Śmierć i oczywistość

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (47/2003)

Śmierć majora Kupczyka poruszyła nas w tych dniach bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie. Mnie osobiście poruszyła z racji swojej bezsensowności. Tak się wydarzyło (los to sprawił?...), że śmierć polskiego oficera w Iraku przypadła na dni świętowania niepodległości Polski, dni, w których przesuwał się przed naszą pamięcią długi, by nie rzec - niekończący się korowód tych, co to za wolność waszą i naszą... Niemal mechanicznie wciągnięto w ten korowód zmarłych poległego żołnierza.

Mechaniczne działania są z reguły pozbawione racjonalności. I tym razem tak się stało. Nawet głosy niektórych hierarchów potwierdzające to, co niemożliwe do potwierdzenia - że ta wojna ma sens, że jest w dobrej sprawie - nikogo myślącego nie przekonują. Racją tej wojny była i jest od początku ekonomia i polityka. Ekonomia jako zysk i łup (w wydaniu Ameryki) i polityka sprzymierzenia się z potężnym sojusznikiem (w wydaniu polskim), by mieć swoje pięć minut, by mieć swój... obóz Babilon.

W miarę trwania pokoju w Iraku rośnie liczba poległych i zamordowanych koalicjantów. Wskazuje się już na przeszło czterysta osób. „Pokój” jest bardziej krwawy niż wojna. Ale czyż można było się czegoś innego spodziewać? Czy można było sądzić, że Irakijczycy, pozbawieni broni, dotąd nie znalezionej, będą mogli walczyć w ramach wojny? Czy ktokolwiek nie spodziewał się, że zamiast walki frontowej nie rozegra się wojna partyzancka?

Pewne sprawy są oczywiste dla ludzi myślących... Dla innych mniej. Tak jak w przypadku pewnego polskiego Filozofa, uhonorowanego niedawno wielką nagrodą Biblioteki Kongresu Amerykańskiego za wykazanie „bankructwa marksistowskiej ideologii oraz potrzebę wolności, tolerancji i poszukiwania transcendencji dla ustanowienia godności jednostki”.

Fakt zbankrutowania ideologii marksistowskiej był dla otoczenia Filozofa niezwykle oczywisty także wtedy, gdy on sam skutecznie wysługiwał się ideologii i prześladował tych, co o bankructwie byli przekonani. Jest jego zasługą, że uznał oczywistość za oczywistość. Ale, czy z tej racji trzeba będzie przyznać pokojowego Nobla prezydentowi USA, gdy orzeknie kiedyś, że nie miał wystarczających racji, by rozpoczynać wojnę z Irakiem?


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama