Joga chrześcijańska

Czy należy bać się jogi?

Joga chrześcijańska

Przemysław Piekarski

JOGA CHRZEŚCIJAŃSKA

Większość autorytetów hinduistycznych uważa, że hindusem trzeba się urodzić - nie ma miejsca na konwersję, świadome przyjęcie hinduizmu

Termin joga wywodzi się z sanskrytu - klasycznego języka cywilizacji indyjskiej. Znajduje paralele w wielu językach indoeuropejskich (por. polskie jarzmo czy angielskie yoke). Sanskrycki pierwiastek Öyug oznacza zarówno ujarzmiać, jak łączyć (dobre słowniki sanskryckie podają kilkanaście znaczeń). W tradycji indyjskiej ascetyki łączy się ujarzmianie (ciała) i połączenie (z bóstwem, Absolutem). Jest więc joga bardzo ważnym elementem religii indyjskich, niezależnie od ich stosunku do objawienia wedyjskiego. Występuje obok takich pojęć, jak karman - suma uczynków decydujących o losie duszy jednostkowej w kole wcieleń (samsara), maja - kosmiczna iluzja, nirwana, moksza* czy mukti - wyzwolenie, wyrwanie się z kręgu samsary. W tym kontekście joga jest zespołem dróg i technik prowadzących do wyzwolenia. Ich liczba jest bardzo różna, od trzech dróg (marga), gdzie joga umieszczana jest obok dżńiana - poznania (teologii?), karma - pobożnych uczynków i bhakti - miłosnego oddania bóstwu. Jedną z najbardziej popularnych odmian jogi jest hatha joga łącząca postawy ciała - asana, z kontrolą oddechu - pranajana. Duże zainteresowanie i wiele kontrowersji budzi kundalini joga często nazywana jogą seksualną, w której poprzez medytację osiąga się kontrole nad węzłami energetycznymi w ciele (czakramy) oraz sublimację energii (także seksualnej). Wśród wielu innych odmian, istnieje joga królewska - radża joga i mantra joga - opierająca się na recytacji formuł religijnych i magicznych. Nazwę joga przyjmują w Indiach różne rodzaje terapii w medycynie naturalnej (ajurweda), istnieje np. hasja joga - terapia śmiechem.
Jogini podchodzący do jogi bardzo poważnie, rozwijają w sobie dziesięć ważnych cnót - poszanowania wszelkiego życia (wegetarianizm, czasem weganizm), cudzej własności, prawdy, żyją w ubóstwie i prostocie, moralnej i seksualnej czystości, pracują nad siłą swego charakteru i ducha, odsuwają wszelkie ambicje, ślubują oddanie wybranemu bóstwu.
Wiele na temat jogi napisano - z polskich autorów trzeba tu wymienić przede wszystkim Leona Cyborana („Filozofia jogi”) oraz A. Szyszko Bohusza („Joga dla wszystkich. Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo koncentrujących”). Warto sięgnąć do klasycznej pozycji M. Eliadego „Joga - wyzwolenie i nieśmiertelność”.
Zanim odpowiemy na pytanie postawione w tytule, trzeba przypomnieć kilka pryncypiów filozoficznych hinduizmu. Mówimy tu o głównym nurcie, podstawowym dla religii opierającej się na wedancie - dosłownie Zwieńczeniu Wed. Atman - dusza jednostkowa jest jednym z brahamanem - Absolutem. Ich rozdzielenie poprzez narastającą sumę uczynków (karman) i w konsekwencji koło wcieleń (samsara) może być zakończone przez wyzwolenie - mokszę. Dokonuje się ono w zasadzie poprzez wysiłek jednostki - atmana. Istnieje w hinduizmie pojęcie boga osobowego - iśwara, jednak nie ma wybawienia (soteriologia) w sensie chrześcijańskim (także żydowskim i muzułmańskim). Celem życia, a raczej wielu wcieleń, jest zerwanie więzów oddzielających atmana od brahmana, ich pełne zjednoczenie, zlanie się kropli z oceanem. Jednym ze środków prowadzących do tego celu, jest właśnie joga.
Czy może być chrześcijańska joga? Na to pytanie odpowiadało wielu autorów chrześcijańskich. Warto tu przypomnieć takie nazwiska, jak Thomas Merton („Dziennik azjatycki”, „Wspinaczka ku prawdzie”), Bede Griffiths („Złota nić”, „Powrót do środka”, „Małżeństwo Wschodu z Zachodem”), Jaques Depouis („Joga Jezusa”). Czytelnikowi o filozoficznym przygotowaniu warto polecić książkę Krzysztofa Pawłowskiego „Wąska ścieżka prawdy” - porównującą doktrynę św. Jana od Krzyża z jogą Patańdżalego.
Duchowe autorytety, obawiając się synkretyzmu i sekt, nie rozróżniają odmian jogi, traktując często zajmowanie się hatha jogą jako wyróżnik sekty, ćwiczenia oddechu i relaksacyjne jako krok na drodze do herezji.
Rzeczywiście, są przypadki odejścia od chrześcijaństwa poprzez jogę, zainteresowanie religią i filozofią Indii. Nie znaczy to, że człowiek o wierze mocnej, odważny w poszukiwaniach Prawdy, powinien się jogi bać. W tradycji chrześcijańskiej istnieje wiele elementów podobnych do jogi. Tradycje medytacji i kontemplacji, pracy nad wyciszeniem umysłu i kontrolą oddechu (por. modlitwę Jezusa mnichów z góry Athos). Jeśli nie myli się mokszy* ze zbawieniem, modlitwy z magią, religii z modą czy literacką fikcją, można się z jogi wiele nauczyć. Ta wiedza nie zaszkodziła benedyktynom (Griffiths, Monchanin) czy trapiście Mertonowi.
Niedawno zadano mi pytanie, czy Europejczyk może być na Wschodzie pielgrzymem czy turystą? Odpowiedź była bardzo trudna. By być pielgrzymem, trzeba pełnego uczestnictwa w rycie religijnym. W przypadku hinduizmu jest to w zasadzie niemożliwe. Większość autorytetów hinduistycznych uważa, że hindusem trzeba się urodzić - nie ma miejsca na konwersję, świadome przyjęcie hinduizmu. Tak więc joga, jako część hinduizmu, nie może być przyjęta w całości, z całym bagażem filozoficzno-metafizycznym.
Czy można zatem być duchowym turystą? Tak i to w różnym stopniu. Wracając z dalekiej wyprawy przywozimy coś nowego, co czasem zostaje w nas na dłużej. Widzimy siebie inaczej w lustrze odmiennej cywilizacji. Możemy przez to być lepsi, możemy się czegoś nauczyć. Ale tak naprawdę, mimo że do Boga prowadzi wiele dróg, nie można iść kilkoma naraz.

PRZEMYSŁAW PIEKARSKI

———————————
*

moksza - w religiach indyjskich oznacza koniec reinkarnacji czyli ostateczne wyzwolenie duszy

dr Przemysław Piekarski - ur. 1952 r., starszy wykładowca UJ (indianistyka, judaistyka, socjologia), tłumacz (angielski, hindi, jidysz, francuski)

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama