O aborcji (1994)
W starożytności, w Grecji i w Rzymie, powszechna była praktyka uśmiercania uznanych za zbędne dzieci nowo narodzonych. Bywały po prostu duszone, bywały porzucane poza miastem lub na śmietniku (kto je znalazł jeszcze żywe, mógł zabrać i sobie wychować na niewolnika). Rodzice mieli prawo to czynić w imię zasady, że dziecko jest ich własnością, którą mogą dowolnie dysponować. Przyczyny porzucania dzieci też nam coś przypominają: były to względy medyczne (dzieci ułomne) bądź społeczne („nadmiar” dzieci).
Dla chrześcijan coś takiego było oczywiście nie do przyjęcia. W świecie w Piśmie Świętym opisanym dziecko było zawsze przyjmowane z radością, porzucanie dzieci i aborcja nie były znane. Dzieci, jeszcze nie narodzone nazywano dziećmi a nie płodami; życie ludzkie liczy Biblia od poczęcia, zarówno gdy mówi o więzi człowieka z Bogiem, jak o trudzie i niedoli życia. [Zob. artykuł Biblia o dzieciach nienarodzonych.]
Chrześcijanie w imperium rzymskim przeciwstawiali się więc zabijaniu dzieci, czego świadectwo mamy u pisarzy wczesnochrześcijańskich. Był to dla nich jeden z oczywistszych dowodów wyższości moralności chrześcijańskiej nad pogańską. Równolegle potępiano aborcję (np. Didache, Tertulian, św. Bazyli). Chrystianizacja imperium pozwoliła także na prawny zakaz zabijania dzieci: i nowo narodzonych, i jeszcze nienarodzonych.
To zatem, co kiedyś uznawano za zupełnie dopuszczalne, zostało i moralnie i prawnie odrzucone. Dzisiaj zabicie niemowlęcia uważane jest za zbrodnię a starożytne zwyczaje budzą zdumienie i odrazę. Tylko w Chinach duszenie noworodków zdarza się jeszcze dość często.
Po trzech wiekach starań Kościół doprowadził więc do moralnego i prawnego potępienia zabijania niemowląt i aborcji. W tym, co się tyczy dzieci już narodzonych zwycięstwo okazało się trwałe. Aborcja również była aż po wiek XX moralnie i prawnie potępiana jak dzieciobójstwo. Kilkadziesiąt lat masowych praktyk aborcyjnych tworzy może złudzenie, że są one czymś „normalnym”, ale w rzeczywistości ten nawrót do pogaństwa może się okazać przejściowy. Ile jeszcze czasu potrzeba na jego przezwyciężenie w Polsce, Europie i świecie, nie wiemy. Jest to jednak możliwe i być może następne pokolenia znów będą patrzeć na aborcję z taką odrazą, jak na zabijanie noworodków. (1994)
Jak nie dziś, to jutro. Najwyższy Czas! 1994 nr 2, ss. 10
Zbiór artykułów i felietonów M. Wojciechowskiego: Wiara — cywilizacja — polityka. Dextra — As, Rzeszów — Rybnik 2001
opr. mg/ab