Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......
TS: Elżbieta Radziszewska, posłanka Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry.
ER: Dzień dobry.
TS: Łapiński musi odejść?
ER: Myślę, ze najwyższa pora.
TS: Ale to hasło chyba jest nie dopracowane. Próbowała Pani je wykrzyczeć? Lepiej zdecydowanie skanduje się hasło — Balcerowicz musi odejść.
ER: Zawsze można zrobić tak, że się da.
TS: Da się?
ER: Da się.
TS: Musi Pani chyba trochę popracować. A może spróbuje Pani wykrzyczeć — Łapiński musi odejść.
ER: Już wczoraj krzyczałam, jak się chce to się da. Myślę tylko, że premier Miller nie zgadza się z tym hasłem i myśli, ze4 się nie da.
TS: A może nie usłyszał?
ER: Ja myślę, że dobrze usłyszał, tylko jest pytanie czy premier Miller zauważa na ile złym ministrem zdrowi jest Pan Łapiński. To jest główny problem.
TS: Nie zauważa, według Pani?
ER: Myślę, że nie zauważa. Dobrze widzi, ale nie zauważa.
TS: Dlaczego nie chce Pani, żeby emeryci, czyli około czterech i pół miliona ludzi mogło kupić leki za złotówkę?
ER: Bardzo bym chciała, ale takie leki, na które rzeczywiści ich nie stać. Minister ogłosił w maju ideę leków za złotówkę, ponieważ ponad trzydzieści procent pacjentów odchodzi od okienka nie kupując leków. Rzeczywiście tak jest, dlatego, że współ płacenie za leki mamy najwyższe w Europie, między sześćdziesiąt a siedemdziesiąt procent, nie ma drugiego takiego kraju w Europie, gdzie tyle by musiał każdy z pacjentów dopłacać do swoich leków. Po ostatniej nowelizacji list leków refundowanych, w kwietniu tego roku, to współ płacenie jeszcze wzrosło. I dlatego pomysł leków za złotówkę dla ludzi zwłaszcza starszych bardzo mi się podobał na początku, chociaż martwiło mnie to, że brak jakichkolwiek w tej ustawie zabezpieczeń, żeby ta ustawa była szczelna, żeby nie było tak jak ze sławetnymi zielonymi receptami, gdzie były szeroko dostępne i na wszystko.
TS: No to, co jest w takim razie nie tak skoro na początku pomysł Pani się podobał?
ER: Sam pomysł dobry tylko niestety źle wykonany. Na tej liście, którą otrzymaliśmy w Komisji Zdrowia jako integralna część druku sejmowego, liście leków, były wymienione leki takie, które co najwyżej kosztują dwa pięćdziesiąt.
TS: Ale złotych pięćdziesiąt, Pani poseł, dla wielu złotych pięćdziesiąt to też jest oszczędność. Ja często widzę w sklepie osoby, które liczą każdy grosz, więc złotych pięćdziesiąt to nie jest dużo, ale to też jest oszczędność.
ER: Jest to oszczędność tylko żeby poprawić dostępność pacjentów do leków to nie sztuka obniżyć coś o złotych pięćdziesiąt. Jeżeli nawet pacjent kupi cztery opakowania leku i zaoszczędzi sześć złotych, owszem są to pieniądze, ale [pacjenci zwykle nie wykupują tych leków, które kosztują sześć złotych, piętnaście, sześćdziesiąt, a i sto trzydzieści. To są leki, których cena jest barierą, żeby te leki kupować. I myślę, że źle skonstruowana jest lista, ponieważ powinny się tam znaleźć leki nowocześniejsze i takie, których rzeczywiście pacjenci nie wykupują. Ale myślę, że dla ministerstwa problem był jeden, skonstruowano listę nie mając wiedzy na temat, jakie leki są używane w Polsce przez pacjentów powyżej sześćdziesiątego piątego roku życia i tym bardziej nie było wiadomo ministerstwu, jakich leków pacjenci nie kupują.
TS: Ale minister Łapiński mówi, że pełna lista leków dopiero powstanie, kiedy ustawa zostanie przyjęta przez Senat, podpisana przez prezydenta, wówczas minister chce skonsultować ze środowiskami medycznymi tę listę i będzie dopiero wówczas pełna lista leków.
ER: A co stało na przeszkodzie, żeby skonsultował teraz?
TS: Być może obawiał się, że w Sejmie, kiedy będzie lista leków zacznie się koncert życzeń.
ER: Wszyscy mamy świadomość, że Polska krajem bogatym nie jest, środki są ograniczone i nie można sobie zażyczyć, żeby z tego tytułu leków za złotówkę dodatkowo na przykład pięć miliardów poszło na leki, bo mamy świadomość, że jest to po prostu nie możliwe. Ale wszystko można zrobić, byle by na spokojnie, racjonalnie. I przecież ja bym nie mogła nawet złego słowa o tym powiedzieć, gdyby ta lista była dobra.
TS: A nie wierzy Pani w te konsultacje, które zapowiada minister Łapiński, w to, że ta lista zostanie poszerzona?
ER: Trochę nie bardzo wierzę, mając doświadczenia dotychczasowe, nawet w Sejmie. Jeśli wczoraj Pan marszałek Borowski musiał konsultować kwestie prowadzenia prac w Komisji Zdrowia nad Narodowym Funduszem Zdrowia ze środowiskami medycznymi, albo premier, albo marszałek, ale nie minister. Dlatego powątpiewam, tym bardziej, że minister od chwili podpisania ustawy ma tylko czternaście dni, bo żeby ustawa zadziałała musi już być rozporządzenie, które pokazuje, jakie leki są za złotówkę. Czyli raptem czternaście dni od chwili uchwalenia tej ustawy ma minister na wszystkie konsultacje. Będzie musiał to zrobić, a ja tylko mogę mieć nadzieję, że tam znajdą się lepsze leki, ale już dzisiaj wiemy, że tylko te leki, za które pacjent płaci mało, bo tak mówi tekst ustawy.
TS: Pierwszego stycznia zostaną zlikwidowane Kasy Chorych i wejdzie w życie Narodowy Fundusz Zdrowia. Wierzy Pani w to?
ER: Nie, nie wierzę.
TS: Według ministra Łapińskiego to wciąż realny termin i wciąż naciska na to by tak się stało.
ER: Nierealny.
TS: Minister nie wie, co mówi?
ER: Myślę, że chyba nie wie, co mówi. My oprotestowaliśmy tryb pracy komisji, pracującej rzeczywiście w tempie galopującym z niedopracowaniem artykułów, byle by je uchwalić. Często są nie konstytucyjne, sprzeczne wewnętrznie, niedopracowane, poza tym nie zgodne z prawem Unii Europejskiej, a tryb pracy w ogóle był straszny. Ja już nie chcę powtarzać, ale dla mnie jako dla posła obrażający. Ja jestem osobą rzetelną i chciałabym dobrze pracować, a tam mi nie dano. Pan marszałek Borowski wczoraj podjął decyzję, że Prezydium sejmu zaleci, by podjęło taką decyzję jak on, by projekt uchwały Ustawy o Narodowym Funduszu zdrowia trafił ponownie do komisji sejmowej byśmy jeszcze go raz przepracowali i drugie czytanie na sali sejmowej będzie dopiero trzeciego grudnia.
TS: Według Pani realny termin, kiedy mogą być zlikwidowane Kasy Chorych to jest czerwiec 2003 czy może 2004 rok w ogóle?
ER: Myślę, że pierwszy lipca, czyli druga połowa tego roku jest terminem najbardziej realnym. Ja mam świadomość, że ten Fundusz i tak wejdzie, bo na to wskazuje arytmetyka w Sejmie, ale chodzi o to żeby to nastąpiło w sposób płynny i z dopracowaniem wszystkich szczegółów, żeby nie było chaosu po raz drugi w Polsce w służbie zdrowia.
TS: Minister ostrzega, że te opóźnienia z wejściem w życie Narodowego Funduszu Zdrowia mogą przyczynić się do bankrutowania Kas Chorych. Kasom Chorych grozi bankructwo?
ER: W ogóle system może się załamać, dlatego, że pieniędzy będzie w 2003 roku jeszcze mniej niż w tym roku. Wiem to nie zbyt duże pieniądze. Na przyszły rok nie zapowiada się lepiej, więc może się tak okazać, ale nie zależnie do tego gdzie te pieniądze będą czy w Kasie Chorych, czy w Funduszu to będą te same pieniądze.
TS: To może należy przyspieszyć prace? Minister uważa, że receptą na te problemy będzie właśnie Narodowy Fundusz Zdrowia.
ER: Gdyby rzeczywistość była taka prosta to ja by na kolanach szła prosić wszystkich, żeby uchwaliliby pierwszego stycznia ten Fundusz wszedł.
TS: Czyli co, jeśli wejdzie w życie Narodowy Fundusz Zdrowia nic się nie zmieni?
ER: Pieniędzy od tego nie przybędzie, a kłopoty finansowe będą straszne, bo ni ma zapowiedzi, by się poprawiło. Miało być gorzej tylko rok, była obietnica rządu, że tylko na rok zamrożenie składki i wyjęcie pieniędzy wpłacanych z budżetu państwa. Dzisiaj już wiemy, ze ta sytuacja na roku 2003 ani 2004 się nie zmieni.
TS: Dostała Pani zaproszenie od ministra Łapińskiego do rozmów? Podobno chce się spotkać z opozycją i rozmawiać na temat Narodowego Funduszu Zdrowia.
ER: Nie, nie dostałam. Po raz pierwszy od Pana słyszę, że mogłaby dostać. Ja bym się bardzo ucieszyła.
TS: Poseł Piech z PiS mówił, że minister Łapiński zaprosił na rozmowy.
ER: Jego.
TS: Pani nie?
ER: Nie. Ja raz byłam na spotkaniu z Panem ministrem ze trzy miesiące temu i myślę, że jestem jedyną osobą w Polsce, którą Pan minister przeprosił, bo przeprosił mnie.
TS: A pójdzie Pani, jeśli zostanie zaproszona?
ER: Oczywiście, że tak. Pójdę.
TS: Dzisiejsze „Życie” na pierwszej stronie informuje, o tym, że w Polsce jest kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt tysięcy dzieci, które nie mają dostępu do ubezpieczenia zdrowotnego, czyli darmowego leczenia. Ministerstwo Zdrowia zaprzecza. Jaka jest prawda?
ER: Prawda jest taka, jaka jest. Są dzieci nie ubezpieczone w Polsce, z którymi jest kłopot z leczeniem.
TS: Ile takich dzieci jest według Pani?
ER: Ja myślę, że może jakieś dwadzieścia pięć tysięcy, może trochę więcej. Problem jest jednak mimo wszystko duży. Ustawa nie jest na tyle szczelna, żeby zabezpieczała te dzieci i to teraz w trakcie trwającego już systemu ubezpieczeniowego, wyszło na jaw, ze takie dzieci są i najwyższa pora to naprawić. Ministerstwo zdrowia twierdzi, że takich dzieci nie ma, ale nie da się zaczarować rzeczywistości, że jak powiem, że nie ma to nie ma. Są i to trzeba naprawić.
TS: Dziękuję bardzo. Elżbieta Radziszewska posłanka Platformy Obywatelskiej była moim gościem.
ER: Dziękuję, do widzenia.
Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.
PO/PO