Rekolekcje fatimskie z Franciszkiem i Hiacyntą

Fragmenty książki zakonnika-cystersa, wprowadzającej w modlitwę osobistą

Rekolekcje fatimskie z Franciszkiem i Hiacyntą

Jean-François de Louvencourt

Rekolekcje fatimskie z Franciszkiem i Hiacyntą

Wydawnictwo Księży Marianów 2005
ISBN: 83-7119-492-7


Spis treści

 
Przedmowa5
Dwa nierozerwalnie splecione życiorysy9
Wprowadzenie. Historyczny przewrót19
 
Jak się modlą
 
1. Z pokorą 25
2. Z ufnością 31
3. Na wspólnej modlitwie 38
4. Modlić się w samotności 45
5. Aż po całkowity dar 51
 
Do kogo się modlą
 
6. Posłańcy z nieba 61
7. Świetlista Pani 67
8. Dwa serca 75
9. Jezus ukryty 82
10. Bóg światłością i Trójcą 89
 
Za kogo się modlą
 
11. Za Ojca Świętego 99
12. O pokój 107
13. O nawrócenie grzeszników116
14. Aby wynagrodzić za grzechy 123
15. Aby pocieszyć Boga 131
 
Zakończenie. Dwa płomyki miłości 139
 
Niektóre publikacje o objawieniach fatimskich145

 

PRZEDMOWA

Beatyfikacja dwojga pastuszków, Franciszka i Hiacynty, która odbyła się 13 maja 2000 roku w Fatimie, budzi najżywsze zainteresowanie nie tylko w Portugalii, ale na całym świecie. Teologowie, specjaliści od życia duchowego i mariologii coraz bardziej zgłębiają różne aspekty orędzia fatimskiego. Tym orędziem jest również heroiczne życie dwojga błogosławionych. Głęboka przemiana, jaka się w nich dokonała, jest jednym z najwyraźniejszych dowodów na to, że objawienia anioła i Matki Bożej miały charakter nadprzyrodzony. Obydwoje pastuszkowie oddali się modlitwie i pokucie, ale każde we właściwy sobie sposób: Hiacynta podejmowała wyrzeczenia w intencji nawrócenia grzeszników; Franciszek — aby pocieszać Pana Jezusa; otrzymał nawet dar kontemplacji wlanej.

Autor tej książki, francuski zakonnik mieszkający w Belgii, członek zakonu kontemplacyjnego, posługując się bezpośrednim językiem, prowadzi nas umiejętnie drogami modlitwy, w niezwykłym towarzystwie dwojga małych widzących. Jego książka, której sam tytuł mówi za siebie, jest uderzająco aktualna. Żyjemy bowiem w świecie, który wziął rozbrat z Bogiem, w świecie, w którym Bóg się nie liczy. Wielu wierzących obywa się bez Boga. Podawanie się za ateistę należy wręcz do dobrego tonu. Ten świat bez Boga zmierza ku przepaści samozagłady. Wspaniałe odkrycia naukowe i techniczne — w których Bóg jest wielkim nieobecnym — zwracają się przeciwko człowiekowi, który nie potrafi zapanować nad swoją własną potęgą! Modlitwa jest nam potrzebna do życia tak samo, jak chleb do zaspokojenia głodu i powietrze do oddychania.

Niech mi wolno będzie przytoczyć świadectwo filozofa Petera Wusta (1864-1940): „Zanim ostatecznie od was odejdę, być może zapytacie mnie, czy znam magiczny klucz, otwierający ostatnie drzwi do wiedzy o życiu. Odpowiadam: tak, znam ten klucz; jednakże wbrew temu, czego moglibyście oczekiwać od filozofa, tym magicznym kluczem nie jest refleksja, lecz modlitwa”.

Niniejsza książka, napisana jest przez mnicha cystersa, chce nam powiedzieć, że sama modlitwa liturgiczna i wspólnotowa nie wystarcza. Potrzebna jest również osobista rozmowa z Bogiem, trwanie sercem przy sercu, twarzą w twarz, patrzenie sobie w oczy, płynące z górskiej ciszy, z dala od wrzawy i zamętu. Bez modlitwy osobistej modlitwa liturgiczna może przerodzić się tylko w pusty rytualizm: „Ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode mnie” (Iz 29,13).

Prowadzeni przez tę książkę widzimy, że modlitwa musi być pokorna, wytrwała i ufna; musi łączyć się z umartwieniem zmysłów; i musi zwracać się do aniołów, do świętych, do ich Królowej, Najświętszej Maryi Panny, do Jej niepokalanego serca. Modlitwa błogosławionych Franciszka i Hiacynty jest trynitarna, eucharystyczna, chrystologiczna, eklezjalna (za Ojca Świętego), zadośćczyniąca, apostolska, misyjna, powszechna.

Serdecznie gratuluję Autorowi i pozdrawiam go, życząc, aby niniejsza książka rozchodziła się jak najszerzej, wzbogacając obszerną bibliografię fatimską. Z radością witam tę nową publikację.

Fatima, 20 lutego 2001

Pierwsze święto liturgiczne Franciszka i Haicynty

Alberto Cosme do Amaral

Biskup senior Leirii-Fatimy


(...)

ZAKOŃCZENIE

Dwa płomyki miłości

Na zakończenie homilii 13 maja 2000 roku Jan Paweł II stwierdza wobec pół miliona zebranych: „Poddając się wielkodusznie kierownictwu tak dobrej Nauczycielki, Hiacynta i Franciszek rychło osiągnęli szczyty doskonałości”.

Piętnaście dni, które przybyliśmy wspólnie, pokazują nam niezbicie, jak słuszne są słowa Ojca Świętego. Pastuszkowie nie tylko osiągnęli naprawdę „szczyty doskonałości”, ale dotarli na nie „w krótkim czasie”. Od wiosny 1916 roku do 20 lutego 1920 roku upłynęły zaledwie cztery lata. Niecałe cztery lata wystarczyły więc Matce Bożej, aby przemienić tych dwoje dzieci. Uściślijmy, że Franciszkowi wystarczyły ledwie trzy lata. Hiacynta nie obchodziła jeszcze dziesiątych urodzin. Miała więc zaledwie dziewięć lat! Podkreślmy raz jeszcze, że od zarania dziejów Kościoła są to dwa bezwzględne i rzetelnie potwierdzone rekordy, dotyczące dzieci, które nie zginęły śmiercią męczeńską.

Franciszek osiągnął podobny, a zarazem inny szczyt niż jego siostra.

Inny, gdyż Franciszek jest zasadniczo teocentryczny. Jego celem jest zjednoczenie z Panem, kontemplowanie Trójcy, radość Boga. Hiacynta jest urzeczona pięknem Matki Bożej i — przejmujący kontrast — przerażona brzydotą piekła. Jest przede wszystkim przyjaciółką grzeszników, współpracownicą Matki Bożej i apostołką zachwyconą Niepokalanym Sercem Maryi.

Dzieci zresztą są nierozłączne w miłości. Czułej, wzajemnej miłości: Hiacynta podziwia brata, a Franciszek szaleje na punkcie siostrzyczki. Są pełni głębokiej miłości do innych ludzi, przede wszystkim do rodziców i do kuzynki, a także do wszystkich, którzy powierzają im swoje utrapienia. Nieograniczonej miłości nadprzyrodzonej, która sprawia, że stają się towarzyszami aniołów, powiernikami Matki Bożej i żarliwymi czcicielami Boga.

Jak już zostało powiedziane (ale trzeba to przypomnieć), największym cudem Fatimy nie jest taniec słońca, chociaż był on bajkowym zjawiskiem. Nie jest też tajemnica, chociaż stała się najbardziej znaną tajemnicą. Największym cudem są pastuszkowie. Tym bardziej niezwykłym, że sami nie zdają sobie z tego sprawy.

Niektórzy utrzymują, że ujawnienie trzeciej tajemnicy oznacza koniec Fatimy. To prawda, jeśli za koniec Fatimy uznamy kres spekulacji na temat treści tajemnicy. Natomiast nic bardziej błędnego, jeśli mowa o końcu orędzia. Bowiem orędzie to jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Dostrzegła to już Hiacynta, której przenikliwość znamy: Pan nasz jest smutny. Pani powiedziała nam, żeby Go nie obrażać więcej, gdyż już i tak jest bardzo obrażany, ale nikt się tym nie przejmuje. Ludzie w dalszym ciągu popełniają te same grzechy (Trzecie wspomnienie, s.137).

Niestety, tak! Wciąż popełniamy te same grzechy, osobiste czy zbiorowe. W homilii z 13 maja 2000 roku Papież wymienia niektóre dramaty, rozdzierające XX wiek i utrzymujące się u zarania kolejnego stulecia: wojny w wielu rejonach świata, czystki etniczne, prześladowania, terroryzm, narkotyki, zamachy na życie nienarodzonych i na rodzinę itd. Czas męczenników najwyraźniej nie dobiegł końca!...

Wiemy jednak, że Matka Boża wciąż czuwa. 11 października 1993 roku siostra Łucja w rozmowie z kardynałem Vidalem z Filipin tak wyjaśnia rosnąca aktualność Fatimy: Wciąż trwa trzeci dzień Fatimy (...). Pierwszym dniem był czas objawień. Drugim — okres trwający od końca objawień do poświęcenia Rosji. Tydzień Fatimy jeszcze się nie skończył. (...) Fatima dopiero się zaczęła.

Kościół także wciąż czuwa. Pomyślmy o mszy zamykającej Jubileusz biskupów. Tego dnia, 8 października 2000 roku, na Placu świętego Piotra w Rzymie, Ojca Świętego otacza 80 kardynałów o ponad 1400 biskupów; to największe zgromadzenie biskupów od czasu II Soboru Watykańskiego. Na zakończenie Eucharystii Jan Paweł II zwraca się do Maryi. Ponieważ osobiście zaprosił Matkę Bożą Fatimską do Rzymu na to niezwykłe wydarzenie, właśnie Jej w szczególny sposób zawierza cały świat i nowe tysiąclecie. Ten uroczysty akt poświęcenia, to niezwykłe zgromadzenie biskupów i rzesze pielgrzymów zgromadzonych wokół Następcy świętego Piotra, wokół Matki Bożej Fatimskiej — przypomnijmy sobie proroczą wizję Hiacynty — to szczyt jednego z najbardziej znaczących w dziejach jubileuszy Roku Świetego.

Franciszek i Hiacynta również czuwają. Tak gorąco bowiem pragną, aby świat się zmienił! A jedyne siły zdolne dogłębnie zmienić świat i przeobrazić serca, kryją się w modlitwie i w miłości. Żyjąc na ziemi, pastuszkowie dali dowód, jak wielką siłę oddziaływania ma modlitwa i miłość. Teraz, kiedy są w niebie, chcą jeszcze pełniej to udowodnić. W niebie stanowią jeden „krzew gorejący”, w którym na zawsze płonie świetlisty, Boży ogień. Jego płomienie goreją miłością do nas. Określając Franciszka i Hiacyntę w dniu ich beatyfikacji jako „dwa płomyki, które Bóg zapalił, aby oświecić ludzkość”, co kryje w sobie ogromna nadzieję, Papież nie mógł uczynić nic lepszego.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama