Nie ucz się pisać, narysuj coś. Absurdalne zmiany w polskiej edukacji

„Nauczyciel zachęca uczniów do kreślenia znaków i tworzenia wypowiedzi pisanych bez obawy o poprawność i charakter pisma” – czytamy w rządowym rozporządzeniu dotyczącym wielkiej reformy oświaty. Do 18 grudnia potrwają konsultacje w tej sprawie.

Brak lektur szkolnych, kolejne cięcia w programach nauczania, pogadanki o klimacie na siedmiu przedmiotach, w tym na zajęciach praktyczno-technicznych – tak ma wyglądać edukacja po reformie nazwanej Kompasem Jutra. 

Na stronie ministerstwa edukacji znalazł się projekt rozporządzenia wprowadzającego Reformę 26 – Kompas Jutra. To ogromna zmiana całej zasady funkcjonowania edukacji w Polsce. Reforma idzie o wiele dalej niż zmiany wprowadzone dotychczas przez minister Barbarę Nowacką. Zgodnie z nowym modelem, szkoła ma skupić się nie na przekazaniu uczniowi konkretnej wiedzy, ale na jego „dobrostanie” (ten zwrot pojawia się w rozporządzeniu 34 razy), a zamiast konkretnej wiedzy, jaką uczeń miałby zdobyć mowa jest o niejasnych „oczekiwanych efektach uczenia się i wymaganiach dotyczących doświadczeń edukacyjnych”. 

Bez obawy o poprawność

Jak będzie wyglądała edukacja w nowej szkole? To fragment rozporządzenia dotyczący nauki pisania w najmłodszych klasach podstawówki:

„W nauczaniu pisania od początku edukacji szkolnej powinno dominować podejście rozwojowe, w którym nauczyciel zachęca uczniów do kreślenia znaków i tworzenia wypowiedzi pisanych bez obawy o poprawność i charakter pisma, wykorzystując naturalne zainteresowanie dzieci językiem pisanym oraz jego funkcją w przekazywaniu i utrwalaniu informacji, a także kreowaniu własnych wypowiedzi. Uczniowie, pisząc swoje teksty do adresatów innych niż nauczyciel, mogą używać – zwłaszcza w pierwszym okresie nauki – rysunków, piktogramów i pojedynczych wyrazów. Podejście rozwojowe do nauczania pisania opiera się na zrozumieniu przez dziecko funkcji różnych elementów pisma. Nauczyciel, obserwując uczniów, zdobywa informacje, w jaki sposób dzieci nabywają umiejętność pisania, co umożliwia mu podejmowanie decyzji o tym, kiedy i jak należy interweniować, aby rozwinąć kreatywność i umiejętność konstruowania poprawnych wypowiedzi u każdego ucznia”.

W tekście rozporządzenia razi nie tylko nowomowa, ale i absurdalne podejście do uczenia – a właściwie brak uczenia. Wydawałoby się oczywiste, że uczeń powinien zobaczyć, jak się pisze daną literę, a potem samemu to robić, żeby ćwiczyć rękę. Tego w rządowym dokumencie w ogóle nie ma. To nauczyciel ma stwierdzić, jak dzieci „nabywają umiejętność pisania” (nabywają ją intuicyjnie?), a uczeń ma się nie martwić o to, czy pisze poprawnie. W dodatku zamiast rozwijać umiejętność pisania, siedmio- czy dziewięciolatek może rysować obrazki.  

Klimatyzm ponad wszystko

Liczące blisko 400 stron rozporządzenie pełne jest podobnych absurdów. W nowej szkole do czwartej klasy nie będzie obowiązkowych lektur – nauczyciel sam będzie decydował, co uczniowie czytają i nie jest pewne, czy podana zostanie przynajmniej lista, z której będzie można wybrać książki. W dodatku zakres tematów ma być ponownie zmniejszony, choć już  w zeszłym roku dokonano wielkich cięć w programach nauczania. Kluczowym tematem ma być klimatyzm – lekcje dotyczące klimatu przewidziano łącznie na siedmiu przedmiotach, w tym na zajęciach praktyczno-technicznych.

Do 18 grudnia potrwają konsultacje, w których może wziąć udział każdy obywatel. Rządowe rozporządzenia i formularz do wyrażenia opinii dostępny jest TUTAJ.

Źródło: men.gov.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama