Eutanazja

Cykl wydawnictwa "Katecheta" - W trosce o godność życia ludzkiego

WYCHOWANIE  DO  MIŁOŚCI

Tadeusz  Jakubowski

W  TROSCE  O  GODNOŚĆ  ŻYCIA  LUDZKIEGO.
EUTANAZJA

Eutanazja

I.  WSTĘP

Najbardziej dramatycznym wydarzeniem dla ludzkiej istoty jest śmierć. Fenomen śmierci polega na tym, że jest ona oczywista i najbardziej powszechna, obejmując wszystkich a jednocześnie tajemnicza. Stąd też budzi liczne pytania i obawy.

W naszej społecznej egzystencji na ziemi niechętnie myśli się o śmierci. Człowiek, dążąc do materialnego dobrobytu - czasem w sposób przesadny - nie chce myśleć o momencie, który wbrew jego woli nieuchronnie nastąpi. Nie chodzi o to, by nieustannie zadręczać się myślą o śmierci, ale o przyjęcie do świadomości konieczności tego wydarzenia. Wobec tajemnicy śmierci człowiek jest bezsilny, jego ludzkie pewniki zostają zachwiane, zatem pozostają te, które wykraczają poza fizyczne, materialne życie.

Wiara chrześcijańska, przyjęta z całym bogactwem zapewnień życia wiecznego, czyni śmierć przejściem - stacją pośrednią między jednym "rodzajem" życia a drugim; między życiem ciała z duszą a życiem duszy, między życiem duszy uwięzionej w ciele a życiem duszy wyzwolonej.

Gdy jednak tego orędzia wiary i nadziei człowiek nie przyjmuje, pewne racje pragmatyczne i utylitarystyczne mogą prowadzić do uznania za logiczne a nawet uzasadnione zakończenie życia, które stało się bezsensowne a nawet jest ciężarem dla siebie i innych.

"Wiek XX zapisze się jako epoka masowych ataków na życie, jako niekończąca się seria wojen i nieustanna masakra niewinnych istot ludzkich". [ 1 ] Coraz częściej docierają do nas informacje o eutanazji (uśmiercaniu) wykonywanej masowo, o legalizacji prawnej tych aktów, o nieuniknionych przerażających nadużyciach w zakresie pozbawiania życia, o odmowach podejmowania działań ratujących życie ludzi starszych itp.

Do działań tych dorabia się pewne filozofie, idee szerzone ponadto przez środki masowego przekazu, które powodują, że opinia publiczna skłonna jest nie tylko tolerować a wręcz popierać tego typu postawy wyraźnie sprzeczne z godnością człowieka. W przypadkach szczególnie trudnych i dramatycznych, nawet ludzie wierzący mogą poczuć się zagubieni, jeśli zabraknie im solidnych i przekonujących punktów odniesienia. Toteż uznano za celowe szersze omówienie problematyki cierpienia, śmierci naturalnej i uśmiercania, aby w sposób udokumentowany i uzasadniony przedstawić stanowisko Kościoła w tej - budzącej wiele kontrowersji kwestii.

II.  ISTOTA  EUTANAZJI  I  JEJ  RODZAJE

Próba  zdefiniowania

Aby właściwie przedstawić problem eutanazji, konieczne jest dokładne ustalenie pojęć.

Termin "eutanazja" pochodzi od dwóch greckich słów: eu (dobry) i tanatos (śmierć) i w przekładzie dosłownym oznacza dobrą śmierć. W starożytności eutanazja oznaczała łagodną śmierć, bez przykrych cierpień lub też śmierć dobrą i zaszczytną.

Użycie po raz pierwszy słowa eutanazja przypisuje się Franciszkowi Bacon'owi, który w 1606 roku określił nim jakość ostatnich chwil życia człowieka a konkretnie śmierć spokojną i łagodną.

Pojęcie eutanazji, z uwagi na wieloznaczność, wymaga uściślenia i jasnego określenia.

Oświadczenie Papieskiej Rady "Cor Unum" [ 2 ] zwraca uwagę na nieprecyzyjność określenia "eutanazja", które używane powszechnie jako "działanie lub zaniechanie działania, które zmierza do skrócenia życia pacjenta" może powodować nieporozumienia. Należałoby termin "eutanazja" zarezerwować dla czynu kładącego kres życiu (por. Qer 3.3).

Dawniej eutanazję rozumiano bardzo szeroko jako działanie pośrednio przyspieszające śmierć (tzw. eutanazja pośrednia) poprzez podawanie narkotyków i środków, co prawda zmniejszających ból, lecz ubocznie przyspieszających zgon. W takim szerokim ujęciu mieściło się również pojęcie tzw. eutanazji pasywnej oznaczającej zaprzestanie zabiegów podtrzymujących życie. Obecnie jednak ogólnie przyjęta jest definicja przedstawiona przez Jana Pawła II w encyklice Evangelium vitae, gdzie powołując się na Deklarację [ 3 ] Kongregacji Nauki Wiary, określa ją następująco: "Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia cierpienia" (65).

W świetle tej definicji za eutanazję nie można uznać:

  • podawania środków uśmierzających ból, pośrednio przyspieszających śmierć lecz bez intencji przerywania życia, uwzględniając charakter pośredni skutków (por. EV 65),
  • zaniechania pewnych zabiegów medycznych, niewspółmiernych do rezultatów a zbyt uciążliwych dla samego chorego. Jan Paweł II mówi w tym przypadku o rezygnacji z tak zwanej "uporczywej terapii" (EV 65),
  • przerwania podtrzymywania w sposób sztuczny życia, które przestało być życiem osobowym. [ 4 ]

W świetle tej definicji oraz uwzględniając uwagi oświadczenia (Qer 3.1) należy - dla uniknięcia nieporozumień - zrezygnować z określeń "eutanazja aktywna", "pasywna" i "pośrednia".

W Katechizmie Kościoła Katolickiego [ 5 ] znajduje się na określenie eutanazji takie sformułowanie: "Eutanazja bezpośrednia, niezależnie od motywów i środków, polega na położeniu kresu życia osób upośledzonych, chorych lub umierających... W ten sposób działanie lub zaniechanie działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć, by zlikwidować ból, stanowi zabójstwo głęboko sprzeczne z godnością osoby ludzkiej i z poszanowaniem Boga żywego, jej Stwórcy" (2277).

Encyklopedia PWN [ 6 ] eutanazję definiuje krócej, jako "zabicie człowieka, np. nieuleczalnie chorego, na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego".

Mimo różnorodności powyższych sformułowań, skutek końcowy jest taki sam: pozbawienie życia.

Dokonując dalszych uściśleń, należy stwierdzić, że eutanazja może mieć charakter zabójstwa lub samobójstwa. Samobójstwo zaś może być samodzielne lub wspomagane przez innych.

Mimo identycznej nazwy, samobójstwo o podłożu "eutanazyjnym" ma specyficzne tło, stąd też odbiega w swoich rozważaniach od ogólnie przyjętej obiegowej wizji i opinii samobójstw. Niemniej jednak "samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu (...) do zachowania i przedłużeniu swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest ... zniewagą miłości bliźniego, ... zrywa więzi solidarności ze społecznością rodzinną, narodową, ludzką (...) sprzeciwia się miłości Boga żywego" (KKK 2281). I nieco dalej sformułowanie istotne dla "samobójstwa wspomaganego": "Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym" (KKK 2282).

W encyklice Evangelium vitae Jan Paweł II stwierdza, że "samobójstwo jest zawsze moralnie niedopuszczalne w takie samej mierze jak zabójstwo" (66). Zwraca uwagę, że mimo iż pewne uwarunkowania psychologiczne, kulturowe czy społeczne, mogące skłonić do tak radykalnego czynu, łagodzą lub eliminują odpowiedzialność subiektywną, to obiektywnie samobójstwo jest zawsze aktem głęboko niemoralnym (por. EV 66). Podobnie jak to ocenia KKK - popieranie lub współudział w realizacji samobójstwa czyni wspólnikiem lub czasem wręcz sprawcą czynu, który nigdy nie może być usprawiedliwiony (por. EV 66).

Nieco  historii

Eutanazja nie jest zjawiskiem nowym. Mimo że jej znaczenie w ciągu wieków zmieniało się, już w starożytności była akceptowana i stosowana w dzisiejszym rozumieniu tego słowa.

Plutarch, pisarz grecki żyjący na przełomie I i II w. n.e., przedstawiając obyczaje Spartan w biografii Likurga (ich legendarnego prawodawcy), tak pisze:" (...) Gdy rodziło się dziecko, ojciec nie był w prawie chować go, brał je i zanosił na miejsce spotkań, gdzie zasiadali najstarsi spośród członków tej samej fyli. Oni to badali noworodka. Jeśli miał prawidłową budowę i był silny, nakazywali go żywić (...). Jeśli niemowlę miało wadliwą budowę, odsyłali je na miejsce zwane Apothetai, będące urwiskiem w górach Tajgetu. Sądzili bowiem, że lepiej było dla niego samego i dla polis, aby nie żyło to, co od samego początku nie miało zdrowia i siły (...)".

W Rzymie na eutanazję zezwalało prawo dwunastu tablic (V w. p. Chr.). Praktykę tę aprobowali Platon, Arystoteles, jak też stoicy w formie samobójczej. Przeciwni byli pitagorejczycy, przysięga Hipokratesa, jak też Cycero (por. Moral... IX). Chrześcijaństwo spowodowało zmiany w świadomości wielu ludzi, "dowartościowanie" życia jako daru Bożego i tym samym doprowadzało do zaprzestania praktyk eutanazji.

Tak było do początku XX wieku. W roku 1920 w Niemczech pojawiła się publikacja K. Bindiga i A. Hochego Pozwolenie na zakończenie życia bez wartości, która propagowała i uzasadniała, jako współczującą i humanitarną, praktykę "pomocy przy śmierci" dla tych, którzy jej żądają. Chociaż publikacja została skrytykowana przez wielu wybitnych naukowców z różnych dziedzin i odrzucona w 1921 r. podczas zjazdu lekarskiego a w 1922 r. - podczas konferencji Związku Psychiatrów Sądowych, miała kluczowe znaczenie w tworzeniu atmosfery akceptacji wokół "zabijania medycznego" czyli eutanazji. Teorie promujące eutanazję były szeroko propagowane i wspierane przez edukację i inne środki oddziaływania (np. film "Misja i zgoda" z 1936 r.).

Ponieważ działania te rozpoczęły proces rozszerzania zainteresowania społecznego eutanazją, powszechnej akceptacji i wprowadzania jej - jako pierwszej w świecie nowożytnym - warto poświęcić im więcej uwagi.

Mimo ostrzeżeń o grożącym niebezpieczeństwie jakie niesie w sobie idea eutanazji, zaczęto w latach trzydziestych wykonywać ją na dzieciach upośledzonych umysłowo i "wadliwych" noworodkach. Wkrótce potem wprowadzono realizację programu "lekkiej śmierci" dla dorosłych nieuleczalnie chorych i upośledzonych psychicznie.

Przyczyną wprowadzania eutanazji nie były rasistowskie czy antysemickie nastroje. Żydzi nie zasługiwali na "dobrodziejstwa" psychiatrycznej eutanazji. Przyczyną były sprawy natury "humanitarnej" a dokładnie moralny upadek niemieckiej medycyny zainicjowany w głowach kierownictwa akademickich ośrodków medycznych.

W drugiej połowie lat trzydziestych praktyka eutanazji dzieci w jakimś stopniu upośledzonych była szeroko rozpowszechniona. Podaje się, że w pierwszym okresie stosowania eutanazji z asystą lekarską w Niemczech uśmiercono co najmniej 6 tys. dzieci. [ 7 ]

W 1939 roku wspieraniem i wprowadzaniem eutanazji zajęła się grupa T-4. [ 8 ] Zaczęto wtedy stosować eutanazję w różnych szpitalach i ośrodkach medycznych poprzez użycie śmiertelnego zastrzyku. Lekarze z T-4 nigdy nie uważali siebie za zabójców, ale za ludzi służących lekarską pomocą (?)!

Trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie na tych programach "medycznego zabijania" wyrosło masowe ludobójstwo.

W roku 1940 zaproponowano legalizację prawną śmierci z asystą lekarską i chociaż jej nie wprowadzono formalnie w życie, praktyki te trwały nieprzerwanie. W krótkim czasie ustanowiono sieć trzydziestu ośrodków uśmiercania. W programach T-4 stosowano na początku zastrzyki z morfiny, skopolaminy i cyjanku a później - jak twierdzili "bardziej ludzką formę śmierci" - gazowanie. O skali eutanazji może świadczyć fakt zagazowania w jednym z głównych ośrodków T-4 w ciągu 8 miesięcy (1941 r.) ponad 10 tys. umysłowo chorych Niemców. Gazowanie odbywało się w łazience z ławkami, gdzie wprowadzano poprzez małe dziurki pryszniców gaz z zewnątrz (por. Śmierć...).

Trudno w tym momencie oprzeć się skojarzeniu tego sposobu uśmiercania chorych z identycznym sposobem uśmiercania w komorach gazowych obozów koncentracyjnych tysięcy już nie chorych a zdrowych, tyle że niewygodnych osób.

A do masowości uśmierceń niemieccy lekarze (z T-4) zdążyli się przyzwyczaić, gdyż do 1941 roku uśmiercono w tym programie od 80 do 100 tys. ludzi. Szacuje się, że liczba osób straconych w wyniku "litościwej śmierci" mogła osiągnąć 400 tys., nie licząc masowej zagłady w obozach koncentracyjnych, gdzie dalej realizowano te "programy" w mniej "litościwy" sposób i na większą skalę.

Zadziwiające jest to, że współcześni propagatorzy eutanazji, mając za sobą tak wyraźną i przerażającą w swej wymowie lekcję historii, szermują tymi samymi wyświechtanymi argumentami co ich niemieccy poprzednicy z lat 30. - 40. minionego stulecia. Czy nie dostrzegają, że takie programy zagrażają fundamentalnym zasadom etyki lekarskiej, a przede wszystkim naruszają godność i wartość osoby ludzkiej. Historia uczy i ostrzega. Tych ludzi - widać, historia niczego nie nauczyła.

Zwolennicy eutanazji występują przeciwko łączeniu sprawy "medycznego zabijania" w hitlerowskich Niemczech (potępionej przez cały świat) z obecną aprobatą eutanazji, ale nie ulega wątpliwości, że obydwie te sprawy mają ze sobą wiele wspólnego.

Eutanazja  w  świecie...

Eutanazja we współczesnym świecie kojarzy nam się głownie z Holandią a także (chociaż w mniejszym zakresie) z Niemcami, Australią i Stanami Zjednoczonymi.

Dlaczego najbardziej z Holandią? Holandia powiązana przez handel, tradycję i emigrację z kilkoma kontynentami, otwarta na wymianę usług, dóbr i informacji z całym światem jest jednocześnie zawzięcie samodzielna i samorządna. Jeżeli Holendrzy coś u siebie postanowią, to tak będzie choćby się to reszcie świata nie podobało.

Holandia stała się przodującym krajem w otwarcie praktykowanej, zalegalizowanej i społecznie aprobowanej eutanazji. Prekursorami eutanazji byli Niemcy - o czym pisano wcześniej. Holendrzy, zjawiając się na scenie w pół wieku po swoich niemieckich poprzednikach, nie byli tak obciążeni historycznym doświadczeniem hitlerowskiej eutanazji i ludobójstwa w Europie, jak Niemcy. Działania zmierzające do zdobycia społecznej aprobaty do eutanazji rozpoczęto od przedstawienia przemyślnie i subtelnie skonstruowanego programu akcentującego głównie "prawo człowieka do śmierci". Następnie - wykorzystując całą potęgę środków masowego przekazu i wybitnych ludzi pióra - spowodowano, że program ten zdobywał coraz szersze poparcie, aż nastąpił efekt lawinowy. Środki masowego przekazu zostały prawie zmonopolizowane przez zwolenników eutanazji, stąd też całe pokolenie Holendrów wyrosło, nie słysząc nigdy poważnego sprzeciwu wobec eutanazji. Wszelkie argumenty moralne, medyczne czy społeczne przeciw eutanazji nie są dopuszczane do głosu, skutecznie hamowane przez silne lobby proeutanazyjne mające w tym swój interes.

Przedstawiam tu dość dokładnie mechanizmy wprowadzania eutanazji w Holandii, będąc świadomym, że historia może wiele nauczyć, może też być ostrzeżeniem przed tendencjami mającymi miejsce w naszym kraju.

Parlament holenderski przegłosował prawo legalizujące eutanazję, izba wyższa je zatwierdziła i to, co od dwudziestu lat stanowiło dość powszechną praktykę, odbywa się obecnie w majestacie prawa. Dzieciom od 12 roku życia także przyznano prawo do eutanazji, pod warunkiem zgody co najmniej jednego z rodziców.

Ale to prawo, które winno służyć ludziom, ich bezpieczeństwu, wywołało u starszych i chorych Holendrów strach. Wśród ludzi w podeszłym wieku i przewlekle chorych powstało zjawisko "turystyki przed eutanazją" - ucieczka do sąsiednich krajów i osiedlania się tam, aby zapewnić sobie życie do naturalnej śmierci. Można bez przesady nazwać Holandię "stolicą eutanazji", państwem, które z krainy tulipanów przerodziło się w krainę eutanazji.

W wielu krajach podejmuje się próby wprowadzenia i prawnej legalizacji eutanazji i chociaż owa legalizacja nie jest sprawą powszechną i w wielu rejonach świata natrafia na wyraźny opór, naciski proeutanazyjne szczególnie w Europie Zachodniej, Australii i Stanach Zjednoczonych się nasilają.

Mimo że podanie nawet szacunkowej liczby ofiar eutanazji jest niemożliwe, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że skala tego procederu jest ogromna. Można mieć nadzieję, że społeczeństwo się opamięta nim mentalność eutanazyjna zaleje świat. Należy też mieć nadzieję, że dotrze do świadomości ludzi - także tych, którzy obecnie są silni, zdrowi i sprawni, że starość, niedołęstwo a niekiedy przykre cierpienie jest wpisane w życie każdego człowieka.

...  i  w  Polsce

W Polsce prawo zabrania zabijania na żądanie i pomocy lub namowy do samobójstwa. Obowiązujący w Polsce Kodeks Karny ocenia eutanazję następująco:

Art. 150, § 1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Art. 150, § 2. W wyjątkowych wypadkach, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

Art. 151. Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Natomiast Kodeks Etyki Lekarskiej uchwalony w grudniu 1991 roku w artykule 31 mówi: "Lekarzowi nie wolno pod żadnym pozorem stosować eutanazji". Z kolei art. 30 tegoż kodeksu mówi: "Lekarz powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Lekarz winien do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych i utrzymywać, w miarę możliwości, jakość kończącego się życia".

W Polsce też się można dopatrzyć pierwszych prób zalegalizowania eutanazji. Zagorzali zwolennicy eutanazji - a takich w naszym kraju nie brakuje - zaczynają coraz głośniej i śmielej domagać się wprowadzenia i legalizacji eutanazji w Polsce. Już w 1993 roku na Krajowym Zjeździe Lekarzy w Warszawie za dopuszczalnością eutanazji głosowało kilkudziesięciu lekarzy. Także art.150, § 2 KK, mówiąc o łagodzeniu kary czy niekaralności "w wyjątkowych wypadkach", otwiera drogę do nadużyć a dalej - jak uczy doświadczenie - do legalizacji eutanazji.

Czy w Polsce znajdą się ludzie gotowi skutecznie forsować legalizację eutanazji? Myślę, że trzeba być na to przygotowanym. W obecnym jednak czasie ważniejsze jest dostrzeżenie, że problem eutanazji istnieje w świadomości dzieci i młodzieży a zatem należy podjąć działania, aby świadomość tę uformować zgodnie z zasadami moralnymi poszanowania wartości życia.

Pewien pogląd na poziom świadomości i postaw Polaków wobec eutanazji daje analiza wyników badań CBOS-u. Wyniki te przedstawiono w programie publicystycznym "Polaków Portret Własny" 24 listopada 1999 r. Nawet uwzględniając cechy charakterystyczne dla tego typu badań i możliwość wystąpienia pewnego błędu, wyniki mogą pomóc w wyrobieniu ogólnego poglądu na widzenie tego problemu przez społeczeństwo oraz przemiany w opinii ankietowanych w latach 1988 - 1999.

Pyt.  1.  Czy potępiamy podanie choremu na jego prośbę środka przyspieszającego zgon?

Potępiam
Nie potępiam
Trudno powiedzieć
51%
35%
14%

Pyt.  2.  W przypadku nieuleczalnie chorego, którego cierpieniom nie można ulżyć, prawo powinno zezwalać na to, aby na prośbę jego i jego rodziny lekarz mógł skrócić życie pacjenta:

Tak
Nie
Trudno powiedzieć
51%
36%
13%

Pyt.  3.  Czy następujące sytuacje są dopuszczalne w przypadku osób nieuleczalnie chorych, cierpiących?

Dopuszczalne / Niedopuszczalne
Pozostawienie pacjentowi środków umożliwiających zakończenie życia: 41% 48%
Bezbolesne spowodowanie śmierci, jeśli pacjent o to prosi, a nie może tego uczynić sam: 45% 43%
Odłączenie na prośbę rodziny specjalnej aparatury od pacjenta, który jest nieprzytomny i ma uszkodzony mózg: 49% 39%
Odłączenie specjalnej aparatury od pacjenta, który jest nieprzytomny, ma uszkodzony mózg, jeśli sam wcześniej o to prosił: 55% 33%
(Pominięto: "trudno powiedzieć")

Pyt.  4.  Powody, dla których - zdaniem ankietowanych - lekarze nie powinni spełniać woli cierpiących i nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania środków powodujących śmierć:

1988 rok / 1999 rok
Z powodu niebezpieczeństwa nadużyć: 4% 2%
Życie jest największym darem i każdy powinien żyć jak najdłużej: 4% 4%
Chory, który cierpi nie może podjąć odpowiedniej decyzji: 7% 5%
Śmierć powinna być naturalna, nie mamy prawa o niej decydować: 5% 17%
Zawsze można liczyć na poprawę lub wynalezienie nowego leku: 14% 9%
Rolą lekarzy jest ratowanie życia, a nie jego skracanie: 26% 19%
Nie wolno zabijać, nikt nie ma prawa decydować o śmierci - jest to sprzeczne z etyką, moralnością, prawem: 34% 23%
Życie pochodzi od Boga i nikt nie może go odbierać: 14% 26%

Pyt.  5.  Powody, dla których - zdaniem ankietowanych - lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania środków powodujących śmierć:

1988 rok / 1999 rok
Obawa przed znalezieniem się w podobnej sytuacji, przed cierpieniem: - 4%
Lekarz powinien respektować decyzje pacjenta, powinien pomóc, jeśli pacjent nie może znieść cierpienia: - 7%
W przypadku, gdy pacjent jest w pełni świadomy i wcześniej o to prosił: 6% 7%
Zmniejszenie cierpień rodziny: - 20%
Pacjent ma prawo do decydowania o swoim losie, ma prawo do godnej śmierci: 44% 30%
Względy humanitarne - skrócenie cierpień: 51% 53%

Pyt.  6.  Czy należy karać lekarzy za ułatwianie chorym śmierci?

1988 rok / 1999 rok
Tak 37% 25%
Nie 35% 37%
Trudno powiedzieć 28% 38%

Pyt.  7.  Lekarze powinni spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć:

1988 rok / 1999 rok
Tak 30% 40%
Nie 47% 44%
Trudno powiedzieć 23% 16%

Pyt.  8.  Czy jest właściwe, aby Kościół wypowiadał się na temat eutanazji (pozbawienia kogoś życia)?

Tak
Nie
Trudno powiedzieć
51%
39%
10%

III.  KOŚCIÓŁ  WOBEC  PROBLEMU  EUTANAZJI

Niezwykle ważny i aktualny a jednocześnie kontrowersyjny temat, jakim jest eutanazja, nie mógł być przemilczany przez Kościół. Toteż w licznych dokumentach znajdujemy omawianie, argumentację i ocenę moralną różnych wykroczeń przeciw życiu.

Już w 1934 r. eutanazji sprzeciwili się biskupi niemieccy a w 1940 r. Kongregacja Św. Officjum. Papież Pius XII wypowiadał się wielokrotnie w tej kwestii: w encyklice Mysti Corporis Christi (1943) i w przemówieniach do różnych grup lekarskich (1944, 1948, 1953, 1957). W Soborowej Konstytucji o Kościele eutanazję określa się jako "zbrodnię przeciw życiu i zamach przeciw człowieczeństwu".

Jednak - wobec faktu, że problem kwestii etycznych związanych z ciężko chorymi i umierającymi stał się bardziej aktualny w latach 70., częściej zaczęły pojawiać się różne materiały i dokumenty Kościoła o tej tematyce. Wymienić tu można Deklarację o eutanazji (ieb), stanowisko Papieskiej Rady Cor Unum (Qer), deklarację Papieskiej Akademii Nauk [ 9 ] a także liczne przemówienia czy listy Jana Pawła II np. dotyczące tajemnicy śmierci [ 10 ] czy sensu ludzkiego cierpienia. [ 11 ]

Natomiast dokumentem ujmującym w sposób pełny a jednocześnie szczegółowy najważniejsze kwestie życia ludzkiego, w tym również śmierci jest encyklika Evangelium vitae, z fundamentalnym stwierdzeniem dotyczącym "świętości ludzkiego życia" i tego, że "każda ludzka istota ma prawo oczekiwać absolutnego poszanowania tego swojego podstawowego dobra" (EV 2). Opierając się na powyższych podstawowych zasadach i nauczaniu Kościoła, Ojciec Święty omawia w sposób wyczerpujący także trudne kwestie cierpienia, śmierci i eutanazji, przedstawiając stanowisko Kościoła.

Jasne stanowisko w sprawie eutanazji a także samobójstwa przedstawia Katechizm Kościoła Katolickiego (2276-2283).

Nawet pobieżna lektura powyższych dokumentów i przemówień pozwala przyjąć zdecydowane stanowisko Kościoła wobec różnych sposobów i aspektów uśmiercania. Można pominąć tutaj zawiłe kwestie rodzajów eutanazji, jak np. eutanazja dobrowolna czy kryptanazja (potajemne odbieranie życia bez wiedzy i zgody), odmowa pomocy nieuleczalnie choremu lub staremu człowiekowi, pomoc przy samobójstwie itp., bo każdy sposób uśmiercania posiada tę samą, niezmienną, zdecydowanie negatywną ocenę moralną.

Wskazane jest, aby w odważnej dyskusji ze zwolennikami eutanazji albo z osobami (szczególnie wierzącymi) nie mającymi określonego zdania w tej kwestii, posłużyć się szeroką, rzeczową i logiczną argumentacją popartą nauczaniem Kościoła przeciw stosowaniu eutanazji. Rozważania zawarte w dalszej części artykułu mogą w tym pomóc.

IV.  W  KRĘGU  DYSKUSJI

Mentalność  tajgejska

Ryszard Fenigsen w książce Eutanazja [ 12 ] wprowadza termin "mentalność tajgejska" dla określenia światopoglądu, według którego społeczeństwo powinno się uwolnić od jednostek słabych i bezużytecznych.

Ten sposób myślenia jest bliski wielu współczesnym, co zauważa się niekiedy w wypowiedziach, ankietach czy artykułach. Dlatego temu poglądowi warto poświęcić więcej uwagi.

Określenie: "tajgejska" pochodzi od nazwy urwiska w górach Tajgetu, gdzie w starożytności Spartanie porzucali dzieci, które od urodzenia miały "wadliwą budowę" i pozbawione były zdrowia i siły (por. rozdz. "Nieco historii").

"Tajgejska filozofia", opracowana dla uzasadnienia praktyk eutanazji, posługuje się pewną grupą pojęć i argumentów. Oto niektóre z nich:

Lekarze tajgejscy [ 13 ] twierdzą niekiedy, że gdy pewnym osobom (kalekim noworodkom, ludziom starym, samotnym, upośledzonym umysłowo) pozwalają z premedytacją umrzeć, czynią to dla ich dobra, w ich własnym interesie.

Argument ten nie wytrzymuje krytyki, jeżeli zważy się w jaki sposób umierają ludzie pozbawieni pomocy lekarskiej. Często taka śmierć poprzedzona jest długotrwałą męczarnią. Nie może przecież tajgejski lekarz twierdzić, że umieranie w okropny sposób jest dla człowieka dobre choćby to był człowiek samotny, stary czy umysłowo upośledzony. Ponadto, jeżeli ludzie ci wzywali lekarza, to po to, aby uzyskać pomoc, chcieli więc żyć. Czy lekarz (lub ktokolwiek inny) ma prawo arbitralnie osądzić w imieniu innego człowieka co dla niego jest lepsze: życie czy śmierć?

Encyklika Evangelium vitae nie pozostawia cienia wątpliwości: "Szczytem zaś samowoli i niesprawiedliwości jest sytuacja, w której niektórzy - na przykład lekarze lub prawodawcy - roszczą sobie władzę decydowania o tym, kto ma żyć, a kto powinien umrzeć" (66).

Argument ten jest zatem niemoralny i nielogiczny.

"Filozofia tajgejska" wychodzi z założenia, że pomoc lekarska jest czymś zupełnie odmiennym od innych form pomocy ludziom w niebezpieczeństwie i dlatego można jej odmówić, innych zaś form pomocy odmawiać nie wolno.

Argument ten z założenia jest nie do przyjęcia i w tak bardzo wyraźny sposób zafałszowany, że stawianie kontrargumentów wydaje się zbyteczne. Temat wydaje się nierealny jako że w naszym kraju odmowa pomocy lekarskiej nie występuje (poza nielicznymi wyjątkami, które jednak są nagłaśniane i napiętnowane). Zadziwia fakt, jak daleko posunięta jest degradacja świadomości ludzi w niektórych krajach, skoro konieczność udzielenia pomocy lekarskiej staje się tematem kontrowersyjnym.

W "filozofii tajgejskiej" istnieje też pojęcie: "jakość życia". Samo pojęcie zawiera w sobie fałsz. Z logicznego punktu widzenia określenie: "jakość życia" jest niemożliwe, bo nie można jej w żaden sposób zmierzyć czy ocenić. Ponadto określenie parametrów dających odpowiednią "jakość życia" jest fałszywe, skoro samo życie jest wartością największą. Wprowadzenie tego pojęcia znaczyłoby, że jeden człowiek miałby prawo i możność określić "jakość życia" drugiego człowieka, a więc również prawo i możność, by wydać osąd, że jakość ta jest niewystarczająca i w końcu prawo a pewnie i obowiązek położyć kres takiemu życiu. A przecież praktyka dowodzi, że ludzie niewidomi, głuchoniemi, okaleczeni przez amputację kończyn itp. pracują, mają osiągnięcia, są pełni życia; że dzieci z zespołem Downa są wyjątkowo przyjazne i pełne radości a nawet są przypadki wybitnych osobistości (np. Stephen Hawking) zdobywających rozgłos i sławę mimo ciężkiego inwalidztwa.

Pojęcie: "jakość życia" jest nie tylko logicznie błędne, ale i moralnie niedopuszczalne.

"Filozofia tajgejska" używa także argumentu odwołującego się do światowej solidarności międzyludzkiej. Próbuje się wykazać jakie korzyści mogłoby przynieść np. głodującym dzieciom Trzeciego Świata przeznaczenie pieniędzy wykorzystanych na kosztowną operację serca np. u upośledzonego dziecka. Błędem tej argumentacji jest to, że nigdy się jej nie używa, by poprzeć sprawę głodujących, lecz wyłącznie po to, by uzasadnić odmowę pomocy ludziom, którzy tu - blisko nas znajdują się w niebezpieczeństwie śmierci.

Przedstawione wypowiedzi pozwalają stwierdzić, że w świetle krytycznej analizy wszystkie pojęcia i argumenty "filozofii tajgejskiej" okazują się nie do utrzymania, cechując się jednocześnie niską wartością intelektualną. Postępowanie tajgejskie jest sprzeczne z prawem cywilnym i karnym większości krajów europejskich a także sprzeczne z traktatami, rezolucjami i uchwałami wielu międzynarodowych stowarzyszeń.

Jest oczywiste, że z moralnego punktu widzenia cała ta filozofia jest nie do przyjęcia.

Argumentacja  zwolenników  i  przeciwników  eutanazji

Najczęstszym argumentem na rzecz godziwości eutanazji przedstawianym przez jej zwolenników jest stwierdzenie, że ostatecznym dysponentem życia jest sam człowiek, a w szczególności ten, do którego życie to należy. Jeśli nie ma żadnych zobowiązań, uważa się, że ma moralne prawo do odebrania sobie życia a także do upoważnienia kogokolwiek do zadania mu śmierci.

Punktem wyjścia do odpowiedzi na powyższy argument niech będzie stwierdzenie: "Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim" (KKK 2280). Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka prowadzi do postrzegania życia jako własności człowieka, którą może dysponować i manipulować. Dalej - pojawia się pragnienie kontrolowania i programowania narodzin i śmierci. Człowiek uważa siebie za jedyną normę i kryterium wszelkich działań - ze śmiercią włącznie. Człowiek, uważając siebie za pana życia i śmierci odrzuca Boga. Eutanazja zatem wyrasta w klimacie braku odniesienia do Boga, odrzucenia absolutnej władzy Boga nad życiem i śmiercią.

W takich okolicznościach życie uważane jest za warte o tyle, o ile związane jest z sukcesem, przyjemnością i dobrobytem. Gdy zaś niesie ze sobą cierpienie i ból, jawi się jako nieznośny ciężar, od którego trzeba się za wszelką cenę uwolnić (por. EV 15,64). W obrazie życia postrzeganego w kategoriach wydajności ekonomicznej i przyjemności nie ma miejsca na cierpienie. Bez kontekstu religijnego cierpienie jest rzeczywistością, którą trzeba odrzucić, nawet poprzez eutanazję, jeżeli nie ma innej możliwości.

Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji o eutanazji z całą stanowczością orzeka: "(...) nikt ani nic nie może w żaden sposób zezwolić na zadanie śmierci niewinnej istocie ludzkiej (...) starcowi, osobie nieuleczalnie chorej czy znajdującej się w agonii. Ponadto nikomu nie wolno prosić o taką śmiercionośną czynność ani dla siebie, ani dla kogoś innego. (...) nikt nie może zgodzić się na to bezpośrednio lub pośrednio" (ieb 2).

Gdy zwolennicy eutanazji chcą usprawiedliwić eutanatyczne ingerencje medycyny, przytaczają względy nazywane "humanitarnymi" - współczucie dla ciężko chorego i cierpiącego człowieka. To współczucie ma usprawiedliwić spowodowanie zgonu.

W odpowiedzi na ten argument najlepiej odwołać się do wypowiedzi Ojca Świętego w Evangelium vitae: "Także w przypadku, gdy motywem eutanazji nie jest egoistyczna odmowa ponoszenia trudów związanych z egzystencją osoby cierpiącej, trzeba eutanazję określić mianem fałszywej litości, a nawet uznać ją za niepokojące «wynaturzenie»: prawdziwe «współczucie» bowiem skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi znieść" (66). Krewni chorego i służba zdrowia powinni nawet w końcowych i najcięższych stadiach choroby troskliwie i z miłością opiekować się chorym i leczyć go.

Stan choroby, wymagający ciągłego czuwania i opieki ze strony innych, stać się może elementem zachęcającym do skrócenia życia i uwolnienia się od tego stanu - niekiedy trudnego do zniesienia - szczególnie, gdy chory sam czuje się ciężarem dla otoczenia. Taki stan wydaje się być dla niektórych krańcową degradacją człowieka a jedynym godnym i właściwym sposobem uwolnienia się od niego wydaje się być eutanazja.

W świetle moralności chrześcijańskiej trzeba odrzucić opinię, jakoby choroba miała stanowić degradację człowieczeństwa. Przeciwnie, wszelkie cierpienie (do którego to tematu powrócimy w dalszej części artykułu) stanowi wielką szansę rozwojową; może być czynnikiem duchowego wzrostu samego chorego i innych. A już absurdalne wydaje się stanowisko usprawiedliwiające niszczenie życia w imię przekreślenia rzekomej degradacji i przywrócenia godności temu życiu. [ 14 ]

Jeszcze innym argumentem, jakim posługują się zwolennicy eutanazji są racje utylitarystyczne - unikanie nieproduktywnych wydatków.

"Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów «kultury śmierci», szerzącej się zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, charakteryzujących się mentalnością nastawioną na wydajność, według której obecność coraz liczniejszych ludzi starych i niesprawnych wydaje się zbyt kosztowna i uciążliwa" (EV 64).

Dla ludzi o takim nastawieniu życie słabe, chore, nieodwracalnie upośledzone nie ma już żadnej wartości. A przecież "prawdziwie wielka jest wartość ludzkiego życia, skoro Syn Boży przyjął je i uczynił miejscem, w którym dokonuje się zbawienie całej ludzkości!" (EV 33).

Ostatnim, najczęściej podnoszonym przez zwolenników eutanazji argumentem, jest szacunek do wolności, która jakoby daje prawo do podejmowania decyzji o życiu a także sposobie jego zakończenia.

Czy tak jest w istocie?

Nadając eutanazji zdecydowanie negatywną ocenę moralną, nie godzi się w naturalne prawa człowieka i nie kwestionuje jego wolności. "Stwierdzamy tylko, że sprawa życia i śmierci leży poza granicami swobodnej decyzji. Wolności ludzkiej nie da się przypisać przymiotu nieograniczoności, atrybutu samego Boga. Do naturalnych zaś uprawnień człowieka nie należy zadanie sobie śmierci ani uśmiercanie kogokolwiek" (Teol... XI).

Chociaż Ojciec Święty w Evangelium vitae wielokrotnie nazywa eutanazję "zabójstwem" (por. np. 65, 66), niektórzy pisarze katoliccy uważają, że swoisty charakter eutanazji podejmowanej z litości nie zasługuje na miano "zabójstwa". Można się z tym zgodzić na tyle, na ile utożsamia się wyraz "zabójstwo" z "morderstwem". W ocenie moralnej motyw działania ma istotne znaczenie. W omawianym przypadku nie występuje motyw zbrodniczy a motyw litości, który co prawda łagodzi obiektywną ocenę tego czynu jako bardzo ciężkiego przewinienia moralnego, nie przekreśla jednak złego, grzesznego charakteru samego czynu (por. Teol... XI). "Życie ludzkie jest święte i w sensie absolutnym, bezwarunkowym nietykalne. Zadać komuś śmierć bezboleśnie i z litości jest czynem mniej zbrodniczym niż zabójstwo z nienawiści lub egoistycznego wyrachowania. Nie przestaje być jednak odebraniem człowiekowi daru życia, a więc uzurpowaniem sobie prawa decydowania w sprawie, która wykracza ponad kompetencje człowieka" (Teol... XI).

Końcowym akcentem i podsumowaniem prowadzonej wymiany argumentów zwolenników eutanazji i stanowiska Kościoła niech będzie autorytatywne stwierdzenie Jana Pawła II w Evangelium vitae: "(...) w zgodzie z Magisterium moich Poprzedników i w komunii z Biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej. Doktryna ta jest oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne" (65).

Nieco innym zagadnieniem - chociaż związanym z eutanazją - jest legalizacja prawna eutanazji i argumentacja dotycząca tzw. względów społecznych. Zagadnienie legalizacji prawnej - przynajmniej dotychczas - nie było w naszym kraju rozważane, niemniej uwzględniając postępujące tendencje proeutanazyjne w świecie i silne lobby popierające eutanazję można się spodziewać, że i u nas ten temat za kilka lat stanie się aktualny.

Argumenty "społeczne" przedstawiane przez zwolenników legalizacji eutanazji są nieprzekonujące. Zakładają zresztą istnienie idealnych szpitali, lekarzy, pielęgniarek i rodzin, kierujących się jedynie współczuciem dla cierpiących. Oto one:

  • eutanazja po zalegalizowaniu i zaakceptowaniu społecznym pozostanie aktem tylko dobrowolnym, na który nie będą mogły mieć wpływu namowy i naciski,
  • będzie kontynuowane stawianie oporu przeciwko poszerzaniu eutanazji na osoby, które są trwale niezdolne do wyrażania swej woli - prośby o odebranie życia,
  • legalizacja eutanazji zabezpieczy lekarzy przed odpowiedzialnością prawną,
  • zalegalizowanie eutanazji nie wpłynie ujemnie na działalność opiekuńczą i finansowanie rozwoju programów opieki paliatywnej i medycyny paliatywnej,
  • jako cywilizowane społeczeństwo nigdy nie wykorzystamy eutanazji do niewłaściwych działań.

Już pobieżna analiza powyższych argumentów dowodzi, że nie wytrzymują one krytyki. Jedynym argumentem, który można uznać za "uzasadniony" i "logiczny", to zabezpieczenie lekarzy przed odpowiedzialnością prawną. I chyba o to tylko chodzi, bo pozostałe argumenty są pozbawione zasadności, logiki i możliwości realizacji.

Warto zatem przyjrzeć się kontrargumentom przedstawionym przez przeciwników legalizacji eutanazji ze względów społecznych:

  • utrzymanie zakazu uśmiercania pacjentów przez lekarzy znacznie przewyższa ewentualne sugerowane "korzyści" dokonywania eutanazji w wyjątkowych sytuacjach,
  • zgodnie z etyką lekarską, związek lekarza i pacjenta jest oparty również na przekonaniu pacjenta, że lekarz nigdy nie targnie się na jego życie. Legalizacja eutanazji zniszczyłaby to zaufanie,
  • przy założeniu etycznym nie czynienia zła, lekarz nie powinien z powodów etycznych uśmiercać chorych, zatem nie ma uzasadnienia do wprowadzenia legalizacji eutanazji, bo byłoby to sprzeczne z powyższą zasadą,
  • legalizacja prawna eutanazji zahamowałaby postęp w edukacji i badaniach naukowych w zakresie opieki i medycyny paliatywnej, w dążeniu do wypracowania jeszcze lepszych modeli opieki nad cierpiącymi pacjentami i wytwarzania skuteczniejszych środków przeciwbólowych,
  • legalizacja eutanazji mogłaby wpłynąć na przekonanie, że takie rozwiązanie jest korzystne dla społeczeństwa i nie stanowi żadnej szkody społecznej jako że życie starych, niedołężnych i chorych ludzi nie przedstawia wartości. Osoby te mogłyby przez swą zależność od innych odczuć, że ich "obowiązkiem" jest zgodzić się na eutanazję, aby nie być ciężarem dla społeczeństwa, co w rażący sposób godziłoby w autonomię tych ludzi,
  • legalizacja eutanazji ze względu na zależność chorego od innych spowoduje dewaluację pozytywnego udziału osób zdrowych i sprawnych w opiece nad chorymi i umożliwienia tym chorym - chociaż ograniczonego - udziału w życiu społecznym,
  • ze względu na problemy z określeniem kompetencji i autonomii szczególnie ciężko chorych osób z depresją czy lękiem, będzie niezwykle trudno wypracować zasady prawne chroniące przed nadużyciami w stosowaniu eutanazji,
  • ustaleniem, że szybka śmierć jest najlepszym rozwiązaniem w wielu sytuacjach dla osób posiadających świadomość, można wskazania te rozszerzyć także na osoby chore, niedołężne, z ograniczoną świadomością, co spowoduje karygodną degradację wartości życia.

Powyższe argumenty przekonują o znacznej szkodliwości eutanazji także ze względów społecznych. Spostrzeżenia te są szczególnie ważne i cenne w dyskusji z osobami sympatyzującymi poglądom eutanazji, a które opowiadają się jako niewierzące i uważają, że chrześcijańska ocena moralna ich nie dotyczy i nie przekonuje.

Warto natomiast przypomnieć stanowisko obowiązujące chrześcijan wobec prawa cywilnego sprzecznego z prawem moralnym: "(...) w żadnej dziedzinie życia prawo cywilne nie może zastąpić sumienia ani narzucać norm, które przekraczają jego kompetencje". [ 15 ] A już konkretnie gdy chodzi o prawną legalizację eutanazji: "(...) gdy prawo cywilne dopuszcza (...) eutanazję, już przez ten sam fakt przestaje być prawdziwym prawem, moralnie obowiązującym" (EV 72), a także "(...) eutanazja jest zbrodnią, której żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalną" (EV 73).

Wyraźne jest także stanowisko Kościoła wobec praw ustalanych "demokratycznie", "większością głosów". "Charakter «moralny» demokracji (...) zależy od jej zgodności z prawem moralnym, któremu musi być podporządkowana" (EV 70) oraz "Podstawą tych wartości nie mogą być tymczasowe i zmienne «większości» opinii publicznej, ale wyłącznie uznanie obiektywnego prawa moralnego, które (...) jest normatywnym punktem odniesienia także dla prawa cywilnego" (EV 70).

I na zakończenie: "(...) w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające (...) eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcie w głosowaniu" (EV 73).

Cierpienie

Cierpienie jest nieodłącznym elementem ludzkiej egzystencji na ziemi. Wobec powszechności i nieuchronności zjawiska cierpienia, wśród wielu pytań jedno wydaje się zasadnicze: Jaką przyjąć postawę wobec cierpienia?

Podjęcie tego tematu w niniejszym artykule poświęconym problematyce eutanazji nie jest przypadkowe. Jednym z argumentów przedstawianych w prośbie o eutanazję jest cierpienie a dokładniej - uniknięcie nieuchronnego cierpienia, które w oczach tych ludzi jest bezwartościowe a dokuczliwe. "Skoro cierpienie nie ma sensu, to po co je przyjmować, po co się męczyć?" Ale czy cierpienie rzeczywiście pozbawione jest sensu?

Cierpienie obejmuje szeroki zakres doznań i uczuć, od bólu fizycznego po przykry stan psychiczny, przygnębienie czy rozpacz. Cierpienie przybiera różne stopnie intensywności zależne na ogół od jego źródła, łatwiejsze do stopniowania przy bólu fizycznym, chociaż on w oczywisty sposób wpływa na stan psychiczny i ocenę. Ponadto różna jest też wrażliwość psychiczna na cierpienie, występująca w takiej rozpiętości, że trudno ją ująć w jakiekolwiek schematy.

Naturalnym odruchem człowieka, na którego spada cierpienie jest sprzeciw, obrona, szukanie sposobu eliminacji go lub przynajmniej złagodzenia. Bunt - gdy walka z cierpieniem okazuje się nieskuteczna, potęguje jeszcze jego intensywność. Konieczny jest zatem jakiś rodzaj akceptacji. Wielorakie mechanizmy obronne, powodujące przyjęcie określonej postawy wobec nie zaakceptowanego cierpienia (projekcja, racjonalizacja, ucieczka w świat złudzeń) nie dają ulgi a czasem nawet potęgują rozmiar cierpienia

(por. Teol... X, § 4,art.3).

Jedyną postawą psychologicznie właściwą wobec cierpienia, którego w żaden sposób nie da się uniknąć jest jego akceptacja. Postawa akceptacji nie jest sprawą łatwą, a w przypadku wielkiego cierpienia - niezwykle trudną. Najważniejszą sprawą dla zdobycia czynnej i autentycznej akceptacji cierpienia jest wyraźne określenie motywacji dla przyjęcia wewnętrznej zgody na taki stan rzeczy.

Poza wiarą nie znajduje się sensu i wartości cierpienia.

Znajduje się je za to wyraźnie w księgach Starego i Nowego Testamentu. "Pismo Święte jest wielką księgą o cierpieniu" (SD 6). Księgi Starego Testamentu pełne są opisów sytuacji, w których występuje cierpienie i to przede wszystkim moralne. Znajdujemy je w Księgach: Rodzaju, Samuela, Izajasza, Tobiasza, Jeremiasza, Hioba, Koheleta a także w Psalmach. Natomiast pełny, zbawczy sens cierpienia odnajdujemy w życiu, męczeństwie i śmierci Jezusa Chrystusa. Inaczej mówiąc - chrześcijański sens cierpienia znajduje swoje źródło w zbawczej męce i śmierci Syna Bożego. A trzeba, idąc za Jezusem "wziąć swój krzyż" w duchu zaparcia się siebie i ofiary (por. Łk 9,23). Do człowieka cierpiącego Chrystus mówi "«Pójdź za Mną»! Pójdź! Weź udział swoim cierpieniem w tym zbawianiu świata, które dokonuje się przez moje cierpienie! Przez mój Krzyż" (SD 26).

W powyższym kontekście, cierpienie nie tylko przestaje być "bezsensowne, niepotrzebne", ale nabiera ogromnej wartości. Sens cierpienia jest "(...) równocześnie na wskroś nadprzyrodzony i na wskroś ludzki. Jest nadprzyrodzony, ponieważ zakorzenia się w Boskiej tajemnicy Odkupienia świata. (...) ludzki, ponieważ człowiek odnajduje w nim siebie, swoje człowieczeństwo, swoją godność, swoje posłannictwo" (SD 31).

Z niekłamanym podziwem spogląda się na ludzi, którzy w cierpieniu, w obliczu śmierci potrafią zachować pokój wewnętrzny. Tu najwyraźniej widać oddziaływanie Boże. Jan Paweł II wyjaśnia to następująco: "W miarę jak człowiek bierze swój krzyż, łącząc się duchowo z Krzyżem Chrystusa, odsłania się przed nim zbawczy sens cierpienia (...) nie odnajduje [go] (...) na swoim ludzkim poziomie, ale na poziomie cierpienia Chrystusa. (...) z tego Chrystusowego poziomu ów zbawczy sens cierpienia zstępuje na poziom człowieka [który] wówczas (...) odnajduje w swoim cierpieniu pokój wewnętrzny, a nawet duchową radość" (SD 26).

V.  ZAKOŃCZENIE

Początkowo w niniejszym rozdziale zamierzano dokonać "próby podsumowania" treści artykułu i tak rozdział ten zatytułować. W trakcie redagowania okazało się jednak, że zagadnienie eutanazji jest tak rozległe i dotyka tak wielu zagadnień, że jakakolwiek nawet próba podsumowania skazana jest na niepowodzenie. Stąd też ograniczono się do wypunktowania istotnych - jak się wydaje - zagadnień dotyczących eutanazji, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nie obejmują one całej, tak bogatej problematyki.

  • Jednym z najbardziej niepokojących i aktualnych objawów "kultury śmierci" stała się eutanazja. Świadczą o tym powszechne praktyki tego procederu w wielu krajach i próby jego prawnej legalizacji.
  • W Polsce, mimo że eutanazja jest prawnie zabroniona i nie stosowana, znaczna część społeczeństwa wyraża aprobatę dla jej wprowadzenia.
  • Nadanie eutanazji rangi niejako dyscypliny naukowej potwierdza skalę, zakres i złożoność problemów oraz to, że nie są one łatwe do rozwiązania.
  • Zjawiskiem wysoce niepokojącym jest fakt, że zamachy na życie - bo tak należy określić eutanazję, tracą w świadomości zbiorowej charakter przestępstwa. "Sedno dramatu - to osłabienie wrażliwości na Boga. (...) Tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie" (EV 21).
  • Kościół katolicki niezmiennie i jednoznacznie głosi "(...) że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej" (EV 65) oraz, że "Samobójstwo jest zawsze moralnie niedopuszczalne w takiej samej mierze jak zabójstwo" (EV 66).
  • Podstawą eutanazji jest w wielu wypadkach traktowanie cierpienia jako zła, które trzeba wyeliminować za wszelką cenę. Stanowisko takie jest charakterystyczne dla osób, którym brakuje motywacji religijnej, pozwalającej odczytać tajemnicę i wartość cierpienia.
  • Poza wiarą nie istnieje żadna motywacja do akceptacji cierpienia. Wartość i sens cierpienia odczytać można tylko w świetle wiary.
  • Podobnie jak wartość cierpienia, tak i wartość ludzkiego życia można w pełni odczytać tylko w kwestiach wiary, skoro przyjął je Syn Boży i uczynił miejscem, w którym dokonuje się zbawienie (por. EV 33). Godność życia wynika nie tylko z faktu, że pochodzi od Boga, ale także z jego przeznaczenia do komunii z Bogiem (por. EV 38). Ale ewangelia życia przeznaczona jest dla wszystkich, nie tylko wierzących, jako że wartość życia każda ludzka istota jest w stanie ocenić także w świetle rozumu.
  • Praktyka dowodzi, że prośba o eutanazję nie zawsze jest związana z bólem trudnym do zniesienia. Często poczucie osamotnienia, brak zainteresowania i obecności rodziny, współczucia, opieki tę decyzję przyspiesza lub powoduje. Należy pamiętać, że ludzka obecność, dyskretna i czujna, która pozwala choremu wypowiedzieć się i znaleźć pocieszenie psychiczne i duchowe, może wpłynąć na jego uspokojenie.
  • Prośba o eutanazję jest często rozpaczliwym wołaniem o miłość. Należy dołożyć wszelkich starań, aby tworzyć atmosferę, w której różne okrężne wołania ludzi cierpiących o zwiększenie miłości będą miały szanse, aby być właściwie odczytane.
  • Większe zaangażowanie lekarzy i rodziny w łagodzeniu bólu fizycznego i cierpień duchowych umierającego człowieka, może w dużej mierze usunąć przyczyny tak radykalnej decyzji jak prośba o śmierć.
  • Jak twierdzi prof. J. Łuczak, kierownik Kliniki Opieki Paliatywnej w Poznaniu, winą za utratę chęci do życia a nawet żądanie eutanazji, należy obciążyć także lekarzy, którzy nie dość skutecznie uśmierzają ból.
  • Z powyższego wynika, że medycyna ma wiele do zrobienia w kwestii opieki paliatywnej i tym samym zmiany nastawienia proeutanazyjnego chorych. Chodzi głownie o:
  • podjęcie prac nad nowymi, bardziej skutecznymi środkami uśmierzającymi ból i zapewnienie ich odpowiedniej, potrzebnej ilości,
  • przeszkolenie personelu medycznego w zakresie sposobów uśmierzania bólu,
  • wypracowywanie coraz lepszych metod i sposobów opieki paliatywnej (włączenie psychologów, kapłanów, przeszkolonych wolontariuszy),
  • przeznaczenie większych nakładów finansowych na miejsca, personel i środki medyczne w ośrodkach, co pozwoli objąć opieką większą ilość chorych terminalnie.
  • W centrum zainteresowania musi być zawsze człowiek, bez względu na jego kondycję i zapewnienie mu wsparcia: zastąpienie obojętności - zainteresowaniem a odrzucenia - akceptacją.
  • Na wielkie uznanie zasługuje oddany chorym personel ośrodków opieki i ogromna rzesza bezinteresownie pracujących wolontariuszy. Bezinteresowna pomoc w cierpieniu - jakiekolwiek by ono było - to dar z siebie samego, przynoszący "korzyść" także pomagającemu, bo "Człowiek (...) nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego". [ 16 ]
  • Niepokojącym zjawiskiem jest fakt, że parlamenty niektórych państw ulegają presji zwolenników eutanazji i wprowadzają prawną legalizację uśmiercania. Równie wysoce niepokojące jest upatrywanie w eutanazji zmniejszania wysokich kosztów leczenia i opieki osób starych i terminalnie chorych.
  • Ogromne znaczenie w sposobie podejścia do zagadnienia chorych, cierpiących a także śmierci ma odpowiednie wychowanie. Chodzi o to, aby w perspektywach wychowawczych rodziny znalazły się zagadnienia cierpienia, śmierci, niepowodzenia, miejsca jakie rezerwuje się dla chorych, niepełnosprawnych, starych, umierających.
  • Odpowiednie wychowanie daje nadzieję na stworzenie tak bardzo oczekiwanej komunikacji między umierającym i jego rodziną w ostatnich chwilach życia (por. Qer 8).
  • W Evangelium vitae znajduje się też wyraźne zalecenie wychowawcze: "W pracy wychowawczej nie można też pomijać refleksji nad cierpieniem i śmiercią. W rzeczywistości bowiem każdy człowiek ich doświadcza i daremne jest, a ponadto błędne, przemilczać je czy też usuwać z pola uwagi" (97).

Tadeusz Jakubowski - dr, pracuje w Instytucie Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.


 1  Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae (dalej skrót EV).

 2  Papieska Rada "Cor Unum", Questioni etiche relative ai malati gravi e ai morentt - Niektóre kwestie etyczne odnoszące się do ciężko chorych i umierających (27.07.1981), Tipografia Poliglotta Vaticana 1981 (dalej skrót: Qer).

 3  Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja iura et bona - Deklaracja o eutanazji (05.05.1980), (dalej skrót: ieb).

 4  Jerzy Troska, Moralność życia cielesnego, Poznań 1999 (dalej skrót: Moral...).

 5  Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum 1994 (dalej skrót: KKK).

 6  Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1973.

 7  Cathleen A Cleaver, Śmierć z asystą lekarską, "Family Policy", Waszyngton (dalej skrót: Śmierć...).

 8  W 1939 r. uformował się Komitet do Spraw Naukowego Leczenia Ciężkich Chorób Genetycznych, którego zadaniem było m.in. określenie warunków i sposobu funkcjonowania programu eutanazji dzieci i dorosłych. Część tego projektu tworzona była w Berlinie przy Tiergartenstrasse 4 i stąd nazwa "T-4".

 9  Papieska Akademia Nauk, Dichiarazione circa il prolungamento artificiale della vita e la della morte - Deklaracja o sztucznym przedłużaniu życia i dokładnym ustaleniu momentu śmierci (21.10.1985), "L'Osservatore Romano", wyd. włoskie, 31.10.1985.

 10  Jan Paweł II, Człowiek wobec tajemnicy śmierci, Przemówienie podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego sympozjum nt.: "Opieka nad umierającym. Aspekty społeczno-kulturowe, medyczne, pielęgniarskie i duszpasterskie" zorganizowanego przez Ośrodek Bioetyki Katolickiego Uniwersytetu "Sacro Cuore".

 11  Jan Paweł II, Salvifici doloris, List apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia (11.02.1984) (dalej skrót: SD).

 12  Ryszard Fenigsen, Eutanazja - śmierć z wyboru, Wydawnictwo "W drodze" , Poznań 1997 (dalej skrót: Eutan...).

 13  Tym terminem określa się w niniejszym artykule lekarzy, o "mentalności tajgejskiej" i skłonnych do wprowadzania lub wprowadzających zasady "filozofii tajgejskiej" w życie.

 14  Ks. Stanisław Olejnik, Teologia moralna, ATK, Warszawa 1990 (dalej skrót: Teol...).

 15  Kongregacja Nauki Wiary, Donum vitae - Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania, Watykan 1987 (dalej skrót: DV).

 16  Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama