Nastolatka z Nazaretu

Na czym polega fenomen szczególnej świętości Maryi

Bóg marzy, żeby kobiety naśladowały Maryję
i były traktowane przez mężczyzn
jak Boże Księżniczki.

Dzisiaj w czasie katechezy mówiliśmy o najbardziej niezwykłej kobiecie w historii ludzkości. Któryś z moich kolegów postawił pytanie, czy to sprawiedliwe, żeby Maryja została tak niezwykle wyróżniona przez Boga, otrzymując przywilej Niepokalanego Poczęcia? Postanowiłam pójść na długi spacer do parku i osobiście porozmawiać z Maryją na ten temat. Gdy znalazłam się w mojej ulubionej, stokrotkowej alejce, najpierw pomodliłam się Różańcem. Po modlitwie wyobraziłam sobie, że jestem dziennikarką i że Maryja zgodziła się udzielić mi wywiadu.

Co by mi odpowiedziała tamta niezwykła nastolatka z Nazaretu na pytanie, że jako jedyna przyszła na ten świat uchroniona od skutków grzechu pierworodnego? Ku mojemu zdumieniu uświadomiłam sobie, że Maryja zareagowałaby uśmiechem na takie pytanie i wyjaśniła, że przecież Ewa też pojawiła się na tym świecie nie dotknięta grzechem pierworodnym! Spacerując samotnie alejką zaczęłam wczuwać się w sytuację tej dziewczyny z Nazaretu, którą zachwycił się sam Bóg... On stworzył Ją tak samo jak pierwszą kobietę, czyli z miłości i do miłości. Jednak Ewa przegrała z własną słabością oraz z przebiegłością szatana, który pozazdrościł jej szczęścia.

Maryja też mogła - jak Ewa - przegrać w konfrontacji ze złem. Była zupełnie święta i podwójnie piękna — od wewnątrz i z zewnątrz. Ale to niczego Jej jeszcze nie gwarantowało. Była przecież prawdziwym człowiekiem. Podobnie jak Ewa, była zagrożona własnym, niedoskonałym człowieczeństwem. Jeszcze większe zagrożenie niósł ten mało święty świat, w którym przyszło Jej żyć. W takim świecie Ta, która była cała święta i podwójnie piękna, musiała cierpieć ze szczególną wrażliwością. Niewyobrażalnie mocno musiało Ją boleć każde złe słowo złych ludzi i każdy ich zły czyn, który był zaprzeczeniem miłości. Sytuacja Maryi była jeszcze trudniejsza niż sytuacja jakiejś wyjątkowo szlachetnej dziewczyny, która na co dzień styka się z prymitywnymi rówieśnikami. W tym momencie wyobraziłam sobie wykrzywioną straszliwym cierpieniem twarz Ani z Gdańska... Im bardziej niezwykła, Boża i święta była Maryja, na tym większą próbę wierności i wytrwałości wystawiali Ją ci ludzie, którzy nie byli zachwyceni ani Bogiem, ani dorastaniem do świętości.

Na szczęście Maryja miała wsparcie wspaniałego mężczyzny. Wychowała sobie (przed ślubem!!!) świętego i niezwykle dzielnego narzeczonego! Józef był wiernym przyjacielem Boga i człowiekiem sprawiedliwym. Stał się dla swej młodziutkiej, nastoletniej małżonki pewniejszą ochroną niż najlepiej nawet wyszkolony bodyguard z amerykańskich filmów akcji czy najbardziej nawet nowoczesny sejf. Okazał się też szlachetnym i niezawodnym opiekunem Jej Niezwykłego Dziecka, które było niezwykłym darem Boga Ojca dla całej ludzkości.

Maryja mogła przyjąć zwiastowanie nie tylko dlatego, że całym sercem ufała Bogu, ale także dlatego, że miała pełne zaufanie do Józefa. Czuła, że on uwierzy w coś niewiarygodnego tylko dlatego, że ONA mu to powie. Z góry zaufała Jozefowi, że on Jej zaufa, gdy opowie mu o tym, jakie niezwykłe marzenia ma Bóg — Ten, który zapragnął, by to właśnie Maryja stała się ziemską Matką Odwiecznej Miłości! I Józef rzeczywiście Jej uwierzył! Nie bał się wziąć Ją jako małżonkę do siebie. Zawierzył Jej tak, jak zawierzyć można tylko takiej osobie, która nieodwołalnie kocha i która na zawsze pozostaje czysta.

Maryja potrzebowała jednak jeszcze większego wsparcia niż to, jakie człowiekowi może dać drugi człowiek. Ona była chroniona przez samego Boga. Była kimś jedynym w historii ludzkości, kto na co dzień przytulał do serca wcielonego Syna Bożego. Ona całymi latami trzymała Jezusa za rękę i wsłuchiwała się w rytm bicia Jego serca. W ten sposób karmiła się miłością i mądrością Tego, który w ludzkiej naturze był jej Synem. Przez dziesiątki lat Maryja wsłuchiwała się w Jego słowa, rozważała je i zachowywała w swym sercu. Była zawsze blisko wtedy, gdy Jej Syn okazywał miłość w szczególnie widzialny i niezwykły sposób: słaniając się pod ciężarem krzyża, oddając za nas życie na Golgocie czy wracając do Matki i do uczniów po zmartwychwstaniu.

Chrystus dał Maryję Janowi i nam wszystkim za Matkę. Każda z dziewcząt jest duchową córką Maryi — Podwójnie Pięknej Bożej Królewny! Każda z nas — na wzór Maryi — może marzyć o wielkiej przyjaźni z Bogiem, o osobistej świętości i o wychowaniu szlachetnego narzeczonego, podobnego do świętego Józefa. Dziewczyna czy kobieta, która naśladuje Maryję, może spełnić swoje marzenia o świętej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, czyli o założeniu takiego domu, w którym na wszystkich domowników czeka radosna miłość. A każdy chłopak czy mężczyzna, który przyjmuje Maryję za swoją duchową matkę, uczy się traktować każdą dziewczynę i kobietę jak Bożą Księżniczkę. Wszechmocny Bóg pragnie uczynić każdemu z nas wielkie rzeczy, tak jak to uczynił w życiu Maryi. To od Ciebie i ode mnie zależy, czy Mu na to pozwolimy...

 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama