Na warszawskiej ziemi

Kard. Stefan Wyszyński związany był z Warszawą od dzieciństwa, a jako Prymas spędził w stolicy ponad 30 lat

Z Warszawą związany był od dzieciństwa, a jako Prymas Polski spędził w stolicy ponad 30 lat. To właśnie tam pod osłoną nocy został aresztowany i wywieziony do kolejnych miejsc odosobnienia. Po powrocie mieszkał w Warszawie aż do śmierci i tam też spoczął w archikatedrze.

Ksiądz Prymas 33 lata pracował i mieszkał w Warszawie. Wcześniej w czasie II wojny światowej był związany z Laskami pod Warszawą. Jego drugim domem była także Choszczówka. Dzisiaj chcemy zaprosić naszych Czytelników do wędrówki po tych miejscach.

Kapelan „Radwan 2”

W czerwcu 1942 roku ks. Stefan Wyszyński udał się do Lasek, aby zastąpić tam w pracy ks. Zieję, poszukiwanego przez gestapo. Pod konspiracyjnym pseudonimem „Siostra Cecylia” podjął obowiązki kapelana Zakładu dla Niewidomych. W „Zapiskach więziennych” Ksiądz Prymas napisał „W ciągu mojej pracy w Laskach wśród dziatwy ociemniałej, podtrzymywałem na duchu strwożonych sytuacją przyfrontowego życia, głównie modlitwą do Matki Bożej. Rzecz znamienna — chociaż zakład przechodził przez bardzo ciężkie chwile obstrzału artyleryjskiego, pacyfikacji Kampinosu, nigdy nie byliśmy zmuszeni do odłożenia wieczornego różańca”.

Wybuch Powstania Warszawskiego zastał duchownego w Laskach, gdzie pod pseudonimem „Radwan 2” był kapelanem okręgu wojskowego Żoliborz — Kampinos. Jednocześnie był też kapelanem w szpitalu powstańczym. Te trudne chwile prymas Wyszyński tak wspominał: „W okresie powstania byłem kapelanem AK i miałem dużo kontaktu z cierpieniem, niedolą i męką ludzką... Lata pracy wśród ociemniałych, a zwłaszcza długie miesiące pracy w szpitalu powstańczym, bardzo wiele mnie nauczyły. To więcej niż uniwersytet, bo to głębokie zrozumienie bliźniego, czego się człowiek na ogół z książek nie nauczy. Szacunku dla człowieka nabywa się nie wtedy, gdy widzi się go w pozycji bohaterskiej, ale wtedy, gdy widzi się człowieka w udręce”.

Niespodziewana nominacja

Po śmierci prymasa Augusta Hlonda ówczesny biskup lubelski Stefan Wyszyński niespodziewanie został mianowany arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim oraz prymasem Polski. Ingres do Warszawy odbył się 6 lutego 1949 roku. Ksiądz Prymas powiedział wówczas: „Od dziś zaczyna się moja droga przez Warszawę. Znam Stolicę dobrze. Jestem z nią związany. Może najbardziej była mi bliska, gdy broczyła krwią w powstaniu... Po ulicach Warszawy biegała od młodości moja matka, która jako sierota, wcześnie zetknęła się ze stolicą. Ja też, już jako sierota po zgonie matki, znalazłem się w Warszawie, w Gimnazjum Górskiego, w którym wiele lat spędziłem. Dopiero zajęcie miasta przez Niemców, przecięło mi powrót do szkoły. W okresie wojny spędziłem w Stolicy trzy lata. Obecnie jestem tutaj trzecim nawrotem. Dzisiaj muszę pokochać Warszawę i oddać jej swe siły i życie”.

Nocny najazd

Dzięki uprzejmości ks. kanonika dra Matteo Campagnaro, sekretarza ks. kardynała Kazimierza Nycza, udaje mi się dostać do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej w Warszawie, w którym od trzech wieków urzędują stołeczni biskupi. Do niedawna był także siedzibą polskich prymasów. Od 1953 roku mieszkańcem domu był ks. kardynał Stefan Wyszyński. W tym miejscu warto zaznaczyć, że pierwszy drewniany gmach - rozbudowany w późniejszych latach — powstał na początku XVII wieku. W 1843 roku pałac został przekazany na siedzibę arcybiskupa metropolii warszawskiej. Wcześniej mieścił się tu słynny hotel d'Europe, a także siedziba Rządu Królestwa Polskiego. Obiekt mocno ucierpiał podczas Powstania Warszawskiego. Dzięki powojennej odbudowie dom arcybiskupi odzyskał późnobarokowo-klasycystyczny styl. Poświęcenie odbudowanego gmachu odbyło się 12 stycznia 1953 roku. Wtedy Prymas Polski miał w Watykanie odebrać kapelusz kardynalski. Jednak władze państwowe PRL odmówiły mu zgody na wyjazd do Rzymu, ks. kardynał Wyszyński w pałacu na ul. Miodowej przyjął od grupy duchownych i świeckich homagium.

Tutaj, w skutek nasilających się represji wobec Kościoła, późnym wieczorem 25 września 1953 roku funkcjonariusze UB aresztowali ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. W aresztowaniu wzięło udział 50 ubeków. Akcja, którą kierował płk Karol Więckowski, dyrektor Departamentu XI, rozpoczęła się około godz. 22.00, gdyż wówczas Ksiądz Kardynał opuścił kościół św. Anny i dotarł na ul. Miodową. Dozorca nie otworzył bramy głównej, więc ubecy dostali się na posesję tylnym wejściem. Kardynał zabrał ze sobą tylko brewiarz i różaniec.

Wepchnięty do samochodu bezpieki nie miał pewności, gdzie jest wieziony — do Polski, Związku Sowieckiego, a może na śmierć. Te zdarzenia dla Księdza Prymasa były ciężką próbą. Tak rozpoczął się jeden z najtrudniejszych okresów życia duchownego. O pobycie Prymasa Polski w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku i Komańczy można przeczytać w poprzednich numerach „Opiekuna”. Po trzech latach internowania, 28 października 1956 roku, Prymas Polski powrócił do rezydencji i mieszkał tu aż do śmierci w 1981 roku.

Z kubkiem herbaty

Najważniejszym miejscem w pałacu dla prymasa Stefana Wyszyńskiego była kaplica znajdująca się na pierwszym piętrze. Każdego dnia o godz. 5.30 Prymas Tysiąclecia odprawiał tutaj Mszę Świętą. W kaplicy uwagę przyciągają witraże autorstwa salezjanina Jana Kiliana przedstawiające św. Jana Chrzciciela, patrona archikatedry warszawskiej i św. Wojciecha. W środku znajduje się witraż, na którym Najświętsza Maryja Panna pokazana jest w stroju łowickim. W ołtarzu głównym oprócz krzyża wisi obraz Matki Bożej Częstochowskiej. W kaplicy zachowany jest taki sam wystrój, jaki był za czasów ks. kardynała Wyszyńskiego.

Blisko kaplicy znajduje się tzw. Czarny Gabinet, ulubione miejsce pracy Prymasa Polski, w którym do tej pory stoją meble z jego czasów. W tym pokoju Ks. Kardynał spędzał wiele czasu przy biurku. Miał w zwyczaju siedzieć całymi godzinami z jednym kubkiem herbaty. Ozdobą tego pokoju jest nietypowy obraz Świętej Rodziny, na którym Maryja, św. Józef i Dzieciątko są przedstawieni ze św. Elżbietą i św. Janem Chrzcicielem.

Jedną z najbardziej reprezentatywnych jest sala zebrań biskupów, zwana Salą Tronową. Tutaj prymas Wyszyński oficjalnie przyjmował gości. Odbywały się też obrady biskupów podczas Konferencji Episkopatu Polski. Ciekawostką jest, że w tym miejscu ks. Karol Wojtyła dowiedział się, że został minowany biskupem. W późniejszych latach bywał w tych pomieszczeniach wielokrotnie, jako metropolita krakowski, a później Jan Paweł II. W pokoju wiszą portrety arcybiskupów warszawskich, w tym kard. Stefana Wyszyńskiego, kard. Józefa Glempa czy abpa Feliksa Szczęsnego. Także w tej sali znajdują się pamiątki, wśród nich krzyż bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Moje zwiedzanie kończy się na dziedzińcu, który widoczny jest z ul. Miodowej. Z tego miejsca patrzę jeszcze na balkon, z którego Prymas Tysiąclecia pozdrawiał i błogosławił Polaków, którzy przyszli go witać, gdy powrócił po trzech latach internowania do Warszawy w 1956 roku. Kardynał wychodził co godzinę, aby znakiem krzyża pobłogosławić niezliczony tłum wiernych.

Kierownik duchowy „Ósemki”

Świadkiem pobytów Księdza Prymasa była Choszczówka leżąca około 20 kilometrów od centrum Warszawy. Tam w lesie znajduje się dom i kaplica pw. Jasnogórskiej Matki Kościoła. Odwiedzam także to miejsce, gdzie dziś mieści się Instytut Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Tutaj zostaję ugoszczona przez Michalinę Jankowską, dyrektor Instytutu w Warszawie przy ul. Świerkowej (kiedyś wieś Choszczówka), która opowiada mi o Księdzu Prymasie i jego częstych wizytach w tym uroczym miejscu. Wróćmy jednak do początków.

Posiadłość znajdująca się w Choszczówce przy ul. Świerkowej została zakupiona w 1969 roku przez Prymasa Polski z myślą o Instytucie Pomocnic Jasnogórskiej Matki Kościoła, który powstał w 1942 roku. Jego założycielką była Maria Okońska, która w czasie okupacji studiowała polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim oraz psychologię i pedagogikę na Uniwersytecie Ziem Zachodnich. Studia łączyła z działalnością apostolską wśród dziewcząt. Przekonana, że Polska odzyska wolność, kiedy wzmocni się moralnie, pragnęła stworzyć ośrodek wychowawczy dla młodzieży żeńskiej — Miasto Dziewcząt. Z okupacyjnych grup wybrała kilka osób, które zdecydowały się poświęcić tej sprawie i tak powstała „Ósemka”, czyli zaczątek przyszłego Instytutu. Decydujący wpływ na jego kształtowanie miało spotkanie w 1942 roku z ukrywającym się w podwarszawskich Laskach ks. prof. Stefanem Wyszyńskim, który zrozumiał ideę Miasta Dziewcząt i zgodził się być kierownikiem duchowym „Ósemki”.

Po nabyciu tej posiadłości członkinie Instytutu tak urządziły ten dom, że stał się azylem, miejscem wypoczynku i nabierania sił przez Księdza Prymasa. Budynek został zmodernizowany. Na parterze urządzono kaplicę, a na piętrze pokój dla dostojnego gościa.

Kurpiowska kaplica

W 1973 roku z inicjatywy kardynała Wyszyńskiego na terenie ogrodu powstała kaplica dla wiernych w adaptowanej chacie kurpiowskiej przywiezionej z Zalasu koło Myszyńca. Jej poświęcenia Prymas Polski dokonał 21 sierpnia 1975 roku. Wnętrze kaplicy przypomina drewniany wiejski kościółek. Od tamtego czasu w kaplicy odprawiane są Msze św. w każdą niedzielę o godz. 10.30 dla mieszkańców Choszczówki. Dla Ks. Prymasa było wielką radością, że wierni licznie przybywali, aby modlić się w tym miejscu. W ołtarzu znajduje się drewniany krzyż, na którym w centrum umieszczona jest rzeźba odlana z mosiądzu przedstawiająca ukrzyżowanego Chrystusa i stojącą u Jego boku Matkę Bożą podtrzymującą zwisające Ciało Syna. Autorką tego dzieła jest Elżbieta Szczodrowska z Gdańska. Po lewej stronie wisi obraz Matki Bożej Częstochowskiej podarowany Prymasowi Polski przez Komisję Maryjną. Stacje Drogi krzyżowej, obraz Chrystus Zmartwychwstały i tryptyk poświęcony Trójcy Przenajświętszej to malowidła na szkle autorstwa Eweliny Pęksowej z Zakopanego. Uwagę przyciągają także trzy gobeliny przedstawiające Boże Narodzenie, Ostatnią Wieczerzę i ukrzyżowanie, które zostały wykonane przez Marię Węgrzyniak-Szczepkowską z Wesołej. Pod kaplicą znalazła miejsce sala spotkań, tzw. „wieczernik” z kominkiem.

Wierny Matce Bożej

W Choszczówce do dziś zachował się pokój z dużym biurkiem i stolikiem na gazety, w którym pracował ks. kard. Stefan Wyszyński. Pokój zdobi oblicze Matki Bożej Częstochowskiej, kopia namalowana przez prof. Leonarda Torwirta, podarowana Księdzu Prymasowi z okazji 15. rocznicy sakry biskupiej. Z obrazem tym duchowny nigdy się nie rozstawał. Zabrał go również na Sobór Watykański II i na konklawe, podczas którego kard. Karol Wojtyła został wybrany papieżem.

Choszczówka to nie tylko miejsce odpoczynku, ale także pracy Księdza Kardynała. Tutaj niejednokrotnie odbywały się posiedzenia Rady Głównej Episkopatu Polski czy Komisji Maryjnej Episkopatu. Prymas Polski spotykał się z biskupami, politykami i grupami rekolekcyjnymi. Duchowny przeglądał korespondencję, pisał kazania i listy pasterskie, a także czytał. Uwielbiał powieści Kornela Makuszyńskiego i „Trylogię” Henryka Sienkiewicza. Z opowiadania pani Michaliny dowiaduję się, że ks. kard. Wyszyński był człowiekiem bardzo życzliwym, emanowało od niego ciepło. Traktował wszystkich jednakowo, bez względu na zajmowane stanowisko czy wykształcenie. Każdego człowieka obdarzał szacunkiem. Szczególnym szacunkiem darzył kobiety, zawsze wstawał, gdy wchodziły do pomieszczenia, w którym się znajdował. W takiej atmosferze był wychowywany w domu rodzinnym i tej zasadzie był wierny przez całe życie. Dla członkiń Instytutu był ojcem i tak też zwracały się do niego.

Rozległy teren ogrodu w Choszczówce zaprasza do spacerów aleją lipową, po której bardzo często spacerował prymas Wyszyński. Kochał przyrodę. Podglądał mrowiska, nigdy nie przechodził obojętnie koło wiewiórki. Po śpiewie potrafił rozpoznać gatunek ptaka. Znał wszystkie drzewa, po imieniu nazywał krzewy i rośliny. Zawsze powtarzał, że  przyrodzie czuje obecność Pana Boga.

Ostatnie chwile Prymasa Polski

W połowie marca 1981 roku u Księdza Prymasa rozpoznano chorobę nowotworową. Mimo starań lekarzy nie udało się zahamować jej rozwoju. 16 maja ks. kardynał Wyszyński przyjął sakrament namaszczenia chorych z rąk ks. Edmunda Boniewicza, palotyna, który przez ponad 20 lat był jego spowiednikiem. Prymas Polski ostatni raz wystąpił publicznie 22 maja, otwierając obrady Rady Głównej Episkopatu Polski.

Zmarł sześć dni później, w czwartek, 28 maja, w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Tego samego dnia wieczorem przeniesiono ciało zmarłego z Domu Arcybiskupów Warszawskich do kościoła seminaryjnego Wniebowzięcia NMP i św. Józefa Oblubieńca przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie odprawiona została Msza żałobna pod przewodnictwem ks. kard. Franciszka Macharskiego.

Pogrzeb Prymasa Polski, nazywany także królewskim, zgromadził w stolicy tysiące ludzi, zarówno wierzących, jak i niewierzących. Uroczystości pogrzebowe, którym przewodniczył sekretarz Stanu Watykanu ks. kard. Agostino Casaroli odbyły się 31 maja. Ceremonia rozpoczęła się liturgią żałobną w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu, z którego następnie ruszył kondukt żałobny z udziałem delegacji oficjalnych kościelnych i świeckich oraz tłumów ludzi do placu Zwycięstwa, gdzie została odprawiona Msza św. Po Eucharystii kondukt udał się do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela. Tam trumna z ciałem Prymasa Polski została umieszczona na kamiennym sarkofagu w podziemiach archikatedry.

W 1986 roku sarkofag Prymasa Polski został przeniesiony z Krypty Arcybiskupów w podziemiach do poświęconej mu kaplicy, znajdującej się w lewej, północnej nawie świątyni. Nad sarkofagiem znajduje się płyta ilustrująca historię życia Prymasa - od seminarium, przez pracę duchownego, walkę w oddziałach powstańczych aż do spotkania z Karolem Wojtyłą podczas jego ingresu papieskiego. Właśnie przy grobie Prymasa Polski, gdzie odmawiam modlitwę, kończę swoją wędrówkę po miejscach stolicy związanych z jego służbą Kościołowi.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama