Dziś w polskim Kościele obserwujemy wiele postaw na wskroś subiektywnych i hiperindywidualistycznych. Wielu mówi: «ja wiem lepiej; powinno być tak, jak ja uważam», ale ich argumenty nie zawsze idą w parze z tym, co naucza Kościół”.
To słowa bp Grzegorza Suchodolskiego wypowiedziane podczas ostatniego spotkania zelatorów Kół Żywego Różańca w Horodyszczu. Trudno się z nimi nie zgodzić. Posłuszeństwo w Kościele szwankuje coraz bardziej i jest świadomie odrzucane. Jak je zdefiniować?
- Posłuszeństwo zawsze zakłada jakąś zależność od drugiej osoby oraz wzięcie odpowiedzialności za swoje decyzje. W sensie religijnym posłuszeństwo jest narzędziem, jakie Bóg dał człowiekowi, aby ten mógł wyrazić swoją wiarę, miłość, lojalność i cześć wobec Niego - tłumaczy o. Sebastian Wiśniewski OMI. - Do okazania posłuszeństwa Bogu potrzebna jest wiara nadprzyrodzona, czyli religijna. Jeśli wierzę Bogu, będę Mu posłuszny w zachowywaniu Jego woli względem mnie. A ta jest wyrażona w Dekalogu i Ewangelii. Miłość wobec Boga polega też na zachowywaniu Jego przykazań - przypomina, dopowiadając, że chociaż zmieniają się czasy i przychodzą nowe życiowe sytuacje, nie zmienia się jednak słowo Boga, któremu chcemy być posłuszni i ulegli. - Aktualizację znaczenia słowa Bożego, czyli rozumienie woli Bożej w coraz to nowych warunkach i okolicznościach, Jezus powierzył pasterzom Kościoła, kiedy uroczyście ogłosił apostołom: „Kto was słucha, Mnie słucha” - podkreśla zakonnik.
Wskazówki od Chrystusa
Posłuszeństwa trzeba uczyć się od najlepszych, czyli od świętych. Czy s. Faustyna, o. Pio, Filip Nereusz albo o. Dolindo doszliby do takich poziomów życia duchowego, gdyby działali według własnej woli i nie słuchali przełożonych? Czy orędzie Miłosierdzia dotarłoby do nas, gdyby Faustyna Kowalska uznała, że sama poradzi sobie z przekazaniem go światu? W „Dzienniczku” znajdziemy wiele fragmentów, kiedy Jezus chwali ją za posłuszeństwo, które nierzadko sporo ją kosztowało: „...nie żądam twoich umartwień, ale posłuszeństwa. Przez to oddajesz mi wielką chwałę, a sobie skarbisz zasługę” (Dz.28). Kiedy indziej usłyszała: „Większą chwałę oddajesz mi przez jeden akt posłuszeństwa niżeli przez długie modlitwy i umartwienia” (Dz.894). Jezus obiecał jej: „Kiedy jesteś posłuszna, odbieram ci słabość twoją, a natomiast daję ci moc moją” (Dz.381).
Chcę żyć w Kościele!
Także postawa o. Pio jest dla nas twardą lekcją. Zakaz odprawiania publicznie Mszy św. i spowiadania był dla niego przeogromnym ciosem. Mimo nakładanych zakazów nigdy się nie skarżył i nie krytykował władz kościelnych. Co więcej - nie pozwalał, by ktoś go bronił. Pisał: „Sądzę, że nie ma potrzeby powtarzać tego, że - dzięki Bogu - jestem gotów okazać posłuszeństwo, podporządkować się każdemu rozporządzeniu, które otrzymam od swych przełożonych. Ich głos jest dla mnie głosem samego Boga i chcę być wierny aż do samej śmierci. Z pomocą Bożą będę posłuszny i podporządkuję się każdemu poleceniu, choćby nie wiem jak ciężkiemu”. Powtarzał też, że chce żyć i umrzeć w Kościele.
Z kolei ks. R. Dolindo szczerze wyznawał: „Wiele przeszedłem i nigdy nie miałem tylu powodów, by dziękować Bogu, za to, że związał mnie z Kościołem, jak w chwili, kiedy ten właśnie Kościół wstrząsał mną i unicestwił. Kochaj więc mocno Kościół i jeśli zobaczysz, że wszystkie jego członki, nawet i purpuraci, schodzą na bezdroża, pamiętaj, że Jezus nie prowadzi na bezdroża i że Jezus jest jedynym wystarczającym powodem naszej miłości do Kościoła!”. Czy trzeba więcej wyjaśnień?
O. dr Sebastian Wiśniewski OMI, teolog, rekolekcjonista i wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze.
Ojcze, gdzie trzeba szukać źródeł posłuszeństwa? Skąd wzięło się w Kościele?
Posłuszeństwo to pokarm Jezusa. On sam mówi o tym, że przyszedł, żeby wypełnić wolę Ojca. Apostołowie również okazują posłuszeństwo, kiedy idą za Jezusem, skoro wzywa ich po imieniu, mówiąc: „Pójdź za Mną”. Wiedzą, że posłuszeństwo Ewangelii poprowadzi ich nawet do męczeństwa. O znaczeniu posłuszeństwa w starożytnym Kościele mówi chociażby opis nawrócenia Szawła z Tarsu. Mimo że stanie się on wielkim Apostołem Narodów, który zaniesie Ewangelię do pogan, mimo że dopiero co rozmawiał pod Damaszkiem ze Zmartwychwstałym, otrzymuje od Jezusa polecenie, aby poszedł do Kościoła, do wspólnoty wierzących, gdzie zostanie pouczony, co ma robić. Paweł jest posłuszny i poddaje się Ananiaszowi, od którego przyjmuje również chrzest. Św. Łukasz w Dziejach Apostolskich wspomina jednak o jeszcze jednym Ananiaszu i jego żonie Safirze, którzy chcieli uchodzić za gorliwych uczniów Chrystusa, ale byli nieuczciwi wobec Kościoła. Nie było ich stać na pełne zaufania posłuszeństwo. Św. Piotr publicznie demaskuje ich dwulicowość, a ich nagła śmierć sprawia, że cały Kościół ogarnia wielki strach. Przed czym? Przed tym, żeby nie okazać Bogu nieposłuszeństwa. Kluczową rolę w tym zdemaskowaniu nieuczciwości niektórych uczniów - jak to ukazuje św. Łukasz - odgrywa Piotr.
Jakich przestrzeni w Kościele dotyczy posłuszeństwo?
Posłuszeństwo nie czyni nas niewolnikami ludzkich kaprysów. Ono dotyka spraw najważniejszych - życia wiecznego lub wiecznego potępienia. Jezus uczynił nas ludźmi wolnymi. Wolność powstaje w nas jako owoc odkrywania prawdy o Bogu, świecie i nas samych. Bóg objawił nam przecież prawdę. Przyjmując ją, odpowiadamy na nią posłuszeństwem wiary. Posłuszeństwo dotyczy spraw wiary i życia chrześcijańskiego. Wiary, czyli przyjmowania Pisma Świętego, Tradycji, tego, co Kościół, jako strażnik pamięci, podaje nam do wierzenia. Kościół cieszy się asystencją Ducha Świętego, którego Jezus obiecał i który zstąpił w dniu Pięćdziesiątnicy, dlatego trwając w jedności pod przewodnictwem Piotra i jego następców, nie błądzi w wierze, ale określa, jak tę wiarę rozumieć, celebrować i przeżywać w codzienności. Drugim obszarem posłuszeństwa jest właśnie życie chrześcijańskie, kwestia moralności. To, jak wierzymy, pozwala zdefiniować, jak mamy żyć.
A co się dzieje, gdy brakuje posłuszeństwa zarówno w przypadku świeckich, jak i osób duchownych?
Kościół jest rzeczywistością bosko-ludzką. Dlatego wszystko, co się w nim dokonuje, ma swoje skutki nadprzyrodzone i ziemskie. Kiedy np. przyjmujemy sakrament chrztu, ziemskim skutkiem jest nasza przynależność do określonej parafii, możliwość korzystania z innych sakramentów itd. Skutkiem nadprzyrodzonym jest zgładzenie grzechu pierworodnego (i grzechów uczynkowych, jeśli zostałyby popełnione), niezatarte znamię, pieczęć Ducha Świętego, to, że stajemy się przybranymi dziećmi Bożymi i możemy Boga nazywać Ojcem. Pewne skutki widać natychmiast, inne nie są wprost widoczne dla oczu. Podobnie jest z konsekwencjami nieposłuszeństwa okazanego Bogu - czy to przez grzech skryty, czy też jawny, nieposłuszeństwo w sercu lub wypowiedziane wobec pasterzy Kościoła. Niektóre konsekwencje mogą być widoczne dla nas - np. nieprzystępowanie przez kogoś do sakramentów (albo - niemożność sprawowania ich przez ukaranych duchownych), ale istnieje też duchowy, nadprzyrodzony wymiar każdego nieposłuszeństwa.
Warto pamiętać, że Pan Jezus przestrzega przed nieposłuszeństwem, kiedy mówi do Apostołów: „Kto wami gardzi, Mną gardzi”. Urząd apostolski trwa nieprzerwanie w Kościele. Dlatego katolik wie, komu winien okazywać posłuszeństwo w sprawach wiary i życia chrześcijańskiego, przez kogo Bóg prowadzi go do pełni życia w królestwie Bożym. Bóg nie cieszy się brakiem posłuszeństwa, schizmami, tendencjami sekciarskimi, bo one wyrządzają krzywdę Jego Kościołowi, o którym wyznajemy w Credo, że jest jeden, święty, katolicki i apostolski.
Kiedy zaczyna brakować posłuszeństwa, dokonuje się pęknięcie. Pan Jezus posługuje się obrazem winnego krzewu. Jeśli gałązka nie owocuje, usycha i odpada albo jest odcinana przez ogrodnika. Krzew dalej pozostaje krzewem, a gałązka odcięta od krzewu traci na zawsze możliwość owocowania. Niestety, takie smutne historie także składają się na dzieje Kościoła. Prawo nazywa taki stan ekskomuniką - wyłączeniem ze wspólnoty, które - w zależności od sytuacji - może dokonać się mocą samego prawa, czyli nastąpić nawet jeśli czyn nieposłuszeństwa Bogu i Kościołowi pozostanie znany choćby tylko samemu sprawcy albo może zostać wypowiedziane przez władzę kościelną. Na szczęście tego typu sytuacje nie należą do codzienności. I dobrze, bo jeśli ktoś już poznał, jak dobry jest Bóg, który daje nam życie wieczne w Jezusie Chrystusie, będzie chciał już na zawsze być Jemu posłuszny i trwać w Nim oraz przynosić w życiu same dobre owoce.
Bóg zapłać!
Echo Katolickie 21/2022