"Verba docent..." - cykl miesięcznika Katecheta
Mówienie o katechezie między niebem a ziemią [ 1 ] mogłoby prowadzić do skojarzenia z modelami katechezy: kerygmatycznym (gdzie wychodzi się od Objawienia i zdąża do życia, zatem wychodzi poniekąd z nieba i zmierza ku ziemi) oraz antropologicznym (gdzie wychodzi się od życia i zdąża do Objawienia, zatem wychodzi z ziemi i zmierza ku niebu). Skojarzenie - przyznajmy to - zasadne. Zostawmy je wszak na boku. Obszar "nieba" i obszar "ziemi" niech określają tu miejsce realizacji katechetycznej posługi Kościoła. "Niebo" to tradycyjnie obszar sacrum, "ziemia" to obszar profanum. Pójdźmy krok dalej: "niebo" to sfera instytucji religijnych, "ziemia" to sfera instytucji świeckich. I jeszcze jeden krok: "niebo" to instytucja parafii, "ziemia" to instytucja szkoły.
Swego czasu katechizacja odbywała się w salce parafialnej - w przestrzeni sacrum (w przestrzeni "nieba"); dziś odbywa się w szkole - w przestrzeni profanum (w przestrzeni "ziemi"). Katecheza przeniesiona na teren szkoły nie przestała być oczywiście parafialną. Co więcej, wspólnota parafialna "powinna pozostać krzewicielką i inspiratorką katechezy" (CT, n. 67), a parafia - "podstawowym miejscem katechezy dzieci i rodziców" (KKK, n. 2226). [ 2 ] Ta ostatnia podejmuje wszak działalność misyjną w strukturach i poprzez struktury zewnętrzne. Oto echo wyjścia Syna Bożego ku ludziom, echo tajemnicy Wcielenia. Swoją posługą Chrystus działający w Kościele poniekąd wciela się w struktury tego świata. Czyni to, m. in. przez posługę katechetów i katechetek. To określa rangę ich pracy. Praca ta jest zarazem bardzo trudna. Trudniejsza, niż przed kilkunastu laty w salce parafialnej, w której pracowało się ze "swoimi" dziećmi i "swoją" młodzieżą; bo na katechezę przychodzili wówczas jedynie zdeklarowani katolicy. Trudniejsza, niż przed kilkudziesięciu laty w PRL-owskiej szkole, gdzie wprawdzie katecheta bywał narażony na dyskryminujące posunięcia władz oświatowych, a nawet całego systemu politycznego, lecz czuł, że ma za sobą młodzież i ma za sobą rodziców (dziś o jednych i drugich musi troskliwie zabiegać; by nie powiedzieć: walczyć).
Po dziesięciu latach od ostatniego powrotu katechezy do polskiej szkoły wypada choć wstępnie uświadomić sobie osiągnięcia i słabości naszej katechezy, aby na ich tle podjąć dyskusję nad doskonaleniem modelu naszej pracy katechetycznej, a zwłaszcza nad doskonaleniem naszego warsztatu pracy.
Warto spojrzeć na minione lata, by zdefiniować kierunek dalszej pracy, a zwłaszcza wystrzegać się powtarzania błędów. Bilansując dziesięciolecie, wypada zestawić zarówno osiągnięcia, jak i słabości posługi katechetycznej Kościoła na terenie polskiej szkoły. Ów bilans będzie mieć jakościowy, a nie ilościowy charakter. Trudno bowiem na obecnym etapie badań oszacować statystycznie wielkość naszych sukcesów i porażek.
1. Katecheza, wracając do szkoły, objęła wyraźnie większą niż kiedyś liczbę dzieci, a zwłaszcza młodzieży. Nadało to katechezie charakter autentycznie misyjny. Katecheta znalazł się także wśród uczniów, dla których katechizacja musiała być najpierw i przede wszystkim ewangelizacją. [ 3 ]
2. Kontakt z dziećmi i młodzieżą, która wcześniej nie trafiała do punktu katechetycznego, zobligował kadrę katechetyczną do starań o wyższą jakość zajęć. Wejście w dialog z młodzieżą mającą braki w religijnej edukacji, a zwłaszcza niechętną wobec Kościoła, wymagało od katechetów ogromnego wysiłku w zakresie przygotowania zajęć, ale i podjęcia trudów zrozumienia złożonych problemów i aspiracji młodzieży.
3. Katecheza w nowym modelu organizacyjnym skłoniła katechetów do większej systematyczności i punktualności w prowadzeniu zajęć, zagrożonych we wcześniejszym modelu katechizacji rozlicznymi zadaniami duszpasterskimi i administracyjnymi księży.
4. Katecheza w szkole integruje osobowość ucznia. Przełamując lansowaną przez miniony system polityczny opozycję "nauka-wiara", przezwycięża niebezpieczeństwo przeciwstawiania ról ucznia i chrześcijanina.
5. Katecheza proponuje uczniom trwały system wartości oraz zachęca dzieci i młodzież do pracy nad sobą, w sposób naturalny integruje wychowawczą pracę Kościoła i szkoły. Poprzez wychowawczą współpracę katechety z nauczycielami następuje integracja procesu wychowawczego.
6. Katecheza dowartościowuje wychowawczą funkcję szkoły. Zachęca, by tę funkcję traktować jako niezbywalną oraz dostarcza przesłanek merytorycznych dla opracowywania szkolnych programów wychowawczych.
7. Katecheta ma dziś łatwość w stymulowaniu powstawania i rozwoju katolickich organizacji młodzieżowych (np. KSM) oraz ułatwione dotarcie i oddziaływanie na organizacje już istniejące, niekoniecznie o charakterze katolickim (np. harcerstwo).
8. Katecheza na terenie szkoły - wkomponowując zajęcia w siatkę godzin lekcyjnych - usprawnia organizację dnia pracy ucznia, który nie musi już w godzinach popołudniowych czy wieczornych wędrować do punktu katechetycznego. W efekcie ułatwia to organizację życia rodzinnego.
9. Pojawiła się, i została już powszechnie uznana za ważną, potrzeba przygotowania nowych programów katechezy oraz odpowiadających im podręczników i to dla wszystkich poziomów nauczania. Dodatkowym czynnikiem mobilizującym okazała się w ostatnim czasie reforma szkolnictwa.
10. Katecheta-kapłan zyskuje szansę dotarcia ze swą posługą duszpasterską do ogółu nauczycieli w miejscu ich pracy - miejscu najważniejszym z punktu widzenia budowania programu pracy duszpasterstwa o charakterze zawodowym. Jest to dla duszpasterza sporym ułatwieniem, bo teraz lepiej, niż w warunkach kontaktów tylko na terenie kościoła parafialnego, ksiądz odczytuje nauczycielskie problemy i trudności.
1. Katecheza wkomponowana w różne przedmioty szkolne straciła, a przynajmniej wydatnie osłabiła swój niegdyś sakralny charakter. Zarówno salka katechetyczna przy kościele, jak i tamtejsze zajęcia miały bardziej "kościelną" atmosferę. W skrajnych przypadkach katecheza w szkole stała się lekcją wychowawczą, bądź lekcją religioznawstwa.
2. Katecheza w szkole odbywa się pod charakterystycznym dla tej instytucji przymusem. Zdarza się, że zwyczajowa niechęć uczniów do szkoły i wszystkiego, co ma szkolny charakter, przenosi się na lekcje religii. Usytuowanie religii jako przedmiotu nadobowiązkowego sprawia, że bywa on traktowany z lekceważeniem większym niż inne przedmioty, co może wywoływać zaostrzenie dyscypliny ze strony katechety, dalekie charakterem od ewangelicznego wymiaru katechezy. Nie jest łatwo w tych warunkach przekonać młode pokolenie, że religia - rozumiana jako więź z Chrystusem - winna być fundamentem ludzkiego życia.
3. Osłabła więź młodego pokolenia z własną parafią. Widoczne jest to w udziale dzieci i młodzieży w parafialnych praktykach religijnych, zwłaszcza w niedzielnej Mszy św.
4. Wyprowadzenie katechezy z terenu parafialnego przyniosło ryzyko dezintegracji parafii jako całości; poważnie utrudniło budowanie nowoczesnej parafii jako "wspólnoty wspólnot". Kontakt dzieci i młodzieży z punktem katechetycznym był dla młodego pokolenia podstawowym narzędziem styczności z własną parafią i Kościołem, a katecheza - drogą do parafialnej wspólnoty. Grupy katechetyczne, jedne z ważniejszych mikrowspólnot w strukturze parafii, stanowiły środowisko, z którego rekrutowali się uczestnicy innych mikrowspólnot: ministrantów, bielanek, scholi itd. W nowym typie katechezy taka rekrutacja bywa utrudniona. Co więcej, w świadomości dzieci i rodziców parafia jako środowisko wychowawcze może tracić na znaczeniu.
5. Katecheza w punkcie katechetycznym obligowała rodziców do troski o udział w niej ich dzieci (przyprowadzanie i odprowadzanie młodszych dzieci). W nowej sytuacji rodzina jest zwolniona z wysiłku organizacyjnego, co w dalszej perspektywie może ją zachęcać do dyspensowania się od religijnego wychowywania dzieci.
6. Wielu katechetów żywi teraz znacznie silniejsze niż niegdyś obawy co do owoców swej posługi. Bywają katecheci sfrustrowani, zniechęceni trudnymi warunkami pracy, w tym zwłaszcza brakiem akceptacji ze strony ogółu uczniów. Bywają też katecheci mający trudności w odnalezieniu się między dwiema rolami: rolą duszpasterza i rolą nauczyciela.
Zdyskontowanie dotychczasowych osiągnięć oraz stopniowe eliminowanie słabości naszej katechezy może dokonywać się na wiele sposobów. Jednym z nich będą działania, które skrótowo chciałoby się nazwać "chodzeniem (katechezy i katechety) po ziemi". Oznacza to najpierw, i przede wszystkim, poznanie tej "ziemi", a potem liczenie się z jej realiami.
Oto ksiądz-katecheta wychodzi z parafialnego "nieba" i - wchodząc do pokoju nauczycielskiego - schodzi na szkolną "ziemię". Tutaj obowiązują prawa i obyczaje "tej ziemi". W toku adaptacji do swojej nowej sytuacji ksiądz-katecheta często płaci, w wymiarze doświadczeń psychicznych, dużą cenę. Musi funkcjonować jako jeden z wielu nauczycieli i to wcale nie najważniejszy. W parafii, w swoim "niebie", był kimś. Tutaj już nie. W parafii na ogół był decydentem, w szkole nim nie jest. W konsekwencji obcymi mogą wydać się ci, których owe problemy i trudności są udziałem. Katechetom świeckim, właśnie dlatego że są świeckimi, zatem ludźmi ze świata, zrozumienie ziemskich spraw może przychodzić łatwiej.
Zejście na szkolną "ziemię" to wszak nie tylko wejście do pokoju nauczycielskiego. To również - a może przede wszystkim - wejście do szkolnej klasy i zderzenie z, na ogół, nader "ziemską" mentalnością. Młodzi zazwyczaj niechętnie przyjmują przedkładane im prawdy "na wiarę". Postawa niewiernego Tomasza staje się poniekąd wzorcowa. Człowiek chce przekonać się osobiście, chce dotknąć, chce sprawdzić, chce zweryfikować. Autorytet - a przecież ten ma z punktu widzenia przyjęcia prawd wiary znaczenie zasadnicze - sytuuje się daleko. Katecheta i katecheza muszą liczyć się z taką mentalnością. Oznacza to, że musi słuchać młodzieży oraz starać się towarzyszyć młodzieży w jej własnych poszukiwaniach; nie tylko godzić się na dialog, ale ów dialog proponować. Bywa, że umiejętności w tym zakresie są bardziej dostępne katechetom świeckim niż duchownym.
Powyższe spostrzeżenia muszą skłaniać do stwierdzenia, że fundamentalne znaczenie dla przyszłości naszej katechezy ma i mieć będzie formacja kadry katechetycznej. Z pewnością nie jest to stwierdzenie odkrywcze, bowiem o wadze formacji katechetów dyskutowano i pisano u nas wielokrotnie. Podkreślano fundamentalne znaczenie formacji filozoficzno-teologicznej, ale i nieodzowność zdobywania przez katechetów wiedzy pedagogicznej, psychologicznej i dydaktycznej. [ 4 ] Wiele mówią o tym dokumenty kościelne. [ 5 ] Podkreśla się z niejakimi obawami, że już na etapie kształcenia katechetów kerygma góruje nad antropologią i stąd później przerost katechezy kerygmatycznej nad antropologiczną. Brak antropologicznych odniesień czyni katechezę mało zrozumiałą. Dziś zaleca się zdobywanie przez katechetów umiejętności posługiwania się metodami aktywizującymi, to jest stymulującymi współpracę uczniów w dochodzeniu do prawdy. Nowsze metody katechezy młodzieżowej, takie jak praca w małych grupach, panel, trybunał czy socjodrama, wymagają od katechety stosownych umiejętności.
Intencją autora jest w tym miejscu zwrócenie uwagi na potrzebę poważnej formacji społecznej katechetów; w niej widzi bowiem ważną szansę na "chodzenie katechezy po ziemi". Pewną zachętę znajdujemy w wypowiedziach Magisterium Ecclesiae. Konstytucja apostolska Sedes Sapientiae z 31 maja 1956 r. wskazuje konieczność wykształcenia społecznego dla "pasterzy trzody Pańskiej". [ 6 ] Ratio fundamentalis institutionis sacerdotibus Kongregacji Wychowania Katolickiego z 6 stycznia 1970 r. akcentuje, że w seminariach należy nauczać dyscyplin socjologicznych, które przyczynią się do pełniejszego poznania ludzi i rzeczy (n. 94). [ 7 ] Kodeks prawa kanonicznego zaleca "pilnie pouczać alumnów", m. in. w kontaktach z ludźmi, a także uwrażliwiać ich na sprawy społeczne (kan. 256). "Wskazania dotyczące studiów i nauczania doktryny społecznej Kościoła w ramach formacji kapłańskiej" Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego z dnia 30 grudnia 1988 r., mówiąc o katolickiej nauce społecznej, zaznaczają, że "nie wystarczy poświęcić jej kilku dodatkowych zajęć w ramach kursu filozofii i teologii, ale należy koniecznie zaplanować oddzielny i obowiązkowy kurs tego przedmiotu" (n. 73). I dalej: "Podstawową formą uczestnictwa Kościoła w rzeczywistości społecznej pozostaje integralne głoszenie Ewangelii; głoszenie to zwraca zresztą szczególną uwagę na problemy społeczne. Interpretacja i zastosowanie Ewangelii w świetle rzeczywistości społecznej dzisiejszego człowieka odgrywa zatem zasadniczą rolę w teologicznej i interdyscyplinarnej formacji alumnów, decyduje też o skuteczności apostolstwa" (n. 75). [ 8 ] Omawiając czysto ludzki wymiar formacji kapłańskiej Jan Paweł II apeluje w Pastores dabo vobis o rozwijanie takiej wrażliwości, która wyrażałaby się w umiejętności prowadzenia dialogu z ludźmi różnego pokroju i w różnych warunkach (n. 72). Podnosi odpowiedzialność samych kapłanów za własną formację stałą, a także współodpowiedzialność za wspólnotowe jej organizowanie (n. 79).
Tam, gdzie jest mowa o społecznej formacji katechetów, tam dostrzec warto dwa rodzaje zachęt. Pierwsza dotyczy dostrzegania przez katechetę społecznych realiów rzeczywistości, w której ma on działać. Ogólna instrukcja katechetyczna z 1971 roku akcentowała, że posługa słowa "(...) wyjaśnia współczesne życie ludzkie, znaki czasu i sprawy tego świata" (n. 11). Uwydatniała obowiązek katechety "osobistego wysiłku asymilowania i oceny konkretnych okoliczności, jak również odpowiedniego przystosowania się do nich" (n. 71). Zalecała "zdobyć jasne rozeznanie sytuacji, w której dokonuje się posługa słowa" oraz uważnie badać, jakie są "(...) owoce osiągane przez katechezę lub inne formy przekazywania chrześcijańskiego orędzia. Trzeba poddać ocenie poczynania Kościoła: jak zostały przyjęte, gdzie, przez jakie osoby, z jakim skutkiem itd. Przedmiot tego dociekania jest wieloraki. Obejmuje bowiem badania działalności duszpasterskiej i analizę sytuacji religijnej, jak również warunków socjologicznych, kulturalnych i ekonomicznych, chodzi zaś przy tym o ustalenie, w jakim zakresie te fakty życia wspólnego mogą mieć wpływ na proces ewangelizacji" (n. 100). To ważne słowa, skoro po latach przywoła je nowe Dyrektorium ogólne o katechizacji z 1997 roku. Drugi ze wspomnianych wyżej rodzajów zachęty dotyczy zdobywania przez katechetów kompetencji w zakresie nauk humanistycznych. Znaczenie tych nauk mocno akcentuje nowe Dyrektorium. Mówiąc o formacji katechetów zaznacza, że "nauki społeczne zapewniają poznanie kontekstu społeczno-kulturowego, w którym człowiek żyje i który na niego mocno oddziałuje" (n. 242). Wypada nam zauważyć, że przy wielu zagadnieniach z obszaru kształcenia teologicznego, antropologicznego czy metodologicznego jest sposobność do podejmowania wątków społecznych i uwrażliwiania na nie katechetów.
Społeczna formacja katechetów była nieodzowna już w modelu katechezy, w punktach katechetycznych. Dziś jej zdobycie musi być dla każdego katechety równie ważne, co naglące. Bowiem wchodząc do szkoły, nawiązując kontakt z ludźmi i problemami "tego świata", Kościół coraz bardziej odkrywa swój wymiar misyjny. Musi umieć rozmawiać z "tym światem" i jego strukturami. W spotkaniu z ludźmi, których na ogół nie widzi się w kościele, katecheta powinien legitymować się umiejętnościami kontaktów interpersonalnych, w tym zdolnością dostrzegania problemów i potrzeb innych ludzi oraz umiejętnością wytworzenia atmosfery empatii, naturalności i prostoty. [ 9 ] Równie ważna jest współpraca z grupą, bo od niej - w istotnej mierze - zależy akceptacja. Zaś od owej akceptacji zależy dalej aprobata grupy dla proponowanego przez katechetę systemu wartości.
Nieco inna jest sytuacja kapłanów, osób konsekrowanych i katechetów świeckich. Formacja przyszłych kapłanów i osób konsekrowanych dokonuje się w pewnym dystansie do świata. Tym bardziej trzeba zastanawiać się nad możliwościami i sposobami zrozumienia przez kleryków problemów tego świata. Swego czasu zgłaszano postulat wprowadzenia do programu studiów seminaryjnych elementów wiedzy o społeczeństwie. [ 10 ] Autorowi chodziło o orientację w mechanizmach nie tylko w skali makro, ale przede wszystkim w skali mikro, w odniesieniu do różnego rodzaju grup. Akcentował potrzebę wiedzy o metodach poznawania środowiska, zwłaszcza jego bolączek i potrzeb. Z myślą o formacji społecznej kleryków zgłaszane bywały postulaty ich okresowego zaangażowania (1-2 lata) w pracę zawodową. Dziś, na tle sporego bezrobocia - także wśród młodzieży - powracanie do tych postulatów może budzić wątpliwości. Całkiem poważnie natomiast można byłoby brać pod uwagę postulat praktyk kleryków w sektorze pomocy społecznej - w oparciu o struktury "Caritas" i nie tylko. [ 11 ] Za dość daleko idący, uznać trzeba postulat formacji do życia wspólnego, także alumnów seminariów diecezjalnych. [ 12 ] Dla księży katechetów, tkwiących na co dzień w pracy parafialnej, znaczącym środowiskiem ich formacji społecznej winien być cały zespół duszpasterski własnej parafii - środowisko, w którym wypracowuje się projekty wspólnych, duszpasterskich przedsięwzięć, a potem te przedsięwzięcia wspólnie realizuje.
Natomiast katecheci świeccy, choć nie zawsze dorównują kapłanom w kompetencjach teologicznych, często przewyższają ich orientacją w funkcjonowaniu różnorakich struktur życia społecznego. Wolno sądzić, że młodzież świecka - dzięki rozlicznym kontaktom interpersonalnym i udziałowi w różnorodnych grupach społecznych - ma szansę szybciej niż młodzież duchowna osiągnąć społeczną dojrzałość.
Wśród umiejętności katechety ważna jest dobra więź z klasą; od niej w istotnej mierze zależy akceptacja klasy. Równie ważne są jego umiejętności kontaktów z nauczycielami, zdolność odnalezienia się w środowisku, którego katecheta sam nie wykreował i na które ma wpływ dalece ograniczony. Zdobycie takich umiejętności wymaga przede wszystkim dobrego rozpoznania szkoły jako środowiska społecznego: jej struktury formalnej, wystandaryzowanej przepisami oraz struktury nieformalnej, opartej na osobistych, bezpośrednich, emocjonalnych kontaktach międzyludzkich. W obu strukturach istnieją odmienne podsystemy, w obu strukturach są odmiennie realizowane role społeczne. A co najważniejsze, obie struktury stawiają sobie zróżnicowane cele i funkcjonują nie zawsze jednakowo. Zdarza się, że bywają w konflikcie. Przychodzący do takiej szkoły katecheta staje się adresatem zabiegów różnych grup i koterii, usiłujących dla realizacji swych celów pozyskać liczącego się w szkolnej hierarchii poplecznika. Znajomość mechanizmów życia grupowego (zatem formacja społeczna) może uchronić katechetę przed niezręcznym w skutkach angażowaniem się w miejscowe spory. Nie dać się wciągnąć w konflikty - to ważny i przekonujący postulat. Jedyną, dopuszczalną formą uczestnictwa katechety w nauczycielskich rozgrywkach może być rola mediatora.
Dobra znajomość parafii i szkoły należą - co zrozumiałe - do podstawowych obowiązków katechety. Katecheta duchowny musi zwłaszcza nauczyć się szkoły, bo parafię na ogół zna lepiej. Katecheta świecki musi uczyć się i parafii, i szkoły. Jednak chęć zrozumienia instytucji społecznych, z którymi styka się, otworzy go również na pozaparafialne i pozaszkolne środowiska wychowawcze mocno oddziałujące na wychowanka. Będzie to zwłaszcza rodzina, ale także: grupa rówieśnicza czy sąsiedztwo.
Bardzo ważna - choć w praktyce trudna do osiągnięcia - jest znajomość środowiska rodzinnego własnych uczniów. Ale to nie wystarcza. Wypada, by katecheta miał orientację w różnorakich problemach współczesnej polskiej rodziny, a zwłaszcza w jej funkcji wychowawczej. Musi znać mechanizmy powodujące osłabienie wychowawczych wpływów środowiska domowego, jak i mechanizmy sprawiające wzrost świadomości wychowawczej rodziców. Powinien dostrzegać wzrost pozycji dziecka w rodzinie i zmiany technik oddziaływań wychowawczych. Dobrze też będzie, jeśli rozezna osobliwości wychowania w rodzinie miejskiej i w rodzinie wiejskiej.
Katecheta winien bacznie obserwować i analizować funkcjonowanie nieformalnych grup rówieśniczych. Ich wpływ wychowawczy jest nie do przecenienia. Tu młody człowiek zaspokaja potrzebę zabawy, ale i uznania społecznego. W grupie jest kimś zauważalnym i równouprawnionym. Zaspokaja potrzebę nowych doświadczeń i rozwoju osobowości. Grupa uczy tolerancji, odwagi, odpowiedzialności. Tu znajduje się oparcie i pomoc. Katecheta musi rozumieć, że jest czymś naturalnym, iż wśród rówieśników i razem z nimi zaspokaja się potrzebę działalności niekontrolowanej. Unikając kontroli ze strony dorosłych, dzieci i młodzież muszą wytworzyć mechanizmy kontroli na własne potrzeby. To stopniowo wprowadza w świat norm i rodzi przekonanie o ich niezbędności w życiu zbiorowym. Rozumiejąc te i inne mechanizmy funkcjonowania grupy rówieśniczej katecheta zdyskontuje je dla potrzeb swej posługi, a zwłaszcza dla realizacji celów samej katechezy.
Katecheta - jak każdy nauczyciel - musi znać środowisko lokalne, bo jego charakter rzutuje na skład socjalny społeczności uczniowskiej w szkole i określa kulturowe zaplecze uczniów. Przez fakt kreowania opinii sąsiedzkiej (stanowiącej typ opinii publicznej) sąsiedztwo pozostaje także środowiskiem wychowawczym. Wpływ opinii sąsiedzkiej w warunkach wiejskich nie podlega dyskusji; wiadomo, że właśnie dotkliwość kontroli społecznej na wsi bywa wskazywana jako jeden z motywów migracji do miasta. Wszakże i w mieście opinia sąsiedzka funkcjonuje wychowawczo. Nawet w warunkach tzw. anonimowego sąsiedztwa jesteśmy skłonni moderować nasze zachowania, byleby tylko nie stać się obiektem przykrych dla nas plotek obserwatorów - sąsiadów. Wypada, by katecheta o tym wszystkim wiedział i wiedzę tę wykorzystywał.
Dziś w samym fakcie katechezy spotykają się cele szkoły (owej tytułowej "ziemi") i cele parafii (tytułowego "nieba"). W toku realizacji owych celów obie instytucje mogą konkurować, mogą współdziałać. Jednak nigdy szkoła nie zastąpi parafii, a parafia szkoły. Bowiem katecheza jest w swej istocie zawsze parafialna, a katolik realizuje swą społeczną tożsamość we wspólnocie parafialnej i tam spotyka się z Kościołem. Nie można wszak nie widzieć, że przez powrót religii do szkoły (przez zejście z "nieba" na "ziemię") katecheza osłabiła swój związek z parafią. Była już o tym mowa na wstępie. Tu trzeba zapytać: Czy to może katecheta oddalił się od parafii? A ściślej: Czy praca katechety - zatem katecheza - nie oddaliła się od parafii? Może jeszcze lepiej: czy katecheta dostatecznie usilnie zabiega o budowanie więzi młodego pokolenia z parafią? Refleksję nad wiązaniem ziemi z niebem wypada zatem prowadzić na trzech płaszczyznach: katechety, katechezy i katechizowanego oraz ich więzi z parafią.
Katecheta - pełniąc posługę katechetyczną w szkole - musi mieć świadomość posłania go do szkoły przez miejscową parafię. I to niezależnie od miejsca zamieszkania samego katechety. Owszem, przyznanie katechetom uprawnień nauczycielskich zobligowało ich do przyjęcia także statusu nauczyciela, jednak byłoby niedobrze, gdyby w parze z nowym usytuowaniem formalnym miało iść osłabienie więzi katechety z parafią. Bp K. Nycz, mówiąc o katechetach pracujących w szkole, stwierdza, że "(...) nie mogą zrezygnować z uczestnictwa w duszpasterstwie pozakatechetycznym w parafii". [ 13 ] Bowiem życie wiary buduje się w parafii i przez parafię. Potwierdza się więc, że katecheta musi dobrze rozumieć społeczną instytucję parafii, by potrafił określić drogę młodego człowieka ze szkolnej grupy katechetycznej do jakiejś - odpowiadającej zainteresowaniom ucznia - grupy parafialnej, a także stymulować wejście wychowanka na tę drogę. W takim kontekście mało przekonujące wydają się postulaty (niekiedy takie słychać) reaktywowania instytucji szkolnych prefektów - czynnych w szkole i wolnych od obowiązków poza nią. Niosłoby to ryzyko całkowitego "uzawodowienia" katechety oraz akcentowało - i tak już dostrzegalny, a dla efektów socjalizacji religijnej niebezpieczny - dystans między szkołą a parafią. Przeciwnie, należy usilnie zabiegać, aby cała szkolna kadra katechetyczna była włączona - w wymiarze stosownym dla poszczególnych osób, duchownych i świeckich - w parafialne duszpasterstwo. A przy tym dużo modlitwy w duchu: "Mów, bo sługa Twój słucha" (1 Sm 3,10), zasłuchanie w Słowo Boże i głęboka więź z Eucharystią.
Konieczność koordynacji działań duszpastersko-katechetycznych jest poza dyskusją. Zwłaszcza w miastach, gdzie usytuowanie szkół nie do końca koreluje z układem rodzinnych parafii uczniów. Rzecz jednak nie tylko w zręczności i precyzji zabiegów koordynacyjnych. Najważniejsze, by model katechezy w szkole nie izolował jej od działalności duszpasterskiej parafii. [ 14 ] Przeciwnie: socjalizacja religijna prowadzona w klasie szkolnej musi przenosić się na liturgię i na życie we wspólnocie Kościoła. Katecheza ma przygotowywać do modlitwy we wspólnocie parafialnej - w naturalnym środowisku życia religijnego. Powstaje pytanie o sposoby kształtowania związku nowego modelu katechezy z parafią. Pytanie wciąż otwarte. Podejmowane już od lat próby odpowiedzi zachęcają do:
Dla budowania więzi młodego człowieka z parafią ważne jest dziś - obok wyżej sygnalizowanych, a powiązanych głównie z życiem sakramentalnym działań - rozwijanie pozakatechetycznych form pracy duszpasterskiej. Chodzi tu najpierw o organizowanie nowych i stymulowanie do działania już istniejących, parafialnych wspólnot różnych ruchów religijnych, zwłaszcza tych, w których dominuje młodzież. Mogą to być, coraz u nas popularniejsze, nowe ruchy modlitewne i apostolskie o zasięgu międzynarodowym, ruchy i stowarzyszenia rodzime czy tradycyjne zespoły liturgicznej służby ołtarza (ministranci, bielanki, schola). Wypada też angażować młodzież w działalność grup i zespołów, które nie mają charakteru wyłącznie młodzieżowego, a które są ważne w perspektywie budowania parafii jako wspólnoty wspólnot, w które młodzież mogłaby - swoimi talentami i ofiarnością - wnieść bardzo wiele. Jako przykład służyć tu mogą zespoły charytatywne (otwarte na pomoc tak chorym, jak i biednym) czy misyjne. Inny charakter będzie mieć wprowadzanie młodego pokolenia w działalność organizacji kościelnych w rodzaju Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Właściwe pole ich pracy wypadałoby widzieć głównie na terenie pozaparafialnym (zatem bardziej w obszarze "ziemi" niż "nieba"); w parafii organizacje te szukać powinny i znajdować swą duchową tożsamość i kościelne zakorzenienie. W tej perspektywie niezmiernie ważny jest udział samych katechetów - dotyczy to zwłaszcza świeckich - w pracy odpowiadających ich zainteresowaniom wspólnot i zespołów parafialnych. Wówczas katecheci staną się dla katechizowanych przykładem.
Zmierzając do podsumowania dotychczasowych konstatacji i wypunktowania najważniejszych spośród nich, za główne osiągnięcia nowego modelu pracy katechetycznej Kościoła można byłoby uznać, po pierwsze, wyraziste zwiększenie procentu katechizowanych dzieci, a zwłaszcza młodzieży; po drugie, uzyskanie instytucjonalnej szansy na wyższy poziom katechezy i jej systematyczność oraz, to po trzecie, integrację procesu wychowawczego przy wyraźnym dowartościowaniu wychowawczej funkcji szkoły. Jeśliby również w trzech punktach ująć najważniejsze słabości naszej dzisiejszej katechezy, to byłoby tu, po pierwsze, osłabienie sakralnego charakteru katechezy wprowadzonej teraz w system szkolny z jego własnymi uwarunkowaniami, rytmem pracy, klimatem; po drugie, postrzeganie katechezy - przynajmniej przez część uczniów - jako przedmiotu drugorzędnego, ale w konsekwencji niebezpieczeństwo postrzegania całej rzeczywistości religijnej jako faktu o drugoplanowym znaczeniu; po trzecie, pewne osłabienie więzi młodego pokolenia z parafią.
Dla utrwalania osiągnięć i eliminowania słabości polskiej katechezy minionego dziesięciolecia można i trzeba - rzecz jasna - podejmować różnorakie działania. Tu chodziło autorowi o jedno: by nasi katecheci potrafili "chodzić po ziemi" i "wiązać ziemię z niebem".
Dlatego niezbędna jest solidna formacja społeczna, w tym zwłaszcza znajomość zróżnicowanych środowisk wychowawczych oraz idąca za nią umiejętność kontaktów interpersonalnych, a szczególnie pracy z grupą. Katecheta musi znać parafię i szkołę, ale również rodzinę, grupę rówieśniczą i sąsiedztwo jako naturalne środowiska wychowujące jego uczniów. Studium nauk społecznych nie może być dlań - co zrozumiałe - celem samym w sobie. Ma mu pomagać doskonalić warsztat katechetycznej posługi. Ma rozszerzać wiedzę, ale i rozwijać społeczną wrażliwość. Winno się realizować na etapie formacji podstawowej, ale gdy są w niej braki, na znaczeniu musi zyskać formacja stała.
Z obserwacji i badań wynika, że dla odbioru katechezy (w tym jej ewangelicznego orędzia) znaczenie zasadnicze ma osoba katechety. [ 15 ] Młodzież bardziej ceni osobowość katechety niż jego urząd. Przywiązuje szczególną wagę do cech kapłana, które można byłoby nazwać jego odniesieniami społecznymi: do sprawiedliwości, stanowczości, cierpliwości, wyrozumiałości, serdeczności, przyjaznego nastawienia. Wolno sądzić, że katalog tych cech zachowałby aktualność także w odniesieniu do osoby katechety. Charakter kontaktów z katechetą rzutuje wprost na charakter kontaktów uczniów z całą rzeczywistością religijną. Stąd tak ważne jest wejście katechety do sali szkolnej z optymizmem i szacunkiem do młodzieży.
Jeśliby podjąć próbę zarysowania paru szczegółowych sugestii, to oczywiście musiałyby być odmienne dla różnych kategorii katechetów. Księży proboszczów wypada usilnie zachęcać do stałego utrzymywania dobrych kontaktów z dyrektorami szkół, z zapraszaniem ich do spotkań na plebanii włącznie. Takie spotkania dobrze na ogół służą wzajemnemu poznaniu oraz zrozumieniu bolączek i trudności obu stron. W ich toku proboszcz miałby sposobność sformułowania sugestii dotyczących nie tylko praktycznych aspektów usytuowania katechezy w szkole, ale i uwzględniających zapotrzebowanie szkoły na różne pomysły dobrze służące jej pracy wychowawczej. Księży wikariuszy chciałoby się usilnie zachęcać do wielkodusznego zaangażowania w możliwie wiele zadań wychowawczych szkoły: w pracę rad pedagogicznych, w pełnienie dyżurów na korytarzach podczas przerw lekcyjnych, w udział w uczniowskich wycieczkach i innych imprezach. Niech nie odmawiają, gdy o taki udział prosi dyrekcja, niech nie odmawiają, gdy proszą nauczyciele czy sama młodzież. Niech sami wychodzą z inicjatywą pomocy czy wręcz z propozycjami organizacyjnymi. Siostry katechetki niech usilnie eksponują wymiar świadectwa swego zakonnego stanu. Katecheci świeccy niech starannie zapoznają się z parafią, z mandatu której pracują oraz coraz głębiej żyją jej życiem. Wszak do niej mają prowadzić swoich uczniów. Z tej perspektywy wielką szansą i zarazem pożytkiem jest eklezjalność formacji naszej kadry katechetycznej - to, że formacja katechetów dokonuje się we wspólnocie Kościoła, a nie na uniwersyteckich wydziałach pedagogicznych. Z pewnością katecheci świeccy wiele skorzystają, angażując się w działalność Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców.
W ostatecznym rozrachunku parafia ma być - nigdy dość to przypominać - "pierwszoplanowym miejscem katechizacji" (CT, n. 67). Z parafią, jak widzieliśmy, mają być związani: katecheta, katecheza i katechizowany; głównie przez liturgię, przez wspólnoty i organizacje religijne, ale również - być może - przez katechezę sakramentalną. Katecheza to dziś bardzo znaczący element duszpasterstwa Kościoła w Polsce. Rzecz zatem w tym, by nasza praca katechetyczna w szkole okazała się posługą Kościoła wobec młodego człowieka. Fakt Wcielenia, fakt stania się Słowa Ciałem był i pozostał formą zaistnienia Boga pośród synów ludzkich. Przez Chrystusa dokonało się spotkanie Boga i człowieka, spotkanie nieba z ziemią. Bez uszczerbku dla Boga, bez uszczerbku dla nieba. Zatem katecheza w szkole nie może utracić niczego z jej Bożych odniesień, z jej Bożego zakorzenienia, sprowadzona do realiów ziemi musi wnosić w owe realia to, co należy do jej niebiańskiego wymiaru. Tak się stanie, o ile katecheta potrafi "chodzić po ziemi" i "wiązać ziemię z niebem". Tak się stanie, jeśli ów katecheta dostrzeże w posłudze katechetycznej własny udział w misterium Wcielenia. Przez tę posługę katechety Jezus - poznany i przyjęty przez uczniów - wcieli się w ludzkie życie.
1 Referat przedstawiony na Sierpniowych Dniach Katechetycznych 2000 w Krakowie.
2 Po dziesięciu latach powrotu religii do polskiej szkoły, zwłaszcza na łamach "Katechety", pojawiły się wyraźne pytania o charakter zajęć szkolnych: czy są to lekcje religii czy (i w jakiej mierze) nadal katecheza. Zob. ks. R. Chałupniak, Katecheza czy nauczanie religii? W obronie szkolnej katechezy, "Katecheta" 2000, nr 5; tenże, Za katechezą szkolną, "Katecheta" 2000, nr 9; ks. J. Kraszewski, Po dziesięciu latach katechezy w szkole, "Katecheta" 2000, nr 6; ks. R. Niparko, Potrzeba nowego modelu katechezy, "Katecheta" 2000, nr 9; bp K. Nycz, Katecheci w szkole, "Katecheta" 2000, nr 4; ks. P. Tomasik, Katechetyczny charakter lekcji religii, "Katecheta" 2000, nr 7-8.
3 Por. J. Charytański SJ, Katechizacja jako forma ewangelizacji, w: red. W. Kubik SJ, Katecheza po Soborze Watykańskim II w świetle dokumentów Kościoła, t. 1, Warszawa 1985, s. 195; M. Majewski SDB, Fundamentalne problemy katechetyki, Lublin 1981, s. 82.
4 Zob. np. M. Bartos SAC, Formacja katechetów, "Katecheta" 1990, nr 3; red. M. Majewski SDB, Formacja katechetów, Kraków 1990; Z. K. Kacprzak OFM, Metody kształcenia katechetów, Collectanea Theologica 1981, f.2; ks. S. Łabendowicz, Formacja katechetów według "Dyrektorium ogólnego o katechizacji", w: Katecheza Kościoła w świetle "Dyrektorium ogólnego o katechizacji", Kraków 1999, s. 133-154; tenże, Formacja katechetów w Dokumentach Kościoła i literaturze katechetyczno-dydaktycznej po Soborze Watykańskim II, Lublin-Radom 1994 (tamże obszerna bibliografia); K. Misiaszek SDB, Formacja katechetów, "Ateneum Kapłańskie" 1992, z. 498.
5 KDK, n. 62; DWCH, n. 1; DOK, n. 233-252.
6 Podaję za: ks. J. Korycki, Pedagogiczno-katechetyczne przygotowanie do kapłaństwa w wypowiedziach Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, w: red. J. Charytański SJ, Studia Katechetyczne t. 1, Warszawa 1979, s. 19.
7 Posoborowe prawodawstwo kościelne. Dokumenty prawno-liturgiczne, t. 3, z. 1, oprac. ks. E. Sztafrowski, Warszawa 1971, s. 110-248.
8 "L'Osservatore Romano" 1989, nr 7 - tłum. polskie.
9 K. Misiaszek SDB, Katecheta - nauczyciel i świadek, "Ład" 1993, nr 6.
10 S. Wilkanowicz, Refleksje o dojrzałości społecznej przyszłych kapłanów, "Ateneum Kapłańskie" 1976 z. 402, s. 20.
11 Tamże. Przykłady działań opiekuńczych alumnów w środowisku przedstawił ks. J. Tarnowski, Formacja przyszłych duszpasterzy w seminariach duchownych, "Homo Dei" 1983, nr 4.
12 abp St. Szymecki, Środowiska formacji kapłańskiej, "Ateneum Kapłańskie" 1993, z. 505, s. 423n.
13 bp K. Nycz, Katecheta jako nauczyciel religii w szkole, "Katecheta" nr 3/1991.
14 Więcej o tym zob. ks. J. Kraszewski, Po dziesięciu latach, dz. cyt.
15 Zob. np. J.Baniak, Katecheta widziany oczami młodzieży katechizowanej, "Katecheta" nr 4/1995; D. A. Muskus OFM, Szkoła środowiskiem katechetycznym. Katechetyczne studium interdyscyplinarne, Kalwaria Zebrzydowska 1999; A.Potocki, Młodzież wobec katechezy (z badań porównawczych), w: Kościół. Rodzina. Wychowanie, Warszawa 1998, s. 263-283; tenże, Ośmioklasiści wobec katechezy, "Katecheta" nr 2/1998.
opr. ab/ab