Objawienia (III.13)

Fragmenty "Objawień" św. Brygidy Szwedzkiej, patroniki Europy (Wyd. Jedność 2006)

Objawienia (III.13)

Św. Brygida

Co Chrystus powiedział do świętej Brygidy

Objawienia

Tytuł oryginału łacińskiego: Revelationes Sanctae Birgittae
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2006
ISBN 83-7224-970-9

www.jednosc.com.pl

KSIĘGA III

ROZDZIAŁ 13

Mowy Matki do córki, w których wyjaśnia Ona słowa Chrystusa i porównuje przykład swego życia do skarbu, Bóstwo do zamku, grzechy do dzikich bestii, cnoty do murów, piękno świata i radość przyjaźni do dwóch fos; także o tym, jak powinien postępować biskup w swej trosce o dusze.

Matka Boga przemawia do oblubienicy Syna i tak rzecze:

Ów biskup modli się do mnie z miłości i dlatego powinien czynić to, co bardzo leży mi na sercu.

Znam bowiem skarb, którego posiadacz nie będzie nigdy biedny. Kto go ujrzy, nie dozna cierpień ni śmierci. Kto go pragnie, będzie posiadał z radością to, czego chce. Lecz ten skarb jest ukryty w zamku strzeżonym przez cztery bestie. Zamek ten ma mury wysokie, grube i masywne. Poza murami znajdują się dwie szerokie i głębokie fosy. Dlatego zachęcam do przejścia ich jednym krokiem. Niech wespnie się na mury jednym krokiem, niech zabije bestie jednym uderzeniem i tak niech przedstawi mi drogocenną rzecz.

Teraz powiem ci, co oznaczają te rzeczy. Wy nazywacie skarbem coś, co jest rzadko używane i rzadko przenoszone. Tym skarbem są słowa Syna mego i Jego drogocenne przykłady, które dał przed męką i w czasie męki, oraz cudowne rzeczy, jakich dokonał, kiedy wziął ode mnie ciało, oraz co czyni każdego dnia na ołtarzu, kiedy przez słowo Boga chleb staje się ciałem. Skarbem najcenniejszym są wszystkie te rzeczy, teraz tak zaniedbywane i zapomniane, ponieważ bardzo niewielu jest takich, co o nich pamiętają i posługują się nimi dla swego pożytku. To chwalebne ciało Syna Bożego leży w umocnionym zamku, to znaczy w mocy Bóstwa. Jak bowiem zamek broni przed nieprzyjaciółmi, tak moc Bóstwa Syna mego broni ciało Jego człowieczeństwa, aby żaden nieprzyjaciel nie wyrządził mu szkody.

Czterema bestiami są cztery grzechy, które oddalają wielu od korzystania z dobroci i mocy ciała Chrystusa. Pierwszym jest pycha i przywiązanie do zaszczytów świata. Drugim jest pożądliwość dóbr świata. Trzecim jest wstrętna rozkosz nie-umiarkowanego napełniania się pokarmem, bardzo plugawa, kiedy się ją chce usunąć. Czwartym jest gniew, zawiść i niedbałość o własne zbawienie. Te cztery grzechy są kochane przez wielu i z powodu przyjaźni z nimi nazbyt wielu oddala się od Boga. Widzą bowiem i biorą ciało Pana, ale ich dusza jest daleka od Boga, tak jak (dusza) złodziei, którzy chcą ukraść, ale nie mogą z powodu silnych bestii, jakie tam są.

Dlatego powiedziałam, że trzeba pokonać te cztery bestie jednym uderzeniem. Uderzenie to zaś oznacza gorliwość o dusze, dzięki której tenże biskup powinien zwyciężyć grzeszników przez uczynki sprawiedliwości, dokonywane z miłości do Boga, tak aby pokonawszy dzikie bestie wad, grzesznik mógł dotrzeć do drogocennego skarbu. I choć nie może uderzyć wszystkich grzeszników, niech spełnia swoją powinność, jak może, zwłaszcza wobec swoich, nie szczędząc ani małych, ani wielkich, ani sąsiadów, ani krewnych, ani nieprzyjaciół, ani przyjaciół. Tak uczynił ten angielski święty Tomasz, który wycierpiał wiele mąk dla sprawiedliwości i poniósł okrutną śmierć, ponieważ nie bał się w imię sprawiedliwości godzić w ciała duchownych, aby mniej cierpiała ich dusza. Niech go naśladuje ten biskup, tak, aby słysząc go, rozumieli, że on nienawidzi grzechu w sobie i w innych: a wówczas przez taki cios Bożej gorliwości będzie wysłuchany przed obliczem Boga i aniołów, ponad wszystkimi niebiosami. Wielu się nawróci i poprawi, mówiąc: „On nie nienawidzi nas, lecz nasze grzechy; nawróćmy się zatem, a będziemy przyjaciółmi Boga i jego".

Trzy mury otaczające zamek to z kolei trzy cnoty. Pierwsza: oderwanie się od przyjemności cielesnych przez wypełnianie woli Bożej. Druga: chcieć raczej cierpieć obelgi i ponieść szkodę za prawdę i sprawiedliwość niż mieć zaszczyty i dobra na świecie, ale wyrzekając się prawdy. Trzecia: nie szczędzić życia, nawet dobrych, dla zbawienia każdego chrześcijanina.

Lecz zobacz teraz, co czyni człowiek. Rzeczywiście wydaje mu się, że wspomniane mury są tak wysokie, iż nie może ich absolutnie przejść. Dlatego serca ludzi nie przystępują wytrwale do tego chwalebnego ciała i ich dusze są dalekie od Boga. Dlatego poleciłam mojemu przyjacielowi, by przeskoczył te mury jednym krokiem. U was mówi się „krok", kiedy stopy znajdują się w największej odległości między sobą, aby przenieść szybko ciało. Tak też jest z „krokiem" duchowym. Wspomniane mury przechodzi się wówczas, gdy ciało jest na ziemi, a serce w niebie; człowiek bowiem jest w stanie wyrzec się własnej woli, chętnie znosić odrzucenie i prześladowania dla sprawiedliwości, a nawet umrzeć dla czci Boga tylko wtedy, gdy rozważa o rzeczach niebieskich.

Dwie fosy, poza murami, to piękno świata oraz obecność i przyjaźń przyjaciół świata. Wielu w sposób całkowicie wolny wolałoby urządzić się w tych fosach i nigdy nie troszczyć o oglądanie Boga w niebie. Dlatego fosy te są szerokie i głębokie: szerokie, bo wola takich ludzi jest daleka od Boga na długość i na szerokość; są też głębokie, ponieważ wchłonęły wielu w otchłanie piekła. Dlatego te fosy trzeba przekroczyć jednym skokiem. Czymże bowiem jest skok duchowy, jeśli nie oderwaniem serca od próżności i przejściem od rzeczy ziemskich do królestwa niebieskiego?

Oto teraz jest jasne, jak powinno się unicestwić bestie i przekroczyć mury. Obecnie zaś ukażę ci, w jaki sposób ten biskup powinien ofiarować rzecz najcenniejszą, jaka kiedykolwiek istniała. Bóstwo było i jest od wieczności, bez początku, ponieważ nie może być w nim ani początku, ani końca. Człowieczeństwo natomiast było w moim ciele; wzięło ode mnie ciało i krew. Dlatego jest ono rzeczą najcenniejszą, jaka kiedykolwiek była lub jest. Kiedy zatem dusza sprawiedliwego przyjmuje w miłości ciało Boga do siebie i ciało Boga ją napełnia, wówczas jest w niej rzecz najcenniejsza, jaka kiedykolwiek istniała. Istotnie, choć Bóstwo jest w trzech Osobach, bez początku i bez końca, to jednak kiedy Ojciec posłał Syna swego z Bóstwem i Ducha Świętego do mnie, wówczas wziął ode mnie swoje błogosławione ciało.

Teraz zatem ukażę temu biskupowi, jak tę najcenniejszą rzecz należy ofiarować Panu. Gdziekolwiek przyjaciel Boga znajdzie grzesznika, w jego słowach jest odrobina miłości ku Bogu i wielka miłość do świata: dusza jest pozbawiona Boga. Dlatego przyjaciel Boga niech okaże miłość, bolejąc, że dusza odkupiona krwią Stwórcy jest wroga Bogu. I niech współczuje tej biednej duszy, kierując do niej jakby dwa głosy: jednym niech prosi Boga, aby zlitował się nad tą duszą, a drugim niech wskazuje duszy jej niebezpieczeństwo. Jeśli potem połączy w jedno te dwa głosy, wówczas przedstawi Bogu swymi rękami ową najcenniejszą rzecz. Wielkie jest zaiste moje upodobanie, kiedy ciało Boga, które było we mnie, i dusza przez Boga stworzona łączą się w jedną przyjaźń.

Ja bowiem byłam obecna, kiedy ten znakomity Żołnierz, Syn mój, wychodził z Jerozolimy, aby stoczyć wojnę tak okrutną i straszliwą, że aż napięły się wszystkie Jego nerwy. Jego plecy były posiniaczone i skrwawione. Stopy przeszyte gwoźdźmi, oczy i uszy pełne krwi. Skłonił głowę, kiedy wyzionął ducha. Również serce zostało Mu przeszyte ostrą włócznią. I tak, w największym bólu, ocalił dusze.

Ten, który siedzi teraz na tronie chwały, wyciąga swą rękę do ludzi. Niewielu jednak jest tych, co prezentują mu oblubienicę. Dlatego przyjaciel Boga niech nie skłania się ku życiu i dobrom ziemskim, lecz niech pomaga innym i sobie, przedstawiając ich Synowi mojemu. Powiedzcie zatem temu biskupowi, który prosi mnie jak swą drogą przyjaciółkę, że chcę dać mu moją wiarę i związać go z sobą jednym węzłem.

Istotnie, ciało Boga, które było we mnie, przyjmie jego duszę z wielką miłością, aby - jak Ojciec był we mnie z Synem, który przyjął w sobie moje ciało i moją duszę, i jak również Duch Święty, który jest w Ojcu i w Synu, był wszędzie ze mną - mój sługa był ze mną związany takim samym duchem. Gdy bowiem kocha mękę Boga i ma w sercu swoim najdroższe ciało Jego, wówczas ma Jego osobiste człowieczeństwo zjednoczone wewnętrznie z Bóstwem. Bóg jest w nim, a on w Bogu, tak jak Bóg jest we mnie, a ja jestem w Bogu. Kiedy mój sługa i ja będziemy w ten sposób mieć jednego Boga, wówczas będziemy mieć także jeden węzeł miłości, w Duchu Świętym, który jest z Ojcem i z Synem jednym Bogiem. Dodaj jeszcze: jednym Słowem.

Jeśli ten biskup dochowa danego mi przyrzeczenia, będę mu pomocą w życiu. Na końcu zaś życia chcę mu usłużyć i być obecna, aby ofiarować duszę jego Bogu. Tak wtedy powiem: „Mój Boże, ten służył Ci i był Ci posłuszny, dlatego przedstawiam Tobie jego duszę".

O córko, o czym myśli człowiek, który gardzi duszą swoją? Czy w swoim niepojętym Bóstwie Bóg Ojciec posłałby kiedykolwiek Syna swego niewinnego, aby cierpiał na ziemi tak ciężkie męki, gdyby nie z powodu tego nadmiaru radości i miłości, które ma wobec dusz i z powodu tej wiecznej chwały, jaką im przygotował?

Notka

To objawienie dotyczy biskupa z Linköping, który został później arcybiskupem.

Dodatek odnoszący się do tegoż biskupa

Biskup, za którego się modlisz, przebywa jakiś czas w czyśćcu. Bądź jednak pewna, że choć miał na ziemi wielu ludzi jemu przeciwnych, wszyscy zostali osądzeni, a on przez swą wiarę i czystość będzie ze mną w chwale.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama