Patriotyzm, czyli...

Patriotyzmu da się nauczyć czy to bardziej kwestia wychowania? - O współczesnym spojrzeniu na miłość do ojczyzny

Rozmowa z Maciejem Fajzetelem z łukowskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Pana miłość do ojczyzny i polskiej historii nie jest przypadkowa…

Wynika ona z tradycji rodzinnych i skomplikowanych losów przodków. Moi dziadkowie ze strony mamy działali w Armii Krajowej, dziadek Eugeniusz był dowódcą 3 plutonu w oddziale Józefa Steglińskiego ps. Cord w lasach biłgorajskich, a babcia Eugenia łączniczką w tymże plutonie. W dzieciństwie spędzałem wakacje u dziadków w Biłgoraju i tam przesiąkałem opowieściami, spacerowałem po lasach. Natomiast dziadkowie ze strony taty mieszkali na Kresach w Broszniowie. W 1944 r. cudem uniknęli „podziękowania” od Ukraińców za wiele lat wspólnego egzystowania. Zostawili dorobek swojego życia i znaleźli się w Mielcu. Tak więc ja też tym wszystkim żyłem i z biegiem lat zacząłem jeszcze bardziej zagłębiać się w historię nie tylko rodzinną, ale i Polski. Dzięki zaproszeniu do wstąpienia w szeregi Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej poznałem wspaniałych ludzi o wspólnych poglądach i teraz wiem, że pamięć o bohaterach, którzy już odeszli, nie zaginie.

Kiedyś patriotą był ten, kto walczył w obronie swojego kraju, przeciwstawiał się zaborcy, okupantowi. A dziś?

To prawda. Można powiedzieć, że kiedyś było nie tyle łatwiej, co prościej. Normalni ludzie wiedzieli, że za ojczyznę trzeba się bić, tępić zdrajców, a nawet oddać życie. Mój śp. dziadek Eugeniusz Rosłan ps. Sokół całą okupację spędził w konspiracji pod fałszywym nazwiskiem. Nawet ślub brał jako Chmielewski, a moja mama też urodziła się jako Chmielewska. Uciekł z zamojskiego więzienia, przeżył największą bitwę partyzancką pod Osuchami, później, po tzw. wyzwoleniu, dalej musiał się ukrywać. Pytany o to, czy było warto, nigdy nie miał wątpliwości.

Natomiast dziś patriotą można być na wielu płaszczyznach. Moim zdaniem podstawowe sprawy to udział w wyborach, obchodach świąt narodowych, ale też kupowanie polskich produktów. Dla mnie osobiście patriotyzm to też Kościół, który zawsze stał po stronie ojczyzny.

Jak pojęcie patriotyzmu zmieniało się na przestrzeni lat w naszym kraju?

W dawnych czasach była to przede wszystkim walka zbrojna. Na Polskę napadały wszystkie okoliczne kraje, więc należało się bić. Niestety, fałszywie rozumiana wolność stała się swawolą, egoizm wyparł myślenie o ojczyźnie, zaborcy podzielili się naszymi ziemiami, „kupili” wielu ludzi. Mimo to dalej potajemnie uczono historii i języka polskiego, organizowano powstania, pisarze na emigracji tworzyli ponadczasowe dzieła „ku pokrzepieniu serc”. I wojna światowa przyczyniła się do odrodzenia kraju. Wtedy to patriotyzmem była odbudowa i budowa Polski oraz działania wielkich Polaków za granicą; trudno tu wymienić wszystkie zasługi Ignacego Paderewskiego. Zresztą także po II wojnie światowej ludzie przystąpili do odbudowy zrujnowanych miast i nie robili tego dla Sowietów, ale właśnie dla Polski i przyszłych pokoleń. Na pewno te działania stanowiły wówczas przejaw patriotyzmu. Potem były strajki robotnicze, aresztowania i pobicia. Uczestnicy tych wydarzeń to też bohaterowie, bo wiedzieli, czym ryzykowali, i potrafili zrezygnować z wygodnego życia (na miarę PRL).

Ja urodziłem się w 1975 r., więc pamiętam nieco puste półki w sklepach, stan wojenny, internowanie znajomych moich rodziców, pochody pierwszomajowe, morderstwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wtedy w szkole wmawiano nam, że to jest właśnie patriotyzm, rzecz jasna w wiecznym przymierzu z ZSRR. Potem był okrągły stół i jego uczestnicy, gruba kreska Mazowieckiego i znowu wmawianie, że te elity z Lechem Wałęsą na czele to patrioci. Wielu ludzi, tak jak i mnie, to zwiodło. Wtedy dopiero zaczęto głośno mówić o Katyniu, Wołyniu i innych niezliczonych zbrodniach popełnianych zarówno przez „kulturalny” naród niemiecki, jak i przez prostych bolszewickich proletariuszy. No i doszliśmy do współczesności, mamy wolność słowa i obrazu, demokrację i cóż się dzieje? Teraz słyszymy z ust „mędrców”, że to czy tamto powstanie było bez sensu, że trzeba było dogadać się z Hitlerem, a nawet ostatnio, że komunizmu w Polsce nie było!

Patriotyzm może też być rozumiany mylnie… Z historii wiemy, że to potrafi przynieść fatalne skutki…

Ksenofobia i nacjonalizm na pewno nie są patriotyzmem. Trzeba pamiętać, że Polska zawsze była krajem tolerancyjnym, w którym żyli obok siebie ludzie różnych wyznań i narodowości. Teraz wmawia się nam, że jesteśmy zacofani, zwłaszcza my na wschodzie, z Polski B, i nietolerancyjni. Ale pamiętajmy, że słowo tolerancja znaczy tyle, co znosić, a nie afirmować.

W ostatnich latach zainteresowanie patriotyzmem wzrasta. Czym może być to spowodowane?

Myślę, że po części modą, ale chciałbym, żeby była to moda nieprzemijająca. Następna sprawa to internet i telewizja, gdzie wreszcie zaczęto pokazywać żołnierzy wyklętych, poszukiwania miejsc pochówku ofiar sowieckich „wyzwolicieli”. Z roku na rok przybywa też lokalnych inicjatyw upamiętniających dawnych bohaterów. W rejonie łukowskim są to np. coroczne rajdy poświęcone ks. Stanisławowi Brzósce czy kpt. Ostoi gromadzące coraz więcej dzieci i młodzieży.

Niedawno świętowane 100-lecie odzyskania niepodległości przypomniało nam, że mamy piękną historię, wspaniałych bohaterów, ale też niechlubne karty. Czy rozdrapywanie ran ma dziś sens?

W mojej ocenie ma sens, bo pamiętajmy, że koniec wojny wcale nie przyniósł wolności. Przez ponad 50 lat prawdziwy patriotyzm był wyśmiewany, tłamszony; nierzadko brutalnie, z morderstwami włącznie. Naszym obowiązkiem jest przypominać prawdę o bohaterach często przez zdrajców przedstawianych jako bandyci. A co do niechlubnych kart… Nasz naród wielokrotnie potrafił stanąć w prawdzie i przeprosić. Jednak myślę, że niestosowne jest ciągłe odwracanie proporcji i twierdzenie, że to Polacy wywołali wojnę, prowadzili obozy śmierci czy urządzili rzeź wołyńską. Celowo przesadzam, ale wszyscy słyszymy coraz to nowe kłamstwa, które wręcz nie mieszczą się w głowie.

Kto powinien nas uczyć patriotyzmu: dom, szkoła, państwo?

Patriotyzm należy rozwijać przede wszystkim w domu, czerpać z tradycji rodzinnych. Szkoła i instytucje państwowe odgrywają, oczywiście, ogromną rolę w rozwijaniu postaw patriotycznych, takich jak udział w obchodach świąt narodowych i ważnych rocznic, zwłaszcza na gruncie lokalnym, wywieszanie flag. Nauka w szkole prawdziwej historii, prezentowanie jej w sposób „żywy” poprzez spotkania z ludźmi, rekonstrukcje historyczne powinny być podstawą. Niebagatelną rolę odgrywają też muzea, np. Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie można niemal przenieść się w tamte czasy. Również organizacje, takie jak Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, mają przed sobą wielkie zadania. Staramy się dbać o etos Armii Krajowej, organizować prezentacje w szkołach, rajdy pamięci, uczestniczymy z pocztem sztandarowym w ważnych uroczystościach.

Czy patriotyzmu da się nauczyć, czy to raczej kwestia wychowania?

Tak jak wspomniałem: nauczyć można postaw patriotycznych i trzeba to robić, jednak sądzę, że patriotyzm jest kwestią wychowania. Jeżeli młody człowiek nie widzi w swoich bliskich autentycznego umiłowania ojczyzny, nie uwierzy, że jest to tak ważne. Patrząc na dzieje Polski, widać jasno, iż patriotyzm przetrwał dzięki rodzinom i wierze katolickiej. Mimo zaborów, okupacji niemieckiej i sowieckiej, następnie niby polskiej władzy ludowej, Polacy w głębi duszy cały czas walczyli o wolność. Dlatego były powstania, strajki robotnicze, Solidarność. W głębi duszy wszyscy jesteśmy patriotami i jestem przekonany, że każdy z nas może wiele zrobić dla dobra ojczyzny, nawet małe rzeczy mogą w przyszłości zaowocować. Choć różnimy się poglądami, wiarą, pochodzeniem, to Polska - czy to z urodzenia, czy z wyboru - stała się naszą ojczyzną i musimy walczyć o jej dobre imię, nie pozawalać na fałszowanie historii.

Podsumowując te wszystkie rozważania, chciałbym przywołać fragment piosenki Lecha Makowieckiego: „Pytasz mnie: „Co to jest PATRIOTYZM?”... Wielu mędrków wciąż nad tym się trudzi... Patriotyzm na dziś - to mieć dzieci... I wychować je... Na dobrych ludzi...”.

Dziękuję za rozmowę.

opr. nc/nc

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama