Gry na emocjach

Katastrofa smoleńska wciąż pozostaje niewyjaśniona. Nie brakuje niestety tych, którzy wykorzystują ją dla własnych korzyści

Napisała do mnie pani Agata z Poznania, za co bardzo dziękuję. Autorka listu odniosła się do artykułu Jacka Borkowicza o katastrofie smoleńskiej Skończmy z iluzjami (PK nr 12/2018). Wyraziła w nim swoją niezgodę na tytuł tego artykułu. Zdaniem pani Agaty tego, co dotychczas słyszeliśmy na temat ewentualnego zamachu, nie można nazywać „iluzjami”. Uważa, że te poglądy były efektem „zachowań podyktowanych emocjami”. Dlatego — tak to rozumiem — nie powinniśmy zarzucać tym, którzy propagowali teorię o zamachu smoleńskim, jakoby świadomie chcieli oni kogoś wprowadzać w błąd. Oni rzeczywiście mogli mówić to, do czego sami byli i są przekonani.

Zgadzam się, że niektórzy podeszli do sprawy bardzo szczerze, bo odnajdywali jasne poszlaki wskazujące na zamach. I nie były one dla nich żadną iluzją, ale wynikiem obserwacji faktów. Nie wykluczam jednak, że byli i tacy, którzy nie mieli okazji poznać żadnych dowodów na to, że zamach rzeczywiście był, a jednak tworzyli na szeroką skalę iluzję, że naprawdę miał on miejsce. Podobnie zresztą było po drugiej stronie sporu, gdy niektórzy wykluczali z góry, że zamachu nie było. I że to też jest pewne, bo wszystkie działania, jakie podjęto w celu wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, były prawidłowe i wystarczające.

Niestety tych, którzy wykorzystali i nadal wykorzystują katastrofę smoleńską dla własnych korzyści, nie brakuje. Jacek Borkowicz odniósł się właśnie do tej grupy i pokazał, że jest to świadome manipulowanie opinią społeczną. Dlatego powinni oni zrobić sobie porządny rachunek sumienia z bałaganu, jaki wprowadzają. A warto tylko dodać, że w tym samym artykule autor wyraźnie zaznacza, że „zamachu, jak nie można było wykluczyć w 2010 r., tak nie można i teraz”.

Kończąc list, pani Agata zaproponowała, żeby modlić się za wszystkich Polaków „o zachowanie zgodne z chrześcijańską miłością”. I oddała znamienne słowa: „Trzeba wiele przeżyć i wiele zrozumieć”. Uważam, że rozwaga, z jaką nasza Czytelniczka podchodzi do katastrofy smoleńskiej, jest wyrazem postawy i myślenia wielu Polaków. Także moim.

ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny tygodnika Przewodnik Katolicki

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama