Intronizacja Chrystusa w myśli kard. Augusta Hlonda

Dla kard. Hlonda intronizacja Chrystusa ma bardzo praktyczny wymiar, jest programem nawrócenia i nie skupia się tylko i wyłącznie na tym, co zewnętrzne

Intronizacja Chrystusa w myśli kard. Augusta Hlonda

W kwietniu bieżącego roku został zatwierdzony przez Konferencję Episkopatu Polski tekst Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Będzie on uroczyście wypowiedziany w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada, w przededniu uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata, w trwającym jeszcze Nadzwyczajnym Jubileuszu Miłosierdzia, a także w roku obchodu 1050. rocznicy chrztu Polski. Biskupi polscy napisali: „Przyjęcie panowania Jezusa Chrystusa ma być z założenia aktem wiary narodu. Celem tego aktu nie jest zapewnienie doczesnej władzy czy dostatku, ale poddanie osobistego, rodzinnego i narodowego życia Chrystusowi i życie według praw Bożych” (Konferencja Episkopatu Polski, Komentarz do Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana).

Z historii intronizacji Chrystusa w Polsce

U źródeł idei intronizacji Chrystusa leży myśl Piusa XI, którą zawarł w swojej encyklice Quas primas z 1925 roku. W dokumencie tym, w którym została wprowadzona do kalendarza liturgicznego uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, papież zauważył, że skutecznym środkiem zaradczym przeciw rozpowszechniającej się laicyzacji narodów będzie ponowne uznanie Jezusa za Króla w życiu indywidualnym i społecznym. Ojciec Święty zachęcał do odmawiania aktu poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Sercu Bożemu i nawiązania osobistej relacji z Chrystusem, nie wspominając jednak w ogóle o zewnętrznym akcie intronizacji.

Myśl o potrzebie dokonania takiego aktu, przynajmniej na terenie Polski, pojawiła się z chwilą rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej Rozalii Celakówny (1901-1944), krakowskiej pielęgniarki i mistyczki. Sięgnięto wtedy do zapisków duchowych Sługi Bożej i poznano treść prywatnych objawień, w których Chrystus domagał się aktu intronizacji. W zapiskach Celakówny czytamy m.in.: „Za grzechy i zbrodnie popełnione przez ludzkość na całym świecie ześle Pan Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeśli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić intronizację [...] we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną” (R. Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, Kraków 2007, s. 87-88).

Z objawieniami Rozalii Celakówny oraz intronizacją Chrystusa związana jest również postać sługi Bożego kard. Augusta Hlonda SDB (1881-1948). To właśnie Prymas Hlond miał być jednym z wykonawców prośby Chrystusa. Po raz pierwszy osoba Kardynała w wizjach Celakówny pojawia się już w 1937 roku, a później jeszcze kilkakrotnie, gdy Pan Jezus przynagla Rozalię do podjęcia starań o intronizację. Oczywiście, o całej sprawie został poinformowany Prymas Hlond, który nie odrzucił pojawiającej się idei, a wręcz przeciwnie bardzo mocno w nią się zaangażował. Zachował jednak roztropny dystans, zlecając przeprowadzenie stosownych badań. W dniu 30 marca 1939 roku Komisja Prawna Episkopatu Polski uchwaliła rozpoczęcie przygotowań do intronizacji i wstępnie wyznaczono czerwiec 1940 roku na datę poświęcenia Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Sam kard. Hlond rozważał kilka terminów tejże uroczystości. Miałaby ona odbyć się podczas Kongresu Eucharystycznego w Warszawie, który zaplanowano właśnie na czerwiec 1940 roku. Prymas Polski akcentował potrzebę należytego przygotowania duchowego całego narodu do aktu intronizacji. W tym celu zostały powołane dwie komisje — dla przygotowania duchowego i organizacyjna. Obydwu komisjom miał przewodniczyć kard. August. Wydarzenia z 1 września 1939 roku zniweczyły jednak te plany.

Do tematu intronizacji powrócono po zakończeniu II wojny światowej. Jednak Prymas Hlond przestrzegał, aby przygotowania do intronizacji były zgodne z ideą kultu Serca Bożego przyjętego i uznanego przez Kościół. Naród bowiem, jak twierdził Kardynał, po zawierusze wojennej nie był jeszcze gotowy na nowatorski kult, który miał się wyrazić w akcie intronizacji. Stąd Episkopat Polski, pod niemałym wpływem Kardynała Augusta, zdecydował, aby dopiero w 1948 roku poświęcić Polskę Najświętszemu Sercu Bożemu i ogłosić go Rokiem Zmartwychwstania Duchowego Polski. Wkrótce jednak ustalenia te zostały zmienione. Biskupi wyrazili bowiem obawę, czy zbyt krótki termin poświęcenia się narodu nie spowoduje, że akt ten ograniczy się jedynie do zewnętrznych obchodów, a zabraknie głębokiego i duchowego przeżycia. Stąd Konferencja Episkopatu postanowiła, aby w roku 1948 przeprowadzić jedynie osobiste i rodzinne akty intronizacji. Ogólnonarodowe poświęcenie się Sercu Bożemu odłożono na bardziej stosowny czas. Uznano także, że pierwszym krokiem na drodze do duchowego odrodzenia, a tym samym do intronizacji Serca Bożego, będzie poświęcenie się narodu Niepokalanemu Sercu Maryi, którego dokonał uroczystym aktem kard. A. Hlond na Jasnej Górze w dniu 8 września 1946 roku. Wspominają o tym wydarzeniu m.in. biskupi w wydanym na tę okoliczność liście pasterskim pt. O osobistym poświęceniu się Najświętszemu Sercu Jezusowemu oraz o Jego intronizacji w rodzinach. Uważa się, że do wydania tego pasterskiego listu, na którego treść miał duży wpływ kard. Hlond, przyczyniły się także prywatne objawienia sługi Bożej Rozalii Celakówny.

Faktycznie w historii Kościoła w Polsce intronizacja w narodzie, czy raczej poświecenie się narodu Sercu Jezusowemu, dokonywała się trzykrotnie. Po raz pierwszy miało ono miejsce w Częstochowie 27 lipca 1920 roku. Biskupi polscy pod przewodnictwem Prymasa kard. Edmunda Dalbora (1869-1926) chcieli uprosić u Boga ratunek dla kraju w obliczu inwazji bolszewickiej. Ponownego aktu poświęcenia Polski Sercu Bożemu dokonano w Krakowie 3 czerwca 1921 roku na Małym Rynku. Było to z okazji przeżywanych uroczystości konsekracji bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego. Wreszcie po raz trzeci aktu poświęcenia dokonał Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński (1901-1981) 28 października 1951 roku, w uroczystość Chrystusa Króla. Poświęcenia dokonano równocześnie we wszystkich kościołach i kaplicach (również zakonnych) w całej Polsce.

Istota intronizacji Chrystusa w myśli Kardynała Augusta

Analizując wypowiedzi kard. Hlonda na temat istoty i sensu intronizacji Chrystusa, można wyróżnić dwa zasadnicze jej aspekty. Pierwszy ma wymiar bardzo osobisty i indywidualny, gdyż rozumiany był przez Prymasa jako odrodzenie duchowe, dokonujące się głęboko w duszy każdego wierzącego. Jest więc to nic innego, jak po prostu nawrócenie. Drugi aspekt intronizacji ma wymiar społeczny i narodowy.

Według kard. A. Hlonda intronizacja nie może być tylko zewnętrznym aktem prawnym, ale winna wnieść „w serce i w całe życie konsekwencję moralną. Katolik powinien być katolikiem czynu, katolikiem w sercu, w kościele, na ulicy, w towarzystwie, przy pracy, zawsze i wszędzie” (List pasterski O życie katolickie na Śląsku, 1 marca 1924). Widzimy więc, że Prymas wzywał przede wszystkim do autentycznego życia osobistą wiarą i chrześcijaństwem, które winno przeniknąć każdą płaszczyznę życia ludzkiego. Rolę przewodnią w tym odrodzeniu powinni z kolei objąć kapłani, którzy jako pierwsi mają przejąć się ideą nawrócenia i gorliwego życia, stając się w ten sposób przewodnikami dla innych.

Kard. Hlond chciał przede wszystkim, aby akt intronizacji doprowadził wiernych do osobistego spotkania z Chrystusem i doświadczenia Jego miłości. Nikt inny, jak jedynie sam Chrystus ma zawładnąć ludzkim sercem, umysłem i wolą. On ma stać się prawdziwym Królem, który miłością rozpali całego człowieka. Jest to więc niejako — w myśl Kardynała Prymasa — istota intronizacji. Intronizować oznacza bowiem wynieść kogoś na tron, posadzić kogoś na tronie, dać komuś władzę królewską. W przypadku więc intronizacji Chrystusa nie chodzi o to, aby formalnie ogłaszać Go Królem, bo On jest nim również bez naszych aktów prawnych, jak również wtedy, czy to się komuś podoba, czy nie. Poprzez intronizację to ja muszę umrzeć dla grzechu i ja sam muszę uznać w swoim życiu, że tylko Jezus jest moim Panem. Jeżeli więc dokonuję aktu intronizacji, powinienem wejść w intymną relację z moim Bogiem i moim Królem, a to mnie z kolei winno prowadzić do świętości.

Kardynał August mówił w 1939 roku w Lublanie podczas Kongresu Chrystusa Króla: „Chrystus Król jest Włodarzem łaski: najchwalebniejszym triumfem Jego władania jest świętość poddanych i dzieci. Bez cienia zniewolenia, bez gwałcenia umysłów i serc panuje nad nami Chrystus, podnosząc nas na ofiarne wyżyny nadnatury. Warunkiem jednak wzrostu nadprzyrodzonego jest nasza dobrowolna i wytrwała współpraca z łaską” (Homilia podczas Kongresu Chrystusa Króla w Lublanie, 30 lipca 1939).

Następstwem osobistego nawrócenia, według Prymasa Polski, powinno być świadectwo i troska o rozwój Królestwa Chrystusowego w wymiarze ogólnonarodowym, a nawet ogólnoświatowym. Kard. Hlond w tak rozumianej intronizacji w narodzie, jako sumy osobistych nawróceń poszczególnych jednostek, upatrywał ratunek dla Polski i świata. Być może — bo fakt ten nie jest do zweryfikowania — Prymas August myśl tę zaczerpnął ze wspomnianych wcześniej objawień prywatnych sługi Bożej Rozalii Celakównej. W każdym razie, pisząc o zadaniach katolików, mówił, że „w dzisiejszych czasach mają oni wyjść na spotkanie przede wszystkim z armią bezbożnictwa i powstrzymać jej postęp. Mają wyprowadzić tłumy z bezdusznego materializmu, mają życie narodów uzdrowić z laickiej hipnozy, mają w martwe czasy wprowadzić ducha Bożego” (List pasterski: O zadaniach katolicyzmu wobec walki z Bogiem, Środa Popielcowa 1932).

Zaś na przywołanym Kongresie w Lublanie mówił: „Można świat zbawić i uszczęśliwić, ale przez przywrócenie mu prawa Bożego, przez uchrześcijanienie jego ustrojów. Do prawa ewangelicznego należy podciągnąć konstytucje państw, ich ustawodawstwo, zasady życia zbiorowego, wychowanie młodego pokolenia, politykę rodzinną, etykę ustroju społecznego i międzypaństwowych stosunków. Trzeba skończyć ze zgubną formułą, że państwo jako takie musi być areligijne. Tę herezję należy zstąpić zasadą, że państwo chrześcijańskie ma obowiązek uznawać suwerenną władzę Stwórcy, czcić Boga aktami publicznego kultu, kierować się Jego wiecznym prawem i szanować posłannictwo Kościoła” (Homilia podczas Kongresu Chrystusa Króla w Lublanie, 30 lipca 1939).

Praktyczny wymiar intronizacji Chrystusa

Jak zostało to wyżej podkreślone, dla kard. A. Hlonda akt intronizacji miał przede wszystkim wymiar duchowy. Intronizacja więc winna przemienić w sposób bardzo konkretny trzy najważniejsze płaszczyzny życia ludzkiego. Są nimi: umysł, wola i serce człowieka.

Prymas Hlond nauczał, że Chrystus jest przede wszystkim Królem umysłów ludzkich. Stąd więc każdy człowiek winien poddać się Jego panowaniu, co w rzeczywistości będzie polegać na bezwarunkowym przyjęciu wszystkiego tego, co Bóg objawił na kartach Pisma Świętego oraz poprzez Osobę Jezusa. Idąc dalej, Kardynał August twierdził, że Chrystus jest Kimś więcej aniżeli tylko Królem umysłów. Jest On jedynym Źródłem prawdy, w której myśl ludzka może znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytania, i to nawet te najbardziej zawiłe. Co więcej, Jezus jest samą Prawdą. Problem polega tylko na tym, że człowiek zraniony grzechem pierworodnym woli wierzyć półprawdzie, a nawet dawać pierwszeństwo kłamstwu. Stąd więc intronizacja, według Prymasa, ma być świadomym aktem przyjęcia i otwarcia się na Ducha Świętego, który „wszystkiego nas nauczy” (por. J 14,27) i „doprowadzi nas do całej Prawdy” (por. J 16,13).

Drugą płaszczyzną życia człowieka, która ma być przemieniona poprzez dokonanie intronizacji Chrystusa Króla, jest wolna wola. Kard. A. Hlond tak mówił: „Trzeba, by Chrystus Król panował w woli człowieczej. Chrystus jednak nikogo nie zmusza siłą, by wypełniał wolę Ojca. Pociąga każdego łagodnie ku sobie i poddaje pod swoje prawo i wolę, które dla wiernych wykonawców woli Bożej jest słodkie i pociągające. Człowiek poddający swoją wolę pod panowanie Chrystusa musi na pierwszym miejscu być posłusznym Przykazaniom Bożym” (Homilia podczas Kongresu Chrystusa Króla w Lublanie, 30 lipca 1939). Bardzo jasno Prymas w powyższym przemówieniu wyraził swoją myśl o konieczności uzgadniania swojej woli z wolą Boga. Nie jest to jednak zadanie ani łatwe, ani popularne. Nie może też ograniczać się do jednorazowego aktu, ale ma się stać programem życia i programem nieustannej drogi nawrócenia.

Wreszcie w nauczaniu Kardynała Augusta odnośnie do intronizacji Chrystusa Króla jest mowa o sercu człowieka. To zaś jednoznacznie ukierunkowuje nasze rozumienie tego aktu — jako okazanie i wyznanie miłości samemu Bogu. Jednak znów miłość ta nie ma nic wspólnego tylko z zewnętrznym uczuciem czy wyrażaniem tego uczucia. Prawdziwa miłość do Boga jest doświadczeniem duchowym, ale jest tak mocna i przemieniająca, że Prymas Hlond twierdził, iż staje się ona później źródłem i motorem innych miłości, które mogą zrodzić się w sercu człowieka, jak: miłość Ojczyzny, miłość bliźniego czy też rozumna miłość samego siebie. Tylko wtedy gdy najpierw doświadczymy miłości Boga wobec nas, będziemy zdolni do prawdziwej miłości innych i siebie. To znów nie dokonuje się samoczynnie i bez wysiłku. Kardynał August mówił, że „nie ustanie remont dusz. Będziemy dalej odgruzowywać serca, rozorywać ugory życia, zdzierać zaćmy myślowe. Wśród burzy, która dziejom nowe koryto żłobi, będziemy kształtować człowieka wierzącego, wspartego na Bożym przykazaniu i pełnego Miłości” (List noworoczny, 15 grudnia 1947).

Prymas Hlond nie pozostaje jednak tylko na górnolotnym ukazaniu celu, do którego powinien zdążać każdy wierzący. Podaje również środki, które mają pomóc ten cel osiągnąć. Zalicza do nich modlitwę, pokutę i Eucharystię.

Od osobistej i pogłębionej modlitwy Kardynał uzależnia w ogóle jako taki postęp i rozwój człowieka. Bez fundamentu, jakim jest modlitwa, nie można mówić o budowie i rozwijaniu w sobie ani w narodzie miłości do Chrystusa i Jego Kościoła. Dalej modlitwa ma być wzmocniona pokutą. Prymas rozumie ją dwojako. Najpierw jako regularne korzystanie ze spowiedzi, a następnie jako osobiste umartwianie się i ofiarę, które niejako stanowią zaplecze dla życia sakramentalnego. Wreszcie najważniejszym środkiem, a zarazem źródłem służącym postawieniu Chrystusa w centrum, jest głębokie życie eucharystyczne. Prymas pisał, „że bez życia eucharystycznego nie ma życia katolickiego i że wszelkie hasła odrodzenia duszy polskiej pozostać muszą pustymi frazesami, jeżeli Eucharystia nie stanie się słońcem i sercem naszego życia religijnego” (List do Komitetu I Kongresu Eucharystycznego w Inowrocławiu, 15 czerwca 1927).

Zamiast zakończenia

Jak widać z powyższego tylko pobieżnego rozważania, dla kard. A. Hlonda intronizacja Chrystusa w życiu Polski i Polaków ma bardzo praktyczny wymiar, jest pewnego rodzaju programem nawrócenia, a zarazem nie skupia się tylko i wyłącznie na tym, co zewnętrzne. Co więcej, Prymas z tym aktem związał również — można by rzec — swoistego rodzaju proroctwo. Pisał bowiem: „Wyznajemy dalej zasadę, że chrześcijaństwo jest ostateczne i ostateczny jest Kościół. Nowe czasy pojmujemy nie jako grób ducha, lecz jako wyzwolenie człowieka z jarzma grzechu. Pragniemy przeżyć tajemnicę wybrania Polski jako godzinę nawiedzenia Pańskiego. Wierzymy, że przez Polskę spełni się Miłosierdzie Boże nad chorym kontynentem” (List Noworoczny, 15 grudnia 1947).

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama