Fragmenty książki "Siedem wtajemniczeń"
© Wydawnictwo WAM, 1997
Redakcja: Anna Piecuch
ISBN 83-7097-964-5
Sakrament bierzmowania jest nazwany sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Może nawet trafniej byłoby nazwać go sakramentem wieku dojrzewania. Bo czas bierzmowania przypada na ten okres szalony. Tak jak to już w dzieciństwie swoim Gosia odrywała się od ręki matki czy ojca i mówiła: „Gosia siama" i wybierała się na spacer po pokoju - to było symbolem wydarzenia, które stanie się za chwilę, gdy Gosia ma na przykład 16 lat. Teraz wybiera się na całego w wędrówkę po świecie. Ukształtowana przez atmosferę domu, przez chrzest, do którego dojrzewała - albo nie ukształtowana.
Podobnie jakiś Marek czy inny Janek wybiera się również w wędrówkę po świecie już sam, bez pomocy rodziców. W pustynię kamienną i piaszczystą, najeżoną kaktusami ale przecież ze wspaniałymi wschodami i zachodami, z czarną czaszą nieba wybitą gwiazdami, wejdzie w busz pełen wężów ale i kwiatów przepięknych, urzekający gąszcz ale i pełny lian, które będą chciały go oplątać.
Bo rzucą się w niego wszystkie uroki tego świata i on otworzy się na nie. Czy potrafi się w nich rozeznać? Czy potrafi geografię świata rozpoznać? Czy zdoła znaleźć swoją drogę, swoją ścieżkę w tych niezmiernie skomplikowanych siatkach dróg, które się przed nim pojawią? Czy potrafi?
Na ile przyjął swój chrzest, aby wejść w bierzmowanie? Bo teraz trzeba będzie już dorośle powiedzieć samemu i na własny rachunek, w pełni zdecydowanie i odpowiedzialnie: „Chłopcy, to nie ze mną takie numery. Ja nie w narkotyki, ja nie w papierosy, ja nie w wódkę, ja nie w labę i opuszczanie dni i godzin lekcyjnych, ja nie w uciekanie ze szkoły. Ja chcę być normalnym człowiekiem". A może nawet tego raczej nie mówić, ale robić swoje.
Bo często po takich oświadczeniach mogą znaleźć się tacy, którzy podejdą i powiedzą: „Ty, słuchaj, albo jesteś z nami, albo nie. Albo idziesz razem, albo idziesz osobno. Ale wtedy uważaj, bo to się może smutno skończyć choćby dla twojej fizjonomii". Mogą być i ostrzejsze zagrania: „Jak nie będziesz posłuszny, to ci obetniemy to i owo. A więc zastanów się, czy chcesz iść z nami, czy przeciwko nam. Czy chcesz zeszyt w kratkę, w linijki, czy wybierasz gładki?"
I to nie są żarty. Ten chłopiec, ta dziewczyna musi wiedzieć, na ile może i jest w stanie przeciwwstawić się wprost a na ile należy unikać konfrontacji, choć nie zrezygnować ze swojego stanowiska. I budować swoją osobowość zgodnie ze swoimi przekonaniami. Na tyle roztropnie, na tyle możliwie, ostrożnie, żeby się nie narazić a jednak pozostać sobą.
Aby ten dwunastolatek czy szesnastolatek mógł wybrać drogę Boga, musi mieć jak na swój wiek niebywałą odwagę, ale i roztropność, opanowanie i odpowiedzialność. I to jest właśnie sakrament bierzmowania. Że mimo wszystko, a równocześnie radośnie, chce iść drogą chrztu. Mając wciąż w zapleczu atmosferę domu pełną miłości, której chce pozostać wierny i w niej trwać. Ale dobrze, gdy na tej drodze nie jest samotny.
opr. ab/ab