Szum medialny wokół Komisji Majątkowej zaciemnia fakt, że to nie Kościół kogoś okradł, ale sam został okradziony
W ostatnim czasie dużo kontrowersji wzbudziła sprawa zwrotu majątku zagrabionego Kościołowi w czasie PRLu. Szum medialny wokół tej kwestii spowodował, że wiele osób przekonanych jest o tym, że to Kościół kogoś okradł, a nie że to on został okradziony. Warto uporządkować kilka faktów.
W czasach PRLu, państwo polskie zabrało Kościołowi majątek warty, w przeliczeniu na obecne pieniądze dziesiątki miliardów złotych. Majątek ten obejmował ok. 150 tys. hektarów ziemi, setki budynków — katolickie szpitale, apteki, szkoły, internaty, sierocińce, przedszkola, żłobki, ośrodki pomocy, wszystkie placówki Caritas. Największe straty Kościół poniósł...zgodnie z prawem. W 1950 r. państwo na mocy specjalnej ustawy zagarnęło ponad 100 tys. hektarów ziemi. Wypracowane zyski z tej ziemi miały być przekazywane na cele charytatywne i kościelne. Utworzono specjalny Fundusz Kościelny. Władza jednak nie wywiązała się w pełni z obietnic. Ukradzione dobra włączono do Państwowego Zasobu Ziemi, bez ustalania wysokości dochodów jakie miałyby przynosić. Do Funduszu wpłacano sztucznie ustalone kwoty, które służyły głównie do wspierania księży popierających władze ludowe. Państwo polskie po 1989 r. odziedziczyło ten dziwny twór, porządkując jednak jego działanie. Obecnie, rocznie przeznacza ok. 100 milionów złotych na Fundusz, z czego 90 milionów trafia na składki na ZUS dla duchownych. Wygląda to tak jakby Państwo dotowało Kościół, podczas gdy w rzeczywistości Kościół otrzymuje daleko mniejsze wsparcie niż wartość zabranych gruntów.
Niezależnie od Funduszu Kościelnego przez ostatnie 20 lat działała Komisja Majątkowa, która zajmowała się zwrotem majątku zabranego z pogwałceniem PRLowskiego prawa. Komisja zwróciła Kościołowi 60 tys. hektarów ziemi, 490 budynków i lokali oraz 140 mln zł. odszkodowań w sprawach, w których zwrot własności nie był możliwy. Łącznie zwrócony majątek można oszacować na 3-4 mld. złotych. Podawane przez niektóre media i polityków SLD kwoty — najpierw 100 mld złotych, a następnie 24 mld. złotych nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością i pojawiły się dlatego że poseł Sławomir Kopyciński z SLD kreatywnie policzył część majątku po wartościach sprzed denominacji waluty i zapomniał odjąć im czterech zer.
Spotkałem się z wieloma głosami odnośnie tego, że Kościół poprzez działanie Komisji Majątkowej i Funduszu Kościelnego ograbia Państwo, że niesprawiedliwe jest to, że Kościół otrzymuje zwroty majątków a zwykli obywatele nie. Trzeba zwrócić uwagę na to, że po pierwsze Kościół nie odzyskał nawet połowy swojej własności, a po drugie to nie jest wina Kościoła, że inni nie otrzymują zwrotów zagrabionego im mienia, tylko to jest wina państwa. To państwo polskie a nie Kościół okradał ludzi i to państwo a nie Kościół tak a nie inaczej teraz tym majątkiem dysponuje. Osoba, która nie może się doprosić zwrotu majątku powinna mieć pretensję do polityków, którzy przez 20 lat blokowali sprawę, a nie do hierarchów kościelnych. Kościół w tej sprawie jest ofiarą i oddanie ukradzionego mu majątku przez Państwo to kwestia zwykłej sprawiedliwości.
Pretensje do Kościoła, przypominają zazdrość, że naszemu sąsiadowi powodzi się lepiej niż nam. Skoro Ja nie mogę odzyskać zabranego majątku to niech nikt inny też go nie odzyska! Taka postawa nie ma jednak nic wspólnego nie tylko z chrześcijaństwem ale ze zwykłą ludzką solidarnością.
opr. mg/mg