Pan Jezus śmieje się z ludzkiej troski?

Jak rozumieć słowa Jezusa, który nakazuje nam nie troszczyć się o to, co mamy jeść i w co się odziewać? Czy to zachęta do bycia życiowym lekkoduchem? A może wręcz przeciwnie?

 

Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki! Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia? Jeśli więc nawet drobnej rzeczy [uczynić] nie możecie, to czemu zbytnio troszczycie się o inne? Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, małej wiary! (Łk 12,24–28).

W tych słowach Pan Jezus śmieje się z ludzkiej troski, skądinąd słusznej, o sprawy doczesne, zwłaszcza jedzenie i odzienie. Także tym razem jest to wyrazista i sugestywna korekta zwyczajnej, ludzkiej perspektywy, pomijającej obecność i moc Pana Boga. W delikatny, ale i jednoznaczny sposób Chrystus chce wstrząsnąć ludzką naturalną świadomością. Dlatego używa tak malowniczych obrazów, zaskakująco wnikliwie spoglądając na ptaki i kwiaty. Kontrast jest wyraźny: zwykłe ludzkie zabieganie – spichlerze, praca i przędza zestawione z krukami czy liliami polnymi. Tym samym dyskretnie ukazana zostaje śmieszność zarówno ludzkiej zapobiegliwości wyrażającej się w gromadzeniu zapasów, jak i starań o piękny wygląd, nawet ten z najwyższej półki, czyli króla Salomona. Wszystkie ludzkie zabiegi okazują się śmieszne wobec wspaniałości i, co ważniejsze, ogólnej dostępności i darmowości Bożych darów. Kontrast zostaje jeszcze bardziej wzmocniony przypomnieniem ulotności roślinnego piękna. W ten sposób zostaje przypomniana, jak by się mogło zdawać oczywista, logika porządku egzystencjalnego, czyli wyższość życia ludzkiego nad roślinnym. W połączeniu z zadziwiającą wspaniałością przyrody pozwala ona na nowo spojrzeć na nasze życie, przesuwając niejako całą orientację egzystencjalną z naturalnej troski o byt do zawierzenia Bożej Opatrzności. Pan Jezus jakby chciał pokazać naturalność, wręcz oczywistość tego przesunięcia, możliwego jednak tylko wtedy, kiedy przekroczymy tylko czysto ludzkie rozumowanie, nieuwzględniające obecności Boga. Pamięć o niej zmienia sens i hierarchię naszej egzystencji.

Fragment książki „Odkrywając humor Pana Jezusa”

Bernard Sawicki OSB – absolwent Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie (teoria muzyki, fortepian). Od 1994 r. profes opactwa tynieckiego, gdzie w r. 2000 przyjął święcenia kapłańskie, a w latach 2005-2013 był opatem. Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz w Ateneum św. Anzelma w Rzymie, gdzie obecnie wykłada. Autor felietonów „Selfie z Regułą. Benedyktyńskie motywy codzienności” oraz innych publikacji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama