Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (25/2000)
Według sondaży 70 proc., czyli 0,7 elektoratu, chce głosować w wyborach prezydenckich na A. Kwaśniewskiego. 0,7 — jeśli czytasz GN, to proszę zgłoś się. Jak się domyślam, darzysz obecnego prezydenta, „niejako żywy symbol Rzeczypospolitej” (to cytat z m.in. Kalisza), wielkim zaufaniem. Mam nadzieję, że z wzajemnością, więc może Pan Prezydent Cię (Was?) wysłucha. Chodzi o dwie proste sprawy — gdybym ja je poruszał, toby powiedzieli, że to nienawistny atak, ale jeśli Ty, drogi 0,7 mu to powiesz, to będzie to ewangeliczne napomnienie bliźniego.
Pierwsza sprawa: otóż dowiaduję się, że świetny piłkarz warszawskiej Polonii, Emanuel Olisadebe, obywatel Nigerii, ma się teraz w przyspieszonym tempie stać obywatelem polskim, żeby zbawić (imię Emanuel zobowiązuje) polską reprezentację. Gdy się ogląda futbolowe mistrzostwa Europy, to widać, że bez własnego Afropolaka daleko nie zajedziemy, więc bardzo by się taki przydał. Podobno co czwarty czarnoskóry Ziemianin ma korzenie w Nigerii, więc jeśli tamże będzie je miał co czterdziestomilionowy Polak, staniemy się bardzo światowi. Serdecznie życzę p. Olisadebe, żeby zagrał w koszulce z białym orłem i numerem 44 na piersi — ale wtedy, gdy upłynie przepisany przez prawo okres wymagany do uzyskania obywatelstwa polskiego, nie róbmy z siebie papugi narodów i nie kopiujmy naciągania przepisów przez innych. Podobno P. Prezydent mógłby skrócić ów okres: 0,7 poproś go o wstrzemięźliwość w naciąganiu prawa.
Druga sprawa związana jest z jakimś nieporozumieniem i wierzę, że braterskie sprostowanie wszystko wyjaśni. Ja wiem, drogi 0,7, że miłość wszystko wybaczy: i te trzy literki „mgr” omyłkowo dodane przed nazwiskiem, i tę jedną literkę „S” usuniętą ze skrótu SZSP, żeby prezydent mógł uchodzić za działacza ZSP, i tę rzuconą kiedyś uwagę, że Polacy tak się przyzwyczaili do słuchania Moskwy, że teraz nie będą mieli problemu ze słuchaniem Brukseli. Ostatnio jednak prezydent wszystkich Polaków przepraszał w Izraelu „jako Polak” za nagonkę antysemicką w marcu 1968 r. Drogi 0,7, Twój ulubieniec był wtedy młody i pewnie nie pamięta, ale to nie Polacy są odpowiedzialni za nagonkę, którą przygotowała, zainicjowała i przeprowadziła PZPR (żeby nie było pomyłek literowych: PZPR, a nie PZPN — bo jeszcze Olisadebe gotów „beknąć” za antysemityzm). Może tam i byli Polacy, ale na pewno nie wszyscy. Po niedawnym kazaniu ks. abpa Życińskiego „Gazeta Wyborcza” na całą pierwszą kolumnę wytłuściła tytuł mówiący, że nie wszystkich Rosjan można oskarżać o zbrodnię katyńską. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek doczekamy się tytułu „Nie wszyscy Polacy są winni antysemityzmowi”, nawet na piątej stronie. Niemniej akurat w przypadku marca wiadomo, kto był winien. Niech najpierw przeproszą ci, którzy objęli posady po osobach zmuszonych do emigracji, niech odezwą się ci, którzy zajęli ich mieszkania. Proszę Cię, 0,7, ostrzeż swojego kandydata, że imputowanie odpowiedzialności zbiorowej, które mu się przydarzyło, to nie zbrodnia. Gorzej — to błąd.
opr. mg/mg