Wezwanie do wielkopostnego stanięcia w prawdzie przed własnym sumieniem
„Jeden łotr Ci urągał, a drugi oddał Ci chwałę, wisząc obok Cebie na krzyżu.
O litościwy! Ujrzyj we mnie łotra dobrego, który
rozpoznał w Tobie Boga i otwórz przede mną drzwi chwalebnego Twojego Królestwa”.
Z wielkiego kanonu św. Andrzeja z Krety (por. Łk 23,39-42)
U progu Wielkiego Postu zwykle podejmujemy jakieś szczególne praktyki pokutne (np. wyrzeczenia), aby owocnie przygotować się do przeżywania uroczystości Zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa. Te praktyki mają nam pomóc w odwróceniu się od grzechu i zbliżeniu się do Boga, naszego Pana, Stwórcy, Zbawiciela i Uświęciciela. Wielki Post może nam także pomóc w rozumieniu rzeczywistości grzechu, którą częstokroć postrzegamy wyłącznie w kategoriach moralnych. Takie pojmowanie grzechu objawia się nieraz w pytaniu, które zdaje katolik kapłanowi, nie tylko przy okazji spowiedzi: „Proszę księdza, a czy jest grzechem, jeśli ja dokonuję takiego czynu? A jeśli jest grzechem, to ciężkim czy lekkim?”. W kontekście tego typu pytań trzeba podkreślić, iż taka mentalność stwarza realne niebezpieczeństwo zagubienia istoty rzeczywistości grzechu, który przecież niezależnie od tego, czy jest ciężki czy powszedni, stanowi przede wszystkim obrazę Boga, gdyż „przeciwstawia się miłości Boga do nas i odwraca od Niego nasze serca” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1850).
Owszem, w nawróceniu należy nazwać popełnione przeze mnie grzechy po imieniu (tak ciężkie, jak i powszednie), ale konieczne jest ponadto uznanie swojej grzeszności, o czym w liturgii Kościoła rzymskokatolickiego przypominają już na początku Mszy św. słowa celebransa wypowiadane w ramach aktu pokuty: „Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni”. Ta bowiem grzeszność człowieka wynika już z grzechu pierworodnego. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to w ten sposób: „rzeczywistość grzechu, a zwłaszcza grzechu pierworodnego, wyjaśnia się dopiero w świetle Objawienia Bożego. Bez tego poznania Boga, jakie ono nam daje, nie można jasno uznać grzechu” (nr 387).
Jednym z istotnych czynników decydujących o popełnieniu grzechu osobistego przez konkretnego człowieka jest jego zaangażowanie osobowe, które ukonkretnia się w grzechach popełnionych myślą, mową lub uczynkiem bądź też brak tegoż zaangażowania wtedy, gdy winno ono mieć miejsce. W tym ostatnim przypadku mamy tutaj do czynienia z grzechem zaniedbania. A zatem, w tym kontekście można by rzec, iż „siedzibą” grzechu jest „serce człowieka”. To właśnie owo serce zabezpiecza człowieka wierzącego przed nieuzasadnionym poczuciem bezgrzeszności i samozadowolenia moralnego. Nieraz bowiem człowiek ma świadomość tego, że grzeszy, ale niejako dystansuje się od tej świadomości. A taka postawa może prowadzić do zatwardziałości serca. Dlatego Wielki Post może stać się okazją do potrząsnięcia sercem ludzkim, aby na nowo nie tylko zrozumiało, ale i poczuło tragedię grzechu i jego konsekwencji.
Wielu pisarzy kościelnych, układając hymny liturgiczne czy pieśni nabożne, w ciągu wieków na różne sposoby starało się potrząsnąć sumieniami ludzkimi. W naszej polskiej religijności typowym przykładem może być w tym względzie nabożeństwo „Gorzkich Żalów”. Już „Pobudka”, rozpoczynająca to nabożeństwo ma w uczestniku wzbudzić żal: „Gorzkie żale, przybywajcie, serca nasze przenikajcie. Rozpłyńcie się ma źrenice, toczcie smutnych łez krynice. (...) Uderz, Jezu, bez odwłoki w twarde serc naszych opoki!”. Podobne wzbudzenie żalu następuje dalej w Hymnie wszystkich trzech części „Gorzkich Żalów”: „Oby się serce we łzy rozpływało, że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! Żal mi, ach, żal mi ciężkich moich złości, dla Twej miłości”.
Na chrześcijańskim Wschodzie podobną rolę odgrywa tzw. wielki kanon pokutny św. Andrzeja, biskupa z Krety, żyjącego w VIII wieku. Kanon ten, podzielony na 4 części, odmawiany jest w ramach komplety od poniedziałku do czwartku I tygodnia Wielkiego Postu, tak w Kościele prawosławnym, jak i Kościele greckokatolickim. Natomiast w całości czytany jest on w czwartek piątego tygodnia Wielkiego Postu na jutrzni.
Św. Andrzej z Krety w tymże kanonie odwołuje się częstokroć do wydarzeń zawartych w Piśmie Świętym. Przypomina też nieustannie o zatwardziałości ludzkiego serca i wzywa do opamiętania grzeszników. W jednym z hymnów tego kanonu grzesznik sam wyznaje: „Przewyższyłem zabójstwo Kaina, dobrowolnie stałem się mordercą sumienia duszy, gdyż pobudzając ciało, gnębiłem je niecnymi uczynkami” (por. Rdz 4,8). Autor kanonu podkreśla także sądowniczą rolę sumienia ludzkiego: „Dlatego sam się oskarżam, dlatego sam się osądzam, ja, potępiony przez własne sumienie, nad które w świecie nie ma nic surowszego. Sędzio mój i Odkupicielu, Wszechwiedzący! Oszczędź, zbaw i ocal mnie, Twojego sługę!”.
Dalej dusza porównana jest do syna marnotrawnego: „Roztrwoniłem, Zbawicielu, bogactwo mej duszy w rozpuście, wyjałowiłem ją z bogobojnych plonów, dlatego z łkaniem błagam: miłosierny Ojcze, pospiesz ku mnie se swoim zmiłowaniem!”. Natomiast jednoznacznie osądzona została farzyzejska postawa poczucia bezgrzeszności: „Celnik został zbawiony i jawnogrzesznica została oczyszczona, zaś faryzeusz, chwaląc się, został osądzony. Bowiem 'zmaż moje winy' wołał pierwszy, 'zmiłuj się nade mną' — druga, zaś ostatni, w zachwycie nad sobą 'Boże, dziękuję Ci' i inne szaleńcze słowa” (por. Łk 7,46-47; 18,11.14).
Teksty kanonu pokutnego św. Andrzeja z Krety podkreślają także ułomność i słabość człowieka pokutującego: „Nie oczekuj ode mnie godnych owoców pokuty, albowiem siły moje zostały wyczerpane. Daruj mi, jedyny Zbawco, zawsze skruszone serce i pokorę ducha, abym uczynił z nich miłą Tobie ofiarę”.
A zatem, nie pozostaje mi nic innego, jak przy pomocy łaski Bożej w tym czasie szczególnym, jakim jest Wielki Post, odwrócić się od grzechu, aby dostrzegł we mnie Chrystus łotra dobrego. Tylko wtedy bowiem wraz z Chrystusem zmartwychwstałym będę mógł zmartwychwstać do życia wiecznego. Niech w tej drodze pomaga nam w sposób szczególny liturgia wielkopostna.
opr. mg/mg