Przemoc zaczyna się niepostrzeżenie

Nikt nie rodzi się sprawcą ani ofiarą, a dla agresji nie ma żadnego usprawiedliwienia. Jakie zmiany w prawie czekają osoby pokrzywdzone? O kontrowersjach wokół nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy.

To zjawisko demokratyczne. Dotknąć może każdego - definiuje przemoc Małgorzata Wincenciak z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”. I podkreśla, że nikt nie rodzi się sprawcą ani ofiarą, a dla agresji nie ma żadnego usprawiedliwienia.

Pani Anna odeszła z domu, kiedy mąż przyłożył jej do gardła nóż. Wcześniej, przez siedem lat znosiła uderzenia, wstyd i ukrywanie siniaków. Najpierw partner bił, bo czuł się panem - to on zarabiał na rodzinę. Gdy stracił pracę, odreagowywał frustrację na żonie. Czasem bardziej niż ciosy bolały słowa. Wyzywanie od najgorszych i wypominanie: „beze mnie jesteś nikim”, „nikt cię nie przyjmie do pracy”, „nic nie potrafisz”. Nigdy nie zapomni, jak bolą razy z rąk męża. Nie uwierzy już w przeprosiny i zapewnienia, że przemoc więcej się nie powtórzy. Słyszała je po każdym biciu, gdy na chwilę górę nad złością brał strach, że żona go zostawi. Pani Anna długo nie potrafiła się zdobyć na odejście z domu, gdzie ją bito. Dziś wie, że powinna była zareagować po pierwszym pchnięciu i uderzeniu w twarz.

Przyzwolenie na agresję

Między innymi z myślą o takich osobach jak pani Anna nowelizowana jest ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W ostatnim czasie głośno było jednak o niej z powodu kontrowersji, jakie wzbudziły dwie propozycje zmian. Pierwsza zakładała wykluczenie słowa „jednorazowe” z definicji przemocy domowej. - To bardzo ważne słowo - stwierdza Małgorzata Wincenciak z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”. - Jeśli je usuniemy, to będzie oznaczało, że jednorazowe pobicie żony przez męża albo matki przez dorosłego syna czy córkę nie jest przemocą. Czyli ktoś może mnie uderzyć raz, a dwa już nie? To tak jakby raz można było coś ukraść, a dopiero za drugim razem sprawca będzie ścigany - tłumaczy psycholog.

Zdaniem Magdaleny Ozygały z Ośrodka Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem w Siedlcach taki zapis może skutkować nadużyciami. - Bardzo często po jednorazowym akcie przemocy osoba pokrzywdzona nie decyduje się na ujawnienie tego faktu, uznając to za nieporozumienie lub „zwyczajną” utratę kontroli, co w konsekwencji staje się niejako przyzwoleniem na kolejne akty przemocy - podkreśla. A ta z biegiem czasu się nasila. - Im wcześniej zareaguje się na przemoc, tym większa szansa, że osoba krzywdzona będzie w stanie z niej wyjść - zauważa M. Wincenciak. - Jeśli ktoś przez dłuższy czas doznaje przemocy, to przede wszystkim przestaje wierzyć, że jest w stanie w jakiś sposób zmienić swoje życie. Natomiast ma coraz większe przekonanie, że osoba, która ją stosuje, jest absolutnie bezkarna. Bardzo często kobiety, z którymi rozmawiam, uważają, że wszyscy się boją ich krzywdziciela. A tak nie jest. Im dłużej trwa przemoc, im częściej osoby pokrzywdzone słyszą: „do niczego się nie nadajesz”, „nikt ci nie pomoże”, „moje zachowanie to twoja wina”, tym głębiej w to wierzą. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze reagowanie. Przemoc zaczyna się bardzo niepostrzeżenie - zwraca uwagę psycholog.

Faza „miodowego miesiąca” i strach przed sprawcą

Nietrafionym pomysłem, zdaniem obu rozmówczyń, jest także zapis o konieczności wyrażenia zgody przez osobę pokrzywdzoną na założenie tzw. Niebieskiej karty. - Taki ktoś bardzo często nie chce, by służby wchodziły w jego życie, dlatego że boi się sprawcy, od którego słyszy: „tylko spróbuj komuś powiedzieć” - zauważa M. Wincenciak. - Po drugie, po akcie przemocy następuje faza tzw. miodowego miesiąca, kiedy w rodzinie jest dobrze, sprawca przeprasza, obiecuje, że to się już nigdy nie powtórzy. Wtedy osoby krzywdzone najczęściej chciałyby zamknięcia procedury, bo nie chcą, żeby ktokolwiek zdenerwował sprawcę, co zakłóciłoby spokój rodziny. Jeżeli w tym momencie poprosimy taką osobę, by wyraziła zgodę na założenie Niebieskiej karty, to ona prawdopodobnie nie zechce tego zrobić. Dla niej każdy przedstawiciel służb będzie w tym momencie intruzem. A nie jest tak, że jeśli wszyscy się wycofają, przemocy już nie będzie. Dodatkowo, gdy na osobę pokrzywdzoną scedujemy konieczność wyrażenia zgody na wszczęcie procedury, wtedy ją obciążamy odpowiedzialnością za to, że służby jej pomogą lub nie - podkreśla psycholog.

Dodatkowo, jak zauważa M. Ozygała, strach i zależność przed sprawcą i konsekwencjami zgłoszenia przemocy nie sprzyjają konsekwentnemu radzeniu sobie w sytuacji kryzysowej. - Należy podkreślić, że w rodzinach z problemem przemocy największe koszty ponoszą dzieci, kiedy jeden rodzic krzywdzi, drugi nie chroni, godząc się na przemoc. Doświadczają jej również osoby starsze, chore i niepełnosprawne, które często nie są w stanie lub nie mają możliwości prosić o pomoc, a której niewątpliwie wymagają. Trudno też oczekiwać od nich podpisu pod zgłoszeniem na osobę, która jednocześnie karmi, podaje leki lub pomaga w podstawowych czynnościach życiowych - zwraca uwagę specjalistka z OPPP.

Być wyczulonym na krzywdę

M. Ozygała zapytana o to, na jakie zmiany w prawie czekają osoby pokrzywdzone, wskazuje na obowiązujący aktualnie zapis, że osoba doznająca przemocy musi udowodnić, iż faktycznie dzieje się jej krzywda. - Jest to trudne, bo wymaga siły, odwagi i determinacji do zmierzenia się z całą procedurą. Osobom pokrzywdzonym właśnie tych cech najbardziej brakuje, gdyż są w relacji zależnej ze sprawcą, który często jest osobą najbliższą i swoim zachowaniem dzień po dniu pozbawia mocy, powodując jednocześnie konflikt lojalnościowy: „na męża doniesiesz?”, „brudy pierze się w domu”, „w każdej rodzinie są dobre i złe chwile”. Oczywiście każde zgłoszenie przestępstwa musi być dokładnie zbadane i zweryfikowane, ale w przypadku przemocy domowej to wyjątkowo trudne. Niezbędne jest też wyczulenie osób pomagających, w tym służb, żeby dostosować działania i ich tempo do możliwości osoby pokrzywdzonej - podkreśla specjalistka z OPPP.

Zdecydowanym ułatwieniem, zdaniem M. Ozygały, byłaby możliwość natychmiastowej separacji sprawcy od pokrzywdzonych, ale bez konieczności opuszczania miejsca zamieszkania przez osoby krzywdzone. - Niewątpliwie częstsze niż dotychczas stosowanie środków zapobiegawczych, jak choćby zakaz zbliżania czy dozór policyjny, przełożyłoby się na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa i pozwoliło na efektywniejszą pomoc - podkreśla.

Brakuje również miejsc, gdzie pomoc mogą otrzymać sprawcy. - Nie wystarczy jedynie izolacja, ponieważ brak oddziaływań korekcyjnych spowoduje powtarzalność nagannych zachowań. Wyposażenie w kompetencje społeczne, takie jak np. radzenie sobie ze stresem, przełoży się na zmianę postępowania, bo zdobyta wiedza w sytuacji napięcia pozwoli na inną, być może nieprzemocową reakcję - wyjaśnia M. Ozygała.

Nikt nie rodzi się sprawcą ani ofiarą

Dzięki wielu kampaniom społecznym, programom radiowym i telewizyjnym, artykułom czy działaniom takich instytucji, jak Ośrodek Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem oraz Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”, świadomość na temat praw osób pokrzywdzonych wzrasta. - Często dzwonią do nas świadkowie. Coraz więcej osób reaguje, gdy zobaczy albo usłyszy jakieś niepokojące sygnały - podkreśla M. Wincenciak. Psycholog zwraca uwagę, że do świadomości społecznej zaczyna docierać, iż przemocą dotknięte są nie tylko tzw. patologiczne, ale także „normalne” rodziny. Coraz więcej osób zaczyna zdawać sobie sprawę, że przemoc to nie tylko znęcanie się fizyczne nad członkiem rodziny, ale także dręczenie psychiczne (obrażanie, wyzywanie, poniżanie, umniejszanie wartości, izolowanie od bliskich), wykorzystywanie seksualne (każde zachowanie w sferze seksu, którego druga osoba nie chce) i ekonomiczne (zabranianie podjęcia pracy, wydzielanie pieniędzy na zakupy, zabieranie zarobionych pieniędzy). Przemoc to także zaniedbanie, które dotyczy osób tzw. zależnych, czyli dzieci, osób starszych, chorych, niepełnosprawnych.

- Przemoc jest zjawiskiem demokratycznym. Każdy z nas może spotkać na swojej drodze kogoś, kto okaże się silniejszy i tej przewagi będzie wobec nas używał w bliskiej relacji - zaznacza M. Wincenciak. - Osoby doświadczające przemocy domowej mają ogromne poczucie krzywdy. Chcą, żeby ich sytuacja się zmieniała, ale często nie zdają sobie sprawy, że mają jakiekolwiek prawa, gdyż były ich konsekwentnie pozbawiane. Kiedy trafiają do naszego ośrodka, chcą opowiedzieć o swojej sytuacji i wydaje im się, że to pracownik coś zrobi lub powie, jak zmienić swoją sytuację. Tymczasem my pytamy, na co dana osoba jest gotowa. Podkreślamy, że nie ma zgody na przemoc w żadnej postaci. Opowiadamy, jakie są prawa osoby pokrzywdzonej zarówno pod kątem prawnym, co jest łatwiejsze do przyjęcia, jak i pod kątem emocjonalnym, a to z kolei jest dużo trudniejsze do zrozumienia - stwierdza M. Ozygała.

M. Wincenciak pytana o profil krzywdziciela, podkreśla, że nikt nie rodzi się sprawcą ani ofiarą. - Sprawcy do realizacji celów życiowych używają przemocowego wzorca zachowania. Znają tylko jeden sposób funkcjonowania w bliskich relacjach: silniejszy wygrywa. Osoba stosująca przemoc to często ta, która doznawała jej w przeszłości. Pokrzywdzeni szukają często usprawiedliwienia dla sprawcy: „jego ojciec pił i bił”, „matka była despotyczna”. Owszem, są to czynniki, które wpłynęły na to, jak ten człowiek został ukształtowany, ale nie ma prawa nikogo krzywdzić - podkreśla psycholog. I podsumowuje: - Nigdy nie ma żadnego usprawiedliwienia dla stosowania przemocy.

HAH

Pomoc osobom pokrzywdzonym udzielana jest w placówkach Caritas Diecezji Siedleckiej:

Ośrodek Pomocy Pokrzywdzonym Przestępstwem w Siedlcach, OPP w Łosicach, OPP w Pilawie. W najbliższym czasie uruchomione zostaną punkty: w Węgrowie, Sokołowie Podlaskim, Mińsku Mazowieckim, Zbuczynie. Więcej informacji na stronie internetowej www.siedlce.caritas.pl.

Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” - bezpłatna całodobowa infolinia 800-120-002.

Echo Katolickie 2/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama