Św. Jan Paweł II widziany z perspektywy amerykańskiej - w setną rocznicę urodzin Papieża
Z racji tego, że obchodzimy setną rocznicę urodzin papieża Jana Pawła II, która w tym roku zbiega z piętnastą rocznicą jego śmierci, pokusiłem się na spisanie kilku refleksji na ten temat. Chciałbym tym samym zachęcić każdego, kto będzie je czytać, by zdobył się na podobne wspomnienia, by w jakiś sposób podziękować Panu Bogu za ten szczególny kontakt ze świętym naszych czasów. Moja refleksja pójdzie dwubiegunowo: z jednej strony, w sposób bardzo ogólnikowy, przypomnę najważniejsze dokonania (jak je widziałem, pewnie w zgodzie z innymi) tego niezwykłego pontyfikatu i pośmiertną drogę ogłoszenia jego świętości; z drugiej strony, spróbuję ukazać moje własne widzenie papieża w Polsce i za granicą, szczególnie w Chicago, gdzie przyszło mi mieszkać od pewnego czasu.
Jestem pewien, że postaci papieża Jana Pawła II nie trzeba nikomu przypominać, choć dla odświeżenia pamięci warto przypomnieć pewne ogólne fakty i jego dokonania.
Jan Paweł II był jednym z najdłużej urzędujących papieży w całej historii chrześcijaństwa, w latach 1978-2005. Jego pontyfikat przeszedł do historii jako jeden z najbardziej intensywnych i misjonarskich, ze względu na ponad 100 (dokładnie 104) pielgrzymek zagranicznych, jakie odbył, i to nie zawsze w sprzyjających warunkach, w jakich znajdowała się wówczas Stolica Apostolska w relacjach z tzw. światem. Pod tym względem, był on na wszystkich zamieszkałych kontynentach naszego globu. W wielu miejscach jako głowa Kościoła katolickiego był po raz pierwszy (np. w Wielkiej Brytanii, w Białym Domu w Waszyngtonie, na Kubie, Kostaryce ...). W ten sposób zapisał się on jako „duszpasterz świata”, podobnie jak o papieżu Janie XXIII mówiono „proboszcz świata”. Swoją uniwersalną misjonarską gorliwością Jan Paweł II potwierdził to, co zawierały jego imiona pontyfikalne:
- z jednej strony, na wzór św. Jana Apostoła, pokazywał mistyczny fundament swego pontyfikatu, będąc całkowicie zanurzonym w Chrystusie — Zbawicielu świata (taki był też tytuł jego pierwszej programowej encykliki apostolskiej: Redemptor hominis); jednocześnie wykazywał niestrudzoną gorliwość znamionującą trud misyjny św. Pawła, wielkiego Apostoła pogan;
- z drugiej strony, mistrzowsko wprowadzał w życie postanowienia Soboru Watykańskiego II (1962-1965), jednego z najbardziej zaskakujących i potrzebnych owoców działania Ducha Świętego w XX wieku, zapoczątkowanego przez Jana XXIII i poprowadzonego przez Pawła VI (Jana Pawła I); on sam zresztą, jako kard. Wojtyła z Krakowa, był tam w charakterze sekretarza soborowego.
Poprzez swoją poszerzoną persektywę filozoficzno-mistyczną oraz wyjątkową zdolność całościowego (dziś można by powiedzieć „holistycznego”) ujmowania rzeczy, uporządkował i wydał nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (1983), regulujący normy prawne obowiązujące we współczesnym Kościele; wydał też Katechizm Kościoła katolickiego (1992) zbierający i uwspółcześniający nauczanie doktrynalne i moralne Kościoła z dwóch tysięcy lat jego istnienia. Przyczynił się także do powstania tzw. teologii ciała ludzkiego, które z perspektywy katolickiej ukazuje sens i logikę miłości cielesnej i seksualnej przyporządkowanej Bożemu celowi; coś, czego dotychczas w systematycznej wykładni brakowało w katolickiej doktrynie moralnej. Jako takie były one owocem jego kilkuletnich katechez środowych, jakie wygłaszał na placu św. Piotra w latach 1979-1984.
Janowi Pawłowi II zawdzięcza się upadek komunizmu (1989) poprzez umiejętną współpracę z rządem USA, gdzie swoim autorytetem wspierał Polskę oraz zdelegalizowaną Solidarność, które stały się początkiem tego upadku. Późniejsze wydarzenia rozsypania się pozostałych państw komunistycznych, w tym rozpadu Związku Radzieckiego, zburzenie muru berlińskiego, szczególnie wyprowadzenie wojsk rosyjskich z Polski, są już tego zbawiennym pokłosiem. Czynił starania do powstrzymania przemocy w nowotworzących się krajach Afryki Środkowej oraz do wprowadzenia pokoju na skonfliktowanych Bałkanach (1991-1195). Jego zabiegi w sprawie zaprzestania wojny w Zatoce Perskiej nie dały wprawdzie oczekiwanych rezultatów pokojowych, choć prośby o zniesienia embarga na Kubę zaowocowały jego pielgrzymką na tę komunistyczną wyspę w 1998 r.
Janowi Pawłowi zawdzięcza się również ożywienie i wdrożenie w życie ruchu ekumenicznego i dialogu z innymi religiami, szczególnie z religią Mojżeszową i Islamem, których przywódców odwiedzał (ponad 50 razy) podczas swoich pielgrzymek, sam, jako papież Kościoła katolickiego, stając po raz pierwszy w Synagodze Rzymskiej (1986), czy w Meczecie w Damaszku (2001). Do historii przeszły jego spotkania z przywódcami innych religii protestanckich: z królową Elzbietą II (Kościół Anglikański, 1982), z Patriarchą Prawosławnym Dymitrem (1979), z przedstawicielami Kościoła Luterańskiego w Niemczech i Szwecji. Z jego inicjatywy rozpoczęto ideę Światowych Dni Pokoju (1986) modląc się w Asyżu wraz z przywódcami wszystkich religii świata o pokój, którym on sam przewodniczył.
W ramach duchowego ożywienia działalności Kościoła wpisuje się również jego inicjatywa powołania Światowych Dni Młodzieży (od 1985), organizowanych co 2-3 lata w różnych rejonach świata. W międzyczasie podobne spotkania młodzieżowe odbywały się w lokalnych kościołach w Niedzielę Palmową. Do historii przeszły spotkania: w Częstochowie (1991), w Denver (USA, 1993), w Manilii (Filipiny, 1995) i w Paryżu (1997), gdzie spodziewano się fiaska, a młodzież odpowiedziała wielkim entuzjazmem, oraz w Toronto (Kanada, 2002). Papieża witały blisko milionowe i ponad milionowe tłumy młodzieży z całego świata. Do Manilii przybyło ok. 5 mln młodzieży. Następni papieże Benedykt XVI i Franciszek byli niejako zmuszeni do kontynuowania tych spotkań, w których widzieli i widzą wspaniałą okazją do przybliżania Ewangelii młodemu pokoleniu.
Wielkim osiągnięciem pontyfikatu Jana Pawła były obchody Wielkiego Jubileuszu 2000 roku, do którego przygotowywał się od samego początku swego pontyfikatu, chcąc przeprowadzić Kościół w nowe tysiąclecie. Jubileusz ten uczcił on pielgrzymką pokojową do Ziemi Świętej, gdzie ponownie umocnił więzi z innymi religiami, szczególnie z religią Mojżeszową i Islamem.
Nie sposób podsumować jego działalności pisarskiej, na którą znajdował czas mimo bardzo napiętego harmonogramu dnia, wielu pielgrzymek, a nawet niedyspozycji zdrowotnych, jakie rozpoczęły się po zamachu na jego życie (13 maja 1981), i które trwały praktycznie do końca, kiedy musiał być poddawany kilku operacjom. Nie rezygnował z pisania, aż do końca swoich dni. O wielkiej pracy w tej dziedzinie świadczy ilość dokumentów papieskich i prywatnych, jakie wydał za swego pontyfikatu. Opracowania na ten temat mówią o 14 encyklikach, 42 listach apostolskich, 14 adhortacjach, 12 konstytucjach, 6 książkach teologicznych, wierszach, a nawet 2 albumach muzycznych (wsród nich CD Abba Ojcze z 1999 r.).
Biorąc pod uwagę to jego pisarstwo oraz jego wielokierunkowe i niezmordowane zaangażowanie w szerzenie Królestwa Bożego w dobie posoborowej, o której tu tylko wspomnieliśmy, sugerowano papieżowi Franciszkowi, by ogłosić Jana Pawła II „doktorem Kościoła” (2019); tytułem, który uzyskują tylko nieliczni wielcy teologowie Kościoła wnoszący znaczny postęp w rozumienie i szerzenie Królestwa Bożego na ziemi[1]. Choć z tą decyzją należy na pewno jeszcze poczekać, to i tak zaraz po śmierci Jana Pawła II wiele światowych mediów ogłosiło go „Janem Pawłem Wielkim”.
Najwięcej zainteresowania medialnego świata w ostatnich latach życia przykuło cierpienie Jana Pawła związane ze starością przyśpieszoną przez długoletnią chorobę Parkinsona. Szczególnie dokuczliwy był ostatni rok jego życia (2005), gdzie nie mogąc chodzić był wożony na specjalnej platformie, a potem mógł już tylko siedzieć. Światowe media już od dawna spekulowały sugerując, że papież powinien abdykować ze względu na stan zdrowia. On sam też, według relacji kard. Dziwisza, brał taką ewentualność pod uwagę. Ale ostatecznie zdecydował się wytrwać do końca. Ostatnie dwa miesiące jego życia (luty-marzec) pokazują powolne i godne umieranie, jako swoisty wzór chrześcijańskiego współczesnego umierania. Śmierć papieża nastąpiła 2 kwietnia 2005 roku, o godz. 21:37. Ktoś nawet pokusił się na wyznanie, że skoro Bóg na krzyżu nie doczekał starczej śmierci, posłużył się chorobą i śmiercią papieża Polaka, aby pokazać jak przeżywać starość i jak w niej godnie umierać. Jest to też swoisty manifest dla współczesnego świata, który chce eutanazji dla starych ludzi, zamiast korzystać z mądrosci płynącej z ich długiego życia. Ja sam, w oparciu o opis ostatnich dni umierania Jana Pawła II, spisanego przez naocznych świadków (kard. Dziwisza i R. Buzzonetti)[2], pokusiłem się, by związać jego umieranie z tradycją świętego umierania rozwiniętą w okresie Średniowiecza[3]. Zgodnie z tą tradycją, jego pełne świętej zgody i pokoju umieranie miało świadczyć o jego świątobliwym życiu.
Tak też w roli świętego, na podstawie całego jego życia, widziało go wielu zebranych na Placu Św. Piotra podczas uroczystego pogrzebu celebrowanego przez kard. J. Ratzingera (8 kwietnia 2005), jak się okazało wkrótce, następcę Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej. Wielotysięczne tłumy skandowały głośno: „santo subito” (z włosk. „natychmiast święty”), chcąc niejako na wzór starożytnej tradycji Kościoła obwołać go „świętym” przez kościelną (wspólnotową) aklamację. Jak się okazało, następca Jana Pawła II (Benedykt XVI) wsłuchał się w to pragnienie wielu i 30 dni po śmierci papieża Polaka zwolnił od kanonicznego pięcioletniego obowiązku oczekiwania na wszczęsie jego procesu beatyfikacyjnego. Dzięki niezmordowanej pracy postulatora tego procesu ks. Stawamira Odera, zbierającego wszelkie konieczne dokumenty i świadectwa przypieczętowane dwoma kolejnymi cudami, doszło do rychłej beatyfikacji Jana Pawła II (przez pap. Benedykta XVI, 1 maja 2011), a potem jego kanonizacji (przez pap. Franciszka, 27 kwietnia 2014, w obecności pap. Seniora Benedykta XVI) wraz z bł. Janem XXIII.
Każdy zdaje sobie sprawę, że świat nie wygląda już tak samo, jak wyglądał przed pontyfikatem Jana Pawła II. Znany biograf amerykański George Weigel za całą jego działalność okrzyknął go „wielkim humanistą naszych czasów”[4]. Do dziś można zaobserwować działanie potężnego światowego ruchu społeczno-religijnego: „Pokolenie Jana Pawła 2”, zainspirowanego jeszcze za jego życia (we Francji w 1997) jego niesamowitym fenomenem. I choć u kresu jego pontyfikatu pojawiły się czarne chmury w postaci głosów o nadużywaniu seksualnym nieletnich przez duchownych w USA (2002) oraz w innych krajach, pewnie z braku wystarczającego czasu i topniejących sił fizycznych papież postanowił ofiarować Kościół Bożemu Miłosierdziu (Łagiewniki 2002), któremu zawsze się oddawał, co było ostatecznym uroczystym aktem jego pontyfikatu. Miał nadzieję, że jego następcy stawią czoła olbrzymiemu skandalowi, jaki, niczym „miecz Demoklesa”, wisiał nad całym Kościołem katolickim[5]. Choć umierał w przeddzień Uroczystości Miłosierdzia Bożego, pap. Franciszek zgodnie z wieloma głosami ze świata chrześcijańskiego i jego własnym życzeniem za życia, obwołał go „patronem rodzin”.
Moje spojrzenie osobiste musi się rozpocząć wstępnym wprowadzeniem w pielgrzymowanie papieża Jana Pawła II do Polski i USA. Akurat te dwa kraje (obok jeszcze Francji) papież odwiedził najczęściej. Oczywiście, wiadomo, że Polacy w USA od samego początku interesowali się stanem ojczyzny, kiedy papież przybył tam po raz pierwszy w 1979 r., wzywając zstąpienia Ducha Świętego nad umęczonym polskim narodem doświadczonym totalitaryzmem komunizmu. Potem posypały się następne pielgrzymki do Polski (1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002) i następował sukcesywny upadek jarzma komunistycznego i odbudowy nowego państwa demokratycznego. Polonia w USA, jak i sami Polacy w kraju, śledziła te wydarzenie z największym zainteresowaniem, nie zdając sobie w pełni sprawy, że oto byli oni świadkami historycznych przemian, które miały położyć i położyły kres zastanemu stanowi rzeczy.
Z perspektywy lat wspominam swoje spotkania z papieżem, kiedy mieszkałem w Polsce. Po raz pierwszy spotkałem go osobiście w czerwcu 1983 r., kiedy papież odwiedzał Wrocław, miasto gdzie przebywałem w Seminarium Duchownym jako kleryk 1 roku. Klerycy towarzyszyli wtedy nielubianym milicjantom, służbistom socjalistycznej Polski Ludowej. Ja byłem jednym z kleryków pilnującym wraz z milicjantami porządku w ogrodach posiadłości arcybiskupów wrocławskich. Jedyne co pamiętam z tego spotkania to to, że zobaczyłem papieża po raz pierwszy na żywo z odległości kilku metrów i wtedy doznałem niewyrażalnego poruszenia serca. Drugie moje bliskie spotkanie z papieżem miało miejsce w 1997 r. , kiedy pełniłem funkcję Ojca Duchownego, tzn. byłem odpowiedzialnym za formację duchową kleryków Wrocławskiego Seminarium Duchownego. Papież przyjechał do Wrocławia z okazji 46. Kongresu Eucharystycznego. Pamiętam, że gościliśmy papieża w budynku seminarium, ale poza uściśnięciem dłoni papieża, nie miałem szczęścia z nim rozmawiać. I to było moje ostatnie spotkanie z Janem Pawłem II w kraju.
Największe wrażenie wywarło na mnie osobiste spotkanie z papieżem podczas pielgrzymki do Włoch latem 1990 r., którą odbyłem razem z wiernymi parafii z Oławy (k. Wrocławia), gdzie byłem wikarym. Wszystko było dla mnie nowe i wielkie, a audiencja z papieżem była wydarzeniem niepowtarzalnym. Pojechałem razem z moją ciotką, która była po operacji usunięcia piersi z powodu raka. Bardzo cierpiała i jedynym jej pragnieniem przed śmiercią było otrzymanie błogosławieństwa papieża. Jej marzenie się spełniło, kiedy mogła ze mną pojechać do Rzymu. Podczas audiencji u papieża, w momencie robienia zdjęć z naszą grupą, przedstawiałem papieżowi po kolei uczestników naszej pielgrzymki. Powiedziałem, że jest ze mną chora ciocia, która chciała by przed śmiercią otrzymać błogosławieństwo papieża. Jan Paweł II poprosił ją do siebie, ona uklęknęła przed nim, a on nałożył na nią ręce i tak trzymał je cały czas na jej głowie aż do zakończenia sesji zdjęciowej. Nigdy nie widziałem mojej cioci tak szczęśliwej jak wówczas. Zmarła 5 lat później.
Jan Paweł II wizytował Stany Zjednoczone 7 razy, z tym że trzy jego wizyty obejmowały kilka miast. W ramach pierwszej wizyty na jesieni 1979 r, jako w ogóle trzeciej z kolei, po Meksyku i Polsce, odwiedził Chicago, największe skupisko Poloni w USA. Zresztą wszędzie, gdzie papież przybywał spotykał się z Polonią, ale w Chicago odebrał największą wdzięczność. Spędził tam niecałe 2 dni (4 i 5 października) i był witany licznie zarówno przez Amerykanów, jak i Polaków. Odprawił Mszę św. w katedrze chicagowskiej (zwanej „Świętego Imienia”), Mszę polową w Parku Granta oraz Mszę po polsku dla Polonii na parkingu kościoła pw. Pięciu Braci Męczenników, gromadząc olbrzymie rzesze ludzi. W tym ostatnim miejscu pomieściło się tylko 17 tys. osób. Werbalne wspomnienia, które zawsze pozostawiał po sobie papież, zostały również i tu zapamiętane:
„Chicago jest miastem amerykańskim. Ale Chicago jest także drugim na świecie, co do wielkości, polskim miastem. Chwała Panu”.
„Żeby Polonia przez cały czas tak trwała przy Bogu, jak dziś trwa przy swoim papieżu”.
Od 2002 roku mieszkam na stałe w Chicago, a w latach 2006 - 2013 r. byłem współredaktorem czasopisma katolickiego Archidiecezji Chicago, Katolik, jedynego miesięcznika wydawanego po polsku w całych Stanach Zjednoczonych. Z konieczności, więc poniekąd, byłem dobrze poinformowany, czym żyła Polonia w Chicago i jak śledziła wydarzenia, które dochodziły ją ze świata katolickiej Polski i z Watykanu.
Pierwszym wydarzeniem, który wprawdzie jeszcze nie podlegał pod przegląd Katolika, bo ten jeszcze nie był wydawany, była śmierć papieża, 2 kwietnia 2005 r. Jak pamiętamy, była to uroczystość całego świata, nie tylko tego chrześcijańskiego. Wtedy na kilka dni śmierci i pogrzebu papieża Polaka świat niejako zatrzymał się w zadumie i refleksji wdzięczny Bogu za ten niezwykły pontyfikat. Tak jak w Rzymie, tak i na całym świecie ludzie wychodzili na place i miejsca, gdzie przyjeżdżał papież pielgrzym. Chicago również gromadziło rzesze Amerykanów i Polaków, którzy na placach i w kościołach ze świecami, mogli przez długie godziny modlić się, wyrazić swój podziw i zadumę nad wielkim darem Boga w postaci świętego papieża.
Dwa lata po śmierci papieża Katolik (na str. 2) zamieścił piękne świadectwo zawierające kolekcję z prasowych wycinków z dwóch największych gazet wychodzących w Chicago, Chicago Tribune i Sun Times, na temat naszego papieża. P. Juliusz Dzięcioł (wraz z żoną Teresą), syn legionisty, który przeszedł tułaczkę przez Syberię oraz szlak gen. Andersa (Persja, Afyka Półn. i Wielka Brytania) i wreszcie wyemigrował do Chicago w 1951 r., w chwili wyboru Karola Wojtyły na papieża postanowił zbierać wycinki na jego temat z prasy lokalnej. Po całym pontyfikacie zebrał 26 tomów, które służą dziś za piękny przykład pamięci Polaków i przybliżaniu Amerykanom niezwykłej postaci papieża Polaka oraz polskich tradycji rodzinnych i patriotycznych. Kolekcja ta należy do Polonii w Chicago i zapewne zostanie złożona do Muzeum Polskiego w Chicago.
W dniach 27-29 czerwca 2008 r. Chicago gościło kard. Stanisława Dziwisza, długoletniego sekretarza papieża Jana Pawła II, który od 2005 r. z woli papieża Benedykta XVI przewodził Metropolią Krakowską. Kard. Dziwisz przybył na zaproszenie ówczesnego kard. Chicago, Francis George'a i bpa dla Polonii Tomasza Paprockiego. W Chicago odprawił Msze w Bazylice Św. Jacka oraz na Tzw. Trójcowie, czyli w Kościele Świętej Trójcy oraz w tzw. Duszpasterskim Ośrodku Milenijnym prowadzonym przez oo. Jezuitów, gdzie spotkał się z pracującymi dla Polonii Zagranicznej Siotrami Misjonarkami Chrystusa Króla. Uczetniczył też w dorocznym w bankiecie im. bpa Alfreda Abramowicza, który zbierał fundusze na Seminarium dla Polonii w Chicago i gdzie otrzymał nagrodę-wyróżnienie Caritas Christi za otwartość duszpasterską i oddanie w służbie dla Polonii Chicagowskiej. Jak można się było spodziewać, wizyta kard. Dziwisza była świetną okazją do podzielenia się z Polonią ze szczegółami z życia i śmierci Jana Pawła II, którego tylko on był świadkiem. Czynił to na każdym kroku, szczególnie z perpsektywy niedawno wydanej przez siebie książki Świadectwo, mówiącej o chorobie i śmierci Jana Pawła II.
W Październiku 2008 roku, p. Alicja Pożywio, red. Katolika, przeprowadziła wywiad z postulatorem procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego papieża Jana Pawła II, ks. Sławomirem Oderem (str. 8-9). P. Pożywio bardzo skrupulatnie wyłuskała wszystkie niuanse związane z trwającym procesem beatyfikacyjnym Jana Pawła II, do którego realizacji powołała ks. Odera Diecezja Rzymska, tzn. Kardynał Wikariusz, Camillo Ruini, przy aprobacie papieża Benedykta XVI. Chodziło o zebranie materiałów i listy świadków, których należało przesłuchać, by na ich podstawie sformułować tzw. positio, czyli pisemne świadectwo-dokument potwierdzający jego świętość. Już wtedy sugerowano, że przyszły święty może być patronem rodzin. Dwa lata później ks. Oder wydał książkę w Rzymie („Dlaczego jest święty? Prawdziwy Jan Paweł II, o którym opowiada postulator procesu beatyfikacyjnego”) o świętości papieża Polaka, zbierający świadectwa 114 osób na podstawie procesu beatyfikacyjnego. Nota o tym wydarzeniu też znalazła wyraz w Chicagowskim Katoliku autorstwa Beaty Zajączkowskiej (Czerwiec 2010, str. 13).
W listopadowym numerze z kolei ukazał się wywiad p. A. Pożywio z Arturo Marii, osobistym fotografem papieża Jana Pawła II, który przyjechał do Chicago 10 października na zaproszenie grupy teatralnej o nazwie „Teatr 13”. Uderzała bardzo pokorna postawa fotografa, który zawsze stał pół metra za papieżem i milcząco czerpał z jego olbrzymiej duchowości. Jak sam wyznał: „Widziałem to, co on widział i słyszałem to, co on słyszał”. Wspomniał tu o bardzo trudnej pielgrzymce do Guatemalii w 1983 r., gdzie junta wojskowa próbowała zakrzyczeć papieża i manipulować jego wystąpienie. Dopiero zdjęcia Arturo Marii wysłane następnego dnia do światowych mediów rozwiało wątpliwości, co do prawdziwych zdarzeń, jakie wówczas miały miejsce. Najlepszym zdjęciem z papieżem według Arturo Mario jest to z krzyżem zrobione w Wielki Piątek przed śmiercią papieża, ponieważ, w mniemaniu fotografa, wyraża on cały pontyfikat Jana Pawła II. Zarejestrował w nim moment, gdy papież opiera swoją twarz na krzyżu i go przyciska do swojego serca. Pokazuje ono także cierpienie i całkowite oddanie Matce Bożej zawarte w jego haśle „totus tuus”, a także poświęcenie całego jego życia na służbę bliźniego. „Powiedzmy, jest to mistrium krzyża”.
Kolejnym zapamiętanym wydarzeniem w Chicago, jaki na całym świecie, była długo wyczekiwana beatyfikacja papieża, która miała miejsce 6 lat pojego śmierci tj. 1 maja 2010 roku, dzięki uznaniu cudu uleczenia francuskiej zakonnicy Marie Simone-Pierre z zaawansowanej chory Parkinsona, za wstawiennictwem Jana Pawła II. P. Alicja Pożywio zdążyła jeszcze w lutym, jak tylko doszła informacja z 14 stycznia o planowanej beatyfikacji, przeprowadzić wywiad z postulatorem procesu beatyfikacyjnego z ks. Sławomirem Oderem (Katolik, Luty, 2011, str. 5) i właściwie kolejne numery Katolika były pod ciągłym wyczekiwaniem na to wielkie wydarzenie majowe. Polscy duszpasterze Chicagowscy zaplanowali specjalne czuwania w kościołach, w nocy z 30 kwietnia na 1 maja; również Archidiecezja Chicago planowała zorganizować specjalne obchody podkreślające wagę tego wydarzenia. Niektórzy postanowili zorganizować pielgrzymkę do Rzymu. Majowy numer Katolika zamieścił przebieg uroczystości beatyfikacyjnych obchodzonych w Rzymie (str. 9) i Chicago (str. 7-9.14.16). Na treść uroczystości w Chicago złożyły się Msze w wielu polskich kościołach Chicago; różne koncerty, czuwania w kościołach z odtwarzaniem homilii Jana Pawła II, organizowane wieczory wspomnień i poezji poświęcone Janowi Pawłowi II oraz liczne akademie i koncerty. Uwieńczeniem tych obchodów były całonocne czuwania zakończone bezpośrednią transmisją Mszy św. beatyfikacyjnej z Rzymu. Szczególnym wydarzeniem w tych obchodach był koncert „Amore infinito” (Miłość nieskończona) w wykonaniu Polsko-Amerykańskiej Orkiestry Symfonicznej im. Ignacego J. Paderewskiego, który odbył się w trzech parafiach: Św. Heleny, Św. Jacka i Św. Cyryla i Metodego. Władze lokalne Chicago (30. Okręg Wyborczy) nadały imię ulicy „Bł. Jana Pawła II” z wydzielonej części ulicy Central Park Ave., w Chicago.
W pierwszą rocznicę beatyfikacji Jana Pawła II, dnia 23 kwietnia 2012 roku, Archidiecezja Chicago wraz ze wspólnotą Żydowską i etnicznymi grupami polskimi zorganizowała koncert dziękczynny jako wyraz pojednania między katolikami i Żydami. Koncert miał tytuł: „Pokój przez muzykę. W duchu Jana Pawła II”, ponieważ początek podobnym koncertom dał sam Jan Paweł II, w 10-lecie swojego pontyfikatu, w Watykanie. Koncert w Chicago odbył się w Sali koncertowej chicagowskiej filharmonii, a orkiestrą symfoniczną chicagowskiej Lyric Opera dyrygował sir Gilbert Levine. To właśnie sir Gilbert Levine jest główną postacią scalającą wszystkie podobne koncerty w przeszłości. Żyd z pochodzenia, z Nowego Jorku, chociaż w latach 80-tych ubiegłego stulecia był dytektorem artystycznym Orkiestry Symfonicznej w Krakowie, sir Levine od początku był zafascynowany postacią papieża Polaka i jego ekumeniczną i dialogową zmianą kursu całego katolicyzmu za jego pontyfikatu. Na życzenie papieża zagrał po raz pierwszy w Watykanie, a potem następny koncert w Norte Dame w Paryżu, wreszcie bezprecedensowy koncert upamiętniający holokaust, w Watykanie w 1994 r., który przeszedł do historii katolicko-żydowskich stosunków jako wyjątkowe wydarzenie. Pośród kilku tysięcy słuchaczy było 150 Żydów, byłych więźniów obozów koncentracyjnych. I właśnie koncert w Chicago, z woli organizatorów i dyrygenta, przeszedł do rzędu koncertów z przesłaniem pojednania Katolicko-Żydowskiego pod duchowym patronatem Jana Pawła II w pierwszą rocznicę jego beatyfikacji. Repertuar koncertu dobral sam sir Levine: „Bogarodzica”, najstarsza znana polska pieśń religijna, „Magnigicat” D-dur Jana Sebastiana Bacha i „Eroica” Ludwika van Bethovena (Katolik, Kwiecień 2012, str. 5 i 11).
Drugi sekretarz Jana Pawła II obecny arb Lwowa, Mieczysław Mokrzycki, zawitał do Chicago, a właściwie do pobliskiej parafii św. Cyryla i Metodego w Lemont na zaproszenie tamtejszej wspólnoty parafialnej z okazji beatyfikacji papieża Polaka i intronizacji relikwii krwi błogosławionego Papieża. Przybył dnia 15 kwietnia, który w tym roku zbiegł się z Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Relikwie zostały umieszczone w bliskości relikwii s. Faustyny, wielkiej orędowniczki Miłosierdzia Bożego. Zostały udostępnione przez sekretarza papieskiego kard. Dziwisza. Jak się okazuje, jest to już czwarta parafia, która może się pochwalić relikwiami krwi Bł. Papieża, obok: św. Ferdynanda, św. Franciszka Bordżi i Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago. Arbp Mokrzycki zwrócił w homilii szczególną uwagę na wagę życia modlitwy Jana Pawła II w jego drodze do świętości. Mówił o ciągłym zamodleniu papieża, o jego zwykłej modlitwie jaką każdy odmawia podczas różnych okresów liturgicznych, ale i też o jego prywatnej codziennej medytacji nad Słowem Bożym i o wielu prośbach, jakie ludzie wypisywali mu na karteczkach i jakie dochodziły do jego klęcznika w kaplicy, nad którymi często zatrzymywał się, czytał i je błogosławił. Ta ostatnia wizyta zapamiętana w Chicago dotyczy Bożego Miłosierdzia, którego Święto, jak pamiętamy, bł. papież Jan Paweł II uczynił swoim ostatnim uroczystym aktem pontyfikatu.
W 2013 roku z racji finansowych oraz poniekąd „politycznych” (nie było dobrej woli pozostawienia go) polski Katolik w Chicago został zamknięty, a ostatnim aktem zapamiętanym przez Polaków w Chicago był akt kanonizacji bł. papieża Jana Pawła II wraz z bł. papieżem Janem XXIII, dokonany w Watykanie przez pap. Franciszka, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego (27 kwietnia 2014 r.). Chodziło o połączenie tych dwóch wielkich papieży i pokazanie światu, jak wielkim dobrodziejstwem był zwołany przez pierwszego Sobór Watykański II (1962-1965) i puszczona w ruch przez drugiego jego wielka siła, która zmieniła oblicze współczesnego świata. Media włoskie okrzyknęły to wydarzenie „kanonizacją stulecia”, z racji obecności na niej dwóch papieży: papieża seniora Benedykta XVI i pap. Farnciszka. Kanonizacja Jana Pawła II doszła do skutku za przyczyną niewytłumaczalnego cudu za wstawiennictwem błog. Jana Pawła II, uzdrowienia z tętniaka mózgu Kostarykanki Floribeth Mory Diaz, w dniu beatyfikacji Jana Pawła II. I tak 9 lat po śmierci papieża Polaka i 3 lata po jego beatyfikacji Kościół katolicki został obdarzony niezwykłym świętym papieżem, który oręduje za rodzinami.
Polacy w Chicago, jak i na całym świecie, zbierali się w świątyniach, wielu udało się znów do Rzymu na uroczystości kanonizacyjne, by podziękować Bogu za dar świętego naszych czasów. Powtórzyły się historie trwania przy telebimach na placach i w świątyniach chicagowskich, oraz nocnego czuwania modlitewno-dziękczynnego wielu ludzi, którzy czekali od dawna na ten akt Bożej łaski; i się doczekali.
Święty Janie Pawle II, módl się za nami.
[1] Więcej na ten temat, zob. R. Groń, Doktor Kościoła (hasło), w: A. Chmielewski (red.), „Leksykon Teologii katolickiej”, Lublin 2002, 197-199.
[2] R. Buzzonetti, Dni cierpienia i nadziei, [w:] S. Dziwisz, C. Drążek, R. Buzzonetti, A. Sodano, Pozwólcie mi odejść. Siła w słabości Jana Pawła II, Częstochowa 2006, 77-88; A. Comastri, Santo subito! Święty Natychmiast!, [w:] S. Dziwisz, C. Drążek..., Pozwόlcie mi odejść, Częstochowa 2006, 92-95.
[3] R. Groń, Śmierć Jana Pawła II — wspόłczesny przykład „dobrego umierania”, w: M. Marczewska i Z. Trzaskowski (red.), „Idee i wartości. Humaniora Jana Pawła II”, Kielce 2011, 95-112; http://www.faithandreasonfoundation.com /data/newsgallery/738.pdf.
[4] G. Weigel, Wielki chrześcijański humanista naszych czasów, w: „Rzeczpospolita” z maja 2003 r., w:
www.rzeczpospolita. pl/ dodatki/dodatek1 _050404/dodatek1_a_14.html.
[5] Warto wczytać się w fakty (nie prawno-ideologiczne rozważania przeciwne Kosciołowi) w przedstawionej w 2013 roku książce na ten temat, autorstwa M. D'Antonio, która została przetłumaczona w 2017 r. przez Wydawnictwo AB (A. Dzierzanowska i J. Dzierzgowski), Grzechy śmiertelne. Przestępstwa seksualne i epoka skandali w Kościele katolickim.
opr. mg/mg