Rosa światłości na górach Hermonu

Kontemplacja jest tajemnicą niezwykle bliskiego obcowania z Bogiem. Dlatego zwykłe ludzkie słowa nie wystarczają, by ją opisać - lepiej mówi o niej język poezji, symboli i niedopowiedzeń

Rosa światłości na górach Hermonu

Kontemplacja zaczyna się, gdy Pan zamyka za nami drzwi (Rdz 7, 16) i bierze sprawy w swe ręce, pociąga w głębiny i pozwala się nam w siebie wtulić jak Ezechiaszowi, który przylgnął do Pana (2 Krl 18, 6). „Do Ciebie lgnie moja dusza” (Ps 63, 9). Greckie collao znaczy przystać, przywrzeć, zjednoczyć się. Kontemplacja jest modlitwą przylgnięć.

Żółw, który chce się schronić albo odpocząć, chowa głowę w głąb tułowia. To znakomita intuicja: pójść w stronę serca. Gdy głowa jest blisko serca, lepiej słyszy się jego bicie, jest się bliżej życia.

Kontemplacja jest modlitwą uciszenia: uciszona myśl, uciszony żywioł uczuć, wyciszona aktywność. Kontemplacja jest jak rosa. Rosa wytrąca się nocami, nawilża spieczone ziemie. Izraelici błogosławili rosę, bo dzięki niej w czasie suszy pęczniały winogrona.

„Tak mi rzekł Pan: »Z miejsca, gdzie jestem, patrzę niezmącony, niby ciepło pogodne przy świetle słońca, niby obłok rosisty w upalne żniwo«” (Iz 18, 4). Niezmącenie w rosistym obłoku — oto najkrótsza definicja głębokiej modlitwy.

Ta rosa najobficiej spotykana jest na wysokim Hermonie, który sowicie udziela jej świętym miejscom; rosa Hermonu spada na górę Syjon, „bo tam udziela Pan błogosławieństwa” (Ps 133, 3). Z głębin kontemplacji promieniuje błogosławieństwo, gdyż rosa Stwórcy jest „rosą światłości” (Iz 26, 19), rozjaśnia życie i każdy dzień. Rosa kontemplacji to ożywienie, pozyskanie dynamiki życia, które przerasta wymiar zwykłego działania.

Jest jak zrodzenie, poczyna się w cierpieniu. Cierpienie toruje drogę, poszerza, doprowadza do pęknięć w samej istocie człowieczeństwa. Człowiek jak ziarno pęka i rozrasta się w niebo.

Kontemplacja pełna jest niepowstrzymanej nowości. Dlatego jest modlitwą ubogacenia. Na pustyni Izraelici razem z nocną rosą zwykle znajdowali mannę (Wj 16, 13—18; Lb 11, 9). Kontemplatyk zostaje zaskoczony hojnością Boga: „zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa” (Iz 60, 5). Ziemia kontemplacji to boska ziemia — „błogosławiona przez Pana, przez bogactwo niebios, przez rosę, przez źródła otchłani podziemnej” (Pwt 33, 13). Modlitwa tego rodzaju nigdy nie tłamsi, natomiast poszerza o niezgłębione.

Kontemplacja jest modlitwą porywu. Istnieje w nowoczesnym języku angielskim słowo flow. Oznacza uskrzydlenie, przepływ, odlot, wzniesienie się na szczyt możliwości, radosny wymiar istnienia. Daje poczucie sensowności: to odradzająca moc w materii życia, coś, co buduje wewnętrzną siłę. Możliwe jest do przeżycia wtedy, gdy oddajemy się czemuś bez reszty, niejako „zatracamy się” w tym. To coś dodaje człowiekowi skrzydeł, by dzięki pielęgnowaniu zainteresowań, niezgodzie na miernotę i monotonię mógł odkryć urok codzienności, szukać podobnych częstotliwości. Kontemplacja to oddanie się modlitwie bez reszty. Kontemplowanie to nie robienie czegoś — to odradzanie ludzkich dziejów. Jest poruszeniem wnętrza historii, generuje nową siłę. Jakże pewne są słowa: „Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie” (Oz 14, 6).

Kontemplować znaczy podobać się Bogu, żyć po to, by Stwórca chętnie się ze mną spotykał, zamieszkał we mnie i odpoczął. Mądrość Boga osiada w „mieście umiłowanym” i odpoczywa (Syr 24, 11). „Zapuszcza korzenie (...) w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie. Wyrasta jak (...) cyprys na górach Hermonu” (Syr 24, 12—13). Bóg nie tylko nawiedza dusze, ale chce w nich odpocząć. Kontemplacja to odpoczynek Boga w człowieku. 

 


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama