Nie chciałam. Naprawdę. Bo znowu rzecz idzie o komentarz w GW - tym razem o eutanazji
Nie chciałam. Naprawdę. Bo znowu rzecz idzie o komentarz w GW - tym razem o eutanazji. Nie mogłam jednak zamilknąć. Autorka komentarza, najwyraźniej niezadowolona z wycofania się Jerzego Owsiaka (na ile szczerze?) ze słów o eutanazji jako pomocy w cierpieniu osobom starszym, przypomniała historię Krzysztofa Jackiewicza z Warszawy. Ponad trzy lata temu jego matka Barbara wyczerpana 24 latami opieki nad synem pogrążonym w śpiączce wołała w mediach o prawo do eutanazji dla syna.
Autorka GW w kontekście słów Owsiaka o eutanazji napisała: „ Bo są historie, które wymykają się jednoznacznym ocenom. Tak dramatyczne, że nie sposób ich skwitować wykładem o wartości życia. Tak jak 43-letniego Krzysztofa Jackiewicza, który cierpi na rzadkie schorzenie SSPE - podostre stwardniające zapalenie mózgu. Od 16. roku życia jest w stanie wegetatywnym. Jego matka karmi go, goli, zmienia pieluchy. Kilka lat temu o tragedii obojga dowiedziała się cała Polska, gdy Barbara Jackiewicz prosiła o zgodę na odebranie synowi życia. Rok temu sąd uznał, że nie może tego zrobić. «Gazecie» opowiadała, że nie może patrzeć na męki syna, bo "całe jego życie to cierpienie: od odleżyn, zalegającego śluzu, zapaleń w kolejnych miejscach od tych wszystkich rurek".
Szkoda, że Autorka nie napisała o dalszym ciągu tej historii. O tym, że p. Krzysztofowi i jego matce przyszła z konrektną pomocą - bo o to zawsze chodzi - fundacja „Światło” z Torunia, która w sposób fachowy zajmuje się osobami w śpiączce. O tym także było wówczas głośno. Pisano i o tym, że personelowi tej placówki, dzięki odpowiedniej wielozmysłowej rehabilitacji, udaje się wybudzić część pacjentów (niemal wszyscy to osoby po wypadkach komunikacyjnych).
Byłam w tej placówce. Pisałam reportaż. I wiem jedno: wszyscy pacjenci żyją. I czekają na życie, nie na śmierć. Reagują na głos, na światło, na dotyk. Reagują na opowiadane przez ich bliskich historie z przeszłości. Nie mają odleżyn, są zadbane, pielęgnowane, a ich życia nie podtrzymuje żadna apartura medyczna! Tym osobom - w śpiączce, nieuleczalnie chorym - trzeba pomóc godnie żyć, do ostatniego naturalnego tchnienia, a nie umierać. Dlatego Autorce proponuję, aby zamiast żonglować słowami Jana Pawła II o cywilziacji życia i cywilizacji śmierci najpierw odwiedziła taką placówkę jak ta, w Toruniu albo jakieś hospicjum, na przykład na warszawskim Ursynowie. A potem zaapelowała nie o dyskusję na temat eutanazji, której efektem ma być zezwolenie na nią, ale o tym jak zapewnić ludziom godne życie w chorobie, i godne umieranie.
opr. aś/aś