizację stronników dwóch rzymskich rodów, Colonna i Orsinich, kardynałowie nie mogli wyłonić następcy papieża Mikołaja IV. Impas trwał aż do 5 lipca 1294 r., gdy kardynałowie wybrali właśnie Pietro da Murrone. Ten początkowo odmówił, ale gdy kardynałowie, król Neapolu Karol II i król węgierski Andrzej III wyruszyli do niego z delegacją, dał się przekonać do przyjęcia zaszczytnego stanowiska. 29 sierpnia 1294 r. w Aquili (L'Aquila), w kościele matki Bożej z Collemaggio (Santa Maria di Collemaggio) został konsekrowany na Biskupa Kościoła Rzymskiego i przyjął imię Celestyna V. Jednakże już po trzech miesiącach pontyfikatu, 13 grudnia 1294 r., na uroczystym konsystorzu św. Celestyn V odczytał formułę zrzeczenia się swego urzędu, zdejmując z ramion szaty pontyfikalne i pozostawiając przez zgromadzonymi kardynałami papieskie insygnia władzy. Warto podkreślić, że papież św. Celestyn V nigdy nie dotarł do Rzymu. W miesiąc po rozpoczęciu swego pontyfikatu, tj. 29 września 1294 r., ogłosił bullę „Inter sanctorum solemnia”, na mocy której rozszerzył odpust zupełny na wszystkich, którzy skruszeni po spowiedzi św. udaliby się do Basilica di Santa Maria di Collemaggio w mieście Aquila począwszy od nieszporów dnia 28 sierpnia aż do zachodu słońca dnia następnego. Następca papieża św. Celestyna V, papież Bonifacy VIII, który zresztą przyczynił się w pewnym sensie do rezygnacji z urzędu apostolskiego swego poprzednika, był pierwszym papieżem, który bullą „Antiquorum habet” ogłosił 1300 r. rokiem jubileuszowym dla pielgrzymów z całego ówczesnego świata odwiedzających grób św. Piotra w Rzymie. Również ten sam papież, zresztą powołując się właśnie na przypadek swojego poprzednika, w dziele „Liber sextus”, stanowiącym część „Corpus Iuris Canonici”, podjął problem regulacji prawnej kwestii zrzeczenia się urzędu papieskiego.
A wracając do postaci papieża św. Celestyna V, należy również przypomnieć, że jego relikwie ostatecznie spoczęły właśnie w kościele Matki Bożej z Collemaggio w Aquilii. 6 kwietnia 2009 r. tereny Abruzji nawiedziło tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi. Choć runęła trzecia część sufitu kościoła, to spod zwałów gruzu strażacy wydobyli nietknięty sarkofag z ciałem papieża św. Celestyna V. 28 kwietnia 2009 r., już po Świętach Wielkanocnych, Benedykt XVI odwiedził zniszczoną Abruzję i zrujnowaną bazylikę Santa Maria di Collemaggio, gdzie w bocznych drzwiach kościoła wystawiono relikwiarz świętego papieża. Ojciec Święty złożył na relikwiarzu paliusz, który nosił od dnia inauguracji swego pontyfikatu. Dla wielu osób ów gest był już wówczas niezwykle wymowny. To, co wtedy było znaczącym gestem, na naszych oczach stało się faktem.
W czwartek, 28 lutego, o 20.00, Stolica Apostolska zostanie zwolniona. Kto do czasu wyboru nowego papieża będzie stał na czele Kościoła na ziemi?
Według przepisów prawa kanonicznego od momentu „sede vacante” (zwolnienia Stolicy Apostolskiej) do czasu wyboru nowego Biskupa Rzymskiego, zarząd bieżących spraw Kościoła spoczywa na barkach kolegium kardynalskiego. Kardynałowie nie mogą podejmować jakichkolwiek decyzji, które byłyby zarezerwowane dla papieża. W czasie „sede vacante” odpowiadają również za przygotowanie konklawe. Zasady normujące życie Kościoła od momentu „sede vacante” aż do wyboru nowego Biskupa Kościoła Rzymskiego, reguluje promulgowana w 1996 r. przez papieża bł. Jana Pawła II Konstytucja Apostolska „Universi Dominci Gregis”. Zawarto w niej również przepisy normujące reguły odbywania konklawe. Natomiast wszelkie nieporozumienia czy trudności interpretacyjne związane z tekstem konstytucji rozstrzyga wyłącznie decyzja kolegium kardynalskiego.
Podczas konsystorza zwyczajnego w Watykanie Benedykt XVI złożył wobec kolegium kardynalskiego oświadczenie, w którym m.in. zapowiedział, że „będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali konklawe dla wyboru nowego Papieża”. Sytuacja jest bezprecedensowa, bo do tej pory kardynałowie wybierali Głowę Kościoła z powodu śmierci jego poprzednika. Jak będzie wyglądało najbliższe konklawe?
Tak samo, jak do tej pory. Przepisy prawa kościelnego, czyli wspomniana już Konstytucja Apostolska „Universi Dominci Gregis”, stanowią, że konklawe powinno być zwołane w terminie od 15 do 20 dni od momentu „sede vacante”. Dlaczego? Wspomniany okres jest niezbędny chociażby ze względów logistycznych, które są związane z organizacją konklawe na terytorium Państwa Watykańskiego. Przecież należy przygotować pomieszczenia, zapewnić odpowiednie warunki potrzebne dla samych elektorów i osób ich wspomagających. Tak więc jest to duże przedsięwzięcie logistyczne. Należy pamiętać również, że podczas trwania konklawe kardynałowie nie mogą kontaktować się ze światem zewnętrznym, a więc zachowanie tego wymogu prawnego pociąga za sobą konieczność zagwarantowania im pełnej nieskrępowanej wolności dokonania wyboru papieża. Czas oczekiwania na przybycie kardynałów elektorów do Rzymu, trwający od 15 do 20 dni, jest również potrzebny, aby w ten sposób zminimalizować możliwość wpływu władzy świeckiej na wybór papieża. Przecież niektóre państwa mogłyby próbować opóźnić wyjazd poszczególnych kardynałów elektorów na konklawe. Wprawdzie posiadają oni paszporty dyplomatyczne, ale nigdy nie można wykluczyć trudności w tym względzie.
Czy jest coś, co zwalnia kardynała z konklawe?
Kardynałowie elektorzy, którzy nie ukończyli 80 roku życia, pod świętym posłuszeństwem zobowiązani są do udania się na konklawe do Rzymu. Na nich bowiem spoczywa odpowiedzialność za Kościół Święty. Jedynie poważna choroba, prawnie poświadczona, oraz inne bardzo poważne przyczyny, uznane przez kolegium kardynalskie, zwalniają całkowicie lub częściowo z udziału w konklawe.
Jaki będzie status Benedykta XVI po wyborze nowego Ojca Świętego?
Najprawdopodobniej przyjmie tytuł emerytowanego Biskupa Rzymskiego. Ta sprawa jednak wymyka się szczegółowym normom prawa kanonicznego. Nie sądzę natomiast, aby Ojciec Święty Benedykt XVI przyjął tytuł papieża seniora. Papież, Biskup Kościoła Rzymskiego, jest jeden i posiada najwyższą, pełną, bezpośrednią oraz powszechną władzę zwyczajną w Kościele. Mam jednak wrażenie, patrząc na wydarzenia związane z rezygnacją z urzędu przez Ojca Świętego, że świat się jeszcze zadziwi tym, co nas czeka w przyszłości. Myślę w ten sposób, ponieważ sama decyzja Benedykta XVI, jak i cały jego pontyfikat, są doskonale pod względem metodologicznym przemyślane. Nade wszystko należy zawsze pamiętać, że zarówno sam wybór na Biskupa Kościoła Rzymskiego, jak również jego posłannictwo oraz zrzeczenie się, mają przede wszystkim wymiar duchowy.
Jak Ksiądz przyjął decyzję Benedykta XVI? Gdzie ta wiadomość Księdza zastała?
Wiadomość ta zastała mnie w Sądzie Biskupim podczas rozmowy z pewną osobą. W pewnym momencie zatelefonowała do mnie pani redaktor z Katolickiego Radia Podlasie, pytając, czy wiem o nowej decyzji papieskiej? Zapytałem: „Jakiej?” Wówczas mi odpowiedziała: „Benedykt XVI zrezygnował z dalszej posługi”. Nie mogłem uwierzyć, że papież zrezygnował z urzędu; a po usłyszanych słowach nie byłem już w stanie skoncentrować się na dalszej pracy. Jednak dopiero wieczorem zacząłem analizować całość wydarzenia. Decyzję Ojca Świętego rozważam wyłącznie w kategoriach duchowych. Oczywiście, pozostaje kontekst zewnętrzny wydarzenia, ale ten nie jest najistotniejszy.
Opinia publiczna próbuje odpowiedzieć na pytanie: rezygnacja Ojca Świętego to akt odwagi czy ucieczka? Jedni mówią wprost, że to wywieszenie białej flagi, wskazując na pełen cierpienia fizycznego i duchowego pontyfikat Jana Pawła II. Inni, że jednak odwaga.
Ani jedno, ani drugie. Ta decyzja wymyka się wszelkim ocenom ideologicznym, politycznym czy też strategicznym. Ma ona wymiar wyłącznie duchowy i tak należy ją traktować. Tak jak powiedziałem, świat się jeszcze zadziwi, ponieważ Kościół jest instytucją, posiadającą władzę Boską, którą nadał mu Chrystus.
Jak Ksiądz podsumowałby pontyfikat Benedykta XVI?
Uważam, że jest jeszcze za wcześnie, aby dokonywać ocen związanych z dokonaniami tego pontyfikatu. Benedykt XVI należy do największych osobowości wśród współczesnych teologów. W styczniu bieżącego roku z grupą księży odwiedziłem swego kolegę proboszcza, który jest kapłanem archidiecezji monachijskiej. Przez jakiś czas, bezpośrednio po święceniach, pełnił urząd wikariusza w parafii w Traunstein, gdzie ks. Józef Ratzinger odprawił Mszę św. prymicyjną, a jego rodzony brat ks. Georg Ratzinger pełnił tam natomiast przez wiele lat posługę dyrygenta chóru parafialnego. Wieczorem poszliśmy w odwiedziny do ponad 80-letniej wdowy po generale NATO. Mieszka ona w średniowiecznej kamienicy, którą jej rodzina zajmuje od przeszło 500 lat. Pani generałowa zna od dziecka całą rodzinę Ratzingerów. Opowiadała nam, że była na prymicji ówczesnego ks. Józefa Ratzingera. Wspominała również, że obserwując idącego w procesji prymicjanta, przyszłego papieża, miała wrażenie, że bał się ludzkiego wzroku. Ludzie z rodzinnej parafii mówią, zwłaszcza kiedy już kard. Józef Ratzinger został papieżem, iż od dziecka nosił w sobie jakąś tajemnicę. Mieszkańcy Traunstein zawsze podkreślali jego głęboką skromność oraz uczynność. Kiedy kard. Józef Ratzinger obchodził 75-lecie urodzin, na rynku w Traunstein celebrował Mszę św. dziękczynną. Wówczas, jak wspomina pani generałowa, wspólnie ze swym jeszcze żyjącym współmałżonkiem podeszła do kardynała, przedstawiając mu się, użyła swego panieńskiego nazwiska. Jakież było ich zdziwienie, gdy kardynał nie tylko ją poznał, ale jeszcze zapytał, co słychać u jej brata. Miał zawsze doskonałą pamięć, którą inni podziwiali. Następnie wspólnie udali się na urodzinowy obiad wydany w pobliskiej restauracji. Opowiadała nam również, że kardynał często odwiedzał rodzinne strony. Zwykle przyjeżdżał na krótki urlop tuż po Bożym Narodzeniu i przebywał w Traunstein przez kilka dni. Planował, jak powiadają mieszkańcy jego rodzinnej miejscowości, że kiedy przejdzie na emeryturę, powróci do swej ukochanej Górnej Bawarii. Jednak Bóg w swej mądrości zechciał inaczej i uczynił go papieżem.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 7/2013
opr. ab/ab