Papież dialogu

Najgłębszym i chyba najlepszym rodzajem kultu świętych jest czerpanie z ich przykładu życia i z ich nauczania

"Idziemy" nr 41/2013

Ks. Henryk Zieliński

Papież dialogu

Najgłębszym i chyba najlepszym rodzajem kultu świętych jest czerpanie z ich przykładu życia i z ich nauczania

Kult świętych i błogosławionych może przybierać różne formy. Najprościej jest wznosić im pomniki, stawiać figury i wieszać obrazy, przy których co jakiś czas ktoś się może zatrzyma. Można na cześć świętych uczestniczyć w imprezach, opowiadać anegdoty i snuć wspomnienia. Zwłaszcza kiedy świętego czy błogosławionego wielu jeszcze pamięta tak dobrze, jak my Jana Pawła II. Można wreszcie korzystać ze świętych jako z naszych orędowników przed Bogiem, ustawiać ich według rankingu skuteczności i szybkości działania albo według specjalizacji.

Już dzisiaj niektórzy pytają, „od czego” będzie Jan Paweł II. O tym, że św. Antoni to specjalista od rzeczy zagubionych, Błażej od bólu gardła, a Florian od pożarów, wiedzą chyba wszyscy. Z Janem Pawłem II jest problem ze względu na szerokie spektrum jego działania. Upominają się o niego sportowcy, dziennikarze, rodziny, szkoły i uczelnie, robotnicy i profesorowie oraz wiele instytucji i grup społecznych. Wystarczy prześledzić hasła Dni Papieskich obchodzonych w Polsce od trzynastu już lat, aby się przekonać, że czciliśmy go między innymi jako: Świadka nadziei, Apostoła jedności, Pielgrzyma pokoju, Orędownika prawdy, Sługę miłosierdzia, Wychowawcę młodych, Papieża wolności, Człowieka modlitwy, Papieża rodziny i w tym roku jako Papieża dialogu. Układa się z tego gotowa litania!

Najgłębszym jednak i chyba najlepszym rodzajem kultu świętych jest czerpanie z ich przykładu życia i z ich nauczania. Może nie chodzi o posłuszeństwo świętym, ale o dawanie im posłuchu w naszym życiu. Po to przecież Bóg stawia ich na naszej drodze, a Kościół nam na nich wskazuje. W przypadku błogosławionego, a niebawem już świętego Jana Pawła II to zadanie mamy bardzo ułatwione. Jego życie i nauczanie zostało bowiem udokumentowanie i jest w zasięgu ręki każdego człowieka, jak chyba niczyje inne. Również przykładów zaangażowania Jana Pawła II w dialog oraz określania przez niego ram dialogu nie trzeba daleko szukać: były gawędy, kremówki i górskie wycieczki. Było serdeczne przekomarzanie się z młodymi zgromadzonymi pod oknem papieskim na Franciszkańskiej w Krakowie. Ale był także bardzo poważny dialog z przywódcami państw o niechrześcijańskim systemie wartości, z przedstawicielami innych wyznań i religii, a nade wszystko dialog z młodzieżą z Zachodu uwiedzioną konsumpcjonizmem i permisywizmem moralnym.

Bodajże najbardziej charakterystyczne dla Jana Pawła II jako człowieka dialogu było jego spotkanie z młodzieżą w USA. Papież mówił o wartości dziewictwa i czystości przedślubnej. Kiedy po długim wprowadzeniu po swojemu zapytał młodych: „Czy chcecie odrzucić rozwiązłość i żyć w czystości?”, usłyszał z tysięcy gardeł wykrzyczane „Nie”. Spokojnie więc tłumaczył przez kolejne minuty, niezrażony pierwszym niepowodzeniem, aż w końcu za którymś razem usłyszał: „Tak”.

Dialog u Jana Pawła II był sposobem zrozumienia drugiego człowieka i poszukiwaniem dróg współdziałania z nim, mimo dzielących różnic. Nie był nigdy narzędziem zacierania różnic i rezygnowania z własnej tożsamości. Ramy autentycznego dialogu wyznacza z jednej strony encyklika Veritatis Splendor, która wyraźnie mówi, że prawdy się nie ustala w negocjacjach, prawdę się odkrywa. Z drugiej strony jakby wyprzedzająca współczesne wyzwania książka „Pamięć i tożsamość”, z której przebija niezbywalny szacunek dla wszystkiego, co katolickie, prawdziwie humanistyczne i polskie. Refleksja nad przesłaniem tych dwóch papieskich dzieł może być najbardziej owocnym uczczeniem Jana Pawła II jako Papieża dialogu.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama