• Idziemy

Chrzest i co dalej?

Z chrztami zaczynamy mieć problem. Coraz więcej rodziców rezygnuje z tego sakramentu dla swoich dzieci. Wśród tych, którzy decydują się na chrzest dziecka, przybywa takich, którzy nie dają gwarancji wychowania go w wierze Kościoła.

Powodów jest wiele. Najłatwiej wskazać na te, które są poza nami. Jest to w pierwszym rzędzie postępująca laicyzacja. Szybko bogacący się i coraz bardziej samowystarczalni ludzie ulegają przekonaniu, że Bóg jest im zbędny. Pogoń za dobrami doczesnymi i niepohamowana konsumpcja sprawiają, że człowiek ma coraz mniej czasu i ochoty na zajmowanie się Bogiem. A jeśli owa konsumpcja towarów, usług i osób odbywa się z naruszeniem ewangelicznych zasad moralnych, to Bóg staje się wręcz niewygodny.

Do tego dochodzi zniszczenie więzi rodzinnych i międzypokoleniowych, które były pasem transmisyjnym w przekazywaniu wiary, moda na apostazję oraz opisywana przez Benedykta XVI dyktatura relatywizmu. Szeroko nagłaśniane skandale z udziałem osób duchownych oraz wielorakie – punktowane również przez papieża Franciszka – przejawy klerykalizmu stanowią uzasadnienie jeśli nie wrogości, to co najmniej ambiwalentnej postawy wobec Kościoła.

Trudno się spodziewać, żeby rodzice, którzy żyją w związku niesakramentalnym i nie widzą w tym problemu, podjęli się religijnego wychowania dzieci. Często w ogóle nie decydują się na ich chrzest. Dlatego kolejni papieże, począwszy od św. Jana Pawła II aż po Franciszka, podejmują inicjatywy mające pomóc małżeństwom niesakramentalnym – na ile to możliwe – w uregulowaniu ich sytuacji kanonicznej i powrocie do sakramentów. Bez tego nie tylko oni sami, ale także ich dzieci będą pokoleniem straconym dla Kościoła. 

Duszpasterze coraz częściej sygnalizują problemy z chrzestnymi. Ich rola została w praktyce zredukowana do udziału w obrzędzie liturgicznym, a potem do ufundowania prezentu na Pierwszą Komunię i ewentualnie ślub. Deklaracja o „wspieraniu rodziców dziecka” w wypełnianiu ich obowiązków (w tym w wychowaniu dziecka w wierze) staje się pusta. Rodzice nierzadko nie życzą sobie jakichkolwiek ingerencji w wychowanie nawet ze strony tych, których formalnie o to poprosili wobec Kościoła. Niektórzy chrzestni przeżywają z tego powodu frustrację. Z drugiej strony wielu rodzicom trudno jest znaleźć wśród bliskich i znajomych właściwych kandydatów na chrzestnych.

Co w takim razie można zrobić, jeśli ani rodzice, ani chrzestni nie dają przesłanek, że dziecko będzie wychowane w wierze Kościoła? Wiara jest konieczna do chrztu! Praktyka chrztu dzieci, które nie mogą jeszcze same wyznać wiary ani decydować o sobie, opiera się przecież na wierze i decyzji ich rodziców. Każda skrajna decyzja w tej sprawie byłaby jednak błędem: zarówno odprawienie proszących z niczym, jak i ochrzczenie dziecka bez względu na braki religijne ze strony rodziców i chrzestnych.

Kościołowi w Polsce grozi dzisiaj to, co zaciążyło na kondycji Kościoła w Argentynie i innych krajach Ameryki Łacińskiej. Mówił o tym niedawno u nas w wywiadzie znający tamte realia bp Jan Piotrowski. Problemem tamtejszego Kościoła jest nie tylko klerykalizm i zurzędniczenie części duchowieństwa, ale także „przesadna sakramentalizacja”. Podczas chrystianizacji tamtejszej ludności skupiono się bowiem na tym, aby jak najszybciej wszystkich ochrzcić, bez przyłożenia się do ich formacji. Przyniosło to „nie najlepsze owoce”.

Dlatego, nie rezygnując z chrztu dzieci, nie stawiajmy na pierwszym miejscu statystyk. Za każdym razem prośbę o chrzest dziecka trzeba wykorzystać do formacji w wierze jego rodziców i chrzestnych. W ostatnim ćwierćwieczu wobec pozornego braku adwersarza po upadku komunizmu mocno zaniedbaliśmy intelektualną formację wiernych, skupiając się na sentymentalnym przeżywaniu religijności. Coraz częstsza rezygnacja z konwersatoriów nawet w duszpasterstwach akademickich, spadek czytelnictwa katolickiej prasy i książek wydają cierpkie owoce. Już nawet katolickie elity stają się niezdolne do konfrontowania się z innymi poglądami i wyzwaniami, które niesie współczesność.

Trzeba wsłuchać się na nowo w wołanie św. Jana Pawła II o „wiarę i rozum”. Konieczne jest działanie sakramentów, ale potrzebna jest także solidna formacja – zwłaszcza osób dorosłych, czyli parafrazując papieża, owe „dwa skrzydła”, aby wzbijać się w górę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama