Papież Franciszek dawał bardzo jasno do zrozumienia od samego początku swojego pontyfikatu, że żywi głębokie i szczególne nabożeństwo do Maryi. Jest to pobożność pełna prostoty i uczucia
Papież Franciszek dawał bardzo jasno do zrozumienia od samego początku swojego pontyfikatu, że żywi głębokie i szczególne nabożeństwo do Maryi. I prawdopodobnie ta jego ewidentna miłość do Maryi, w połączeniu z nadzwyczajną umiejętnością przemawiania do wszystkich z prostotą i jasno, sprawiła, że — w oczach wielu — uchodzi on za Papieża, który porzuca szczyty myśli teologicznej, dając uprzywilejowując kult uczuciowy, prosty.
Nie ma nic bardziej błędnego: Papież dowiódł tego jasno w dniu Bożej Rodzicielki, kiedy po przypomnieniu krótko, ale bardzo skutecznie roli Maryi — „Ona przyniosła nam Miłosierdzie, Jezusa, naszą radość, naszą nadzieję, nasze wesele” — zachęcił wszystkich do powtórzenia trzy razy, jak przed wielu wiekami uczynili to chrześcijanie z Efezu, „święta Matka Boga”. Nawiązał w ten sposób do Soboru, który ustanowił teologiczną prawdę o podwójnej naturze Chrystusa człowieka i Boga poprzez definicję dotyczącą Kobiety, która Go zrodziła. Stawiając zatem w centrum doktrynalnej dysputy o zasadniczym znaczeniu dla historii chrześcijaństwa postać Maryi.
Franciszek prowadzi nas do uznania w ten sposób głównej roli Maryi w historii Przymierza między Bogiem a istotami ludzkimi: Maryja jest warunkiem Przymierza, warunkiem o który w sposób wolny Bóg poprosił wolną kobietę. Poprzez swoje „tak”, wypowiedziane w sposób pełny i całkowity jako przedstawicielka całego ludu Izraela, kobieta daje Synowi Bożemu ludzką naturę, kobieta umożliwia, aby człowiekowi zostały dane cechy pokrewieństwa z Bogiem.
Maryja staje się przez to przykładam dla nas wszystkich, mężczyzn i kobiet, wizerunkiem tej nowej ludzkości, która zgadza się na Boga: skoro Bóg stał się nasieniem w Niej, musi stać się nim w każdym z naszych istnień. Maryja jest wzorem, ponieważ jest stworzeniem, które w sposób doskonały poddało się działaniu Boga w Niej, baz stawiania przeszkód.
Tak więc, rozważając tę tajemnicę, widzimy, że pierwszym rozmówcą Boga z istotą ludzką, którym w Starym Testamencie był Adam, w Nowym staje się kobieta, Maryja, wzór wszystkich wierzących. Jest to rewolucja, której Kościół do głębi jeszcze nie zaakceptował z jej decydującymi konsekwencjami, aby zdefiniować rolę kobiet w swym łonie, a Papież robi to poprzez tak liczne małe i wielkie kroki.
Nie chodzi bowiem o to, by lepiej zdefiniować, jakie jest miejsce Maryi w tajemnicy zbawienia, jak czyni to od wieków mariologia, ale raczej o to, aby przyznać Maryi „całe Jej miejsce”, całe Jej znaczenie teologiczne i duchowe. Akceptując tego konsekwencje.
Papież Franciszek mówił przy wielu okazjach, że potrzeba „nowej teologii kobiety”, lecz jeśli uważnie przyjrzymy się, w jaki sposób mówi nam o Maryi, musimy uznać, że tę nową teologię tworzy on sam. Poczynając od prawdziwego uznania Matki Boga.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano