Ożywiajmy w domach i przy drogach wieczorne nabożeństwa majowe. Niech Polska zabrzmi majowym!
Ożywiajmy w domach i przy drogach wieczorne nabożeństwa majowe. Niech Polska zabrzmi majowym!
Problemów napiętrzyło się nam ostatnio bez liku. Do kłopotów z epidemią dochodzi kolejny – susza. Nawet obfite, ale krótkotrwałe deszcze nie zaradzą dramatycznej sytuacji. Kilkudziesięcioletnie zaniedbania w gospodarce wodnej są po ludzku też nie do odrobienia w parę miesięcy. Od wielu lat na tych łamach ostrzegamy, że nasze zasoby wodne są porównywalne z zasobami wodnymi Egiptu! Wystarczyła bezśnieżna zima i sucha wiosna, żebyśmy stanęli wobec widma katastrofy
Sam koronawirus, choć nie pochłania u nas jeszcze tysięcy ofiar, jak w bogatych krajach Zachodu, to jednak utrzymanie epidemii w ryzach wymaga wielu wyrzeczeń. Dotykają one nie tylko naszego życia towarzyskiego, kulturalnego i religijnego. Uderzają także w usługi i przemysł. Zawieszono produkcję w fabrykach motoryzacyjnych, zamknięte są restauracje, hotele, zakłady fryzjerskie i wiele drobnych inicjatyw, w których ludzie zarabiali na życie. Już samo to – jak u nas szacują – może pociągnąć za sobą czteroprocentowy spadek PKB. Dla porównania: szacunki izraelskie czy francuskie uwzględniają nawet kilkanaście procent spadku PKB w tych krajach. U nas w przededniu wyborów prezydenckich unikamy pisania tak czarnych scenariuszy.
Może jednak być bardzo trudno. Szczególnie gdyby na dotychczasowe tąpnięcie nałożyła się susza i głód. W takiej sytuacji szczególnie potrzeba solidarności społecznej, o którą od lat apeluje papież Franciszek. Polsce zaś dodatkowo w trudnych czasach potrzeba wyciszenia międzypartyjnych sporów i sprawnego, mądrego rządzenia. Z tą troską mamy wziąć udział także w planowanych na 10 maja wyborach prezydenckich. Chociaż przyznaję, że ja też nie mam na nie teraz najmniejszej ochoty. Ale brak wyboru głowy państwa postawiłby nas z chwilą zakończenia w sierpniu pierwszej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy na skraju totalnej anarchii. Wszelkie próby konstruowania rozwiązań zastępczych albo nie liczą się z obowiązującą w Polsce konstytucją, albo są elementem cynicznej gry.
Polska bezwzględnie potrzebuje zakończenia ciągłej kampanii wyborczej, trwającej już nie od miesięcy, ale od lat. Jestem jednak realistą i zgadzam się po ludzku z Krzysztofem Ziemcem, który twierdzi, że nawet faktycznie rozstrzygnięte w maju wybory niczego nie uspokoją. Bo jest jeszcze Państwowa Komisja Wyborcza, Sąd Najwyższy, który może ogłosić nieważność elekcji, a wreszcie politycy, ulica i zagranica.
W Polsce nawet dziecko wie, że nie można wierzyć politykom i sędziom. Tak jedni, jak i drudzy sami się nie zreformują. Musieliby uznać nad sobą zgodnie jakiś autorytet nadrzędny. Jednak nie Brukselę, Strasburg, Waszyngton czy Moskwę. To już w naszej historii było. Ale czy w cywilizacji zbudowanej na wartościach chrześcijańskich ostateczną instancją nie powinien być Bóg? Kto nie szanuje chrześcijańskiego dziedzictwa, zasad moralnych i tożsamości tego narodu, nie powinien nawet marzyć, by powierzono mu władzę. O tym powinny rozstrzygać głos i chrześcijańskie sumienie ludu – tego, któremu zaufał Prymas Tysiąclecia. Ten lud polski, maryjny go nie zawiódł. Jeśli przeciwnicy liczyli się z Prymasem, to dlatego, że za nim stał lud. To ważna nauka dla nas na dzisiaj.
Zamiast nowych szpitali psychiatrycznych dla tych, którzy nie wytrzymają nadchodzącego kryzysu – pisze o nich Krzysztof Ziemiec – proponuję szeroko otwierać kaplice i konfesjonały. W ostatnich miesiącach robiono odwrotnie – niestety. Idąca przez Europę gorliwość w zamykaniu świątyń, zanim jeszcze zamknięto galerie handlowe i restauracje, jest bardzo symptomatyczna. Teraz trzeba pilnie przywracać ludziom wiarę, właściwą perspektywę i sens życia, a w tym zamęcie trzeba im dopomagać odnaleźć nadzieję. Dobre duszpasterstwo może uratować dzisiaj życie tysięcy ludzi i pokój w naszej ojczyźnie.
Nie napawajmy się samą mnogością liturgii w mediach, bo może się ona przyczyniać do przyśpieszonej laicyzacji społeczeństwa. Wsłuchajmy się w wezwanie papieża Franciszka do majowej modlitwy maryjnej. Włączmy się w uroczysty Akt oddania Matce Bożej, składany w imieniu nas wszystkich przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego 3 maja na Jasnej Górze. Ożywiajmy w domach i przy drogach wieczorne nabożeństwa majowe. Niech Polska zabrzmi majowym!
Nie wiem, czy od tego ustanie zaraza, czy spadnie upragniony deszcz. Ale tego jestem pewien, że Maryja wyprosi nam u swojego Syna siły, abyśmy potrafili przez to wszystko przejść. I wiem, że od uporządkowania naszych serc i sumień musi się po raz kolejny zacząć porządkowanie naszych ojczystych spraw.
opr. ac/ac