Dora i Jan Fedorukowie

Sylwetki Dory i Jana Fedoruków - fundatorów Domu Pielgrzyma w Pratulinie

W dniu liturgicznego wspomnienia bł. Męczenników Podlaskich, 23 stycznia, w Pratulinie nastąpi otwarcie Domu Pielgrzyma, który będzie nosił imię Dory i Jana Fedoruków.

Historię męża i swoją Dora Fedoruk opisała we wspomnieniach zatytułowanych „The Long Road Back to Poland” („Długa droga powrotna do Polski”).

Podlasie

Jan Fedoruk przyszedł na świat 22 września 1906 r. w Krzyczewie (gmina Terespol) w rodzinie Łukasza i Zuzanny Fedoruków. Na chrzcie w kościele parafialnym w Malowej Górze otrzymał imię po swoim dziadku ze strony matki - Janie Andrzejuku, męczenniku zmarłym w wyniku poniesionych ran po obronie pratulińskiej świątyni. W akcie chrztu chłopca ówczesny proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Malowej Górze odnotował, że rodzice Jana nie potrafią pisać, a pracują w majątku Krzyczew.

W wieku 16 lat Jan rozpoczął naukę w VI oddziale szkoły powszechnej w Terespolu. Później uczył się w prywatnym gimnazjum w Brześciu nad Bugiem, a w 1927 r. został powołany do odbycia służby wojskowej. Otrzymał przydział do 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich, a po czterech miesiącach skierowano go do szkoły podoficerskiej. Po trzymiesięcznym szkoleniu oraz uzyskaniu stopnia starszego ułana skończył szkołę; awansował następnie do stopnia kaprala i został przydzielony do kwatermistrzostwa jako podoficer rachunkowy. Pod koniec odbywania służby, 28 października 1929 r., na jego prośbę zatwierdzono go jako podoficera nadterminowego na okres jednego roku. Na początku kwietnia 1930 r. J. Fedoruk awansował do stopnia plutonowego. Pół roku później otrzymał skierowanie na pięciomiesięczny kurs doskonalący w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Począwszy od 1931 r., przez trzy lata, kształcił się w Szkole Podchorążych w Bydgoszczy. Ukończył ją z wynikiem pomyślnym i 15 sierpnia 1934 r. został mianowany podporucznikiem zawodowym kawalerii oraz wcielony do 11 Pułku Ułanów Legionowych w Ciechanowie.

Wojenna wędrówka

Ze wspomnień D. Fedoruk wynika, że jej mąż na cztery tygodnie przed wybuchem II wojny światowej wstąpił do brygady pancernej por. Stanisława Maczka. Jednostka próbowała opóźniać marsz wojsk niemieckich, cofała się na wschód, ostatecznie ewakuowano ją na Węgry. Jan trafił do obozu dla internowanych oficerów niedaleko Budapesztu. Polacy nie pozostali tam długo. Węgrzy przymykali oko na zmniejszającą się nieustannie liczbę polskich żołnierzy, wiedząc, że wkroczenie Hitlera na Węgry ściągnie na nich śmierć. Jan opuścił obóz pod pretekstem wizyty u dentysty. Jeden z katolickich proboszczów ukrył go w kryptach kościoła. Ferdoruk otrzymał tam cywilne ubranie i fałszywe dokumenty. Jako francuski mechanik dotarł do Francji, gdzie w czerwcu 1940 r. wsiadł na pokład MS Batory.

W Szkocji J. Fedoruk rozpoczął nocną służbę patrolową na wybrzeżu. Podjął również kolejne szkolenia wojskowe, a 31 lipca 1944 r. wyruszył do Normandii (Francja), w okolice Arromanches. W jego relacjach z toczących się tam walk, w których brał udział, przez wiele lat powracać będzie wspomnienie zapachu śmierci i braku czasu na grzebanie ciał żołnierzy poległych w trakcie prowadzonych działań wojennych.

Wielka Brytania

Po zakończeniu wojny tak jak wielu polskich żołnierzy Jan pozostał w Anglii. Część z nich koncentruje się wokół swojego dowódcy - gen. S. Maczka, który zamieszkał w okolicach Edynburga. Jan jednak podejmuje szkolenie przygotowane dla Polaków chcących pozostać w Wielkiej Brytanii. Podczas jednego ze spotkań poznaje Dorę.

Młoda kobieta jest z wykształcenia chemikiem, ma za sobą pracę w Wellcome Physiological Research Laboratoires, gdzie współpracowała w projekcie sprawdzania tzw. toksyny Schick'a służącej jako test skórny do rozpoznawania błonicy. O wybuchu wojny dowiedziała się, pijąc w pracy poranną kawę - w komunikacie radiowym poinformowano brytyjskich słuchaczy o zmasowanym ataku armii Hitlera na Polskę. Jej wiedza o Polsce była znikoma. Tak naprawdę niewielu Brytyjczyków wiedziało, gdzie leży ten kraj... W czasie wojny Dora pracowała w różnorodnych projektach ministerialnych, by ostatecznie w 1949 r. dołączyć do zespołu pracującego nad rozwijaniem zdolności komunikacyjnych wśród obcokrajowców. Wspomina, że w pierwszej grupie słuchaczy miała dwóch Polaków. Gdy weszła na zajęcia rozpoczynające cykl szkoleń, jeden z nich wstał i zamknął za nią drzwi. Odtąd każdego dnia ten przystojny oficer z niebieskimi oczami i czarnymi kręconymi włosami czekał na Dorę przy drzwiach wejściowych i otwierał je, gdy kobieta zbliżała się do budynku.

W okolicach Londynu

Janowi udało się zdobyć adres Dory. Przysyłał jej zaproszenia, na które początkowo kobieta nie odpowiadała - odpoczywała w tym czasie na trzytygodniowym urlopie we Francji i w Szwajcarii. Po powrocie do Anglii zaczęli się spotykać.

Dora ze zdziwieniem słuchała opowieści Jana o wojnie na kontynencie, o obozach koncentracyjnych... Historia i kultura rodzinnego kraju mężczyzny zaczęła ją wciągać coraz bardziej. Jan dostarczał jej książki o Polsce, wprowadzał Dorę w świat dziedzictwa swojej ojczyzny. Po kilku miesiącach spotkań Jan przedstawił jej swój plan dołączenia do dwóch Polaków pracujących na farmie w hrabstwie Surrey, na południe od Londynu. Z czasem spółka zaczęła się rozrastać, zajęła też farmę w okolicy Haslemere w tym samym hrabstwie. W swoich wspomnieniach Dora opisała pierwsze święta wielkanocne, które spędzili razem. Jako protestantka po raz pierwszy miała okazję uczestniczyć w liturgii sprawowanej w Kościele katolickim. Podjęli decyzję, że wspólnie spłacą wspólników i wydzierżawią pole o większym areale.

2 kwietnia 1955 r. Jan, mający wówczas 49 lat, i dziesięć lat młodsza Dora wzięli ślub w Congregational Chapel w East Finchley. Wprowadzili się do South Park - budynku zajętego wcześniej przez wojsko, zniszczonego i zaniedbanego. Rozpoczęli remont i wspólne prowadzenie farmy. Dora codziennie dojeżdżała do pracy do Londynu.

Myśląc o Polsce

W tym czasie udało im się nawiązać kontakt z Zuzanną Fedoruk. Ostatni raz widzieli się w 1939 r. Jan bardzo martwił się o matkę, schorowaną, mieszkającą samotnie na terenie parafii Neple. Ojciec zmarł na raka w 1941 r. Dora dotarła do ks. Zdzisława Oziembły, proboszcza parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Neplach, i prosiła o otoczenie Z. Fedoruk opieką. Od tego momentu przez księdza proboszcza sukcesywnie przesyłają matce pomoc. W 1963 r. kobieta zmarła.

Małżonkowie inwestowali w farmę, zmienili też kierunek prowadzonej hodowli. W swoich wspomnieniach Dora odnotowała, że we wtorek 30 kwietnia 1974 r. Jan źle się poczuł i postanowił się położyć. Umarł tego samego dnia. Pogrzeb Jana odbył się małym kościele anglikańskim. Trumnę z ciałem zmarłego zdobiły białe i czerwone kwiaty, a w czasie eksporty na cmentarz rozlegała się muzyka Chopina. Zgodnie z prośbą zmarłego jego ciało zostało złożone na cmentarzu w Milford.

Po śmierci męża Dora nadal prowadziła gospodarstwo. Postanowiła też zorganizować pomoc dla rodaków męża. Z pomocą przyjaciół gromadziła ubrania, produkty spożywcze, środki czystości i leki, które samochodami ciężarowymi były przewożone do Polski. Wśród parafian rozdysponowywał je ks. Z. Oziembło. Na zaproszenie Dory ks. Zdzisław odwiedził Anglię. Dora przyjeżdżała do Polski trzykrotnie. Efektem nawiązanej współpracy było otwarcie sklepu w Neplach; innym pomysłem było założenia sklepu obwoźnego - z myślą o tych, którzy mieli ograniczone możliwości przemieszczania się. Dora nawiązała też znajomości i pomagała lekarzom zatrudnionym w szpitalu w Białej Podlaskiej.

Pratulin

Małżonkowie pozostawili po sobie fundację, której założeniem była pomoc mieszkańcom parafii Neple i Pratulin. Po śmierci Dory zarząd fundacji skontaktował się z przedstawicielami diecezji siedleckiej. 20 listopada 2014 r. podpisano umowę pomiędzy Fedoruk Trust a Caritas Diecezji Siedleckiej na budowę domu pielgrzyma. Fedoruk Trust zobowiązało się do przekazania na rzecz budowy zgromadzonych w fundacji funduszy, reszta wymaganych środków miała pochodzić od diecezjan. W 2016 r. miało miejsce poświęcenie placu pod budowę domu, a 23 stycznia br. odbędzie się jego uroczyste otwarcie. Zgodnie z podjętymi ustaleniami Dom Pielgrzyma w Pratulinie będzie nosił imię Dory i Jana Fedoruków.

KS. KRZYSZTOF PIÓRKOWSKI

Opracowanie powstało na podstawie własnego tłumaczenia „The Long Road Back to Poland” oraz kwerendy w archiwum parafii Neple i w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie.

Echo Katolickie 3/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama