O dopingu w sporcie
Już w życiu płodowym człowiek wykonuje ćwiczenia fizyczne, ale od chwili przyjścia na świat stają się one bardzo intensywne. Początkowo są to pozornie bezcelowe wymachiwania rączkami i nóżkami, potem raczkowanie, a wreszcie pierwsze kroki. Początkowe próby chodzenia kończą się upadkami ,ale nieustanny trening uwieńczony zostanie powodzeniem. Umiemy chodzić, biegać, pokonywać przeszkody terenowe. Z czasem opanowujemy sztukę jazdy na hulajnodze, rowerze, łyżwach, zaczynamy uprawiać różne dyscypliny sportu.
Sport to gry i ćwiczenia mające na celu podnoszenie sprawności fizycznej. W starożytnej Grecji organizowane były olimpiady sportowe i to na bardzo wysokim poziomie. W XV wieku Francuzi gry i zabawy określali wyrażeniem „desporter soi”. Słowo to zawędrowało do Anglii, a stąd wróciło na kontynent już jako „sport”. Sport jest środkiem wychowania fizycznego ważnym dla zdrowia, ale też zaspokaja instynkt walki i współzawodnictwa. Współczesny sport stara się nawiązywać do greckich ćwiczeń i igrzysk olimpijskich. W 1896 roku zorganizowano pierwszą nowoczesną olimpiadę w Atenach. Następuje wielkie zainteresowanie sportem, uprawiany jest indywidualnie i masowo. Najlepsi w swojej dyscyplinie sportowcy biją rekordy, zdobywają medale. Możliwości fizycznych wyczynów człowieka są ograniczone, ale nie chęci bicia rekordów. Doping kibiców okazuje się zbyt słabą podnietą do większego wysiłku. Nie ma nowych rekordów. Aby osiągnąć lepsze wyniki, niejednokrotnie leżące na granicy sił i możliwości ludzkich, sportowiec musi trenować, poświęcając na to czas i pieniądze. Tu kryje się przejście do zawodowstwa jawnego lub ukrytego, mimo deklarowania charakteru amatorskiego. Sport zawodowy prowadzi do wielu niebezpieczeństw spowodowanych przyjmowaniem farmakologicznych środków dopingowych.
Pierwszymi, którzy sięgnęli po środki dopingujące byli pływacy pływający w kanałach w Amsterdamie, później kolarze biorący udział w sześciodniowych wyścigach rowerowych. Dołączyli też do nich biegacze, bokserzy. Jako środków dopingujących używano kofeiny, strychniny, kokainy, morfiny, nitrogliceryny. Dziś środków dopingujących używa się coraz więcej, częściej, a lista specyfików wciąż się wydłuża. Ciężarowcy, kulturyści, lekkoatleci, bokserzy, zapaśnicy przez długi czas biorą anaboliki (doping długotrwały). Piłkarze, hokeiści, kolarze zażywają środki dopingujące przed lub w trakcie zawodów (doping krótkotrwały).
Środki dopingujące pobudzają korę mózgową, zmniejszają lub usuwają uczucie zmęczenia, bólu, pobudzają aktywność ruchową, wolę walki i wydolność fizyczną. Nic więc dziwnego, że nawet po ciężkim urazie bokser wciąż walczy nie czując bólu, a kolarz nie czuje zmęczenia po długiej jeździe i ciągle mocno naciska pedały pokonując wjazd pod górę z dużą prędkością. Najczęściej stosowanymi środkami dopingującymi są stymulatory i anaboliki. Stymulatory (amfetamina, efedryna, kokaina) działają krótko. Zmniejszają one uczucie zmęczenia, duszności wysiłkowej ,zwiększają wolę walki i wydolność fizyczną, jednak oczekiwania zawodnika i trenera nie są zaspokojone, a zdrowie zawodnika jest zagrożone. Amfetamina i kokaina są narkotykami, do których człowiek łatwo przyzwyczaja się i wpada w narkomanię. Po zażyciu amfetaminy może nastąpić nagły zgon sportowca w wyniku niewydolności krążenia. Toksyczność tego specyfiku zwiększa się w wyższej temperaturze otoczenia i przy podwyższonej ciepłocie ciała spowodowanej wysiłkiem fizycznym. Sportowcy narażeni na długotrwały stres cieplny (kolarze, piłkarze) zagrożeni są zatruciem, a nawet śmiercią. Podobnie jest z kokainą. Znosi ona uczucie zmęczenia, ale powoduje uzależnienie psychiczne (narkomanię), prowadzi do zaburzeń rytmu serca pochodzenia komorowego, które niestety kończą się nagłą śmiercią.
Sportowcy stosują też efedrynę ze względu na jej rozkurczające działanie na mięśnie gładkie oskrzeli, co zmniejsza duszność wysiłkową. Efedryna, zwłaszcza przyjmowana w większych dawkach, prowadzi do podwyższenia ciśnienia krwi, kołatania serca, bólu mięśni.
Sportowcy, a także młodzi chłopcy pragnący mieć mocne mięśnie i sylwetkę atlety „pomagają” sobie anabolikami. Syntetyczne pochodne testosteronu są sterydami anabolicznymi o krótkim lub długim okresie półtrwania. Zależnie od tego okresu stosuje się je kilka razy dziennie lub dwa razy w miesiącu. Działanie tych związków polega na wzmożonej biosyntezie białek przy jednoczesnym hamowaniu ich rozpadu. Po dwóch, trzech dniach od rozpoczęcia „kuracji” wzmaga się synteza białek, a największe jej nasilenie jest po dwóch tygodniach. Ważna jest dieta, która musi dostarczyć pełnowartościowego białka, cukrów, tłuszczów, a także witamin i soli mineralnych. Przyrosty mięśni są proporcjonalne do dawki anaboliku.
W wyniku stosowania sterydów anabolicznych zwiększa się masa mięśni, ale są też działania niekorzystne dla zdrowia. Następuje większe uwapnienie kości z równoczesnym zatrzymaniem fosforu i potasu, a co za tym idzie i wody. Występują obrzęki, wzrost ciśnienia krwi, zahamowanie wzrostu kości długich. Zwiększa się masa mięśnia sercowego, dochodzi do zaburzeń rytmu serca. Końcowym efektem „kuracji anabolikami” może być śmierć młodych zawodników.
Zdarza się, że sportowcom (kolarzom, bokserom, hokeistom) podawane są środki dopingujące bez ich wiedzy i zgody. Jest to tzw. doping sfingowany. Bywa i tak, że zawodnikom skrycie podawane są środki farmakologiczne obniżające napięcie układu mięśniowego, ciśnienia krwi, powodujące biegunki. Podawanie tych środków ma na celu obniżenie kondycji zawodnika. Jest to tzw. antydoping. Otóż cel uświęca środki, a celem jest wygranie meczu, zdobycie medalu i uznanie widowni pełnej kibiców.
Stosowanie dopingu i antydopingu nie tylko przekreśla ideę sportowej walki, ale zagraża zdrowiu i życiu sportowców. Twierdzenie niektórych trenerów, a nawet lekarzy sportowych, że nasi zawodnicy są na straconej pozycji w rywalizacji z zawodnikami zagranicznymi, którzy sięgają po środki dopingujące i specyfiki utrudniające lub uniemożliwiające wykrycie dopingu, jest niebezpieczne. Szokujący jest pogląd ludzi, którzy uważają zakaz stosowania środków dopingujących za naruszenie wolności człowieka. Może więc walka z narkomanią wśród dzieci i młodzieży także zostanie uznana za ograniczenie ich swobód obywatelskich? A może nie wolno karać człowieka, który napadł na staruszkę, pobił ją i zabrał pieniądze przeznaczone na leki ratujące życie, a zaoszczędzone na codziennej, tak bardzo ubogiej, diecie? Przecież ten napastnik miał swoje potrzeby, a nie miał pieniędzy. On chciał tylko zdobyć pieniądze na butelkę wódki, a może na działkę amfetaminy. Staruszka i tak umrze, a że brak leku i pobicie przyspieszy zgon, to cóż - takie jest życie. Czy zanikły już wszelkie ideały, zasady moralne? Czy wolno łamać przykazania Boga. Nie wyrażamy zgody na eutanazję, ciągle trwają debaty na temat aborcji, a godzimy się na narażanie młodego życia przez trucie ośrodkami dopingującymi. Co za brak konsekwencji postępowania! Lekarze sportowi, trenerzy, ale też i mamy i tatusiowie muszą uświadomić sobie i swoim podopiecznym, że droga do sukcesu prowadzi przez wytrwały trening, ale bez pomocy chemicznego dopingu. Kibice sportowi muszą dopingować zawodników, nagradzać uznaniem za piękną grę nie tylko ulubioną drużynę, ale i tę drugą. Mecz bez kibiców traci na uroku. Nie może jednak być obrzucania nie lubianej drużyny niewybrednymi epitetami, a po meczu awantur ulicznych, w których giną ludzie zatłuczeni kijami, łańcuchami, skopani. Gdzie tu szukać sportowej postawy i miłości bliźniego? Czy dzisiejsze zawody sportowe nie mogą choć odrobinę przypominać walk rycerskich, w których równie ważna była tężyzna i sprawność fizyczna jak honor, a dopingiem była oglądająca sportową realizację dama sera i uznanie widowni.
opr. ab/ab