• Gość Niedzielny

Burzliwe fale nienawiści

Słowa, które padły dwa miesiące temu w Oslo, proroczo zapowiedziały to, co dziś dzieje się w Rosji po agresji na Ukrainę

29 września upłynie sto lat od dnia, w którym z Petersburga do Szczecina wypłynął Oberbürgermeister Haken. ­ Przeszedł on do historii jako statek bądź parowiec filozofów (философский пароход). Bolszewicy wywozili nim z Rosji prawie 300 wybitnych intelektualistów. Na zamówienie Lenina akcję przygotował Feliks Dzierżyński, szef bolszewickiej policji. Wcześniej pasażerom tego statku pozostawiono wybór: śmierć albo wygnanie. Przywołując to wydarzenie w trakcie swojej przemowy, Dmitrij Muratow, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2021 roku, stwierdził, że pozwolono im zabrać jedynie piżamę, dwie koszule, dwie pary ciepłych skarpet i zimowy płaszcz. Noblista dodał: „W ten sposób ojczyzna żegnała się ze swoimi wybitnymi obywatelami – zostawcie swoje rzeczy, ale zabierajcie swoje umysły ze sobą. To samo dzieje się dziś z dziennikarzami i obrońcami praw człowieka”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że słowa, które padły dwa miesiące temu w Oslo, proroczo zapowiedziały to, co dziś dzieje się w Rosji po agresji Władimira Putina na Ukrainę. Oficjalna retoryka jego agend przyprawia o mdłości, aczkolwiek dziwić się nie należy, bo to żadna nowość. W artykule „Prawe ręce Putina” Jacek Dziedzina (ss. 32–35) pisze między innymi o Marii Zacharowej, córce radzieckiego dyplomaty (notabene byłego ambasadora ZSRR w Pekinie), która krótko przed napaścią Rosji na Ukrainę na spekulacje zachodnich mediów, że inwazja może nastąpić w każdej chwili, zareagowała słowami: „Proszę o podanie harmonogramu tych naszych najazdów w najbliższym roku, bo chciałabym zaplanować wakacje”. Cynizm, którego nawet nie próbuje się kryć, lecz otwarcie szarżuje się nim na prawo i lewo, jest czymś więcej niż zwyczajnym objawem deprawacji. Korowiow, prześmiewca i tandeciarz, prawa ręka diabła w „Mistrzu i Małgorzacie” Bułhakowa, mógłby się od prawej ręki Putina wiele nauczyć…

Dmitrij Muratow w swoim przemówieniu powiedział również: „W naszym kraju (i nie tylko tam) zwykło się uważać, że politycy, którzy unikają rozlewu krwi, są słabi. Zwykło się uważać, że grożenie światu wojną jest obowiązkiem prawdziwych patriotów. Ludzie u władzy aktywnie promują ideę wojny. Agresywna promocja wojny wpływa na społeczeństwo – zaczynamy myśleć, że konflikt zbrojny jest dopuszczalny”. No właśnie – deprawatorzy osiągają swój cel, czyli deprawację. Ale nie tylko dlatego, że wielu uwierzyło w wojnę. Również dlatego, iż wielu uwierzyło w to, że wolno kłamać, manipulować opinią publiczną, gardzić innymi. Bo takie są metody. Straszne.

29 września upłynie sto lat od dnia, w którym wypłynął z Petersburga statek filozofów. I jak co roku właśnie tego dnia przypadnie święto archaniołów. Michał, jeden z nich, w ikonografii tradycyjnie depcze głowę smoka. Co za zbieg okoliczności, biorąc pod uwagę, że ten archanioł jest patronem Kijowa. I to, że aby przetrwać na burzliwych falach nienawiści, okręty potrzebują dobrych wiatrów. Oby ten wiejący obecnie nad Polską, w tym nad wielu kościelnymi organizacjami i instytucjami, wiatr życzliwości i pomocy dla Ukrainy przywiał odrodzenie nadziei. •
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama