Czy katolicy są antysemitami? Świat przeżyć dziecka w łonie matki to temat zarówno enigmatyczny, jak i intrygujący
W środę, 20 kwietnia 2016 r., Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, w której stwierdzono, że „praktykujący katolicy są w nieco większym stopniu antysemitami niż reszta populacji”. Jednocześnie znalazła się w niej konkluzja, iż „tylko niewielka część nowoczesnych wyznawców islamu jest antysemicka”. Ponadto „antysemityzm prezentują te osoby, które równocześnie są negatywnie nastawione m.in. do muzułmanów i środowisk LGTB”. Szokujące spostrzeżenia, zważywszy na fakty i na to, co się aktualnie dzieje w Europie!
Raport powstawał dwa lata. Jego celem była diagnoza problemu, jak też sformułowanie jasnego ostrzeżenia: problem antysemityzmu powraca! Nie podano źródeł szokujących wniosków. Wielu komentatorów podkreśla, iż decydując się na umieszczenie w rezolucji kuriozalnego zapisu, Rada Europy odwołała się do wzmacnianych od lat stereotypów - Polska w nich, niestety, nadal pełni niechlubną rolę „naczelnego rasisty i ksenofoba”.
Ciekawe dane przynosi wydany w listopadzie 2015 r. raport Unii Europejskiej na temat antysemityzmu w Europie. Wynika z niego, iż najbardziej zagrożona rasistowskimi atakami jest społeczność żydowska w ...liberalnej Francji, gdzie mieszka ponad pół miliona Żydów. Około dwóch trzecich z nich twierdzi, iż w ciągu ostatnich 12 miesięcy doświadczyło napaści słownej lub fizycznej. Jako główne narzędzie represji został wskazany internet. Niewiele lepiej wygląda sytuacja w Belgii. Wg raportu wśród największych antysemitów na Starym Kontynencie znaleźli się także Węgrzy, Niemcy, Łotysze, Włosi, Szwedzi oraz Brytyjczycy. Polaków tam nie ma.
I dalej: zaskakująca nie jest inna konkluzja, która znalazła się w rzeczonym dokumencie. W starych demokracjach Europy Zachodniej antysemicka agresja rodzi się przede wszystkim wśród licznie obecnych tam muzułmanów (nie katolików!). Nie ma to związku z ideologiami skrajnie prawicowymi, które najczęściej oskarża się o zachowania rasistowskie i ksenofobiczne. Mamy za to do czynienia z przenoszeniem konfliktu bliskowschodniego na teren Europy (co zadaje kłam stwierdzeniu, iż muzułmanie uciekają od wojny - prawda jest taka, że oni niosą ze sobą wojnę...).
Jaki to ma związek z komunikatem KE, iż praktykujący katolicy są „w nieco większym stopniu antysemitami niż reszta populacji”, skoro fakty jasno pokazują, że źródeł powracającego niepokojącego zjawiska trzeba szukać zupełnie gdzie indziej? Nie mam pojęcia. Tak, jak trudno jest pogodzić się z opiniami, iż Hitler, planując wymordowanie m.in. narodu żydowskiego, kierował się katolickimi uprzedzeniami. Przecież NSDPA była partią socjalistyczną i na wskroś lewicową. Czy z oskarżeniami Polaków - katolików o „antysemityzm wyssany z mlekiem matki”, skoro przez tyle wieków właśnie ta ziemia stała się szczególnie gościnną dla pokoleń Żydów wypędzanych z innych krajów? Pisał szesnastowieczny rabin krakowski Mojżesz Ben Izrael Isserles: „Jeśliby Bóg nie dał Żydom Polski jako schronienia, los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia”. Polskę, nie bez przyczyny, nazywano rajem Żydów - paradisus judeorum. Dziś to wszystko próbuje się totalnie kwestionować.
W jaki sposób społeczność katolicka w Polsce traktowała i traktuje Żydów? Jak układało się długie, wzajemne współistnienie? Odpowiedź jest złożona. Często zależy od tego, kto szuka odpowiedzi, jaki doraźny cel chce osiągnąć, jakiego rodzaju tezę uzasadnić. Mało jest opracowań na tyle obiektywnych, aby zadowolić przekonanych, że na styku obu kultur od zawsze istniała niczym niezmącona sielanka, jak też zwolenników twierdzenia o istnieniu tylko i wyłącznie Polaków - żydożerców. Prawdę nie jest łatwo odnaleźć w morzu stereotypów, przekłamań i uprzedzeń. A ta jest, wbrew obiegowym opiniom, jedna. Skrajności zawsze były - z każdej strony. Nieuczciwe jest jednak pokazywanie marginesu jako głosu większości, co raczyła była niedawno uczynić pani prezydent Warszawy, „okraszając” rocznicę wybuchu powstania w getcie refleksjami nt. polskiego antysemityzmu.
Bez wątpienia najwięcej historycznych kontrowersji wzbudza ocena XIX w. i pierwszej połowy XX w. Pisałem jakiś czas temu o „solidarności biedy”, która łączyła obie nacje, ale też wcale nierzadkim antypolonizmie, żydowskim dyktacie ekonomicznym spychającym polską i żydowską biedotę do roli bezprzedmiotowej masy. Nadal panuje wstydliwe milczenie na temat bierności Żydów amerykańskich wobec Shoah, informowanych dość szczegółowo o niemieckich wojennych zbrodniach w Europie, czy też wobec faktu, iż wielu inżynierów zagłady miało żydowskie korzenie.
Pisząc o antysemityzmie, odpowiedzialności zań katolików, praktycznie nie wspomina się o innym istotnym fakcie: judaizm rabinistyczny, który ukształtował się po roku 70 po Chrystusie w opozycji do chrześcijaństwa, i był diametralnie odmienny od judaizmu biblijnego. Na nim zbudowano Talmud, zawierający mnóstwo elementów antychrześcijańskich. Ten wydźwięk wzmacniała tradycja ustna, na czele ze słynnym paszkwilem Ewangelii zatytułowanym „Toledot Jeszu”, czyli historia Jezusa. Obok obojętności istnieją całe pokłady wrogości nakierowanej w szczególny sposób przeciwko Kościołowi katolickiemu, księżom. Owa wrogość obficie występowała w folklorze żydowskim - przykłady: powieści Bashevisa Singera, „Malowany ptak” Jerzego Kosińskiego. Pogardliwy wizerunek polskich chrześcijan widoczny jest też w książkach Tomasza Grossa. Widać ją w hollywoodzkich produkcjach (w Mieście Snów jest mnóstwo żydowskich wytwórni filmowych), gdzie powszechna jest pogarda wobec katolicyzmu i katolickich duchownych.
Nie rozumiem, dlaczego dziś „wycina się” z debaty publicznej te fakty? Skoro mówimy o antysemityzmie katolików, mówmy też o antykatolicyzmie żydów.
Czy praktykujący katolicy byli/są w większym stopniu antysemitami niż reszta populacji? Nie sądzę. Myślę, że jest dokładnie odwrotnie. Z ostatniej wojny zachowała się ogromna ilość świadectw ukazujących bohaterstwo Polaków - narażających życie, by ratować Żydów. Mało kto pamięta dziś, że Polska była jedynym krajem pozostającym pod okupacją niemiecką, gdzie karano za to śmiercią. Ciągle z jakąś niezrozumiałą wstydliwością przebija się do opinii publicznej wiedza na temat rodziny Ulmów z Markowej k. Łańcuta, która została rozstrzelana za ukrywanie swoich żydowskich sąsiadów. A przecież podobnych domów było znacznie więcej. Motyw był prosty: chrześcijańska miłość nakazująca śpieszyć z pomocą potrzebującym. Mnóstwo klasztorów, parafii stało się tymczasowym mieszkaniem dla zagrożonych zagładą. W ratowanie Żydów zaangażowany był papież Pius XII, w Polsce kard. Sapieha. To są fakty.
Trudno dziś mówić o antysemityzmie polskich katolików, skoro społeczność żydowska to zaledwie promile naszej populacji. Większość jej członków (w Polsce i na świecie) to zadeklarowani ateiści bądź agnostycy. Praktycznie nieznane są współczesnym Polakom zwyczaje, obrzędy judaizmu - swoją barwnością, różnorodnością budziły raczej ciekawość niż wrogość. Jak wspominała moja babcia, nie było we wzajemnych relacjach nienawiści - bardziej niezrozumienie wynikające z hermetyczności religijności diaspory żydowskiej, która z wielką pieczołowitością troszczyła się o własną odrębność. Wspomniany wyżej judaizm talmudyczny zakładał brak części wspólnych. Jeśli zatem istniała religijna i kulturowa przepaść, winni jej istnienia nie byli katolicy. Do Międzyrzeca raczej mało - w okresie międzywojennym - dochodziło niepokojów związanych z antysemickimi hasłami. Istniała za to wspólnota biedy. Osławiony antysemityzm „Rycerza Niepokalanej” (powszechnie prenumerowany na wsi w latach 30 XX w.) był mitem.
Sporo się dziś zmieniło w teologii, egzegezie biblijnej. Nikt nie szuka „zemsty na Żydach, którzy zamordowali Jezusa”, nikt nie wygania ich z Polski. Podczas swoich pielgrzymek do Ziemi Świętej spotykałem się zarówno z wielką życzliwością ze strony mieszkańców Jerozolimy czy Betlejem, jak też agresją np. płynącą od ortodoksów. Czy to ma wpływ na moje postrzeganie narodu żydowskiego? Jak pisali Kasprowicz, Gołubiew („Szaja Ajzensztok”) i inni, judaizm i chrześcijaństwo to były dwie różne rzeki. Nigdy nie stały się jednym nurtem, pomimo współistnienia od XIV w.
Co dziś myślą młodzi Polacy (w tym także katolicy), gdy spoglądają na wzajemne relacje? Dla większości to zapewne problem wirtualny. Doszukiwanie się rodowodów żydowskich znanych postaci traktują jak polityczny folklor. Z drugiej strony denerwują ich i zasmucają brutalne ataki na polskość ze strony Tomasza Grossa, antypolskie zaangażowanie np. Agnieszki Holland, manipulacje dokonywane w na młodzieży izraelskiej przyjeżdżającej do Polski na Marsze Żywych. To nie jest fair. Czy przyszłość przyniesie więcej światła w poszukiwaniu prawdy? Nie sądzę. Tam, gdzie interes przesłania prawdę, nie ma szans na jej odkrycie.
opr. ab/ab