Człowiek pragnie normalności, wszędzie szuka pomocy i ratunku. Co może przynieść nam upragniony pokój serca i ducha? Rozmowa z ks. dr. Dariuszem Ostałowskim z parafii Bożego Ciała w Siedlcach.
Rozmowa z ks. dr. Dariuszem Ostałowskim z parafii Bożego Ciała w Siedlcach.
Żyjemy w czasach chaosu, niepokoju i lęku. Panuje pandemia koronawirusa, zmieniają się wytyczne służb sanitarnych, obowiązują różnego rodzaju ograniczenia i obostrzenia. Nawet pielgrzymki na Jasną Górę wyglądają inaczej. Człowiek pragnie normalności, wszędzie szuka pomocy i ratunku. Co może przynieść nam upragniony pokój serca i ducha?
Ratunek zawsze się znajdzie i pokój serca jest w naszym zasięgu - zależy od tego, co wybieramy i jakich środków zaradczych szukamy. 22 sierpnia przypada trochę zapomniane wspomnienie - Najświętszej Maryi Panny Królowej. Ustanowił je papież Pius XII encykliką „Ad Caeli Reginam” wydaną 11 października 1954 r. - w 100 rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi, polecając, „aby w tym dniu odnawiano poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. To bowiem pozwala żywić niepłonną nadzieję, że nadejdą czasy pomyślne, rozjaśnione triumfem religii i chrześcijańskim pokojem”.
A więc naszym ratunkiem jest Niepokalane Serce Maryi.
Dokładnie. Warto wspomnieć, że o ten akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi prosiła sama Matka Boża, która - objawiając się s. Łucji w Tuy w Hiszpanii 13 czerwca 1929 r. - rzekła: „Przyszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Świętego, aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją uratować za pomocą tego środka. Tyle dusz zostaje potępionych przez sprawiedliwość Bożą z powodu grzechów przeciwko Mnie popełnionych. Przychodzę przeto prosić o zadośćuczynienie. Ofiaruj się w tej intencji i módl się”.
Zatem mamy konkretną pomoc z nieba i od nas tylko zależy, czy z niej skorzystamy.
Zgadza się. Doskonale rozumiał to Pius XII, który w odpowiedzi na prośbę Matki Bożej z Fatimy dokonał poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi w 1942 r. W nim papież widział nadzieję nadejścia lepszego wieku, tryumfu wiary i chrześcijańskiego pokoju. Dlatego zalecał: „Niech tedy wszyscy z większą jeszcze niż dotąd ufnością garną się do tronu miłosierdzia i łaski Królowej i Matki naszej, błagając o pomoc w nieszczęściach, o światło w ciemnościach, o pociechę w cierpieniach i smutkach; a nade wszystko niech się wyrwą z niewoli grzechów i służą z wdziękiem dziecięcej pobożności pod berłem tak wielkiej Matki! Niech tłumy wiernych cisną się do Jej świątyń, niech obchodzą Jej święta; niech Jej błagalna koronka będzie we wszystkich dłoniach i niech przeniknie do kościołów i chat, do szpitali i więzień, na drobne zebrania i masowe manifestacje wiernych, celem głoszenia Jej chwały!”.
Słowa papieża Piusa XII nie straciły nic ze swej aktualności. Coraz więcej nieszczęść dotyka człowieka i współczesny świat: kataklizmy, choroby, wojny, konflikty, rozpad rodzin, brak poszanowania dla życia, a teraz jeszcze panująca pandemia. Można powiedzieć, że nastały czasy „ciemności”.
Jednak mamy konkretną pomoc wskazaną przez samo niebo: poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Oddanie się Matce Bożej ma służyć przyspieszeniu dnia, w którym cały świat ogarnie panowanie Chrystusa. Jak uczy św. Ludwik Maria de Montfort w „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie”: poświęcenie się Maryi ma na celu nie tyko ukształtować każdego człowieka jako „prawdziwego czciciela Maryi i prawdziwego ucznia Chrystusa”, ale stworzyć „liczny zastęp dzielnych i walecznych rycerzy Chrystusa i Maryi, którzy w nadchodzących groźnych czasach zwyciężą świat szatana i skażoną naturę”. Musimy pamiętać, że oddając się Matce Bożej bez reszty, stajemy się ludźmi łaski. Wraz z Maryją zaczynamy żyć tylko dla Boga. Wszystko czynimy na Jego chwałę, bo „gdy mówimy Maryja”, Ona mówi „Bóg”, a kiedy „chwalimy Ją, kochamy, oddajemy cześć, czynimy coś dla Niej, chwalimy, kochamy, czcimy samego Boga - przez Maryję i w Maryi”. Gdy poświęcimy się Matce Najświętszej, będziemy trwać w łasce, osiągniemy zjednoczenie z Jezusem Chrystusem, upodobnimy się do Maryi. To wspaniałe cele, jakie mogą stać się udziałem każdego z nas, pod warunkiem że oddamy swe serce przeczystemu i Niepokalanemu Sercu Maryi.
Gdy dokonamy tego aktu, wszystko stanie się inne?
W duszy człowieka oddanego Maryi, której zawierzył sam Bóg, dokonuje się niezwykła przemiana. Owocem zaś jest szczęście, którego inne imię to świętość. Św. Bonawentura zapewniał: „Kto zapuści swe korzenie w Maryi, ten staje się święty”. W ten sposób oddajemy na świecie jeszcze jedno miejsce na działanie Boga - nasze serce. Najważniejsze jest to, że liczy się Bóg i Jego działanie, a nie my, a tego dziś chyba potrzebuje współczesny świat. Człowiek oddany Matce Bożej otrzymuje największy skarb: Maryję jako własność. W takim stopniu, w jakim oddajesz się Jej, Ona oddaje się Tobie. Bez zastrzeżeń, z miłości. Całkowicie i na zawsze. Kiedy zaczynasz zamieszkiwać „tam, gdzie Ona i jak Ona i z Nią”, czyli w Jezusie Chrystusie, Matka Najświętsza staje się natchnieniem i wzorem, przewodniczką i drogą. Ale też mocą i niezwykłym wsparciem, ratunkiem i obroną. Bądźmy zatem wszyscy apostołami Maryi, by tego dnia - we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej - zjednoczyła cały Kościół wspólna modlitwa, przez jaką ponownie oddamy się Niepokalanemu Sercu Maryi, które jest nam „ratunkiem, schronieniem i drogą, drogą która zaprowadzi nas do Boga”, jak powiedziała sama Matka Boża do s. Łucji. Dokonajmy aktu poświęcenia siebie, naszych rodzin i parafii Jej Niepokalanemu Sercu. Sercu, które może zmienić nas, świat i uratować nas w tym czasie zamętu.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 33/2020
opr. ac/ac