Nawrocki i Trzaskowski muszą zebrać głosy konkurentów. Jaką rolę odegra kwestia obrony życia?

Uzyskanie poparcia Sławomira Mentzena, albo Grzegorza Brauna będzie miało niemal zerowy wpływ na wynik wyborów prezydenckich. Uzyskanie poparcia elektoratów Mentzena i Brauna zdecyduje o wszystkim. Te dwie sprawy trzeba rozróżnić. Nawet jeśli Mentzen lub Braun poprą Karola Nawrockiego (Braun pewnie tego nie zrobi, Menzten – nie wiem) nie oznacza, że wyborcy zrobią to samo.

Po drugiej stronie sytuacja jest podobna: Rafał Trzaskowski dostał poparcie od Magdaleny Biejat i hołd lenny od Szymona Hołowni, ale nie oznacza to, że dostanie ich głosy. Większość pewnie tak, ale wyborcy to nie klub parlamentarny, więc ostatecznie zrobią, co będą chcieli. Z kolei brak wyraźnego poparcia od Adriana Zandberga nie oznacza wcale, że jego wyborcy zostaną 1 czerwca w domu.

Zwykle jest tak, i to nie tylko u nas, że po pierwszej turze kandydaci na prezydenta schodzą do środka i udowadniają, że nie są tacy znowu prawicowi, albo lewicowi, jak ich malują. W Polsce AD 2025 trzeba będzie powalczyć o wyborców bardziej radykalnych do własnych, a nie o środek.

Trzaskowski zabrał się za to po swojemu – robi z siebie kandydata chrześcijańsko-socjalliberalnego wspierającego postulaty burżuazyjno-marksistowskie. Zapowiada walkę ze „średniowiecznym prawem aborcyjnym” (czyli niepełną, ale mimo wszystko ochroną poczętych dzieci), a jednocześnie zaprasza na marsz – nie europejski czy demokratyczny, ale Wielki Marsz Patriotów.

Wiadomo już mniej więcej, jak Karol Nawrocki powalczy o głosy po Menztenie. Szybko odpowiedział na jego zaproszenie i zapewne podpisze się pod większością jego pomysłów. Jak zawalczy o wyborców Brauna? Chciałbym wiedzieć. Zwłaszcza, że to akurat ta grupa, dla której fundamentalną sprawą jest ochrona życia.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.