Do Hebrajczyków. Słowo zachęty na dni ostatnie

Szerokie i szczegółowe omówienie Listu do Hebrajczyków - w aspekcie egzegetycznym i teologicznym. Część 6.

Niedoskonałość dawnego kultu (8, 1 - 9, 10)

1Tak dochodzimy do sedna sprawy: Mamy takiego arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach. 2Jest On Sługą Świątyni w prawdziwym Przybytku zbudowanym przez Pana, a nie przez człowieka. 3Każdy arcykapłan jest ustanawiany dla składania darów i ofiar. Trzeba zatem było, aby i Ten miał co ofiarować. 4Gdyby miał pozostawać na ziemi, to nie byłby nawet kapłanem. Są tam bowiem inni, którzy składają dary zgodnie z prawem. 5Służą oni jednak tylko [świątyni będącej] niedokładną kopią niebiańskiej. Gdy Mojżesz zamierzał dokonać budowy Przybytku, otrzymał mianowicie [od Boga] taką wskazówkę: Patrz! Uczynisz wszystko według wzoru, jaki widziałeś na górze! 6Zatem [Jezus] pełni służbę o tyle wznioślejszą, o ile jest pośrednikiem lepszego Przymierza, opartego na wspanialszych obietnicach.

7Gdyby bowiem to pierwsze było nienaganne, to nie szukałby [Bóg] drugiego w jego miejsce. 8Tymczasem ganiąc ich mówi:

Oto nadchodzą dni - mówi Pan,
że zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe!


9Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami
w dniu, gdym ich ujął za rękę,
aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej.
Ponieważ oni nie wytrwali w przymierzu ze mną,
Ja także ich opuściłem - mówi Pan.

10Takie oto jest przymierze,
które zawrę z domem Izraela po tych dniach
- mówi Pan:
Złożę moje prawa w ich umysłach
i na ich sercach je wypiszę.
I będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
11I nikt już nie będzie pouczał swego rodaka
ani swego brata: Poznaj Pana!
Bo wszyscy będą mnie znali,
od najmniejszego do największego.

12Przebaczę wtedy ich błędy,
a grzechów ich już nie wspomnę!

13Mówiąc o nowym [Przymierzu], uznał to pierwsze za przedawnione. To zaś, co się przedawnia i starzeje, wkrótce zniknie.

9

1Otóż pierwsze [przymierze] miało przepisy kultowe oraz ziemską świątynię. 2Stał tam pierwszy namiot, zwany Miejscem Świętym, a w nim był świecznik i stół chlebów pokładnych. 3Za drugą zaś zasłoną stał namiot o nazwie Święte Świętych. 4Był w nim złoty ołtarz kadzenia i arka przymierza całkowicie pokryta złotem. [Przechowywano] w niej złote naczynie z manną, laskę Aarona, która rozkwitła, a także tablice przymierza. 5Nad arką cherubiny chwały kryły w swym cieniu przebłagalnię. Nie ma teraz potrzeby mówić o tym w szczegółach. 6Całość została tak urządzona, żeby kapłani pełniący służbę, w każdej chwili mogli wejść do pierwszego namiotu. 7Do drugiego natomiast sam tylko arcykapłan raz w roku, i to nie bez krwi składanej w ofierze za winy własne i ludu. 8Duch Święty chciał w ten sposób pokazać, że dopóki istniał pierwszy namiot, jeszcze nie objawiła się droga do Świątyni. 9Jest to ilustracja stanu dotychczasowego: składanie ofiar bezkrwawych ani nawet krwawych nie może udoskonalić w sumieniu pełniącego służbę. 10Oparte na pokarmach i napojach, na różnych obmyciach, są to tylko zewnętrzne przepisy, przyjęte aż do chwili naprawy.

Środkowa kolumna tekstu zaczyna się uroczystym wstępem, który zapowiada punkt zwrotny całego traktatu. Zapowiedź tej długiej i trudnej mowy spotkaliśmy już na początku poprzedniej kolumny (Hbr 5, 11). Teraz mówca streszcza wszystko, co dotąd powiedział o kapłaństwie Jezusa. Nawiązuje najpierw do tytułu "Arcykapłan", jaki w zakończeniu poprzedniego rozdziału przypisał Jezusowi, wywyższonemu "ponad niebiosa" (Hbr 7, 26). Zwrot "zasiadł po prawicy tronu Majestatu" niesie jeszcze głębszą treść. Nawiązuje on do uroczystego wstępu (Hbr 1, 3), gdzie podobna formuła zapowiada niebiańską intronizację Jezusa. Teraz jednak podniosła fraza początkowa wprowadza w centralny temat całego kazania. Będzie nim liturgia sprawowana w niebie przez wiecznego Arcykapłana.

Na razie Barnaba nie określa, czym jest owa "liturgia", ani co oznacza "świątynia i prawdziwy przybytek". Tematy te powrócą dopiero w rozdz. 9. Można więc Hbr 8, 1-2 uważać za wprowadzenie w środkową kolumnę tekstu kazania (rozdz. 8 - 9). Mówi ona o nowym i lepszym przymierzu, "ratyfikowanym" dzięki krwi Chrystusa. Pierwsza sekcja tej kolumny wykazuje tę nowość w sposób negatywny, przez zestawienie z dawnym przymierzem, a druga (Hbr 9, 11-28) powie to samo pozytywnie.

a) Najpierw zatem (Hbr 8, 1-6) uzasadnia kaznodzieja niewystarczalność liturgii żydowskiej, którą nazywa "ziemską" w odróżnieniu od nowej, "niebiańskiej". Oczywiście, autor natchniony nie chce negować znaczenia kultu Starego Przymierza. Dostrzega jego wartość płynącą z Prawa, a zatem z woli Bożej. Pragnie tylko ukazać absolutną wartość nowej liturgii, której jedyny i wieczny Arcykapłan "zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach". Krytyka dawnego kultu opiera się więc na wierze chrześcijańskiej, gdy stwierdza jedyną i wyłączną rolę niebiańskiego Liturga Chrystusa. Stwierdzenie to oparł Barnaba na dwu argumentach. Pierwszy z nich jest negatywny: Jezus nie mógłby pełnić funkcji kapłańskich w wymiarze ziemskim, historycznym. Funkcje te bowiem, polegające na "składaniu darów i ofiar", pełnią prawowici kapłani z rodu Aarona. Drugi argument ukazuje tymczasowość dawnego kultu w stosunku do autentycznej liturgii niebiańskiej. Sam Mojżesz przecież zapoczątkował dawny kult na pustyni pod znakiem względności - jako naśladowanie prawdziwej liturgii sprawowanej w niebie.

Ten drugi argument jest dziś dla nas mniej oczywisty. Zakłada on znajomość mentalności wschodniej, według której instytucje społeczne i religijne mają swój niebiański wzorzec, który nadaje im prawomocność. Np. sumeryjski władca Gudea, aby zbudować świątynię w swej stolicy Lagasz, otrzymał w nadprzyrodzonej wizji dokładny plan przyszłej budowli. Podobnie król Salomon buduje w Jerozolimie świątynię "na obraz namiotu świętego", przygotowanego odwiecznie przez Boga (Mdr 9, 8). Instytucje niebieskie są nie tylko autentycznym modelem ziemskich. Są one prawdziwą, definitywną rzeczywistością, która realizuje się w historii według Bożego planu.

Barnaba wykorzystał ten oryginalny sposób odczytania historii, i zastosował go w swej ocenie Starego Przymierza. Taka argumentacja stała się możliwa dzięki ścisłemu powiązaniu w Biblii tematu liturgii i kapłaństwa z Przymierzem. Liturgia sprawowana przez Jezusa przewyższa dawną, skoro jest On "pośrednikiem lepszego przymierza, opartego na wspanialszych obietnicach". Najbliższy kontekst nie mówi jeszcze, na czym polega to nowe pośrednictwo. Natomiast "wspanialsze obietnice", związane z "lepszym przymierzem" wyjaśnia długi cytat z proroctwa Jeremiasza.

b) Na razie jednak (Hbr 8, 7-13) kaznodzieja chce podkreślić krytykę dawnego przymierza, zawartą w wyroczni proroka Jeremiasza (Jr 31). Unika on oceny "pierwszego" przymierza jako negatywnego czy szkodliwego; nazwie je tylko "przedawnionym". Według Jeremiasza winę za przedawnienie ponoszą ziemscy kontrahenci tego paktu, "dom Izraela i dom Judy". Zapowiedź "Nowego Przymierza", różnego od "pierwszego", opiera się wyłącznie na wierności Boga, na Jego darmowej łasce. Pozwala On na kontynuację historii pomimo niewierności ludu i rozdarcia królestwa. Zauważmy przy okazji, że nawet esseńczycy nie szli tak daleko w interpretacji "nowości" przymierza, jakie zapowiadał Jeremiasz. Dokument Damasceński mówił tylko o przymierzu "powrotu do Prawa Mojżesza" (4Q 265: XV, 9). Według Barnaby, nowość zapowiadanego przymierza płynie z "wewnętrznego" charakteru prawa wypisanego "na ich sercach". Zamiast na kamiennych tablicach, nowe prawo będzie wyryte w sercach wierzących. Będzie to źródłem nowej relacji wierności i miłości między Bogiem a nowym ludem. Istotną jednak nowością będzie usunięcie przeszkody grzechów, które spowodowały zerwanie pierwszego przymierza.

Trzeba przyznać, że Barnaba potrafi dobierać teksty biblijne najstosowniejsze do swej argumentacji. Proroctwo Jeremiasza, powstałe w tragicznym momencie historii, u progu wielkiej katastrofy niewoli babilońskiej, ukazało istotne cechy przyszłego przymierza. Aby Boże dzieło odnowy było skuteczne, potrzebna jest odnowa wewnętrzna i całkowita wierność nakazom sumienia. Wyrocznia ta, wraz z jej pogłębieniem u Ezechiela (Ez 36, 25n) ukazuje najgłębsze intuicje religii biblijnej. Barnaba słusznie przytacza ten tekst - najdłuższy w całym kazaniu. Inspiracją dla niego mogła być zresztą starsza tradycja liturgiczna o Ostatniej Wieczerzy. Apostoł Paweł już wcześniej nawiązał do tej tradycji o "Nowym Przymierzu we Krwi" Jezusa (1 Kor 11, 25), czyli w Jego oddaniu się aż do śmierci.

c) Ostatnia część tej sekcji mówi o nieskuteczności dawnych instytucji kultu (Hbr 9, 1-10). Dzisiejszemu czytelnikowi fragment ten sprawia wiele trudności, podobnie jak przepisy kultowe Pięcioksięgu. Zwłaszcza Księga Wyjścia i Kapłańska poświęcają całe rozdziały opisom przybytku i jego sprzętów. Nawet uznając rolę kultu w życiu Izraela pytamy o sens tych opisów dla zrozumienia zbawczego planu Boga wobec nas. Czy chrześcijanin musi znać schemat przybytku starotestamentalnego i przebieg liturgii? A jednak również Józef Flawiusz i Filon z Aleksandrii, choć nie pełnili funkcji kultowych, poświęcili wiele miejsca opisowi świątyni i ceremoniału religijnego w Jerozolimie. Wśród dokumentów sekty z Qumran najobszerniejszy jest Zwój Świątynny (11Q 19), zajmujący się drobiazgowo przepisami kultowymi w odnowionym przybytku czasów ostatecznych. W porównaniu z nimi opis Barnaby jest bardzo skąpy i służy ukazaniu przemijalności i nieskuteczności dawnego systemu ofiar wobec prawdziwej świątyni i kultu zapoczątkowanego przez Chrystusa.

Nasz kaznodzieja rozpoczyna ogólnym stwierdzeniem, które zapowiada temat: "pierwsze" przymierze też miało "przepisy kultowe oraz ziemską świątynię". Nastąpi teraz opis najpierw owego sanktuarium "ziemskiego", dla przeciwstawienia go "niebieskiemu" (Hbr 9, 2-5), a następnie skrótowy wykaz ceremonii dawnego prawa (Hbr 9, 6-7). Końcowe wersy (Hbr 9, 8-10) są kluczem dla zrozumienia całości: jest to pierwsza ocena krytyczna starego kultu.

Opis wzorowany jest na tekstach Pięcioksięgu. Są tam pouczenia Boże, jak Mojżesz winien zbudować przenośny przybytek, namiot na pustyni (por. Wj 25-26; 36-38 i 40). Odwołanie do tekstu natchnionego ma cel teologiczny: Barnaba chciał w ten sposób ukazać głębszy sens rzeczywistości nowego kultu (Hbr 9, 8). Pamiętając o tej intencji Autora, nie będziemy się dziwić pewnym nieścisłościom w opisie dawnych instytucji kultu. Na podstawie lektury kapłańskich tekstów Biblii wyrobił on sobie obraz dawnego sanktuarium z czasów Mojżesza. Miał tam być wieki namiot podzielony zasłoną na dwie części, zwane "pierwszym" i "drugim" przybytkiem. Nazwy "Miejsce Święte" oraz "Święte Świętych" są zapożyczone z opisu późniejszej świątyni Salomona. Znaczenie symboliczne przypisywała im również qumrańska Reguła Zrzeszenia: podział gminy na świeckich i kapłanów. ("Rada Zrzeszenia będzie prawdziwie gotowa jako wieczna plantacja, święty dom Izraela, najświętsza rada Aarona" - 1Q S 8, 5n).

Po przedstawieniu zawartości obu części przybytku następuje równie pobieżny opis ceremonii tam sprawowanych (Hbr 9, 6n). W "pierwszym namiocie" pełnili codzienną służbę kapłani. Do drugiego, za zasłonę, wchodził tylko arcykapłan, i to raz w roku - w dniu Przebłagania (jom kippur; por. Kpł 16). Barnaba kładzie nacisk na rytuał krwi, wylewanej za grzechy zwane "nieświadomymi". Dopiero przebłaganie za te grzechy umożliwiało arcykapłanowi wejście za próg Miejsca Najświętszego. Wszystkie te szczegóły mają ukazać ograniczenia i niewystarczalność instytucji kultu Starego Testamentu. Była to tylko nikła zapowiedź prawdziwego kultu czasów ostatecznych. Chrześcijański kaznodzieja opiera się cały czas na tekście natchnionym, a więc na autorytecie Ducha Świętego. Potrafi on odczytywać Pismo krytycznie, w świetle doświadczenia wiary paschalnej. Z opisu dawnej struktury kultu Izraela wynika, że dotychczas był niemożliwy prawdziwy dostęp do Boga, a taki jest przecież cel każdej religii. Podział przybytku na dwie części, wchodzenie tam arcykapłana raz do roku i to po wielu oczyszczeniach, wreszcie możliwość przebaczenia tylko win nieświadomych - wszystko to dowodzi nieskuteczności tamtego kultu. Co najważniejsze, był to kult tylko zewnętrzny, rytualny: ofiary i przepisy o czystości nie dotykały sumienia człowieka. A przecież zadaniem wszelkich instytucji kultowych jest zbawcze spotkanie z Bogiem. Może się ono dokonać tylko w głębi serca, gdzie tkwią korzenie wolności i miłości. Tak radykalna słabość dawnych obrzędów wskazuje na ich charakter względny i tymczasowy. Jeśli odczytać te rytualne opisy Biblii powstałe pod tchnieniem Ducha Świętego, to nabierają one wartości symbolu. Podobnie jak Jezusowe przypowieści, kierują one wówczas uwagę czytelnika w głąb nowego doświadczenia zbawczego, w którym żyją wierzący "teraz", u progu nowej i ostatecznej ery. Nie chodzi więc o odnowę dawnego kodeksu liturgicznego, o jakieś zewnętrzne poprawki w rytuale. Nowość kultu chrześcijańskiego płynie od osoby Chrystusa. On bowiem, oddając w ofierze samego siebie, otworzył nam ostatecznie drogę do spotkania z Bogiem.

Konstytucja soborowa o liturgii świętej wyraża tę prawdę wiary w zwięzły sposób: "Liturgia ziemska daje nam niejako przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej, odprawianej w mieście świętym Jeruzalem, do którego pielgrzymujemy, gdzie Chrystus siedzi po prawicy Bożej jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku" (KL 8).

Skuteczność ofiary Chrystusa (9, 11-28)

11Chrystus zaś, stawszy się Arcykapłanem dóbr przyszłych, przez Przybytek większy i doskonalszy, nie ręką uczyniony, czyli nie [należący] do tego stworzenia, 12ani przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną Krew wszedł raz na zawsze do Świątyni, znajdując wieczne odkupienie. 13Jeśli bowiem krew kozłów i wołów, oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, uświęcają ich przez oczyszczenie ciała, 14to o ileż bardziej Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego sam siebie zło- żył jako nieskalaną Ofiarę Bogu, oczyści nasze sumienie z martwych uczynków, byśmy mogli służyć Bogu żywemu! 15Dlatego jest On Pośrednikiem nowego Przymierza - Testamentu. Dzięki Jego śmierci, poniesionej na odkupienie wykroczeń popełnianych w pierwszym przymierzu, powołani otrzymali obietnicę wiecznego dziedzictwa. 16Otóż dla ważności testamentu potrzebna jest śmierć tego, który go sporządził. 17Testament bowiem nabiera mocy po śmierci, natomiast jest nieważny za życia tego, kto go sporządził. 18Toteż i pierwsze przymierze nie mogło być zapoczątkowane bez przelania krwi. 19Gdy mianowicie Mojżesz ogłosił całemu ludowi wszystkie przykazania zgodnie z Prawem, wziął krew cielców i kozłów wraz z wodą, z wełną szkarłatną i hyzopem, aby skropić zarówno księgę jak i cały lud, 20mówiąc:

To jest krew przymierza, które Bóg wam ustanowił!

21Podobnie skropił krwią namiot i wszystkie sprzęty liturgiczne. 22Niemal wszystko oczyszcza się we krwi, zgodnie z Prawem, bo bez przelania krwi nie ma odpuszczenia. 23Skoro więc tak były oczyszczane odbicia tego, co w niebie, to same rzeczywistości niebiańskie wymagały lepszych ofiar niż tamte. 24Chrystus więc nie wszedł do świątyni uczynionej ludzką ręką, będącej tylko szkicem prawdziwej, ale do samego nieba. Teraz osobiście oręduje za nami u Boga. 25Nie musi przy tym co roku wchodzić jak arcykapłan do świątyni z krwią cudzą, by wielokrotnie oddawać się w ofierze. 26W takim razie musiałby wielokrotnie cierpieć od początku świata. On natomiast teraz, u kresu czasów, pojawił się jeden raz, aby zgładzić grzech przez własną Ofiarę. 27I tak, jak postanowiono człowiekowi raz jeden umrzeć, a potem sąd, 28tak i Chrystus raz jeden złożył siebie w Ofierze, biorąc na siebie grzechy wielu, a powtórnie objawi się już nie z powodu grzechu, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

Środkowa kolumna Listu do Hebrajczyków budzi w dzisiejszym czytelniku niepokój duchowy. Znajdujemy tam, obok bogatych teologicznie i zachwycających stwierdzeń na temat kapłaństwa Chrystusa, także wiele zagadek, odwołań do dziwnych obrzędów Starego Prawa. Zapewne dlatego ten fragment Listu do Hebrajczyków był pomijany w katechezie i w homiliach. Musimy więc wyjaśnić pozorną niespójność tekstu, a następnie odwołania do obrazów i symboli obcych naszej chrześcijańskiej wrażliwości. Kluczowe słowa niniejszej perykopy pozwalają podzielić ją na trzy jednostki tematyczne. Początek i zakończenie całej sekcji wyznacza imię Bohatera tych zdań, Chrystusa. Rozdział ósmy mówił ogólnie o Arcykapłanie; tutaj natomiast aż cztery razy pojawia się Jego imię: Chrystus, czyli Pomazaniec (Hbr 9, 11. 14. 24. 28). Takie rozmieszczenie istotnego tytułu Jezusa Arcykapłana pozwala więc wydzielić w środkowej sekcji kazania boczne skrzydła "tryptyku" (Hbr 9, 11-14 i 9, 24-28), a pomiędzy nimi większy obraz centralny (Hbr 9, 15-23). W tym środkowym odcinku tekstu dominują dwa przewodnie pojęcia: diatheke, "przymierze" ale i "testament" (Hbr 9, 15 i 17), oraz haima, "krew" (Hbr 9, 18 i 23). Inny znamienny termin to hapax, ephapax, "jeden raz", "raz na zawsze" (Hbr 9, 12. 26-28) - chodzi o definitywne wejście Chrystusa do nieba po złożeniu samego siebie w ofierze. Jako Arcykapłan czasów ostatecznych, osiągnął On dla wierzących ten cel, do którego zmierzał cały kult Starego Testamentu: uwolnienie nas od grzechów i pojednanie z Bogiem. Ten istotny temat rozwija teraz Barnaba z pomocą różnych argumentów w trzech punktach. Rozważmy je kolejno.

A. Ofiara Chrystusa przyczyną wiecznego zbawienia (9,11-14)

Zaledwie w dwu zdaniach rozwinął Autor natchniony ten punkt. Pod względem formy są te zdania zbudowane na paralelizmie dośrodkowym, który podkreśla absolutną nowość zbawczego aktu Chrystusa i jego wieczny skutek. Drugie zdanie uzasadnia wyjątkową skuteczność Chrystusowego kapłaństwa, odwołując się do rytuału krwi podczas Dnia Pojednania. Myśl obu zdań, wzajemnie powiązanych, jest wyraźna. Pewne wyrażenia wymagają jednak znajomości kultury wschodniej. Przede wszystkim chodzi o zwrot "Przybytek większy i doskonalszy". Według Ojców Kościoła jest nim ciało Chrystusa, "udoskonalone" przez ofiarę z siebie i przemienione potęgą Ducha. Takie wyjaśnienie potwierdza tradycja ewangeliczna, która zachowała słowa Jezusa o nowym przybytku "nie ręką ludzką uczynionym" (Mk 14, 58). Ciało Zmartwychwstałego jest ostateczną świątynią, miejscem spotkania z Bogiem dla wszystkich narodów (J2, 21). Ponieważ przeszło ono przez zbawczą ofiarę, nie należy już do "tego stworzenia", lecz jest początkiem "nowego stworzenia" według słów św. Pawła (Ga 6, 15; 2Kor 5, 17).

Drugie wyrażenie dyskusyjne dotyczy ofiary, jaką Jezus złożył Bogu z samego siebie "przez Ducha wiecznego". Przekłady starożytne mówią o "Duchu Świętym", gdyż przymiotnik "wieczny" (gr. aionios) dotyczy rzeczywistości Boskiej. Barnaba wybrał jednak dokładniejsze sformułowanie, żeby powiązać je z definitywnym skutkiem ofiary Chrystusa, z wiecznym zbawieniem. "Duch wieczny" nie może utożsamiać się z Boską naturą Chrystusa. Ma jednak związek z Jego pozycją "Syna" Bożego, który stał się kapłanem "na mocy niezniszczalnego życia" (Hbr 7, 16). Duch, o którym tu mowa, łączy się też z ofiarą, jaką Jezus złożył Bogu z siebie, gdy w śmiertelnej próbie dochował Mu wierności. Jest to zatem ta "Moc Boża", jaka świadczy o więzi Jezusa z Ojcem, a objawia najwyższą wierność i miłość w Ogrójcu. "Duch wieczny" radykalnie przemienił człowieczeństwo Jezusa w ofiarę zdolną oczyścić sumienia i uzdolnić wierzących do służby Bogu żywemu.

Barnaba ukazał więc wzajemne powiązanie trzech rzeczywistości: "Przybytek doskonalszy" - "własna Krew" - "Duch wieczny". Określają one nowość zbawienia Chrystusowego w stosunku do dawnego kultu, opartego na oczyszczeniach rytualnych. Końcowy wynik tego nowego procesu zbawczego, dokonanego w Chrystusie, to odkupienie "wieczne", czyli ostateczne. To także oczyszczenie sumień z "martwych uczynków" grzechowych (Hbr 6, 1). Dopiero ofiara złożona przez Chrystusa z siebie samego, oraz przemieniająca ją Moc Boża, zdołają przeniknąć sumienia wierzących. Tak spełnia się proroctwo Jeremiasza o wewnętrznej przemia-nie człowieka dla zawarcia nowego i ostatecznego przymierza z Bogiem. Ostatecznym skutkiem zbawczej ofiary Chrystusa jest zatem uzdolnienie wszystkich wierzących do oddania własnej egzystencji na służbę Boga żywego. Widać w takim stwierdzeniu zarówno zmysł praktyczny Apostoła, jak i jego głęboką teologię. Przylgnięcie do Boga to cel zbawczego dzieła, jakiego dokonał Chrystus arcykapłan.

B. Ofiara Chrystusa podstawą nowego przymierza (9, 15-23)

W tym punkcie temat "przymierza-testamentu" (Hbr 9, 15-17) prowadzi do ukazania teologicznego znaczenia krwi (Hbr 9, 18-22). Początkowe stwierdzenie wprowadza do wykładu dwa nowe pojęcia: przymierza i śmierci. Skuteczność pośrednictwa Chrystusa opisał Barnaba z pomocą terminów użytych już w poprzedniej sekcji: "odkupienie" oraz "wieczne dziedzictwo". Tak realizuje się nowe przymierze, zapowiedziane na czasy mesjańskie (Hbr 8, 8-13). Zbawcza śmierć Chrystusa usunęła bowiem przeszkodę "wykroczeń", które czyniły dawne przymierze nieskutecznym. Teraz w kazaniu zjawiają się nowe pojęcia, które pozornie nie pasują do toku myśli mówcy. Powodem trudności jest jednak dwuznaczność greckiego terminu diatheke, który może oznaczać zarówno "przymierze" jak i "testament". Najpierw wyraża on myśl o dwustronnej umowie, a następnie będzie oznaczał jednostronną dyspozycję "testamentu" pisanego przed śmiercią. W języku biblijnym takiego rozróżnienia nie było: obydwie idee są zawarte w hebrajskim pojęciu berit. Bóg, jako Partner przymierza, jest zarazem Dawcą testamentu. Zawiera układ, ale też udziela daru.

Argumentacja Barnaby nie skupia się na rozróżnieniu pojęć w języku greckim. Wychodzi on od faktu istotnego dla wiary chrześcijańskiej: Chrystus umarł dla zbawienia wszystkich, którzy w Niego uwierzą. W tym fakcie streszczają się wszystkie zapowiedzi i oczekiwania Starego Testamentu. Dla wyrażenia tej wiary użył kaznodzieja porównania do testamentu, który nabiera mocy dopiero po śmierci tego, kto go sporządził. Dla uściślenia tego obrazu można powiedzieć, że w wymiarze religijnym Testament wyraża wolę Boga, a nie jest dziełem Chrystusa. Myśl istotna jest jednak jasna: w śmierci Jezusa objawił się nieodwołalny zamysł Boży dotyczący Nowego Przymierza.

Dalszy ciąg argumentacji (Hbr 9, 18-22) zatrzyma się nad porównaniem obu Testamentów czy raczej Przymierzy. Stąd koncentracja uwagi na roli krwi przy zawieraniu przymierza. Krew jako symbol życia miała istotne znaczenie podczas zawarcia przymierza na Synaju. Uwypukli to cytat z Wj 24, 8. Do tego aspektu dochodzi jednak drugi, obecny już we wcześniejszej wzmiance o krwi (Hbr 9, 7. 12-14). Krew ma moc "oczyszczającą": jako siedlisko życia, przywraca ona ludziom więź z Bogiem, zniszczoną przez grzech. "Prawo krwi" pozwala teraz Autorowi stwierdzić zbawczą funkcję "przelania krwi" (Hbr 9, 22).

Cała ta argumentacja, łącząca krew i przymierze z oczyszczeniem i przebaczeniem, byłaby niespójna, gdybyśmy chcieli ograniczyć się tylko do odczytania rytuału biblijnego. Dla Barnaby jednak punktem wyjścia nie jest tekst Pisma. Jak zwykle, kluczem interpretacji Biblii jest u niego zbawcza śmierć Jezusa widziana w świetle słów wypowiedzianych nad kielichem podczas Ostatniej Wieczerzy: "to Jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów" (Mt 26, 28). Wiara chrześcijańska, skupiona na zbawczej męce Chrystusa, nadaje więc nową wartość obrazom Starego Testamentu. Były one tylko zapowiedzią nowej rzeczywistości, która częściowo je przedłuża ale i przewyższa.

Przykładem zastosowania tej zasady jest wers 9, 23: "Skoro więc tak były oczyszczane odbicia tego co w niebie, to same rzeczywistości niebiańskie wymagały lepszych ofiar niż tamte". Mowa tu o konieczności oczyszczenia nawet rzeczywistości niebiańskich (greckie: ta epourania) przez lepsze ofiary. Autor ma tu na myśli nie "to, co w niebie", lecz co należy do epoki zbawczej, zapoczątkowanej przez niebiańskiego kapłana, Jezusa. Cała ta nowa rzeczywistość wymaga oczyszczenia przez "lepsze ofiary": przebaczenie grzechów i ostateczne zbawienie polegające na wiecznym spotkaniu z Bogiem.

C. Chrystus ofiarował siebie dla definitywnego zbawienia (9, 24-28)

Punkt trzeci podsumowuje dwa poprzednie. Zbawczy proces, opisany według wzorca Dnia Pojednania jako wejście do Miejsca Najświętszego, osiągnął pełnię z chwilą wkroczenia Chrystusa arcykapłana do prawdziwego sanktuarium niebieskiego. Ziemska świątynia zbudowana w Jerozolimie ludzkimi rękami, była tylko makietą tej autentycznej, przygotowanej odwiecznie dla jedynego Arcykapłana Nowego Przymierza. Chrystus wszedł do tej świątyni wiecznej raz na zawsze, aby wstawiać się za nami u Boga. Na tym polega realna skuteczność Jego kapłaństwa.

Barnaba dowodzi teraz doskonałej skuteczności zbawczego wydarzenia, jakie dokonało się w misterium paschy Chrystusa. Jest ono jedyne i niepowtarzalne, skoro skończyło się wejściem do nieba, czyli spotkaniem Kapłana z Bogiem. Ale jest ono doskonałe również z powodu radykalnej przemiany Tego, który ofiarował na śmierć samego Siebie. Dowodzenie znowu opiera się na porównaniu z biblijnym rytuałem ekspiacji. Porównanie to wskazuje na nowy sposób dostępu do Boga, objawiony w Chrystusie. Odtąd bowiem nie trzeba co roku powtarzać tych samych obrzędów, skoro egzystencjalna ofiara z własnego życia, złożona przez naszego Arcykapłana, usunęła na zawsze przeszkodę grzechu, dzielącą człowieka od Boga. Wydarzenie zbawcze męki i zmartwychwstania Chrystusa jest niepowtarzalne; oznacza ono początek czasów ostatecznych, które kładą kres całej historii od stworzenia świata. Początek tej nowej ery zbiega się z pełnią objawienia Boga i ostatecznym spełnieniem zbawienia.

Ostatnie dwa wersy rozdziału powiążą ten temat z losem człowieka napiętnowanym śmiercią. Porównanie z ludzką śmiercią, aktem jedynym i nieodwracalnym, pozwala zrozumieć jedyność zbawczego aktu, dokonanego w śmierci Chrystusa. Ściśle biorąc, to nie "śmierć" lecz "krew" Jezusowa przynosi światu zbawienie, dzięki ofiarowaniu własnego życia. Zbawczą skuteczność ma właśnie ten Jego kapłański akt samooddania, który pozwala wejść przed Boga.

Zanim Barnaba zamknie ten głęboki wywód, streszcza go w znamiennym stwierdzeniu: Chrystus przyjął na siebie los każdego śmiertelnego człowieka. Przemienił jednak sam sens ludzkiej śmierci, gdyż umierając zrealizował swą ofiarę. Jego konanie na krzyżu jest nie tylko wyrazem pełnej wierności Bogu; jest także najwspanialszym gestem solidarności z grzesznikami. Wziął On na siebie "grzechy wielu" (Iz 53, 12), aby je ostatecznie zniweczyć. Odtąd nie ciąży już nad nami wyrok potępienia! Każdy, kto pragnie osiągnąć zbawienie, może korzystać z owoców krzyża Chrystusa. Na zawsze został On uwolniony z mocy grzechu, a zatem Jego powtórne przyjście w chwale będzie objawieniem powszechnego zbawienia. Zbawcza skuteczność ofiary Chrystusa ma bowiem zasięg w pełni "ekumeniczny" (gr. oikoumene oznacza całą zamieszkałą ziemię), przekraczając bariery narodowe i wyznaniowe.

Soborowa Konstytucja dogmatyczna o Kościele wyciąga głębokie wnioski z tej nauki: "ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy, w myśl upomnienia Pańskiego, czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego żywota (por. Hbr 9, 27), zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych..." (KK 48).



Spis treści     Następna strona

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama