Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (12/2001)
W ubiegłym roku Jarosław Sellin, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ujawnił istnienie tzw. doktryny Grabosia, czyli zasady, wg której organ regulujący ład w eterze miał faworyzować stacje diecezjalne działające poza siecią Radia Plus, dzieląc je na równe i równiejsze. Zgodnie z doktryną Grabosia (określenie przyjęto od nazwiska pomysłodawcy, byłego senatora SLD, a obecnie członka KRRiT) stacje diecezjalne "samodzielne" mogły liczyć na zgodę KRRiT, prosząc np. o zwiększenie mocy, zmianę lokalizacji nadajników itp. Wydaje się, że warunek był prosty: działacie samodzielnie, jesteście na rynku słabi i nie stanowicie dla nikogo zagrożenia, poprzemy was. Na takie "względy" nie mogły liczyć rozgłośnie tworzące sieć Plusa. Ich wnioski (jak np. Radia Plus Łódź) o zwiększenie mocy natrafiały na opór w KRRiT, inne (wniosek diecezji sosnowieckiej czy włocławskiej) w ogóle nie doczekały się pozytywnej decyzji. Wokół sprawy zrobił się szum i po solennych zapewnieniach Witolda Grabosia wydawało się, że doktryna przestała istnieć. Niestety, ostatnia decyzja udowadnia coś przeciwnego. KRRiT odmówiła nadawcy katolickiemu prawa do zmiany nazwy programu (z Telewizji Niepokalanów na TV PULS), a także - co jest decyzją precedensową i kuriozalną - nie zgodziła się na zwiększenie limitu reklam z 2 do 15 proc., uszczuplając tym samym wpływy do budżetu państwa o 590 tys. zł. Przyznała natomiast kanałowi Niepokalanów II specjalną koncesję kablowo-satelitarną dla kanału religijnego, nadawanego bez reklam. Tłumaczenia głosujących za zawieszeniem postępowania w sprawie zmiany nazwy motywowano m.in. istniejącym sporem wokół samej nazwy. Jednak przykład zmian nazw stacji radiowych wskazuje na zgoła odmienną praktykę: istnieje wiele rozgłośni posługujących się identycznymi określeniami i taką rzeczywistość KRRiT aprobowała, wydając jedynie w ubiegłym roku ponad 60 decyzji zezwalających na używanie nowych nazw. W przypadku odrzucenia wniosku o zwiększenie limitu reklam trzech SLD-owskich członków KRRiT (Witold Graboś, Adam Halber i Włodzimierz Czarzasty) wystąpiło nie tylko przeciwko powstającej Telewizji PULS, ale - jak twierdzi Marek Jurek - naruszyło wręcz prawa obywatelskie wnioskodawcy. Decyzja KRRiT "konserwuje" dotychczasowy układ sił na rynku medialnym i przyjęty już podział wpływów z reklamy. KRRiT, mając stać na straży ładu w eterze, stoi dziś na straży interesów już istniejących nadawców, tworzących potężne koncerny medialne. Bliska medialnej koalicji opcja może liczyć nie tylko na wpływy i przychylność publicznych kanałów TVP, ale coraz częściej na życzliwą obecność w komercyjnym Polsacie i TVN.
opr. mg/mg