Postmodernizm

Fragmenty ksiązki "Katecheza wobec wyzwań współczesności" pod red. Ks. Ryszarda Czekalskiego

Postmodernizm

ks. Ryszard Czekalski (red.)

KATECHEZA

Copyright © Płocki Instytut Wydawniczy 2001



Bp Stanisław Wielgus

POSTMODERNIZM

Ojciec Święty w Fides et ratio mówi o nurtach myślowych prowadzących do nihilizmu. Wśród nich wymienia postmodernizm. Mówi o wieloznaczności tego pojęcia. Podkreśla, że tezą postmodernizmu jest stwierdzenie, iż człowiek współczesny powinien nauczyć się żyć w sytuacji całkowitego braku sensu oraz pod znakiem tymczasowości i przemijalności wszystkiego, ponieważ epoka pewników odeszła bezpowrotnie do historii.

Określenia „postmodernizm" po raz pierwszy użył w 1917 r. Pannwitz w nawiązaniu do filozofii nietzscheańskiej. Potem termin ten (tłumaczony na polski przez słowo „ponowożytność") był używany w obszarze krytyki literackiej, sztuki, architektury itp.

Nas interesuje filozoficzne rozumienie tego słowa. W zakresie filozofii zaczęto go używać na przełomie lat 70/80. Punktem wyjścia było dzieło J. F. Lyotarda pt. La condition postmoderne (1979). Potem przyszły inne dzieła tego autora oraz publikacje takich filozofów jak: J. Derrida, G. Deleuze, R. Rorty, W. Welsch. G. Vattino, J. Habermas, K. Apel i inni.

Sama geneza postmodernizmu nie jest jasna. Prekursorów tego nurtu niektórzy badacze dostrzegają w takich myślicielach jak: Kirkegaard, Marks, Nietzsche, Spengler, Freud, Husserl i Pirce. Wskazuje się też na bardzo ścisłe związki postmodernizmu z tzw. szkołą frankfurcką reprezentowaną zwłaszcza przez trzech filozofów, tj. Horkheimera, Adorno i Pollocka.

Mimo powstania wielu studiów na temat postmodernizmu, pojęcie to nie jest do końca odpowiednio sprecyzowane. Mieści ono w sobie cały szereg poglądów, kierunków i ujęć nie zawsze spójnych, czasem nawet sprzecznych ze sobą, synkretycznie pozbieranych. Poza tym przedmiot tych wszystkich kierunków, wchodzących w skład postmodernizmu, nie jest jednolity. Postmoderniści wypowiadają się na temat religii, kultury, społeczeństwa, człowieka, nauki, filozofii, sztuki, itd. Terminu „postmodernizm" nie można rozpatrywać bez powiązania z terminem „moderny" tj. nowożytności. Przy czym nie wiadomo dokładnie czym ona jest. Najczęściej przez modernę rozumie się racjonalizm, sekularyzm, empiryzm i humanizm, a więc to wszystko, co charakterystyczne było dla licznych nurtów filozoficznych XVIII, XIX i XX wieku. Znany filozof i socjolog niemiecki Max Weber w modernie tj. w nowożytności dostrzega następujące elementy:

1. „Odczarowanie" świata polegające na jego intelektualizacji i racjonalizacji, sprawiających, że człowiek pozbył się religijnych, nadnaturalnych interpretacji otaczającej go rzeczywistości.

2. Odrzucenie religii, a w najlepszym razie sprowadzenie jej do życiowego zadania, polegającego na pomnażaniu bogactwa, mającego być (zgodnie z doktryną kalwińską) znakiem Bożego wybrania.

3. Uznanie rozumu za silę samodoskonalącą ludzkie życie.

4. Wprzęgnięcie nauki w postęp w zakresie techniki, technologii, życia społecznego, edukacji, prawa, polityki itd. Nauka miała rozwiązać wszystkie bolączki życia ludzkiego, miała się stać panaceum na wszelkie zło.

Niektórzy badacze, chcąc od strony chronologicznej uporządkować rozważaną problematykę, za modernę czyli nowożytność w filozofii uważają wszystko to, co zrodziło się w filozofii europejskiej i w innych z nią związanych dziedzinach kultury, w okresie od Kartezjusza aż do połowy XX wieku. Za postmodernę, czyli „ponowożytność" uważają natomiast szeroko rozumianą, kulturę, w tym filozofię zwłaszcza, rozwijającą się od lat sześćdziesiątych XX wieku do dziś. W łonie postmodernizmu niektórzy (D. R. Gryffin) rozróżniają przy tym tzw. postmodernizm dekonstruktywny (poststruktualizm, dekonstrukcjonizm i tzw. francuską „nową filozofię") oraz postmodernizm konstruktywny (fenomenologia, hermeneutyka i szkoła frankfurcka na myśli której wyrosła tzw. „nowa lewica" niemiecka).

Usiłując określić ściślej i to od strony merytorycznej, pojęcie postmodernizmu, definiuje się go na różne sposoby, a więc jako:

Schyłkowy okres modernizmu, charakteryzujący się rozpadem idei uznanych w nowożytności za obowiązujące, oraz jako sposób filozofowania krytyczny wobec filozofii nowożytnej.

Nowy stan ducha współczesnej kultury i społeczeństwa wraz z jego takimi tendencjami, jak: fragmentaryczność widzenia świata, pluralizm, sekularyzacja życia społecznego i umysłowego, dechrystianizacja życia i myślenia, relatywizm poznawczy i etyczny, otwartość na łączenie różnych systemów filozoficznych, religijnych i innych, pełna akceptacja wartości i norm z kultur pozaeuropejskich, w tym szczególnie azjatyckich itd.

Krytyczna i jednocześnie ironiczna ocena kultury i społeczeństw zachodnich we wszystkich dziedzinach ich życia, a więc w nauce, sztuce, filozofii, moralności, religii, literaturze, polityce, architekturze itd.

Odrzucenie intelektualnej i kulturalnej formacji kartezjańskiej z jej kryteriami „jasności i wyraźności" i jej ścisłym, precyzyjnym, matematycznym i racjonalnym traktowaniem rzeczywistości - na rzecz przyjęcia za swoje tego, co relatywne, nieostre, nieścisłe, powikłane, chaotyczne i tajemnicze.

Nowy sposób myślenia i widzenia świata polegający na odrzuceniu tego, co pewne, sprawdzone, jednoznaczne - na rzecz agnostycyzmu, relatywizmu i sceptycyzmu. Znajduje to wyraz nawet w języku potocznym współczesnych polityków, dziennikarzy, naukowców i innych ludzi nadużywających bez przerwy relatywizującego wszelkie stwierdzenia - słowa „jakby".

Głoszenie naturalistycznej koncepcji człowieka, podkreślającej tylko jego wymiar cielesny i skrajnie pojmowaną wolność, nieskrępowaną jakimikolwiek przykazaniami i etycznymi nakazami czy zakazami, jako wolność do wszystkiego i do wszystkiego. Głoszenie przy tym tzw. tolerancji pozytywnej, tzn. zakazującej ogłaszania za prawdziwe jakichkolwiek stałych i obowiązujących poglądów religijnych, światopoglądowych, społecznych, politycznych i innych; a jednocześnie zobowiązującej do akceptacji wszelkich odmiennych od naszych postaw, zachowań, przekonań, wartościowań itd.

Przenoszenie w polityce i w działaniach społecznych punktu ciężkości z walki o władzę i zaspokojenie potrzeb wielkich podmiotów społecznych, takich jak państwo, naród, Kościół skupiający większość w danym kraju, na rzecz zdecydowanej walki w interesie różnego rodzaju grup mniejszościowych (religijnych, narodowościowych, seksualnych, i innych) oraz na rzecz idei globalnych (np. ruchy ekologiczne, feminizm, walka z molestowaniem itd. ). Wyraża się to dość często w zjawisku tzw. „poprawności politycznej".

Odrzucenie modernistycznej, tj. nowożytnościowej sztuki z następującymi, charakterystycznymi dla niej cechami: dążenie za wszelką cenę do nowości i oryginalności, ustawiczne eksperymentowanie, przekonanie o istnieniu nie kończącego się nigdy postępu w twórczości artystycznej, nadawanie sztuce wymiaru filozoficznego, politycznego, światopoglądowego i społecznego oraz związanych z tym szczególnych zadań (tzw. „sztuka zaangażowana"), stawianie znaku równania między awangardą w sztuce a postępem społecznym.

Odrzucając wszystkie powyższe cechy i tendencje sztuki modernistycznej, postmodernizm programowo rezygnuje z „terroru" konieczności bycia nowoczesnym, za wszelką cenę nowym i oryginalnym. Postmodernizm dowolnie miesza style i techniki artystyczne, godzi się na eklektyczne łączenie wszelkich stylów, ironicznie i z kpiną patrzy na ambicje, dokonania i zadania społeczne, światopoglądowe oraz polityczne sztuki; wyraża przekonanie, że należy wreszcie skończyć z postulatem ustawicznego eksperymentowania (ponieważ spróbowano w tej dziedzinie już wszystkiego); rezygnuje z zadania poszukiwania prawdy przez sztukę (ponieważ ona nie jest od poszukiwania prawdy), z funkcji emancypowania klas i grup społecznych, współtworzenia tzw. postępowych światopoglądów itd.

Na postmodernistyczny klimat filozoficzny składają się więc następujące elementy:

Antykartezjanizm, odrzucający typowe dla kartezjanizmu: racjonalizm i subiektywizm. Postmoderniści są zdania, że nowożytne odkrycie przez Kartezjusza (to było już w starożytności: Platon, św. Augustyn) sfery podmiotowości i samoświadomości oraz czysto racjonalistyczne ujmowanie całej rzeczywistości, doprowadziło świat do wielu złudzeń, w tym do błędnego przekonania, że istnieje racjonalny podmiot stanowiący podstawę pewnego, niepodważalnego poznania rzeczywistości, a w konsekwencji doprowadziło do tyranii wszechmocnego rozumu, który zamiast dać człowiekowi szczęście i poczucie bezpieczeństwa, przyniósł mu lęk i poczucie olbrzymiego zagrożenia (zwłaszcza ze strony broni masowej zagłady, dewastacji środowiska naturalnego i groźnych dla ludzkiej cywilizacji doświadczeń z zakresu genetyki).

Antyreprezentacjonizm - polegający na odrzuceniu powszechnie przyjmowanej teorii poznania opierającej się na relacji: poznający podmiot poznaje prawdziwie i kompetentnie otaczającą go, i odbijającą się w jego umyśle, taką jaka jest, rzeczywistość. Postmoderniści odrzucają tę teorię, uważając, że umysł ludzki nie jest zbiornikiem obiektywnych pojęć, idei i myśli, a ludzkie poznanie bynajmniej nie odbija w umyśle poznającego człowieka otaczającej go rzeczywistości.

Antyobiektywizm - polegający na odrzuceniu wiary w istnienie autonomicznego, niezależnego podmiotu poznania i obiektywnego świata, który jako taki może być przez ten podmiot obiektywnie poznany. Według postmodernistów to, co poznajemy, nie jest i nigdy nie będzie prawdą obiektywną, lecz jedynie idealizującą, subiektywną interpretacją i twórczą grą językową. Nie ma zatem prawdy obiektywnej.

Historyzm - polegający na przekonaniu, że człowiek jest tzw. „podmiotem historycznym", tzn. jest istotą uwarunkowaną przez historię, tradycję i mnóstwo innych czynników, które składają się na kontekst społeczny, moralny, religijny, intelektualny, technologiczny i inny, jakie go ukształtowały. Nie ma zatem mowy ani o wolności woli, ani też o obiektywnym poznaniu świata, bowiem proces poznawania każdego człowieka jest całkowicie uzależniony od owych najróżniejszych wpływów, które go ukształtowały i nadal kształtują. Nie można więc „prawdziwie" orzekać o czymkolwiek. Zawsze bowiem to, co orzekamy będzie skażone jakąś subiektywną interpretacją, od której nie jesteśmy w stanie się uwolnić, bo ona składa się na nasze ja.

Antyfundamentalizm - polegający na odrzuceniu możliwości osiągnięcia tez i prawd pewnych, niepodważalnych, nieobalalnych i niekwestionowalnych, które mogłyby być punktem wyjścia dla innych twierdzeń. Postmodernizm odrzuca więc klasycznie definiowaną prawdę. Idąc za Gadamerem postmoderniści twierdzą, że człowiek nie jest w stanie osiągnąć jakiejkolwiek wiedzy ostatecznej. Wszystko, co wie, może być zakwestionowane.

Antydemarkacjonizm - polegający na programowym odrzucaniu lub przekraczaniu tradycyjnych, binarnych rozróżnień, wyrażających jakieś opozycje, a w filozofii starożytnej, średniowiecznej i nowożytnej przyjmowanych jako oczywiste, takich np. binarnych rozróżnień jak: obecność - nieobecność, istotny - nieistotny, realny - idealny, autentyczny - nieautentyczny, prawdziwy - nieprawdziwy, dobry - niedobry, mowa - pismo, umysł - ciało, podmiot - przedmiot itd.

Destrukcjonizm - polegający na dążeniu do negowania, demaskowania, demitologizowania, podważania, kwestionowania i destrukcji w stosunku do całej zastanej kultury, w stosunku do wszystkich istniejących w niej struktur, schematów, instytucji itd. Chociaż moderna odrzucała tzw. przesądy, zwłaszcza religijne i obyczajowe, to wysoko jednak ceniła prawo, ład, porządek i rozum naukowy. Postmoderna natomiast wszystko to odrzuca, a stawia na nieograniczoną niczym wolność, otwartość, tolerancję, pluralizm i globalizm.

Antyscjentyzm - polegający na odrzuceniu przekonania, że rozum i nauka stanowią lekarstwo na wszelkie problemy świata i człowieka, odrzucający priorytet nauki wśród innych dziedzin szeroko pojętej kultury.

Antyhumanizm, polegający na odrzuceniu koncepcji człowieka jako racjonalnego i autonomicznego bytu; na odrzuceniu doktryny o uniwersalnej naturze człowieka; odrzucenie teorii o wyjątkowym, centralnym miejscu człowieka we wszechświecie (kosmocentryzm zamiast antropocentryzmu); odrzucenie rzekomego prawa człowieka do panowania nad światem i nad innymi formami życia.

Antymetafizyczność - polegająca na całkowitym odrzuceniu metafizyki, która przyjmuje istnienie nieobalalnych, oczywistych zasad, takich jak zasada niesprzeczności, tożsamości, przyczynowości, wyłączonego środka; która to metafizyka szuka niezmiennej istoty rzeczy, która przyjmuje istnienie substancji, ducha, duszy, natury, osoby, itd. Odrzucenie metafizyki powoduje odrzucenie racjonalnego dojścia do transcendentnej nadprzyrodzonej rzeczywistości, co więcej, jest jej całkowitym zakwestionowaniem.

Zacieranie granic między tzw. kulturą wysoką i kulturą niską, talentem i beztalenciem, wspaniałym dziełem sztuki i szmirą, dramatem Szekspira i Big Brother.

Synkretyzm, przekraczanie wszelkich formalnych ograniczeń w sztuce.

Negowanie indywidualizmu, autorytetu, oryginalności.

Programowe naśladownictwo cudzych stylów w sztuce, pastisz, imitacja.

Odrzucenie przekonania o jedności nauki i kultury, akcentowanie pluralizmu metodologicznego i epistemologicznego, pluralizmu języków, form kultury, wiedzy, sposobów myślenia, postaw, sposobów zachowań moralnych itd. Nie ma nic stałego i godnego polecenia innym. Wszystko jest jednakowo warte.

Odrzucenie dwuwartościowej logiki klasycznej, wykluczające w konsekwencji istnienie jakichkolwiek zasad myślenia.

Odrzucenie uniwersalnych zasad racjonalności i pozbawienie rozumu roli głównej władzy poznawczej, z jednoczesnym przeakcentowaniem roli intuicji, instynktu i myślenia wyobrażeniowego.

Uznanie za utopię zarówno obiektywnych wartości jak i uniwersalnych wszystkich obowiązujących zasad etyki.

Głoszenie tezy, że nastał ostateczny kres filozofii. Zdaniem postmodernistów przyszedł czas na epokę kultury pofilozoficznej. Nie ma już miejsca na filozofię pełniącą rolę strażniczki prawdy i racjonalności.

Sformułowane wyżej hasłowo elementy tego, co można by nazwać swoistym postmodernistycznym światopoglądem, stanowią całkowite zerwanie z fundamentalnymi założeniami kultury euroatlantyckiej. Pod hasłami postmodernizmu dokonuje się desakralizacja i dechrystianizacja świata. Ze szczególną determinacją, przy pomocy wielu potężnych, uległych postmodernistycznemu światopoglądowi mediów, atakowane jest chrześcijaństwo, w tym zwłaszcza Kościół katolicki, traktowany tu jako ostoja fundamentalizmu i konserwatyzmu. W wypowiedziach wielu postmodernistów spotkać się można z przekonaniem, że nowemu, ponowożytnemu światu nie jest również potrzebna jakakolwiek religia. Wbrew temu przekonaniu, we współczesnym świecie, w którym po straszliwych doświadczeniach wojennych i doświadczeniach z niszczycielskimi wynalazkami oraz z totalitarnymi ideologiami, odwołującymi się do tzw. naukowego światopoglądu, bardzo osłabło zaufanie do rozumu i nauki (co postmodernizm skutecznie wzmaga), odnotowuje się gwałtowny wzrost zainteresowania religią. W tej sytuacji postmodernizm ją dopuszcza, aczkolwiek niechętnie. Nie chodzi tu jednak w żadnym wypadku o religię zinstytucjonalizowaną, posiadającą określony depozyt niezmiennych prawd wiary oraz o kodeksową etykę. Postmodernizm - mówiąc o nim w pewnym uproszczeniu z uwagi na jego nieokreślony do końca charakter - dopuszcza rytuały i obrzędy religijne, konsekwentnie działa jednak w kierunku eliminacji religii ze sfery publicznej. Odmawia jej prawa głosu i funkcjonowania w życiu publicznym. Zacieśnia ją do sfery najbardziej prywatnej, tak prywatnej, że nie mającej wpływu nawet w obszarze własnej rodziny, skoro postmoderniści dążą, do wyeliminowania wpływu rodziców na wychowanie, w tym zwłaszcza religijne, własnych dzieci. Stawianie przez rodziców swoim dzieciom jakichkolwiek nakazów czy zakazów moralnych, postmoderniści uważają za zniewalającą ingerencję w sprawy sumienia i za nietolerancję, która winna być zabroniona na mocy prawa. Nie przypadkowo jednym z pierwszych przejawów oddziaływania ideologii postmodernistycznej, już pod koniec lat sześćdziesiątych, było opracowanie i zmasowane propagowanie w szkole, rodzinie i mediach, tzw. nowych teorii wychowawczych. Zrodziły się one pod dużym wpływem tzw. „nowej lewicy". W sferze wartości głosiły całkowity relatywizm; w odniesieniu do tradycji chrześcijańskiej - niechęć, pogardę i lekceważenie; a w stosunku do norm moralnych - kompletną dezorientację. Bazując na postmodernistycznej wizji świata, domagały się od społeczeństwa, od rodziny i od szkoły tak zwanego bezstresowego wychowania, polegającego na odrzuceniu autorytetu, dyscypliny, pracy nad charakterem i jakichkolwiek wymagań od wychowanków. Narzucały tezę, że każdy człowiek - już jako dziecko - powinien sam stworzyć sobie światopogląd. Odwoływały się tutaj do antropologicznie fałszywego poglądu Rousseau, że człowiek z natury jest dobry i doskonały, że nie ciąży na nim żaden grzech pierworodny, a tylko warunki ekonomiczne, polityczne i społeczne - mówiąc ogólnie cywilizacyjne - czynią go złym, jeśli w ogóle to słowo coś znaczy 1. Teorie, o których mowa, odrzucały zdecydowanie tradycyjne wartości wychowawcze, określając je mianem „cnót obozu koncentracyjnego" (Konzentrationslagertugenden).

„Można być religijnym nie mając idei Boga", twierdzą postmoderniści, a jeżeli musimy już jakiegoś Boga uznać, to nie może to być Bóg żydowski i chrześcijański, tzn. Bóg wymagający czegokolwiek od człowieka, ani też Bóg rozumu, lecz Bóg wyczuwalny intuicyjnie, Bóg wyrozumiały, przyjazny tak bardzo, że akceptujący wszelkie ludzkie słabości, wszelkie występki i grzechy. W klimacie ideowym, tworzonym przez ideologię postmodernizmu, rosną więc substytuty autentycznych religii i autentycznej wiary religijnej. Ciągle rodzą się nowe sekty, pozaformalne ruchy religijne i parareligijne, przybierające postać różnych odmian satanizmu, kabały i neopoganizmu. Następuje niesłychane wprost pomieszanie elementów z najróżniejszych religii i wierzeń, co zresztą odpowiada jak najbardziej eklektycznemu charakterowi postmodernizmu. Narkotyki, orgie seksualne, najwymyślniejsze występki - stają się nowymi formami swoistego parareligijnego kultu. Postmodernizm, prowokując do takich działań, usiłuje jednocześnie dać im teoretyczne uzasadnienie. Głosząc antyfundamentalizm teoriopoznawczy, przenosi ten sposób myślenia na płaszczyznę praktycznego postępowania. Proponuje moralność bez określonych zasad etycznych, zwłaszcza gdyby miały być one chrześcijańskie, ponieważ etyka chrześcijańska, czy w ogóle jakakolwiek kodeksowa etyka monoteistycznej religii, zdaniem postmodernistów dehumanizuje człowieka, zniewala go swoimi zakazami i nakazami. Można przecież, powiada Rorty, zbudować moralność bez Boga i jego przykazań, na przykład na solidarności ludzkiej.

Zdaniem Martina Walsera2 należy odrzucić chrześcijańskie Credo, a przyjąć nowe, które będzie jednocześnie obrachunkiem z tym stuleciem i jego katastrofami. Postchrześcijańskie Credo winno zawierać potępienie wszelkich tzw. „zbawczych utopii", w tym zwłaszcza chrześcijaństwa i chrześcijańskiego wyobrażenia Boga, z uwagi na ich wyjątkowo destrukcyjny wpływ na postawy moralne ludzi. M. Walser stwierdza więc: „Bóg, który wszystko daje jeżeli wpierw jemu odda się wszystko, był od samego początku władcą, z którym można pozostawać we właściwej relacji wyłącznie przez całkowite podporządkowanie się jego woli. Tymczasem konieczność bycia podporządkowanym czyni człowieka złym. " Według Walsera rozmiary zła wyrządzonego człowiekowi przez chrześcijaństwo i w ogóle przez monoteizm, są wyjątkowo wielkie z uwagi na to, że całe współczesne życie ludzi w aspekcie relacji między władzą a rządzonymi, kopiuje po prostu wpojoną przez monoteistyczne religie relację, zachodzącą między Bogiem, będącym absolutnym, nieomylnym i żądającym całkowitego podporządkowania się mu władcą, a całkowicie zależnym od niego i zdanym na jego niczym nie ograniczoną wolę bezbronnym stworzeniem. Tak więc do dziś, stwierdza Walser, życie nasze to życie w cieniu i za kulisami chrześcijaństwa, które służyło zawsze ugruntowywaniu i podtrzymywaniu swojego absolutnego panowania nad człowiekiem. Nasz lęk przed brakiem sensu życia jest także dziedzictwem chrześcijaństwa, które wmówiło nam, że mamy do zrealizowania jakieś przekraczające nas cele. Zapytajmy samych siebie, woła Walser, czy nie nadszedł wreszcie czas na to, aby oderwać nasze oczy od patrzenia w niebo i skierować je na ziemię? Monoteistyczne religie zniekształcają nasze życie. Należy je więc odrzucić. Należy się zwrócić do starszego niż chrześcijaństwo dziedzictwa ludzkości, do tego, co naturalne, własne, miejscowe, swojskie. Należy odrzucić wszelkie centralistyczne wizje rzeczywistości, wszelkie absolutystyczne, kodeksowe etyki pretendujące do powszechnej obowiązywalności, wszelkie nadziemskie cele, które nie mają nic wspólnego z naszym życiem na co dzień. Należy, woła Walser, odrzucić wszelkie nakazy, łącznie z głoszonym przez chrześcijaństwo przykazaniem miłości, ponieważ każdy nakaz wywołuje w człowieku sprzeciw. Należy więc odrzucić wszelkie wezwania do wewnętrznej dyscypliny i opanowywania swojej natury, ponieważ takie wezwania świadczą o przekonaniu, że nasza natura jest zła, że jesteśmy źli, o ile nie zapanujemy nad sobą, o ile nie będziemy czynić tego, czego wymaga od nas religia, która uzurpuje sobie prawo do wiedzy o tym, co jest dobre a co złe. Tymczasem wszystko jest względne, powiada Walser. Wymagania stawiane człowiekowi przez chrześcijaństwo, sprzeciwiają się ludzkiej naturze. Człowiek w swojej istocie pragnie być innym niż to, czego chrześcijaństwo od niego wymaga. Dlatego nauczył się kłamać. Boi się bowiem, że prawda mu zaszkodzi w jego relacjach z Bogiem, Kościołem, państwem, społeczeństwem, rodziną itd. Dzięki chrześcijaństwu - nie prawda, lecz kłamstwo, stało się żywotnym interesem człowieka. 3

Była już mowa o tym, że postmodernizm nie jest jednolitym prądem filozoficznym, ale swojego rodzaju stanem kultury, sposobem życia oraz widzenia rzeczywistości, który przybiera różne oblicza. O ile więc niektórzy z autorów, zaliczanych do postmodernizmu, kategorycznie wykluczają wszelką religię z życia współczesnego człowieka, to inni, uwzględniając powszechnie dostrzeganą i nasilającą się wyraźnie (po upadku różnych ideologii, które religię zastępowały) tęsknotę za przeżyciem religijnym, poszukują religii stosownej dla siebie. Religii, która nie będzie niczego od nich wymagała. Religii bez zobowiązań, bez żadnych norm moralnych, bez dogmatów wiary, bez odpowiedzialności za czyny, bez instytucji i autorytetów. Popyt rodzi zawsze podaż. W związku z powyższym dostrzegamy w ostatnich latach, jak była już o tym mowa wyżej, niezwykle dynamiczny rozwój kultów religijnych, w których nie ma mowy o Bogu osobowym, w których wszystko jest dozwolone, takich jak New Agę czy niezliczone kulty nawiązujące wprost do religii Wschodu. Niezależnie od tego rozwijają się różne kulty zbrodnicze, satanistyczne i inne, niszczące osobowość i życie zwabionych różnymi sposobami wyznawców, zmuszające bądź nakłaniające ich do irracjonalnych obrzędów i zachowań, a nawet do zbiorowych samobójstw. Kulty te ujawniają zamęt intelektualny i moralny postmoderny. Stanowią one najczęściej coś w rodzaju gigantycznej rupieciarni poskładanej z odłamków różnych religii, dopasowywanych do gustów ludzi, którzy zatopieni w konsumcjonizmie, relatywizmie i materializmie, utraciwszy kontakt z autentyczną religią mimo wszystko poszukują jakiejś jej namiastki, z wygodnym dla siebie Credo. 4

Postmodernizm zrezygnował z prawdy uważając, że nie jest możliwa do osiągnięcia na żadnej płaszczyźnie życia, również w nauce, w której przestało mieć znaczenie pytanie „Czy to jest prawda?". Ważne natomiast pozostało pytanie: „Do czego się to przyda?". Podobnie jest na płaszczyźnie życia moralnego. Skoro nie istnieje prawda obiektywna, skoro każdy może mieć swoją własną prawdę i swoje dobro moralne - ponieważ nie istnieją ani poznawcze, ani etyczne, ani estetyczne, ani jakiekolwiek inne obiektywne zasady - to człowiek może czynić i zaniedbywać wszystko, co zechce. Przyjmowanie istnienia prawdy obiektywnej jest swoistym totalitaryzmem. Prawda taka bowiem, powiadają postmoderniści, jest represywna i ogranicza wolność człowieka. Skoro bowiem w filozofii i moralności uzna się coś za obiektywnie prawdziwe, obiektywnie słuszne i dobre, to tym samym spowoduje się moralną represję w stosunku do ludzi myślących inaczej. Tak więc dążenie do prawdy obiektywnej czy absolutnej i głoszenie jej innym, jest represyjnym systemem władzy, a nie poznawaniem rzeczywistości, gdyż tej i tak poznać nie można.

Głosząc takie poglądy, postmodernizm przekreśla nie tylko kulturę i naukę nowożytną, lecz podważa w ogóle jakiekolwiek znaczenie dwudziestu pięciu wieków istnienia i rozwoju filozofii i nauki, które w tym czasie pretendowały do poznania prawdy obiektywnej. Podważa korzenie całej euroatlantyckiej cywilizacji zbudowanej na wartościach - obiektywnej prawdy i obiektywnego dobra. 5 Odrzucając, zupełnie tak samo jak starożytni sofiści, prawdę obiektywną i dobro obiektywne, postmodernizm powołuje się na empiryczny fakt wyznawania przez ludzi najróżniejszych poglądów i przyjmowania przez nich dość powszechnie, swoistej „etyki Kalego", która eliminuje pojęcie dobra obiektywnego. Biskupi polscy w kilka lat temu wydanym Orędziu biskupów polskich o potrzebie dialogu i tolerancji, ustosunkowując się wprost do relatywistycznej postawy postmodernizmu, stwierdzili: „Z tego, że w społeczeństwie istnieje wielość głoszonych prawd, nie wynika bynajmniej konieczność rezygnacji z absolutnej prawdy. Z tego, że różne grupy przyjmują odmienne hierarchie wartości, nie wynika, by wszystkie wartości miały charakter względny. W rozwoju kultury ludzkiej zawsze utrzymywała się wielość opinii, zwyczajów i stanowisk przyjmowanych przez poszczególne ośrodki. Nasilenie tych różnic w obecnej epoce nie upoważnia do formułowania radykalnych sądów, iż człowiek nie może poznać prawdy, zaś wszystkie oceny są jednakowo prawomocne. Gdyby tak było rzeczywiście, nie moglibyśmy jednoznacznie potępić ludobójstwa inspirowanego przez fanatyzm, opinie torturowanych ofiar miałyby tę samą wartość co opinie ich oprawców, zaś faszyzm i inne formy totalitaryzmu należałoby uznać za stanowisko nie gorsze od demokracji. Podobne podejście nie pozwalałoby bronić praw człowieka, walczyć o sprawiedliwość, czy spieszyć z pomocą cierpiącym, gdyż wszystkie wymienione wartości uznano by za względne". 6

Głosząc relatywizm teoriopoznawczy i moralny, oraz hasło całkowitej wolności, postmodernizm propaguje model człowieka wyzwolonego od prawdy, od moralności, od stałych przekonań i od religii. Propaguje model kosmopolity, który wyrzekł się przywiązania do wartości związanych z narodową kulturą, z wychowaniem i z rodziną. Model człowieka, który odrzucił, jak była o tym wyżej mowa, sprawdzone od wieków teorie i sposoby wychowania młodzieży; model człowieka nastawionego na konsumpcję, odrzucającego pracę nad charakterem, ofiarę i poświęcenie dla innych, zatopionego w konsumpcyjnym życiu z dnia na dzień; odrzucającego wszelkie zasady poza zasadą braku zasad; rezygnującego z szukania sensu zarówno dla siebie jak i dla świata, wprowadzającego w miejsce wizji uporządkowanego kosmosu - wizję „chaosmosu" będącego dziełem przypadku i doraźności, w którym ludzkość wydaje się być igraszką irracjonalnych sił. 7

Twórcy postmodernizmu twierdzą, że ich poglądy zrodziły się także z rozczarowania w stosunku do nauki, do religii oraz do nacjonalistycznych ideologii, gdyż wszystkie one, pretendując do posiadania prawdy obiektywnej, w imię tej prawdy prowadziły ludzkość do zagrożenia, do prześladowań religijnych, rasowych i narodowościowych oraz do okrutnych wojen. Dlatego, zdaniem wyznawców światopoglądu postmodernistycznego, należy zrezygnować z prawdy obiektywnej, ponieważ wiara w jej istnienie skłania do działań, które przynoszą zło i nieszczęście. Jeśli zgodzimy się na to, dodają, że każdy człowiek ma prawo do własnej, subiektywnej prawdy i subiektywnego dobra moralnego wówczas ustaną wszelkie wojny i prześladowania, a zapanuje powszechna zgoda i miłość.

Pogląd powyższy, bez względu na być może dobre intencje tych, którzy go głoszą, jest równie niebezpiecznym mitem, jak wszelkie totalitarne „zbawcze" utopie, które postmodernizm przecież odrzuca zdecydowanie, a które w imię wymyślonego przez siebie raju na ziemi i błędnego przekonania o dobrej, niewinnej naturze człowieka, przynosiły zawsze ludzkości morze nieszczęść i łez. Tkwią w nim poza tym inne błędy. Postmodernizm bierze mianowicie zwyrodnienie rzeczy za jej istotę. To, że wyznawcy określonej religii łamią jej zasady, nie oznacza automatycznie, że jest ona zła, a głoszone przez nią zasady fałszywe. Religia Chrystusowa ze swej istoty prowadzi tylko do dobra, wbrew absurdalnym teoriom takich ludzi jak np. M. Walser. Gdyby chrześcijanie żyli rzeczywiście według jej wskazań, nie byłoby nigdy między nimi żadnych wojen, prześladowań i żadnej ludzkiej krzywdy.

Chcąc zamknąć ludzi w ich własnym subiektywnym odczuwaniu, postmodernizm naraża ich poza tym na to, że w pewnym momencie utracą jakikolwiek wspólny język, jakąkolwiek wspólną, łączącą ich wizję świata. Może to mieć niewyobrażalne wprost konsekwencje. Zamiast wojen międzynarodowych, które choć tragiczne, kończą się w jakimś momencie, mogą się zacząć - jak to zresztą już ma miejsce w niektórych wielkich skupiskach miejskich na świecie - wojny każdego z każdym, wojny nieustające, nie do zakończenia, okrutniejsze niż jakiekolwiek inne, prowadzone wyłącznie według praw dżungli, bez nadziei na jakikolwiek pokój. Tak łatwo przecież budzi się w ludziach, pozbawionych oparcia w niewzruszonej prawdzie i moralności, Kainowe dziedzictwo. Wymyślony przez Rousseau mit powrotu do kondycji pierwotnego, niewinnego i szlachetnego dzikusa, żyjącego w zgodzie z całą naturą - tak chętnie przyjmowany (wbrew krytyce moderny) przez postmodernizm - jest niestety tylko mitem. 8

Jak powiada A. Bronk - „w swojej skrajnej wersji dekonstrukcjonizmu, postmodernizm jest nurtem negatywnym, pesymistycznym wręcz nihilistycznym, bez wizji przyszłości; jest niewiarą, że jest na czym budować kulturę. Jako rodzaj laickiego millenaryzmu czy katastrofizmu wyrasta z przeświadczenia, że ludzkość znalazła się w czasach ostatecznych". 9 Postmodernizm ogłosił już „śmierć filozofii", „śmierć nauki" i „śmierć sztuki". 10 Co nam pozostaje? Śmierć całej ludzkości? Irracjonalny chaos i bezsens? W takim razie człowiek nie ma żadnych szans na zrozumienie otaczającej go rzeczywistości, nie mówiąc już o jakiejkolwiek kontroli nad nią.

Dokonując pewnej generalnej oceny postmodernizmu nie podobna nie wskazać, poza przedstawianymi już wcześniej, niekonsekwencji, zafałszowań, a nawet sprzeczności, jakie go charakteryzują.

Ogłaszając śmierć filozofii, w gruncie rzeczy ją uprawia, choć nie wyciąga z tego właściwych konsekwencji.

Odrzucając zdecydowanie wszelkie, jak powiada, „ideologie" i „fundamentalizmy", czyni to właśnie z pozycji własnej, nie dopuszczającej sprzeciwu, ideologii i z pozycji własnego fundamentalizmu.

Poddając totalnej krytyce rozum w oświeceniowym wydaniu, czyni to w imię „rozumu postmodernistycznego".

Krytykując humanizm i detronizując człowieka z uprzywilejowanej pozycji w świecie, podnosi do naczelnej postmodernistycznej wartości nieograniczoną wolność ludzką. Domagając się całkowitej tolerancji dla wszystkich inaczej żyjących, kochających, myślących, oceniających itd., ściga bezwzględnie i potępia tych, którzy ośmielają się głosić coś innego niż on, w tym zwłaszcza Kościół katolicki. "

Próbując scharakteryzować krótko, obiektywnie, możliwie najogólniej oraz „sine ira et studio" to, co się rozumie pod pojęciem postmodernistycznej wizji rzeczywistości, należy naszym zdaniem wyakcentować następujące jej elementy:

Odrzuca wizję rzeczywistości zakorzenioną w zachodniej filozofii, charakteryzującą się wielkim zaufaniem do rozumu, jako wiedzy, która byłaby w stanie poznać całą rzeczywistość.

Rezygnuje z wartości absolutnych i niezmiennych.

Kwestionuje zarówno scholastyczne przekonanie o wzajemnym wspomaganiu się rozumu i wiary w poznawaniu niezmiennej prawdy jak też kartezjańską metodę, która stwierdzała, że jest w stanie przedstawić nie dającą się zakwestionować prawdę, będącą podstawą dla ludzkiej wiedzy i ludzkiego działania.

Głosi upadek myślenia jednoznacznego i pewnego.

Prezentuje holistyczne i ekologiczne widzenie świata.

Odchodzi od przekonania, że posiadamy absolutną i ostateczną pewność, na rzecz przekonania, że posiadamy tylko prawdę przybliżoną.

Odstępuje od tego, co „jasne i wyraźne" na rzecz uznania tego, co powikłane i tajemnicze.

Rezygnuje z obiektywnego rozumienia prawdy na rzecz osobistego, intuicyjnego, nie dającego się przekazać innym, dochodzenia do niej.

Przechodzi od koncentrowania się na szczegółach, na rzecz syntetycznego rozumienia całości; od rozumienia rzeczywistości w kategoriach statycznych struktur, na rzecz rozumienia jej w kategoriach dynamicznych procesów. 12

Jest więc postmodernizm ideologią nie do zaakceptowania dla chrześcijanina, a nawet dla każdego człowieka, który uważa się za spadkobiercę wyrosłej z dziedzictwa greckiego, rzymskiego i chrześcijańskiego kultury. 13

Przypisy

1 S. Wielgus, O odrodzenie wychowania, „Przegląd Akademicki" KUL, nr 2 (52) 1998, s. 14.

2 Niemiecki pisarz, laureat Pokojowej Nagrody Wydawców Niemieckich, przyznanej mu w październiku 1998 r. z okazji corocznych międzynarodowych frankfurckich targów książki.

3 Por. L. Weimer, A. Stötzel, Hal er den Deutschen das eigene Land erklart?, „Deutsche Tagespost" 125 (15. 10. 1998), s. 5.

4 S. Wielgus, Zagrożenia ideowe współczesnej kultury, „Przegląd Uniwersytecki" KUL, nr 3 (47) 1997, s. 11, 24.

5 Tenże, Tragiczna alternatywa życia bez Boga, „Przegląd Uniwersytecki" KUL, nr 5 (49) 1997, s. 3.

6 Za: J. Życiński, Apoteoza..., s. 178.

7 Z. Zdybicka, Kulturowe zawirowania wokół człowieka końca XX w., „Człowiek w kulturze" nr 4-5 (1995), s. 84-86; S. Wielgus, Tragiczna..., s. 3; N. Szutta, Postmodernizm..., s. 294-295; A. Bronk, Krajobraz..., s. 94-95.

8 S. Wielgus, Tragiczna..., s. 8.

9 A. Bronk, Krajobraz..., s. 93.

10 N. Szutta, Postmodernizm..., s. 297.

11 A. Bronk, Krajobraz..., s. 97.

12 D. Jerguson, The Journey of thc University in the 21-st Century: Mission, Atmosphe-re and Prmciplcs, „Global Learning. A Journal Serying Christian Higher Education Worl-dwide", Vol. l, No. 3, October - December 1996, s. 25-26.

13 Do niniejszego opracowania wykorzystano tekst artykułu: S. Wielgus, Postmodernizm jako współczesne wyzwanie wobec podstaw kultury euroatlantyckiej i chryslianizmu, w: Terlio millenio adveniente. U progu trzeciego tysiąclecia, red. G. Witaszek, RWKUL, Lublin 2000, s. 339-354.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama